10 lat temu skontaktowałem się z Bogdaną Zagórską, żeby podpytać ją o opolskie występy. Artystka podzieliła się wspomnieniami, z których część tu zacytuję:
- Festiwal w Opolu był w tamtym czasie powiewem wielkiego świata, a występ na nim był wielkim zaszczytem i wyróżnieniem nobilitującym piosenkarza - wspominała. - Dlatego też czułam się wzruszona i bardzo przejęta. Atmosfery tamtych pierwszych festiwali nie da się opisać, to było naprawdę wielkie święto polskiej piosenki. Wykonawcy śpiewali w Opolu wybrane przez siebie piosenki, ale już od czwartej bądź piątej edycji piosenki były z góry narzucane i tylko nielicznym, "bojowym" wykonawcom, udało się przeforsować własne propozycje. Te piosenki, które były utworami "z przydziału", wykonywałam tylko na festiwalach. Dalszego życia estradowego nie miały. W tamtych czasach nikt nie słyszał o menadżerach czy agencjach prowadzących artystów. Każdy na własną rękę poszukiwał repertuaru i... czekał na telefon - zaproponują, zaproszą, może coś nagram w radiu, jeśli zaprzyjaźniony kompozytor trochę przy tym pochodzi...
Bogdana Zagórska przyznała, że chociaż miała dobrą passę estradową, tak festiwalową już nie do końca.
W 1973 roku wystąpiła w konkursie "Premier" z piosenką "Czerwienią się buki" (sł. Włodzimierz Scisłowski, muz. Tadeusz Kocyba). Jury przyznało jej raptem 18 punktów, co nie przełożyło się na żadną nagrodę.
- Wykorzystałam to, co natura mi dała - talent i inteligencję. Ta ostatnia pozwoliła mi zachować dystans do siebie i świata, dlatego żadnych ocen się nie bałam. Tej z Opola także. Chociaż ślicznej piosenki "Czerwienią się buki" szkoda. Ukazała się później na płycie - dodała piosenkarka.
15 сен 2024