Ja: jadę do sklepu patrze przy furtce sąsiada jakiś pijak trudno jadę dalej... 45minut puzinej wracam ło kur** pijak przeszedł dwa plotki tylko mały problem... Plotki się skończyły 😆😆😆😆🤪🤪🤪🤪🤪
Czyli jak się wchodzi do mojej dawnej szkoły to sprawdzają stan trzeźwości. Okeeeej. W sumie to się nie dziwię bo w tej szkole (jak i pewnie we wszystkich) większość starszych uczniów sprzedaje teraz alkohol i papierosy No i przy okazji z bocznego/tylnego wejścia robi się główne co nie?
Ja myślałam, że raczej to do tego, by kolejka nie przeszkadzała innym i by utrudnić wpychanie się. I może częściowo też tak bywa, bo czemu niby to jest też w Ikei przy "restauracji"? (Tam alkoholu chyba nie sprzedają, bo każdy przyjeżdża tam raczej autem)
W linii prostej nie byłoby możliwe działanie tego sklepu.... To nie wynika z przepisów prawa tylko z cwaniactwa handlarzy i głupoty urzędnika który wydał zgodę na sprzedaż alkoholu po wykonaniu tego "labiryntu".To zwykłe obejście prawa!!!! 🤬🤬🤬🤬🤬🤬🤬🤬
No tak, bo przecież sklepikarz mógłby równie dobrze siła woli przesunąć budynek sklepu te kilkadziesiąt metrów dalej. To pokazuje niestety jedynie jak absurdalne jest rozwiązywanie problemów przez nakazy i zakazy, które bardzo utrudniają funkcjonowanie. Łatwiej jest wtedy znaleźć absurdalne obejście niż się dostosować.
W moim mieście od podstawówki do żabki (nie powiem co sprzedają młodziaką) jest jakieś 30 metrów Od szkoły wyższej na moim wypizdowie do najbliższego sklepu z alko jest 50 metrów chyba że sobie skrócisz przez płot to 10 metrów xD
Czemu nie wolno sprzedawać alkoholi w pobliżu kościołów. Przecież co mszę jeden chłop popija wino. A wszyscy mu podśpiewują jakby byli po czymś mocniejszym niż alko XD. To jest żart i mocno przerysowuje rzeczywistość.