Witam super film i ten komentarz fajny montaż nie może być inaczej jak łapka w górę 102 , i jedziemy przed kompem razem z kamerą razem z wami zwiedzamy , pozdrawiam
Mieszkalem w schronisku w kazde wakacje miedzy 91 a 94 rokiem. Wtedy schronisko prowadzil Wojtek z Asia. Mieli kozy (pierwsza byla Melania) oraz konie (Ole - Olchę i Rośka - kiedys porzadnie mnie skopal). Mialem wtedy 12 lat i Mama mnie odstawiala zaraz po zakonczeniu szkoly na pociag do Zagorza, a tam odbieral mnie Wojtek lub ktos przez niego wyznaczony. Tak spedzilem 3 kolejne wakacje. Wczesniej moi rodzicie budowali to schronisko a takze schronisko w Komanczy, na Szczerbanowce i na Bystrym. Bieszczady dla takigo dzieciaka (mialem 12-13-14 lat) to szkola zycia. "Lato lesnych ludzi" ;-) Pozdrawiam wszystkich ktorzy w tym czasie zawitali do schroniska - jesli ktos ma z tego czasu jakies zdjecia - to b. prosze o kontakt.
"... zawsze to miło, że nie brak nam miejsc do których wracamy pamięcią" wyśpiewali Skaldowie w piosence "Szanujmy wspomnienia" i mieli rację. Dziękuję za wpis, serdecznie pozdrawiam.
Bywałem tam w latach 1992-1994.Kiedyś zimą przedarliśmy się do chałupy UAZ-em i rano padł akumulator. Mróz był wtedy tęgi a my chodziliśmy po Łupkowie szukając lut-lampy do rozgrzania silnika. Świetne miejsce. Wejście na strych, i ocieplenie styropianem. Za moich czasów chyba nie było styropianu. Obok kuchni było makabrycznie zimne, małe pomieszczenie, chyba składzik (ale nie łazienka). Filmik super, obejrzałem i chce się tam jechać. Pozdrawiam.
I co? rozgrzaliście silnik w końcu? Dzięki za wpis i miło, że filmik się spodobał. Z pozdrowieniem, i kto wie, kto wie? może do zobaczenia gdzieś w bieszczadzkich zakamarkach?!
Nie odpaliliśmy silnika (stary diesel i kiepski olej napędowy). W końcu wróciliśmy pociągiem do Wa-wy. Po miesiącu Wojtek , ówczesny gospodarz przysłał telegram, że "mrozy puściły". W marcu przyjechaliśmy i odpaliliśmy maszynę z zaciągu, inaczej się nie dało. Śniegu jeszcze było dużo i życzliwy mieszkaniec Nowego Łupkowa, z pewnym trudem dotarł i pociągnął nas ciągnikiem. Po wielu latach dojrzewam, aby jeszcze raz tam pojechać, może się uda..... Pozdrawiam
Dziekuje za film! Mieszkam w Australii juz 12 lat i bardzo tesknie za Bieszczadami. W Lupkowie bylem kilka razy kolo 2003 roku, schroniskiem opiekowal sie chlopak na ktorego wolali Jezus. Spedzilismy tam cudowna, spokojna noc ktora przegadalismy prawie do rana na tej lawce pod drzewem ktore widac na poczatku filmu - milo zobaczyc ze wiele sie tam nie zmienilo. Moja zona pochodzi z Sanoka wiec ilekroc jestem w Polsce to wpadam sam w Bieszczady jak mam juz dosyc siedzenia z tesciami. Bylem tam juz tyle razy ze traktuje je troche jak duzy park. Ale w Lupkowie wiecej juz nie bylem, troche na uboczu od moich szlakow. Mielismy byc w Polsce wlasnie teraz no ale przez wirusa wszystkie plany odwolane wiec zwiedzam Polske przez RU-vid. Pozdrawiam.
Witaj! Jesusa poznałam - bardzo równy gościu - myślę, że to ten sam co w Twojej historii - jeśli masz fb to pod tym linkiem znajdziesz facebook.com/damian.fo.3 Serdecznie pozdrawiam.
Ech moi drodzy,,ja pamietam Bieszczady z lat 73-74 Kolejka bieszczadzka Wetlina _Rzepedz.polna droga z Majdanu do Lupkowa .Cisna resteuracja lesna tu zbierali sie drawle po wyplacie i powoli ja przepijali.Osada drwali w Rostokach z Majdanu kierunek Liszna!Placowka WOP ,lesniczowla i pan lesniczy Sojkaale nigdy go juz nie spotkalem.Hotel ,a w zasadzie barak ,mieszkali w nim robotnicy lesni.Ludzie z calej Polski.Bylem tam 5 lat temu to juz nie te Bieszczady jakie ja pamietam.Ale ciesze sie ,ze moglem je wtedy i teraz ogladac.Pozdrawiam Wszystkich mieszkancow tych wspanialych gor.Zawsze bede za nimi tesknil.
