Co Może ZABIĆ Twoją Modlitwę? | Modlitwa Serca E13 | Fabian Błaszkiewicz 

Piotr nie walcz z grzechem. Wiem, że brzmi to absurdalnie, ale wyjaśnię co mam na myśli. Kiedyś też byłam uzależniona i to...od czegoś gorszego niż papierosy a co też się pali. Jezus zabrał to w jednej chwili i więcej po to nie sięgnęłam ani nawet nie czułam chęci. Stało się to w ten sposób, że będąc załamana swoją słabością, zamiast... walczyć z nią, przyszłam z tym do Jezusa i pozwoliłam Mu się tym zająć. A On się zajął. Pierwsze co zrobił to zanurzył mnie w totalnej akceptacji i miłości. Ja się wstydziłam przed Nim tego co robię i chowałam się. A wtedy, gdy do Niego z tym przyszłam, w bezradności i zaufaniu, to właśnie ta akceptacja i miłość do mnie były pierwszym co zobaczyłam w Nim. Natychmiast wstyd odpuścił. I otworzyłam się. Powiedziałam Mu: Panie co myślisz o tym co ja robię? A On z całkowitą miłością zamiast spodziewanego skrzywienia się na to i wymówek w stylu fuj jak możesz robić takie rzeczy dziewczyno - zadał mi pytanie: po co to robisz? Byłam zdumiona. Nie było w tym potępienia ani oskarżenia. Całkowita łagodność i miłość. Zrozumiałam, że Jezus chce abym odpowiedziała sobie: po co ja to właściwie robię? I zadałam sobie to pytanie. Weszłam w głąb siebie i... zrozumiałam. Robię to po to, aby się uspokoić, aby znieczulić ból, aby zapomnieć o troskach. I szczerze powiedziałam Mu to. A teraz będzie szok. Jezus mnie pochwalił. 😮 Ale czytaj dalej. Pochwalił mnie mówiąc: to dobrze, że tego szukasz. Bo to jest dobre. Pokój i brak trosk jest dobry. Autentycznie opadła mi szczęka wtedy. Zapytałam: czyli to dobrze, że to palę? A Jezus odpowiedział: nie chcę żebyś to robiła, bo to niegodne Ciebie, abyś szukała tych rzeczy w paleniu. Ponieważ ja chcę Ci to dać czego szukasz. U mnie to znajdziesz. Czekam od dawna, aby Ci to dać. I to w pełni. To co uzyskujesz paląc to tylko namiastka i to Cię niszczy. Lepiej zrobisz jeśli to zostawisz i przyjdziesz zaspokoić głód u mnie. Ale musisz zdecydować: ja albo marihuana. Jesteś wolna. Ja Cię kocham i czekam cierpliwie, ale musisz zdecydować. Jeśli chcesz tego ode mnie, to musisz mi w pełni zaufać, że ja Ci to dam i zostawić inne źródła skąd próbujesz to czerpać. Decyzja zapadła w ułamku sekundy. Poprosiłam Jezusa, aby dał mi to czego szukam i On mi dał. Już nigdy nie szukałam ukojenia w paleniu. Zawsze ilekroć czułam, że narasta napięcie i głód tych rzeczy, których mi brakowało, szłam już prosto do Jezusa. Nigdy więcej nie zapaliłam ani nawet nie miałam najmniejszej ochoty. To świadectwo jest dla Ciebie Piotr i mam nadzieję, że Ci pomoże. Po prostu nie walcz z tym sam, tylko zaproś Jezusa do tego. Idź do Niego i pokaż Mu się z tym. Jak trędowaty. Nie Znajdowali uzdrowienia ci chorzy, który chowali się przed Jezusem lecz ci, którzy znajdowali w sobie odwagę, by Mu zaufać, że jest dobry i kochający i że naprawę może uzdrowić. I gdy przychodzili do Niego i pokazywali Mu swoją nędzę i cierpienie, ci odchodzili zdrowi. I ja tego doświadczyłam. To jest nasz Zbawiciel. W Nim jest nasze uzdrowienie. Nie w naszej samotnej walce. My nie mamy mocy samych siebie uzdrowić, wyciągnąć z uzależnienia. Jesteśmy uzależnieni właśnie bo jesteśmy słabi i przed czymś uciekamy. Więc będąc tak słabymi, skąd mamy wziąć siłę? Ale On ją ma. Piotr weź papierosa, zapal i powiedz Jezusowi: zobacz Panie taki jestem, to mnie dręczy. Co Ty Panie myślisz o tym i czy możesz mi pomóc? Chcę abyś mi pomógł, bo wierzę, że Ty możesz. I czekaj co Jezus z tym zrobi. Może nawet poprosi Cię abyś wypalił tego papierosa do końca - zadając sobie pytanie czego w nim szukasz? I może jak ja znajdziesz odpowiedź. A potem rzucisz tym wypalonym szlugiem i weźmiesz to od Niego.

@@koronkowachatka6340piekne swiadectwo❤❤❤

@@koronkowachatka6340 mam ten sam problem tylko z papierosami rzucalam wiele razy konczylo sie totalnym glodem nerwami picie Pan mi zabral i inne uzaleznienia ale ztym niemoge sie uporac tak bardzo bym chciala zerwac z nalogiem prosilam PANA mowilam ze jestem slaba co jest nie tak

@@JoannaPachnik to nie siłuj się z tym, tylko pozwól Mu to zabrać. Jak? Idź i porozmawiaj o tym z Nim. Nic własną siłą. Tylko Jego mocą.

​​@@JoannaPachnikJoanna, zacznijmy od tego, że wszystko jest w porządku. Jezus za Ciebie umarł. Wierzysz w to? Odpowiedz sobie w sercu. Nie w głowie. Ale w sercu. Czy to jest Prawda? Czy to jest Prawda, że On umarł za Ciebie i wziął na siebie wszystkie Twoje grzechy, choroby i słabości? Bo to jest Prawda. Tylko czy wpuścisz tę prawdę do swojego życia? Uzdrowienie to nie magia. Uzdrowienie przychodzi wraz z Jezusem przez drzwi, które tylko Ty możesz otworzyć w Twoim sercu. Nie chcę Cię w żaden sposób obciążyć poczuciem winy czy niepewności, że coś robisz nie tak. Wszystko jest już Joasia w porządku. On patrzy na Ciebie i widzi cudowną piękną Nową Joasię. Nawet nie "Joasię", bo On ma swoje całkiem inne imię dla Ciebie, które kiedyś poznasz. Teraz to imię jest tajemnicą, ale jest związane z Twoim powołaniem i z tym jak Pan Ciebie stworzył. A stworzył, Cię przepięknie. Wraz z przyjęciem wiary w Jezusa narodziłaś się jako ta przepiękna cudna nowa Istota. W duchu już nią jesteś. Teraz tylko trzeba dociągnąć resztę do zintegrowania z tym Kim Jesteś w duchu. Najpierw jest decyzja serca - że WIERZYSZ w Jezusa i Jego śmierć za Ciebie, abyś Ty mogła się narodzić jako Nowy Człowiek. Jeśli to masz już za sobą, to następne w kolejce jest przemiana umysłu, zgodnie z tym w co wierzymy w duchu i odnawianie naszego umysłu w naszym nowym duchu. I to połączone z postępowaniem zgodnie z wolą Pana. Do postępowania: działania i mówienia używamy ciała. Ono musi być też poddane Panu. Poddajemy je Panu decyzją serca o chrzcie. Chrzest przez zanurzenie w wodzie jest wyrażeniem tej decyzji. Odtąd nasze ciało jest martwe na krzyżu naszego Pana wraz z jego chorobami i uzależnieniami. Od tej pory ma służyć Panu, jakby było Jego ciałem. Joasiu oddaj swoje ciało na służbę Panu. Niech w Imieniu naszego Pana Jezusa Twoje ciało i psychika będą uwolnione od przymusu sięgania i odreagowywania stresu za pomocą nikotyny. Niech Twoje uwolnione ciało i psychika służą Panu do wypełnienia Jego woli wyrażonej poprzez powołanie Cię do służby jaką Pan Ci przeznaczył.

Co to znaczy "nieskuteczności modlitwy"?

"proście a będzie wam dane" :) ale nie na tym kanale :P widzisz przecież, że to nauczanie nie jest reakcją na prośbę tylko na "sygnały" i pytania "czemu to nie działa" :p spróbuj suba za stówke - może robotnicy i żołnierze dostają coś więcej :D

Dokladnie to samo zarzucam Fabianowi i Hirtlerowi w ich nauczaniu o przebaczeniu! Nie zeby to nie mialo znaczenia ale w przypowiesci jest wlasnie ten element przebaczenia gdzie grzesznik prosi o nie! Bez tego jest to nauczanie niepelne a nawet szkodliwe bo wielu zacznie grzebac w zyciorysie i sie zastanawiać komu tam czegos nie wybaczyli, a to nie daje pokoju a raczej rodzi zwatpienie.

Być jak Jezus. Być światłem w ciemności. Nawet jeśli wokół Ciebie wierzą mniej i zwątpią, Ty pilnuj swojej lampy. W ciemności światło lśni tylko mocniej.

Dobrze, ze odeszłaś uratowalas siebie i dzieci, trwaj w Panu on da ci sile, o nic się nie martw a wszystkie troski powierzaj Jemu, nie walcz sama daj Mu walczyc za ciebie i zmieniać rzeczywistość w okol ciebie, pracuj nad przemiana swojego myślenia żeby myślało tak jak słowo, ty jestes odpowiedzialna tylko za swoją przemianę, nie za przemianę swojego męża, ciepłe pozdrowienia ❤❤❤

Wiesz co sobie jeszcze pomyślałam? Właściwie to mi się samo pojawiło, więc może to od Ducha Świętego. Mam nadzieję. Jeśli chodzi o te panny z lampami: te które miały oliwę nie te, którym zabrakło. Przyszło mi na myśl takie porównanie, że te którym zabrakło, oczekiwały, że inne im dadzą. Trochę tak jak człowiek, który zastanawia się jak wierzyć...gdy inni gasną wokół? Czyli Anna... Twoja wiara zależy od wiary innych? Gaśnie bo inni mniej wierzą? Czyli Twoja wiara jest zależna od wiary innych? Innym gaśnie więc zaczynasz wątpić i Twoja oliwa też się wypala? Lub boisz się, że zwątpisz może? Więc chciałabyś aby inni wierzyli jak Ty, aby mieć od kogo pożyczać? Nie bierz tego osobiście ani jako wyrzut czy coś. Napisz tylko jeśli to ma dla Ciebie sens. Sama przechodziłam taki okres. Chciałam tak bardzo aby mój mąż uwierzył w Jezusa, że wręcz w głębi serca założyłam, że on musi uwierzyć i to będzie dowód na... sens mojej wiary. On oczywiście nie uwierzył. I co się stało?moja lampa zgasła. Popadłam w kilkuletnie zwątpienie i odsunęłam się od Boga. Chyba po prostu nie miałam zapasu oliwy. Zapas oliwy jest ważny. Aby świecić nawet jeśli inni zgasną. Inaczej też pogaśniemy. Pogaśniemy bez zapasu. Czyli z nastawieniem, że nasza wiara ma sens tylko wtedy jeśli inni też wierzą tak jak my. Gdy potrzebujemy potwierdzenia. Nasza wiara powinna być wolna od tego. Niezależna od "diabelstwa wokół". Kiedy wyszłam z tego zwątpienia, to już z zapasem oliwy. Teraz wierzę tak jak pragnę, całą sobą, niezależnie od niewiary wokół. Na nawet zauważyłam, że ucisk niewiary wzmaga moją wiarę. Spróbuj iść Anno w tę stronę 🤗

@@koronkowachatka6340 Dzięki. Chodziło mi o coś innego, że w tym środowisku moich znajomych nie mogę powiedzieć nic przeciwko piciu alkoholu. Nie mogę nic mówić, że to złe, że Słowo Boże mówi inaczej, bo wtedy staję się ich wrogiem. Dla mnie to ciężar, bo to tak jakbym godziła się na ich warunki: "będziemy żyć z tobą w zgodzie, jeśli nic nie będziesz nam mówić." Chciałabym jednak żyć z innymi w dobrych relacjach. Rozmyślam jednak nad tym, że może to jednak problem mój - uzależnienie od ludzkich ocen i zachowań...

Rozumiem, nie trafiłam, ale dzięki, bo przynajmniej sama coś lepiej zrozumiałam ☺️

W modlitwie powiedz Panu,ze masz z problem z wybaczaniem I oddaj to pod jego stopy I popros o uwolnienie Cie z tego. Ja przy takich prosbach robie uwielbienie nawet trwa do dwoch godzin i Pan mnie leczy z moich krzywd, ktore mam w sercu

@@magdalenameggi tak decyzja twojego serca wystarcza, emocje i uczucia nie maja żadnego znaczenia, one zmienia się w czasie ale nie martw się o to, ze są… tak jesteśmy stworzeni ze czujemy i niesprawiedliwość nas porusza, zasmuca czy wręcz gniewa, Bóg tez ma emocje od zazdrosnej milosci do nienawiści do zła. Podejmij decyzje zgodnie na podstawie Słowa ze chcesz przebaczyć, twoj nowo narodzony duch tez tego pragnie, wybierz decyzja serca, ze przebaczasz, poproś Ducha św. zeby wlał zrozumienie do tej sytuacji, a emocje się uspokoją, kiedy twoja pamięć będzie ci to przypominac i pobudzać negatywne emocje, pamiętaj ze już przebaczyłas tak jak i tobie wszystko zostało przebaczone. Można to wyobrazić sobie na podstawie procesu sądowego. Jestes w sądzie, osoba która przewinila w obec ciebie siedzi w ławie oskarżonego, sędzia pyta czy przebaczasz i ta osoba zostaje wypuszczona na wolność a ty pomimo wszystki swoich negatywnych emocji mowisz … tak, przebaczam, wolny, wypuścić, nie karać!

@@anetakuczorska5042 Aneta dziękuję - też korzystam z tego wytłumaczenia. Super! Miałam wiele problemów z wybaczaniem kiedyś, bo kierowałam się emocjami. Czasem wraca pytanie czy teraz już umiem wybaczać tak naprawdę. Co jeśli moja skłonność do pamiętliwości i nadwrażliwość emocjonalna na zadaną z krzywdę wróci? Zapamiętam Twoją wypowiedź - pomaga klarownie zdać sobie sprawę z podstawy przebaczenia i się jej trzymać. Dzięki ☺️

@@koronkowachatka6340❤❤❤super, mi tez to pomaga, słowo Boże zawsze działa, buziaki, pozdrawiam goraco😊

@@anetakuczorska5042 Widze ze obraz przebaczenia jest troche niepelny! W przypowiesci o dluzniku jest jeden maly aspekt przebaczania uporczywie, swiadomie lub nieswiadomie pomijany. Ten dluznik prosi o przebaczenie, chcialby zwrocic dlug ale nie ma z czego! Czyli przekladajac to na grzech i wine: zaluje swego grzechu u chcialby aby mu darowac wine! Bez tego NIE MA PRZEBACZENIA! Nie wiem dlaczego to ciagle jest pomijane. Zarowno Hirtler jak Fabian tak zrobili a przeciez to jest istotne. Nawet Bog przebacza tylko skruszonym grzesznikom ale jest gotowy wszystkim przebaczyc jak tylko o to w zalu i skrusze poprosza, inaczej dochodziloby do nonsensow! Jesli mielibysmy tak automatycznie wszystkim przebaczac nic nie wymagając od winnego to tylko zachecalibysmy ich do dalszego grzeszenia.

@@PaulKHeld chodzi o to, ze nie zawsze to zadziała, takie usprawiedliwienie, ze mamy jakieś podstawy do przebaczenia i zrozumienia osoby która wobec nas przewini. Np. Jak przebaczyć i zrozumieć w tedy komuś, kto zabił albo skrzywdził kogoś z twojej rodzin? Dlatego zawsze powinnismy przebaczać tak jak biblia nam wskazuje. Przebaczasz dlatego, ze Bóg w Chrystusie przebaczył Ci wszystkie twoje grzechy. I teraz ty masz dokładnie tak samo przebaczać innym. Zobacz tez, ze to Pan jest twoim finansowym źródłem, człowiek w tym wypadku pracodawca jest tylko jednym z kanałów Boga żeby ci dać finanse, dlatego możesz przestać się stresować i martwić , wręcz możesz mieć pokój i miłość do szefa, być wreszcie uwolnionym do głoszenia mu ewangelii, a cała swą ufność o swoje finanse złożyć na Pana.

to może tak: 1. zaburzeniem w spotkaniu z Bogiem jest trwanie w grzechu z wyboru. Na przykład przez niewybaczenie. 2. Póki człowiek nie chce się dać uwolnić z jakiegoś uporczywego grzechu, może tak być. 3. To konieczność, ale nie zawsze musi to byc wyznawanie, czasem może to byc prośba do Boga, aby wskazał nam grzech - to prośba o oczyszczenie serca i nerek 4. Zdecydowanie to już jest modlitwa - pamiętaj, tutaj chodzi o nastawienie serca - ludzie byli przyjmowani przez Jezusa, bo chcieli oczyszczenia, bo byli szczerzy przed sobą i Nim, w przeciwieństwie do niektórych faryzeuszy i uczonych w Piśmie, na przykład. Przez przebywanie z Bogiem, stopniowo jesteśmy uwalniani z kolejnych naszych słabostek i grzeszności, wszak nie ma, tak jak to zauważasz, ludzi perfekcyjnych duchowo mam nadzieję, że nieco udało mi się rozjaśnić. pozdrawiam

@@mateuszkulka944 ad. 1: to rozumiem - to nie sprawia mi kłopotu 🙂 ad. 2: to też do tej pory wydaje się jasne, jeśli przyjąć, że Bóg nie dopuszcza przed swoje oblicze nic i nikogo nieczystego ad. 3: to też jest jasne, ale tu zaczyna się problem bo wyznanie Bogu grzechów jest modlitwą, ale w myśl zasady z pkt.2 nie będzie to prawdziwą modlitwą bo póki co jestem nieczysty więc stanąć przed Bogiem i tak nie mogę ad 4: tu uzupełniasz "definicję" modlitwy Fabiana. Przynajmniej gdy trzymamy się terminu "modlitwa serca", bo będąc nieczysty cokolwiek zrobię jako modlitwa de facto modlitwą nie będzie, a tylko moim wymysłem czegoś w tym brakuje :-( Osobiście nie mam z tym problemu, bo wiem, że nawet brudny i śmierdzący, roztrwoniwszy wszelkie dobro jakie dostałem od Ojca i tak mogę wrócić i rzucić się w Jego ramiona. On na pewno mnie nie odepchnie i dopuści do takiego spotkania. Rozmyślam o tym bo jeśli buduje się tak ścisłą "procedurę" to ona musi się spinać. Tu wyraźnie czegoś brak, albo jakiegoś elementu, który Fabian pominął, albo wyjaśnienia tego elementu, o którym nauczał. Pozdrawiam 🙂

tu nie chodzi o obarczanie sumień, ale o to, żeby człowiek nie bał się przyjść do Boga w szczerości, z nastawieniem, że jeśli czegoś nie wiem i nie widzę, Bóg mnie oczyści. I nie jest to nic nowego w tym cyklu wykładów - Fabian o tym mówił: modlitwa o oczyszczenie serca i nerek, a także o faktyczne pragnienie spotkania z Bogiem. Nie ma co uciekać od tego, żaden z nas nie jest nieskazitelny i albo to uznamy, podejmując wysiłek 100% koncentracji na Jezusie, albo będziemy szukać jakiś zgrabnych wytłumaczeń. Bo teraz co: Bóg nie chce się zbliżyć do człowieka, czy jednak człowiek może mieć problem? Ale oczywiście, masz prawo do swojego zdania i swojej ścieżki rozwoju duchowego.

Nie chodzi o grzechy z których człowiek nie zdaje sobie sprawy, ale o świadome trwanie w nieprzebaczeniu. Kto nie miłuje bliźniego ten nie kocha Boga. Więc jak człowiek może jednocześnie trwać w świadomym nieprzebaczeniu, które jest zaprzeczeniem miłości i chcieć spotkać się z miłującym Bogiem? Ja zawsze jeśli trwałam świadomie w jakiejś firmie braku miłości i próbowałam to ominąć, zignorować i wmówić sobie, że to nic, obejść to i zbliżyć się do Boga, czułam zdecydowany blok z Jego strony i zaraz za tym skierowanie mojego sumienia w stronę krzywdy, którą wyrządzałam w danym czasie. Ale wystarcza pokuta - czyli natychmiastowe uznanie przed Bogiem, że tak, to jest zło, skoro mi to pokazujesz, żałuję, odwracam się od tego i rezygnuję z tego grzechu. I Bóg natychmiast - nie to nawet, że dopuszczał - ale wręcz wciągał mnie w swoją obecność. Jak chcesz mieć w sercu nienawiść do bliźniego i jednocześnie chcieć udawać przed Bogiem, że masz czyste serce? Bóg nas kocha i chce, żebyśmy my się nawzajem miłowali. Jeśli krzywdzisz kogoś to myślisz, że Bogu jest to obojętne? Przychodź do Niego zawsze. Ale zaczynamy od Ducha Świętego i Jego prowadzenia. Zauważyłam, że Duch Święty zanim wejdę w obecność Boga, sam z siebie pokazuje mi co w danym momencie jest przeszkodą. Ale to jest chwila. To jest pozostanie w pokorze, uznanie tego co On mi pokazuje o aktualnym stanie mojego serca za prawdę, błyskawiczna pokuta czyli odwrócenie się do tego zła plecami i już puszcza dalej. Nie rozumiem z czym masz problem? Z tym, że Bóg chce abyś miał czyste serce przepełnione miłością do Niego i do ludzi i że chce je oczyszczać, aby nie było fałszywe i rozdwojone?

Fabian nie czyta komentarzy, ale czyta moderator, pewnie i czasem inni współpracownicy, nie mówiąc o licznych braciach i siostrach, którzy wskazują sobie nawzajem błędy, udzielają porad, wspierają, dają świadectwa. Otwórz się na to. Kościół to nie jedna osoba.

@@koronkowachatka6340 Wyklad mial odpowiedziec na dylemat co niektorych sluchaczy - popatrz w komentarzach - ze ta modlitwa serca w ich przypadku zdaje sie nie dzialac! Wiec Fabian wyraznie sugeruje ze problemem moze byc grzech dalej pielegnowany swiadomie przez czlowieka jak i brak przebaczenia. To oczywiscie prawda co do zasady ale moze byc tez tak ze wcale nie ma grzechu ani braku przebaczenia a mimo tego modlitwa nie daje efektu. To czesto sie zdarza gdy ktos modli sie o uzdrowienie, ktore nie chce sie objawic mimo usilnych modlitw. Fabian wyjasnia ten problem wielokrotnie i trudno sie nie zgodzic. “Wszystko mamy w Chrystusie zapewnione” tylko musimy wiara po to siegnac. Nie mozna jednak sugerowac komus kogo nie znamy osobiscie i kto ma ten dylemat ze to grzech lub brak przebaczenia wobec kogos tam jest ta przeszkoda. Poza tym nie jest prawda ze mamy obowiazek wszystkim wszystko wybaczac bo i sam Bog tak nie robi. To blad myslowy. W tej przypowiesci dluznik „prosi” o przebaczenie a Pan( czyli Bog) mu je łaskawie udziela. Jest warunek: dluznik prosi! O tym ani Hirtler ani Fabian nie wspominaja co wywoluje wrazenie ze Chrzescijanin ma wszystkim wszystko z automatu wybaczac?! To tak nie dziala ani Bog tak nie czyni a jest to wydaje mi sie calkiem istotny czynnik „wybaczania”. To tyle co do tego warunku wybaczania jako przeszkody w dostepie przez modlitwe serca do Boga. Moze byc jeszcze inna przeszkoda o czym Fabian nie wspomina a ja nie mysle ze potrzebuje moich rad w swoich kazaniach wiec zamilcze! Jako wskazowke osmiele sie podac tylko jeden tekst ktory moze byc kluczem: „Lud ten czci Mnie wargami, ale ich serce jest daleko ode Mnie.” Mat.15,8

Może jestem zbyt dosłowny ale: 1. Moja modlitwa nie jest modlitwą tylko własnym wymysłem bo mam na sumieniu nierozwiązane grzechy. Jako nieczysty nie mogę stanąć przed Bogiem, więc 2. Powinienem wyznać Bogu te grzechy by stać się czysty, ale 3. Nie mogę przyjść do Niego by je wyznać bo jestem nieczysty. Moja modlitwa (która jest przecież spotkaniem) nie będzie spotkaniem = modlitwą bo jestem nieczysty z powodu grzechów więc moje wyznanie będzie tylko moim wymysłem i tak w kółko. Gdzie jest błąd?

No zazdroszcze! Tez bym tak chcial! Nie rozumiem tylko dlaczego slyszysz dwa glosy z lewej i z prawej. W NT jest raczej mowa abysmy sie modlili do Ojca w imieniu Jezusa. Duch Swiety jest raczej kanalem ktory to umozliwia, Jezus tym ktory posredniczy a Ojciec wlasciwym adresatem! Tak to rozumiem. Wola Ojca i Syna jest jednakowa wiec dwoch roznych glosow nie powinno byc, a Duch ten dialog Czlowiek-Bog nam umozliwia i niekoniecznie w nim uczestniczy. Slowa ze Duch zrobil to czy tamto, powiedzial to i tamto to raczej slowa Ojca lub Jezusa ktore tylko przekazuje dalej. Tak to rozumiem ale zastrzegam sie ze to tylko moja opinia.😅