Wszystko się zgadza tylko w plecaku zamiast płyty wokmen i kaseta dobre buty i w góry......znowu wrócić na szlak w Bieszczady ..... Życie jest podróżą.....czasem z biletem w jedną stronę... La La La La...
La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la Pamiętał tylko tyle, że dziewczyna jego włosy miała blond Pamiętał, że przyjechał skądś, lecz nie pamiętał kiedy ani skąd Urodził się, ale nie wie gdzie, potrafi pisać i modlić się Lecz czemu po bułgarsku jeden Bóg naprawdę tylko wie Pewnego przedpołudnia, gdy dostojnie wszedł do restauracji "Dryf" Zamówił beczkę piwa, piwo i osiem piw, żeby nie zabrakło Usiadł, zmarszczył krzaczastą brew, w tętnicach mu zaszlochała krew A duszą targnął płaczliwie tęskno rzewny śpiew, na razie delikatnie targnął, proszę bardzo La, la, la, la, la, la, la (to się czuje, że wiecie, o czym śpiewacie) La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la Pamiętał szczyty gór Tien-Szan, owieczek stado i ogniska swąd I Marię Konopnicką znał i ni cholery nie pamiętał skąd Tatuaż krył jego tors i bark, miał długie włosy i krótki kark I dres z nadrukiem klubu MKS Podhale Nowy Targ W plecaku miał swój cały świat: kamieni kilka, chleb i taki gaźnik od gokarta I płytę kompaktową z przebojami Grupy Mozarta (bardzo polecamy Państwu serdecznie) Wspomniał zapach ojczystych łąk, rodzinną wieś i przyjaciół krąg I znów nim targnął płaczliwie tęskny protest song, teraz już bardziej targnął, proszę bardzo La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la Pamiętał, że miał braci dwóch, że jeden mieszkał w Soczi, drugi w Lourdes Ten młodszy miał na imię Zdzich, starszemu na cześć dziadka dali Kurt Ze szkolnych lat zapamiętał, że wśród książek miał ulubione dwie Z pamięci recytował "Cichy Don" i statut ZHP Po trzeciej nocy w barze "Dryf" dopełnił się wędrówki jego czas Zamówił jeszcze piwo, zamknął oczy i zgasł, mówiłem, że będzie optymistyczna puenta, prawda? Jak zwykle, w podróż wyruszał sam, po chwili stał u niebieskich bram Zapukał grzecznie i przekroczył próg, rozejrzał się, a tam La, la, la, la, la, la, la (setki białych postaci) La, la, la, la, la, la, la (z poprzetrącanymi aureolkami troszeczkę tak) La, la, la, la, la, la, la (na dowód, że jest czyścieć, ojciec Rydzyk piwo roznosi) La, la, la, la, la, la, la (i tego Państwu życzę, przychodzimy tam kiedyś i) La, la, la, la, la, la, la (i tak całą wieczność) La, la, la, la, la, la, la (dobranoc, idźcie z tą pieśnią na ustach, uważajcie na radiowozy) La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la La, la, la, la, la, la, la