Avatar: Ostatni władca wiatru (Netflix) Sezon 1 ★SzybkieRecenzje 

Dla chcących wesprzeć kanał, buycoffee.to/pof

3:25 Skoro powinieneś obejrzeć oryginalną kreskówkę to obejrzysz i nam zrecenzujesz?? :>

Jeśli myślę o produkcji, której dałbym 10/10 to moja 1 myśl to właśnie animowany Avatar.

Polecam ci bardzo oryginał, pierwsza księga jest po prostu git, ale następne sezony są wybitne! Z chęcią posłuchał bym twojej recenzji o nim

Czekamy na recenzje kreskówki 😊

Jestem wielkim fanem oryginalnej kreskówki, i polecam ją nadrobić, pierwszy sezon jest najgorszy ale dalej to takie 8/10 drugi i trzeci to łatwe 10/10. Myślę, że ta bajka odniosła taki sukces bo to była jedna z niewielu kreskówek traktująca widza poważnie i dorośle. Kiedy każda inna bajka oferowała "śmieszki i heheszki" i klasyczne czarno-białe dobro i zło to Awatar Legenda Aanga oferowała głębokich bohaterów przechodzących wewnętrzną drogę, filozoficzne i psychologiczne rozkminy, masę nieoczywistej szarości oraz genialny, głęboki "realny", żyjący świat z problemami. W dodatku bajka nie boi się poruszać wielu społecznych i politycznych tematów takich jak podział klas, niewolnictwo, śmierć, wojna (ale nie od strony takiej jakie to jest cool to walczenie tylko wręcz przeciwnie, pokazuje wojne w taką jaką jest na prawdę). W dodatku porusza cały wachlarz emocji od szczęścia poprzez strach, smutek, współczucie, itd. Niby zwykła bajka dla dzieci ale jaka mądra i przy tej całej głębi znalazło się także miejsce na "heheszki". Szczerze współczuję, że serial netflixa był twoim pierwszym kontaktem z Awatarem bo nie ma w nim nic co sprawiało, że oryginał był taki dobry. I dla tego piszę ten komentarz żeby cię choć odrobinę zachęcić :) zresztą nie tylko ja, a to już coś świadczy o tej animacji.

Michał (najlepsze imię w historii btw) musisz obejrzeć oryginalną animacje. Nie bez powodu jest tak wysoko oceniana i jako serial jest często wymieniany w rankingach najlepszych ever bez podziału na live Action/animacja.

Miedźiński też nie oglądał oryginału za dzieciaka, a jak nadrobił dał 10/10

Po pooglądaniu półtora odcinka przerwałem tą wersję aktorską, teraz podzielę się moimi spostrzerzeniami, nie będę spoilerował jakoś bardzo kreskówki, ona ma 3 sezony po 20 odcinków, więc wejdę może maks w pierwsze 6 odcinków? Oglądałem oryginalnego avatara w trakcie pandemii w czasie e-lekcji, więc wogóle nie mam problemu z podchodzeniem z jakąś nostalgią do tego, po prostu chciałem zerknąć czemu wszyscy to tak chwalą. Do teraz nie pojmuję w jaki sposób to jest tak dobre XD. Jest to serial zrobiony z powagą. Zaczynamy od tego że to rodzeństwo znajduje Aanga, i nie jest nam od razu tłumaczone wszystko full o tej wojnie, tylko śledzimy sobie głównego bohatera który w sumie ma dość lekkoduszne podejście do zastanego świata, dopiero potem zdaje sobie sprawę jak wiele czasu minęło i, że pora stać się poważnym, ale ma do poczynienia wiele pracy nad sobą, w live action on jest MEGA spłaszczony przez brak tej jego wady xd. Ogólnie nie ma zbytnio chamskich ekspozycji, paradoksalnie kreskówka jest bardziej dojrzała niż ta aktorska wersja. Sokka jest seksistą ALE jest to pokazane wyraźnie jako jego wada, choć ma bardzo sensowne powody do takiego myślenia. Wybuchła wojna, mężczyźni poszli na nią a kobiety zostały, przez co on bardzo tęski za swoim ojcem i postrzega go jako wzór i bohatera. Z automatu więc stwierdza, że baby to w sumie są bezużyteczne skoro nie biorą w niej tak czynnego udziału. I bardzo dobrze to gra z ich wizytą na wyspie Kyoshi gdzie poznaje wojowniczki, a to poddaje w wątpliwość jego dotychczasowe poglądy ponieważ okazuje się, że kobiety też są zdolne do walki. Później jest to dalej fajnie pociągnięte, szczególnie w finale sezonu, trochę takie domknięcie tego wątku z kobietami. Katara też ma spory character arc, ale on już jest nieco później, więc nie będę w to wchodził, ale jest bardzo ciekawą postacią. No i oczywiście książe i jego stryj (imo najlepsza postać), i ich postępujący rozłam i wątpliwości co do tego czy wojna jest faktycznie słuszna. Książe też ma ŚWIETNY rozwój przez wszystkie sezony, daje też dobry wgląd w postawę rodziny królewskiej władcy ognia. Ogólnie mega polecam pooglądać, serial ma 0 filerów (dość niespotykane) i bardzo szybko daje taki final goal i wprowadza dobre napięcie z nim związane (tego już nie zdradzę xd). Bardzo dojrzały, z ogromną ilością świetnych lekcji życiowych i na temat tego jak należy postępować. Żałuję, iż nie miałem okazji pooglądać jak byłem młodszy.

-Avatar legenda anga jedna z moich ulubionych serii animowanych ever, za dzieciaka oglądało się na nickelodionie i było pięknie. Troche lat minęło dawno nie oglądałem chociaż może zrobie sobie rewatch jak robiłem ze Scooby-Doo i było pięknie także Avatara chętnie sobie odświeże. -Korre też miło wspominam nie pamiętam czy całość widziałem ale też chętnie sobie odświeże -Film Shalamajana nienawidzę za wszystko od castingu (chociaż nie dla mnie okej ale), aktorsko fatalnie, wizualnie okej nawet no i historia streszczona w jednym filmie + najgorsze zmiany ever czyli Więzienie magów ziemi które jest otoczone ziemią a nie żelazny okręt i Ang przemawiajacy zamiast Katary haftu! Ciekawe że to jest taki najmniej Shalamanowy film w całej jego filmografii bo nie ma jego twistów i dobrze. Sam film w skrócie guwno -To najnowsze jakoś nie czekałem ale o castingu miałem nadzieje że będzie co najwyżej okej i lepsze niż to barachło filmowe i jak widzę po recenzjach i opiniach jest love or hate no ale przynajmniej lepsze niż film Shalamana :)

Z perspektywy osoby która zna oryginał to CGI, stroje i lokacje to najlepsza rzecz w tej adaptacji. Stroje i lokacje są bardzo bliskie temu jak wyglądały w animacji, niektóre sekwencje akcji przenieśli niemal jeden do jednego (np. sekwencja uwolnienia Aanga przez Błękitnego Ducha). Na plus można dodać jeszcze pojawiające się nawiązania do książek i komiksów oraz do odcinków z oryginału których nie zekranizowli. Reszta jest tragiczna uprościli/spłycili postacie i fabułe. Dodali mnóstwo zbędnej ekspozycji. W oryginale też jest trochę mówionej ekspozycji ale zdecydowanie mniej i jest zrobiona zdecydowanie sprytniej. Praktycznie wszystkie wprowadzone zmiany są głupie, a w najlepszym razie po prostu gorsze niż to co było w oryginale. Odnośnie seksizmu Sokki to w animacji trwa on aż 4 odcinki. Nie był to też jakoś strasznie radykalny, szkodliwy "seksizm" polegał na dość mocnym przywiązaniu do ról/zajęć typowo męskich i typowo kobiecych. Taki światopogląd wynika z faktu że Sokka wychował się w odizolowanym i patriarchalnym społeczeństwie. Światopogląd Sokki ulega zmianie po zderzeniu się z rzeczywistością w odcinku "Wojowniczki z Kyoshi"

Czekamy na recenzje oryginału :D

Dla potencjalnej recenzji animowanego avatara to nawet zostawie komentarz, chociaż zazwyczaj tego nie robię. Jeżeli faktycznie chcesz sie za to zabrać to musisz miec na uwadze że pierwszy sezon jest duzo gorszy niz nastepne 2 które są wybitne

Czekałam na te recenzje i ciesze się, że jesteś świeżynką w świecie Avatara. Jestem ultra fanka AtLA oraz Legendy Korry. Miałam podobne odczucia tutaj przy life-action - kostiumy mnie dobiły, ale stwierdziłam (idąc za słowami wielkiego człowieka), że to nie ma sensu ale niech będzie - skoro mamy ekranizacje komiksu to OKEJ, bo w komiksach też ciuchy sa eleganckie i wyprasowane. Serial ciężko mi jest ocenić bez nostalgii, bo skurczybyki wrzucili "Leaves from the wine" w niespodziewanym momencie no, a jest to automatyczny włącznik smutku u mnie. Pierwsze 20 minut pierwszego sezonu też przepłakałam, więc twórcy JECHALI GRUBO po nostalgii. W przeciwieństwie do Ciebie - uważam że serial zbingowałam i zbyt dużo rzeczy nie zwróciło mojej uwagi tak jak powinno, więc będę lecieć jeszcze raz. Kreskówkę polecam, bez dwóch zdań. Trzeci sezon jest sezonem najlepszym. Drugi nie jest wiele słabszy. Warto też przejść przez Legendę Korry - jest to coś innego, ale (być może niepopularna opinia) chętniej obejrzałabym life-action z Legendy Korry, a najlepiej w wersji +16 :D

W sumie to musze się z Tobą zgodzić: Po kiego grzyba robić z AtLA live action?... Animowana wersja jest cudowna! Są 3 sezony gdzie bohaterowie przechodzą ogromną drogę, ma naprawdę dużą głębię. Polecam zobaczyć i jestem bardzo ciekawa Twojej opinii po animacji :D Może taka retro-recenzja? ;>

Tak. Myślę, że powinieneś zobaczyć kreskówke, ale mieć na uwadze to, że pierwszy sezon był najgorszy, a prawdziwa jazda zaczyna się w drugim i trwa do końca... Zasadniczo. A jeśli chodzi o ten serial to jak dla mnie nie ma tragedii, ale pewne rzeczy, pewne zmiany nie wyszły za dobrze. Chociaż nie wszystko jest złe... A jeśli chodzi o ekspozycję... W kreskówke jest tego mniej, a jak już jest to wypada to naturalnie... Tak w bajce dla dzieci kurna :). I tak prawda w tym serialu aktorskim brakuje humoru. Ps. Postać Zuko (tego z blizną) to jedna z najlepiej napisanych postaci w kreskówce... Nie tylko w tej😅 ale to co najlepsze zaczyna się właśnie w drugim sezonie

4:37 W sumie mógł byś rzucić to porównanie bo wyjściowy pomysł na kreskówkę był taki że studio Nickelodeon chciało mieć własnego Władcę Pierścieni XD.

kreskówka AVATAR to najlepsze co mnie spotkalo w dziecinstwie, dawaj retro recencje!

Ja uznałem za dość średni serial, w głównej serii główny antagonista widoczny jest chyba dopiero w 2 sezonie, wcześniej widać tylko jego cień tworzy to pewna aurę potęgi wokół osoby, o azuli są tylko pojedyncze słowa, historię Aanga poznajemy z odcinka na odcinek, tymczasem tutaj pierwszy odcinek i jeb wiemy wszystko, omashu to zlepek 4 odcinków z różnych momentów w dość chaotyczny sposób

W 12:21nie wiem po co kręcisz tak dookoła tematu tutaj, jak opisałeś dzisiejsza wrażliwość i cenzurę na wszytko, bo nikt nie może być teraz urażony. Dlatego mieli problem do Monty Pythona za jego komedie, czy za film Jaja w Tropikach. To samo się tyczy gier i wszystko teraz musisz być unowocześniane, czyli ocenzurowane, co za tym idzie nijakie i miałkie. No ale co się dziwić jak teraz, żeby dostać Oskara trzeba spełniać jakieś idiotyczne kryteria. Co to Avatar to serial jest moim dzieciństwem tak jak dla ciebie Dragon Ball. Serialu nie miałem zamiaru oglądać, bo oryginalni twórcy odeszli z projektu z powodu różnic twórczych. Wiec to już jest ogromna czerwona flaga, dodatków zwiastun mnie nie zachęcał. Oglądając parę scen i czytają komentarze, to zwyczajnie zrobiło większość postaci płaskich i nijakich jak właśnie Sokka albo Azula. No i aktorstwo w paru scenach trochę dawało mi cringu. Tak więc po co oglądać coś co jest gorsze, aktorsko, fabularnie oraz z brzydkimi efektami komputerowym? Osobiście polecam oryginalną bajkę, która lepiej nadrobić i zrobić recenzje, bo jestem ciekawy twojej opinii. Może ci się spodoba lub nie, ale jakiś powód jest dlaczego ludzie to lubią. Oczywiście jak ci się nie spodoba to się nie znasz i śmierdzi ci z dupy, a tak na serio to sam sprawdzi wyraź swoją opinię xd. Pozdrawiam

Będzie recenzja kreskówki jeśli obejrzysz?

Kreskówka Avatara jest cudowna i zdecydowanie polecam, ALE 1-szy sezon jest dziecinny. Pierwsze 26 odcinków były ok, ale u mnie dopiero w 27. odc kliknęło jakie to jest cudowne i było świetne aż do samego końca. Osobiście polecam w oryginale po ang. (Firelorda gra Mark Hamill). Drugi i trzeci sezon są tak dobre, że są warte czekania na nie. Pamiętam recenzję Nostalgia Critica jak płakał, że się skończyło 😂 A live-action to nie tykam po recenzjach. Twórcy oryginału na początku współpracowali z Netflixem, a potem odeszli od projektu w trakcie produkcji i to powinno dać do myślenia. Ponoć Aang ani razu nie użył magii wody (waterbending) w sezonie poświęconym wodzie, także słabo. I ta ciągła ekspozycja, jak w serialu o Percy'm Jacksonie niedawno. Ale dzięki za świetną recenzję jak zawsze

Powiem tak, jako fan oryginału, który sobie odświeżam co jakiś czas uwazam, ze nie było tak zle. Dałbym taka 6/10. Zawsze to ludzi zachęci do poznania oryginału, który jest genialny

Teraz mam nadzieję na recenzję oryginalnej serii animowanej ;D

Obejrzyj bajkę. Uwielbiałem ją za nastolatka i pod wieloma względami była świetna.

Zrób proszę recenzję starego Awatara Anga #RetroRecenzje

w jakiejs Renezji usłyszałem, ze w "kreskówce dla dzieci" z 2005 bylo mniej ekspozycji niz w tej wersji netflixa, i kompletnie sie z tym zgadzam

Obejrzyj oryginał i zrecenzuj. Jestem bardzo ciekaw Twojego zdania. Jest wygodnie dostępny na Netflixie i polecam polski dubbing

Jak dla mnie mocne 8/10, jedna z lepszych adaptacji fantasy ostatniej dekady, efekty na filmowym poziomie, jedyne co mi nie pasowało to momentami dialogi i skrypt

Jeśli chodzi o powroty do starych marek to czekam jak omówisz do końca Indian'y Jones'y.

Szczerze, (może przesadzam napędzany nostalgią) kreskówka to moim zdaniem potencjalnie najlepszy serial jaki kiedykolwiek powstał. Co jakiś czas do niej wracam i zawsze wyciągam z niej coś nowego. To naprawdę świetna historia o sile przyjaźni i odnajdywaniu samego siebie. Zwłaszcza postać Zuko (przypominam, że to ten z blizną bo Netflix go przedstawił w taki sposób, że pewnie zapomniałeś jak się nazywa) jest przykładem świetnie napisanej postaci toczącej wewnętrzną walkę. Wersja na Netflix to średniej jakości alternatywa, a oryginał bije ją na głowę. Nie wahaj się obejrzeć i oczywiście podzielić się swoją recenzją.

Jeżeli chcesz obejrzeć kreskówkę to uprzedzam że pierwszy sezon też jest dość nudny, zafilerowan i postacie nie rozwijają się tam praktycznie do finału ale i tak polecam przebrnąć bo sezony 2(Księga Ziemi) i 3(Księga Ognia) oraz kontynuacja w postaci Legendy Korry to pik zachodniej animacji moim zdaniem.

1. Obejrzyj oryginał i wrzuć RetroRecenzję (proszę), w której na końcu porównasz obie wersje (o ile do tego czasu nie zapomnisz wersji live action xd). 2. W wersji live action nie podobała mi się ekspozycja i jak mówiłeś te stroje, które wyglądają jak prosto z fabryki. 3. Sporo pozmieniali względem oryginału, głównie chronologia, ponieważ nie mamy czasu żeby robić 1 odcinek = 1 przygoda, to trzeba trochę pościskać. 4. W live action podobało mi się rozwinięcie wielu wątków oraz świata i mitologii serii (oczywiście część zmian była kompletnie niepotrzebna i tylko komplikowała oraz "hollywoodowała" całą historię). 5. Jeżeli chodzi o zmiany charakterów postaci względem oryginału to w live action większość zmian jest po prostu spłyceniem postaci, bo po co bohater ma przechodzić jakąś drogę w serialu... 6. Jeżeli faktycznie obejrzysz oryginał, to oczywiście "musisz" zabrać się też za sequel ;) (Legend of Korra).

Rozważ obejrzenie oryginału Jestem ciekaw czy Ci siądzie

Animowanego Awatara oglądałam wiele lat temu i nowa produkcjia Netflixa ma u mnie plusa za to, że przypomniała mi o tamtej wspaniałej serii (polecam - obejrzyj koniecznie!). Właśnie jestem w trakcie rewatchingu. Co do nowego serialu; raczej wyszedł średnio. Fajnie że twórcy oryginalnej Legendy Aanga (chociażby Bryan Konietzko i Michael Dante DiMartino) mogli wrócić do kreowania tego świata - doceńmy że ich w to zaangażowano. Mogli dzięki temu wyjaśnić pewne wątki, takie jak np. zagłada magów powietrza. W animacji nie było to opisane, a przez obecność twórców, myślę że można to w pewnym stopniu zaliczyć do kanonu. Logika świata duchów też wydaje się bardziej przemyślana w wersji aktorskiej (ale w rewachu jestem dopiero na 9 odc, więc może jeszcze zmienię zdanie). Ogólnie widać że twórcy musieli skracać i upraszczać, co odbiło się na jakości dzieła. Samego humoru też nie dało by się przenieść jeden do jednego - nie sprawdził by się w takiej formie przekazu. Szkoda że charaktery postaci zostały zmienione. Zuko mimo swojego nastawienia na schwytanie awatara - w animowanej wersji był inteligentniejszy i bardziej dojrzały. Wujek Iroh także przede wszystkim wykazywał się rozwagą i lepiej kierował poczynaniami swojego bratanka. A ten aktorski wydawał się zagubiony i bezsilny wobec jego zamiarów. Z Aanga był większy żartowniś...To jak szybko Katara opanowała magię wody - przesada. Myślę że dało by się to lepiej pokazać. Można by długo wyliczać, ale tak w skrócie; serial co najwyżej średni (ale nie jakoś męczący). Najważniejsze że dzięki niemu wiele osób sięgnie teraz po animację 😄

super, że się nie zraziłeś i że masz ochotę obejrzeć kreskówkę, bo warto. ja niestety nie będę obiektywny, bo moja podświadomość oceniła serial live-action wyłącznie na podstawie podobieństw i różnic do oryginału, ale mogę powiedzieć tyle, że serial aktorski mi się podobał, choć oczywiście jest o kilka poziomów niżej niż arcykreskówka, która jest dla mnie najwybitniejszym dziełem animowanym wszech czasów. na pewno kreskówka wygrywa pogłębionymi osobowościami bohaterów, znakomitą muzyką (bo w live action muzyka to gniot), świetnym character-developmentem na który jest wystarczająco dużo czasu (nie jak w live-action, gdzie znacznie to przyspieszono). dodatkowo muszę powiedzieć, że pod względem estetycznym kreskówka jest po prostu wybitna, zarówno designy bohaterów jak i sama animacja to cudo (ja bardzo na to zwracam uwagę i niestety nawet mimo dobrej fabuły kreskówka może mi się nie podobać ze względu na art). sezon pierwszy jest turbo-spoko (osobiście wywaliłbym tylko odc. 11 pt. „wielka przepaść”, można go serio pominąć bo jest beznadziejny), ale 2. i 3. to absolutny majstersztyk! totalnie zgadzam się z twoją opinią, że skoro istnieje taka animowana perełka, serial live-action jest niepotrzebny.

Nie widziałam żadnych, chyba, Airbenderów. Chyba, bo jeśli był live action film kojarzący mi się z tym, to nie warty zapamiętania. A seriale animowane bardzo zachwalane chyba są

Propozycja o podwójny rant: 00:11 to po prawej oraz film Shalamana Pozdrawiam

No to teraz tylko recenzja każdego z 3 sezonoów oryginału :P no kuźwa oglądałbym te recki jak szalony żeby zobaczyć reakcję na major plotpointy. Naprawdę polecam jeżeli ktoś jeszcze nie widział tego absolutnego klasyka i najlepszej animacji jaka kiedykolwiek wyszła moim skromnym zdaniem.

Jak patrze na ten serial (lokacje+stroje), to mam skojarzenie z Asterixem i Obelixem, gdzie też było wszystko dość sztuczne, widać, że to są postaci w strojach, ale tam jest to częścią konceptu? W sensie tam trochę o to chodzi, żeby ta lokacja wyglądala trochę tandetnie, ten strój taki trochę jak z ambitnego cosplaya. A tutaj jest ten sam vibe, tylko nie o to chodziło ^^

Uwielbiam pierwotną kreskówkę. Mega sentyment. Godziny siedziałam przed tv i czekałam na Aanga. Uczyłam się rysować te postacie. Mega fanka. Pytasz, czy warto narobić. Odpowiedź: raczej Ci się nie spodoba. To bajka dla dzieci i niestety ciężko będzie się w nią wkręcić, będąc już dorosłym (w dodatku dorosłym, który tak dużo ogląda). Źródłem sukcesu tej bajki jest serducho. Historia jest bardzo wciągająca i rozwija się z bardzo prostej "tu są dobrzy, tam są źli" w "nie wszystko jest czarno-białe, świat robi się szary, a dzieci poznają realia wojny". Świetna lekcja, ale dla dzieci. Jest dużo lżejsza od wytworu Netflixa, zabawniejsza, ale ten żart jest dziecinny. Ja lubię sobie włączyć, żeby się oderwać, ale dlatego, że mnie ta bajka przenosi do czasów jak się oglądało po raz pierwszy. Tak jak dla Ciebie Dragonball. Nie wiem czy zadziała, jak nie ma tego sentymentu. To tak jakbyś miał teraz po raz pierwszy włączyć Dragonball i porównywać z tym jak dziś wygląda telewizja - wyszło by dziwnie 😅

Mi tam się podobał serial i chcę więcej. Ludzie przestańcie się tak spinać bo życie wam spierdala przez palce,więcej luzu ludzie bo przyjemność z oglądania wam umyka.

Wypowiem się jako osoba, która kreskówkę obejrzała po raz pierwszy kilka dni temu na fali popularności serialu aktorskiego - kreskówka jest absolutnie fenomenalna. Dzisiaj zaczęłam oglądać serial aktorski i ojojoj... jest bardzo średnio. Paradoksalnie bajka ma więcej wiary w inteligencję widza, nie ma tej chamskiej ekspozycji, postacie mają o wiele więcej głębi i charakteru, dialogi są o niebo lepsze niż w wersji aktorskiej. Spłycono wiele wątków, wykastrowali żarty, wymieszali wiele historii co stworzyło straszliwy chaos, a aktorzy niestety nie mają charyzmy i nie dają rady aktorsko. Zuko, który w oryginale jest moją ulubioną postacią, w wersji aktorskiej jest schematyczny, zmieniono jego motywy i niestety zabrano wiele scen, w których budowany był jego charakter (na przykład - najpierw Zuko nakazał wyruszyć w pościg za Awatarem w trakcie sztormu mówiąc, że życie załogi nic nie znaczy, a kilka scen później widzimy jak ratuje jednego z żołnierzy narażając własne życie). Poruszając jeszcze temat sztuczności świata przedstawionego, to w kreskówce był on o wiele bardziej wiarygodny. Bohaterowie często głodują, nie mają pieniędzy, są zmęczeni, brudni, chorzy, wyczerpani i rozdrażnieni podróżą, kiedy Zuko tuła się w drugim sezonie widać ewidentnie, że powoli traci na wadze. Gorąco polecam obejrzeć kreskówkę zamiast serialu aktorskiego, bo jest naprawdę genialna i bawiłam się świetnie mimo że mam 28 lat :D Kreskówka to dla mnie 11/10, serial aktorski 6/10

mam wrażenie, że po kreskówce stwierdzisz ze jest głębsza, świat pełniejszy i aż dziwne, że skierowane dla dzieci :D. I cholernie jestem ciekaw jak widzisz Iroh i jego relacje z siostrzeńcem.

Polecam animacie, ale jako całość, wszystkie 3 sezony. Inaczej nie ma sensu do tego siadać. Jeśli się zdecydujesz to prosze o recenzie.

Oglądałeś zeszłego roku tyle polskich filmów, że grzechem byłoby, aby poszło to na marnację. 4-ego marca rozdanie Orłów więc mam nadzieję, że omówisz nominacje.

16:00, pierwszy sezon jest dość dziecinny i jest parę odcinków zapychaczy które niby jakoś budują świat ale są średnie, w drugim sezonie animacja jest o niebo lepsza i dostajemy spory character development dla zuka, więc jak dasz radę przebrnąć przez pierwszy sezon to kolejne będą bardzo dobre

Jak dla mnie 6/10. Strasznie mi brakuje tej przyjaźni między głównymi bohaterami jak w serialu. Słabo jest pokazane również ta cała nauka żywiołów. Katara coś robi, a Aang ??? Jako avatar nic... Głupie jest to, że Ci Avatarzy obwiniają go i są tacy nieuprzejmi wobec niego, w serialu animowanym tak nie było. Azula to wgl jej nie przypomina z charakteru w bajce jest nieobliczalna, wręcz szalona, żywi się cierpieniem innych, a w wersji netflixowej wszystkiego się boi, za każdym jak coś mówiła mialam wrażenie, że się rozpłacze zaraz. Brakuje mi też sarkazmów i humoru Aanga i Sokki. Te teksty są na siłę zrobione, aby były "zabawne". Zaśmiałam się może z 3 razy, gdzie w bajce to w każdym odcinku było coś zabawnego. Wygląd Mai to nieporozumienie... Ogólnie minusem też jest to, że wszystko jest takie chaotyczne w jednym odcinku kilka odcinków z bajki przez to się robi misz masz. Rozumiem, że ciężko byłoby umieścić tyle rzeczy w jednym odcinku, ale już wtedy mogliby zrobić więcej odcinków. Największym nieporozumieniem były dla mnie momenty jak byli w Omashu, gdzie za bramą nie było już żadnego lasu, a później Katara znajduje sie w lesie z Jetem (?) xD po chwili jest już w Omashu gdzie są same skały i beton... Na siłę też wplątanie wątku lesbijskiego... Szanuję na pewno za efekty, za te krajobrazy, za stroje, za fajnie zrobione zwierzęta.

Niezbyt często piszę komentarze, ale żeby polecić animowanego avatara, to napiszę 🙂

Będzie recenzja animowanego awatara?

Animowany serial Avatar to cudo. Choć wolę Legendę Korry od Aanga to kocham całe uniwersum. To jeden z nielicznych przypadków gdzie system magii idealnie współgra z światem. Obowiązkowa rzecz do obejrzenia przed śmiercią dla każdego, tym bardziej, że niedługo wyjdzie pierwszy film animowany od twórców oryginału. Pierwszy sezon jest w połowie epizodyczny i może nudzić, ale dla świata warto. Miłego oglądania☺

Życzymy sobie, abyś nadrobił oryginalną kreskówkę i zakochał się jak reszta!

Marzą mi się trzy recenzje oryginalnej animacji po jednej na sezon, moim zdaniem warto.

Zdecydowanie częścią problemu jest tutaj też to, że pierwszy sezon animacji też nie był wybitny i imo większość ludzi kochających animację kocha ją za całokształt, a nie pierwszy sezon. Sam fakt, że Zuko jest jednym z ulubionych postaci i nie jest to case Malfoya z HP, tylko naprawdę jest go za co lubić w późniejszych sezonach. O Iroh nie wspominam. Znam animację, widziałem ją i mam kilka figurek z niej, chociaż nigdy nie byłem jej zbyt dużym fanem, bo jednak była dla mnie zbyt infantylna i miała za dużo humoru (kwestia gustu ofc), ale była dobra i też miała momenty lub wątki. Mi wersja live action się jednak podoba tak na 6/10 właśnie z zaufaniem, że później będzie lepiej bo pierwszy sezon nie dawał dużego pola do popisu. Aktorsko jest mieszanie (chociaż Zuko i ogólnie naród ognia na plus, widać, że aktorzy rozumieją co grają), CGI akceptowalne jak na serial, kostiumy są dobrze przeniesione z animacji, ale też bolało mnie, że nie były dopracowane na tyle by ktoś przemyślał, że nie jest to animacja i one nie będą perfekcyjnie uszyte i uprasowane. Fabuła lekko kulawa, ale w mojej opinii w animacji też taka jest, przynajmniej choćby Katara i jej relacja z Sokka nie jest tak irytująca jak była w pierwszym sezonie animacji. Zobaczymy co będzie dalej, tylko szkoda, że za jakieś 2 lata, bo jednak to jest co bym najchętniej obejrzał w całości.

Jestem fanem Avatara, oglądałem za dzieciaka Legendę Aanga a potem Legendę Korry i przyznaje serial netflixa to średniak, cały czas przy oglądaniu miałem myśl w głowie jak się musi czuć osoba która nie zna tego świata i to ogląda. Przez cały czas czułem się jak byśmy biegli przez ten serial, zapewne dlatego że oryginalny pierwszy sezon miał 12 odcinków a tu mamy 8 przez co nie które odcinki to takie zlepki kilku wątków które jako tako trzymają się kupy ale zmiany w tych wątkach jak np z Królem Omashu były dla mnie bez sensu. Muszę też powiedzieć że pierwszy sezon animacji też nie jest genialny, twórcy jeszcze nie wiedzieli w jaką stronę chcą iść i dopiero od 2 sezonu Avatar błyszczy a 3 sezon to dla mnie arcydzieło. Choć chciał bym z ciekawość zobaczyć 2 sezon Avatara Netflixa tak szczerze, boje się że może on nie wyjść po tym jak pierwszy został odebrany Z plusów musze przyznać że aktor grający Zuko i Iroh są fajnie dobrani, nie czuję przy nich takiej chemii jak w animacji ale może panowie się rozkręcą. Aktorka grająca Suki wygląda dla mnie jak 1:1 żywcem wyrwana z animacji wielki plus (Swoją drogą pół Polka). Ozai, o boże Ozai, ten chłop samym swoją obecnością na ekranie krzyczy że jest złem wcielonym, nie musi nawet nic mówić ani nic robić od razu czuć tą aurę zła, mistrzostwo.

Trzeba pamiętać że do One Piece live-action pracował oryginalny twórca. A do Avatara oryginalni twórcy pracowali tylko z początku. Nie współpracowali bo Netflix chciał tak, a oni inaczej. Ale mrużąc oczy na fabułę w live-action. To muszę powiedzieć że mi się podobała

Pisze to przed obejrzeniem recenzji, nie ma co się rozpisywać jak dla mnie 7/10. To nie jest coś fenomenalnego, przełomowego to po prostu jest dobre i na prawdę miło się oglądało. 👌

Mogłeś obejrzeć wcześniej bajkę, byś mógł nas zrozumieć 😒

Przynajmniej w polskim dubbingu w końcu mówi prawidłowo swoje imiona i nie nazwali pradawnych ryb pchaj i ciągnij dzięki Bogu 🙏

Czy będzie więcej odcinkow?

Sokka nie był "za dupami" zwyczajnie uważał, że dziewczyny nie nadają się do walki, że baba do kuchni i tyle. Dopiero kiedy opuścił biegun zmienił zdanie

Avatar kreskówka koniecznie z polskim dubbingiem!!❤

To może teraz trzeba nadrobić animację i zrobić recenzję 3 sezonów (każdy kolejny jest lepszy od poprzedniego :-D )

to co zrobisz reckę animacji?

Oglądałem kreskówkę. Bardzo lubię. Tego nie oglądałem jeszcze może zobaczę. Jeżeli chodzi o stroje to są tak zrobione jak w kreskówce. Jeżeli chodzi o klisze i typowe postacie i jak mówisz papkę dla dzieci to właśnie ta kreskówka leciała na Nickelodeon a ten serial jest oparty trochę na niej bo ten sam człowiek był na początku za to odpowiadał choć nie skończył

To czekamy, aż poznasz króla strategii Bumiego z kreskówki i zobaczymy jak podejdzie Ci mistrz Toph z AangGangu 😂 Przymróż oko i się poddaj😊 Pewnie jestem stronnicza, ale jestem ciekawa jak na tle obu wersji aktorskich ocenisz dynamikę tkania i sam sposób jak poprowadzono postacie w oryginale. Już nawet po wycinkach serialu wrażenie, że zarówno temperament Katary jak i to czy i jak żywioł nadąża za ruchem postaci uległo jakiejś zmianie - mam poczucie ogólnego uchybienia dynamice. Ciosom brak siły/ciężaru, np. gdy woda rozplaskuje się o kogoś jak sarkastyczne chlapnięcie z kieliszka od niechcenia zamiast liścia, a ogień odmuchuje czuprynę zamiast buchać i zmieść przeciwnika z nóg, jak różna była płynność ruchów i wrażenie dźwignięcia tej energii w zależności od żywiołów - w bajce mi jakoś to grało, tańczyło i porywało i do dziś tak jest😅

Animacje Awatara kocham i wracalam nieraz. Ale często jednak omijalam pierwszy sezon a przynajmniej poczatek. Ksiega druga i trzecia są duzo ciekawsze no i postacie mają jakąś większą głębię

Totalnie nie umiem ocenić tego jako osobny twór, bo niektóre rzeczy fajnie mi zagrały, ale pewnie po części dlatego, że te postacie znam i lubie z animacji. Niektóre rzeczy byly zrobione ciekawiej, większość raczej gorzej. Natomiast aktorska adaptacja, zawsze będzie mieć ten problem, że skomplikowane emocje muszą pokazać dzieci (i tak jak tu nie wychodzi to najgorzej, to jednak nie jest to ekspresyjność animacji + dorosłego aktora głosowego). No i wątek Zuko (ten z blizną) animacja zaczyna po prau odcinkach, w których on jest po prostu kreskówkowym złolem, i wtedy wprowadzanie jego wątku nie walczy z rozwojem głównej ekipy, którą już znamy.

możesz też sprawdzić avatar legende korry jak już obejrzysz anga

Jeśli mam być Obiektywny. To netflix w umiejętny sposób rozebrał pełnometrażowy film z 2010 roku i zrobil serial. Ogląda się go raczej przyjemnie. jak dla mnie to 10/10 ale nie dla serialu tylko dla Netflix za przepis jak z Janko Muzykant zrobić Encyklopedię

Mi tam sie podobalo bardzo, (troche tez przez orginal). Zuko fenomenalny

Też chętnie posłucham Twojej opinii o oryginale.

Co do filmów i seriali live action to myślę, że dla większości ludzi jest to coś na zasadzie "ciekawe jakby to wyglądało przeniesione do naszego (prawdziwego) świata". Czyli ma to pomóc wczuć się w świat na ekranie. No i jest przy okazji szansa na zmiany, czyli można coś poprawić (lub niestety pogorszyć). Jestem po 4 odcinkach i średnio mi się to póki co podoba. Większość rozwiązań z oryginału siada mi bardziej ale pare rzeczy im wyszło. Jednak na szczęście jaki ten serial by nie był to zawsze mogę wrócić do animacji.

Kiedy retrorecenzja Avatara: Legenda Aanga? 😁

Możliwe, że jestem zbyt wyrozumiały dla tego serialu, bo widzę te wszystkie problemy, ale mi się właśnie to odwzorowanie świata podoba i też, jak inaczej przekształcili albo rozwinęli kilka innych pomniejszych wątków. Ja zaufałem jakoś temu przedstawionemu światu i żle się nie bawiłem. Natomiast chciałbym, żeby aktorzy mnie bardziej przekonali, szczególnie główna postać.

Wszedłem w komentarze ciekaw jak serial odbierają inni. Przescrollowałem prawie wszystkie i aż się zmęczyłem. 9/10 z nich to "kiedy recenzja animowanej wersji" /"animowany serial najlepszy" / "obejrzyj animowany". Aż współczuję Michałowi. 🫣

Polecam obejrzeć oryginał, mając z tyłu głowy, że to jednak bajka kierowana do młodszych widzów. 😊 Ale generalnie jest bardzo fajny, postacie fajnie zarysowane, jest balans między komedią a poważnymi scenami (ostatnia walka to koks totalny).

Skór nie oglądałeś oryginału to żałuj. Ale ostrzegam pierwszy sezon ma trochę filerów i jest bardziej luźny niż następne. Jako iż znam orginał i film shalamana, uznaje ten serial jako okej. Bo wiem jak można było to zepsuć

Serial może Pan obejrzeć tylko pierwszy sezon jest dość nierówny, dopiero drugi sezon jest świetny.

A co do porównania z One Pice to pewnie dużą różnicę zrobiło to, że tam czynny udział brał twórca mangi, co wyszło zdecydowanie na plus (i mi się bardzo podobało choć nie znałem materiału źródłowego), w przypadku Avatara oryginalni twórcy odeszli od projektu i widzimy teraz efekt. Nie oglądać Avatara to jak nie oglądać Batman TAS. Zdecydowanie polecam, bo animacja nie jest bardzo dobra... ona jest wybitna! A warto obejrzeć tym bardziej, że - o ile mnie pamięć nie myli - w przyszłym roku mamy dostać kontynuację z dorosłymi postaciami. edit: Aha no i oryginalna obsada głosowa, żeby tylko wspomnieć takie znane nazwiska jak Mark Hamill (jako Ozai), Jason Isaacs (jako komandor Zhao), Clancy Brown czy Grey Griffin.

16:01 oj zdecydowanie tak!!! Pokusze się nawet o stwierdzenie, że jak ktoś uważa się za fana popkultury oraz dobrych seriali to wypadałoby by choć raz w życiu zobaczył oryginalnego "the last airbernder". Zwłaszcza, że jest to wybitne dzieło i aż szkoda byś nie doświadczył tej wspaniałej historii w jej najlepszym wydaniu. No i oczywiście twoją recenzje również powitałby z otwartymi ramionami

Myślę, że paradoksalnie, gdybyś chciał obczaić animację, mógłbyś zacząć od 2 sezonu. Jeśli serial Cię zmęczył (a i tak jest lepiej niż myślałem, spodziewałem się rantu ;p), to pominąłbym pierwszy sezon, bo mimo że jest tak jak mówisz (wiele rzeczy zostało spłyconych, wypaczonych, przedstawionych niewiarygodnie lub śmiesznie-cringowo), to jednak fabularnie oddali mniej więcej wszystko co trzeba wiedzieć przed 2 sezonem. A przynajmniej dla mnie powrót po latach do animacji jest ciężki, bo 1 sezon mam wrażenie długo się rozkręca i już nie urzeka tak jak kiedyś

polecam oryginalną animacje Zrobisz recenzje Hazbin Hotel ?

zdecydowanie polecam obejrzenie oryginalnej animacji. I Zuko wcale nie jest taką stereotypową postacią jak się wydaje na początku (przynajmniej w oryginale, bo nowego jeszcze nie widziałem).

Bardzo ci polecam zobaczyc sam odkryłem ten serial 2 tygodnie temu ale mam prośbe przesłuchaj polską ścieżke dźwiekową moim zdaniem jest lepsza od orginału

Kreskówka jest takim diamentem, że nikt nie jest w stanie go podrobić, chyba ze Villeneuve 😅 Obejrz kreskówkę dla siebie, ja to zrobiłem dopiero rok temu i ta bajka jest cudowna

Chyba pierwszy raz ogladam polską recenzje w której osoba nie mająca styczności z oryginalnym dziełem mówi że serial jest średniak. To dało mi nadzieję że dla mnie ten serial to mocny średniak nie dlatego bo znam oryginał i coś ze mną nie tak bo nie potrafię oddzielić kreskówki od serialu tylko rzeczywiscie coś jest nie tak. Osobiście polecam kreskówke a nawet jeżeli ci się bardzo spodoba to plus taki że twórcy avatara którzy odeszli od netflixa w trakcie produkcji tego średniaka zapowiedzieli nowy sezon awatara jak i filmy animowane pogłębiające miedzy innymi awatar kyoshi jak i ksiecia zuko (co kontynuacje nawet serialu animowanego mozna znaleźć w komiksach i książkach)

Oglądałem legendę aanga za dzieciaka i była wtedy to moja jedna z ulubionych bajek włączyłem tę bajkę jakieś pół roku temu nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że za niedługo ma pojawić się wersja aktorska i podobało mi się tak samo a jak te kilkanaście lat temu, także samą kreskówkę polecam bardzo, tak samo polecam też legendę korry czyli historię następnego Avatara po aangu która jest ugryziona trochę z innej strony niż pierwsza część. Co do tego nowego Netflixowego serialu to byłem w miarę zadowolony, nie podobał mi się fakt skrócenia albo zmieszania niektórych ważnych wątków i to w sumie tyle z ewidentnych minusów, reszta w mojej ocenie na plus bo myślałem przed włączeniem, że będzie gorzej, a co do twojej opinii, że niektóre postacie są takie płytkie, to prawda, ale znając oryginał wiem, że oni przez trwanie bajki przechodzą duże zmiany, dlatego taki Zuko na początku przez wielu nienawidzony wraz z trwaniem bajki robi się jedną z lepszych postaci, a w tym wypadku tego jeszcze nie widzimy bo to pojawi się dopiero w następnych sezonach. Ode mnie mocne 7/10 i czekam na 2 sezon.

Mogę zrozumieć czemu Sokka nie jest początkowo seksistą, bo biorąc po uwagę czas i ilość odcinków to w serialu jego przemiana byłaby za szybka i przez to mało wiarygodna, ale czemu zabrali mu też jego styl żartowania to już nie wiem czym uzasadnić. Za to miło było popatrzeć jak magia ziemi odzyskała godność, bo w pierwszym filmie kilku gości tańczy żeby podnieść kamyk. I czekamy na recenzję animacji, może partnerka też by dała swoją opinię, bo to moim zdaniem idealna animacja do oglądania wspólnie :)

Obejrzyj animację, to docenisz Zuko i nie będziesz mówić, że to typowa postać.

Moim jedynym kontaktem z tym światem był The Last Airbender, który jest w czołówce najgorszych filmów w historii, także ciężko będzie mnie przekonać i przez to nie wiem, czy jest sens się za to zabierać... Może kiedyś

Słowo klucz i dzięki Ci za to - "Po co". Uchroniłeś od oglądania. W wakacje obejrzeliśmy drugi raz tym razem z dziećmi, którym też seria bardzo się spodobała i może nie ma sensu psuć sobie tym live action. Ja za każdym wypustem nowych live action z Disneya pytam "po co?". A oryginał polecam, oglądałam już jako dorosła osoba i naprawdę był ciekawy.

Shogun będzie na biężąco oceniany czy czekamy na całość ?

Dla mnie orginalna kreskówka to było dzieciństwo. Można ją docenić za humor ale dla mnie najważniejsza była dojrzałość i podejście do trudnych tematów w sposób przystępny dla dzieciaków (np: śmierć syna Ihro i jego decyzje związane z tym wydarzeniem lub sama postać zuko, który był agresywnie traktowany przez rodziców)

Oryginalny w ogóle nie jest nudny, jest cudowny ❤️ zaczęłam oglądać nowego Avatara i wytrzymałam jeden odcinek. To po prostu nie działa, np Książę Zuko to jedna z moich ulubionych postaci a tutaj nie mogłam na niego patrzeć. Też nie wiem po co to zrobili...

Osobiście nie przebrnąłem nawet przez pierwszy odcinek. W animacji autorzy sprawnie i stopniowo wprowadzali w świat, dając też trochę nutkę tajemnic (jak Aang trafił do lodowca? Co się stało z magami powietrza?), ponieważ zaczęli historię od wioski wody. W serialu zaczęli do ucieczki Aanga, przez co wszystko dla mnie się posypało. Ten serial był zupełnie niepotrzebny.

Polecam sprawdzić animację, tylko się nie zraź pierwszymi odcinkami bo są dobre, ale nie wybitne, mimo wszystko w tym serialu fajne jest to, że im dalej go oglądasz tym lepszy się on staje. Później dochodzisz do momentu, że myślisz nie no lepiej już nie będzie, a on ci udowadnia, że jednak będzie, dlatego jest taki hype wokół niego :D

Seksizm Sokki był wynikiem wychowania i roli jaką przejął.Wraz z czasem i przeżyciami Sokka przechodzi zmianę.

Fun fakt : Obejrzałam twoją recenzje One Piece, obejrzałam serial OP, a później ponad 1000 odcinków anime i przepadłam, kocham OP ❤️❤️

Oglądałam oryginalną serię dwa razy. Czy jestem fanką nie wiem ale mam do tego ogromny sentyment. Bo jest to pierwsze dłuższe filmowe dzieło, które obejrzałam w całości po angielsku. Rewelacyjny kurs tego języka swoją drogą. Bardzo polecam każdemu kto uczy się języka Szekspira. Serial live action mi się kompletnie nie podobał. Zgadzam się że bohaterowie gadają ciągle ekspozycją. W animacje tego nie ma, bo więcej dało się pokazać bez drogiego cgi. Sokka jest tam autentycznie zabawny. Jest też na początku seksistą ale dostaje wciry od amazonek, siostra jeszcze poprawia i się chłop ogarnia. Generalnie sceny w których Sokka dostaje za swoje od dziewczyn są satysfakcjonujące. I śmieszne. Zaś Zuko, ten od blizny, jest najlepiej napisaną postacią tak na prawdę. Wiadomo, że jego przemiana jest przewidywalna ale ta przemiana dzieje się przez dwa i pół sezonu, jest stopniowa i bardzo dobrze umotywowana w fabule. Tak powinien wyglądać wątek Jamiego w Grze o Tron. Oni są przecież bardzo do siebie podobni. Mają apodyktycznych ojców, szybko stracili matki, siostry psychopatki, robią wiele złego, życie zmusza ich do wyjścia poza swoją bańkę i zobaczenia na własne oczy do czego prowadzi polityka prowadzona przez ich własne rodziny, mierzą się z konsekwencjami swoich czynów, na końcu zaś zmieniają strony aby wreszcie móc postąpić zgodnie z własnym sumieniem. Problem w tym, że wątek Jamiego został na końcu skopany. Zuko zaś jest przykładem jak prowadzić takie postaci. W animacji oczywiście. Generalnie serial nie ma sensu. Odgrzewany kotlet i nic więcej. Strata czasu. Lepiej obejrzeć od razu animację. W tej fabule ta forma lepiej się sprawdza.