Proponuję alternatywne zakończenie: Michael był tak naprawdę Michałem Zawadą, immigrantem z Podlasia. Jak każdy polski szambonurek wiedział, że nie podpisuje się żadnych umów bez konsultacji z prawnikiem. Daisy tak sikała po nogach z wrażenia, że nasz Michu nie miał innego wyjścia jak zerżnąć amerykańskiej panience tyłek na miejscu. Zamieszkali na Greenpoincie i żyli długo i szczenślywie.
Daisy szefuje w banku posiadającym kilka oddziałów, a nie ma sekretarki czy asystentki. Sama szuka w gazecie ogłoszenia - hydraulika. Nie miała telefonu z internetem. Skąd ten hydraulik wiedział o ukrytych kruczkach prawnych, skoro nie widział - nie czytał - dokumentów? To chyba odpowiednik naszego jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. 😂
Dejzi nie jedz tych krewetek, sa niedosmazone ! Skad ty to wiesz Majkel ? Wiem, bo zanim zostalem hydraulikiem to rypalem w Irlandzkiej knajpie na zmywaku
"Nie posiadała narzeczonego". Co to za styl? Akcje "posiadała", narzeczonego "nie miała"! A potem jom zbrzuchacił i żyli długo i szczęśliwie, bo się kochali bardzo i było ich stać na wszystko. I kto takie bajdy pisze i po co? Czy da się z tego wyżyć? Kto tego słucha? Jednak ta bajda o wilczycy była lepsza. Że taki jeden samotnik w głuszy, chyba kanadyjskiej, mieszkał i raz natknął się w lesie na wilczycę złapaną w sidła i ją uwolnił z nich, a ona miała czworo? wilcząt na utrzymaniu i się z nimi wszystkimi zaprzyjaźnił i one przychodziły do niego na małe co nieco ...