Dlatego fallout jest grą a nie prawdziwym życiem gdyby nie było jedzenia po 200 latach to nie miałbyś czego szukać i wtedy każdy byłby niezadowolony... Gdyby się tak czepiać wszystkiego to nie powinno być save'ów a po pierwszej śmierci gra powinna usuwać się z dysku na dobre...
@@jargmon nie no byłoby czego szukać, mogły zostać owoce, warzywa, mięso i pełno innych rzeczy które ludzie byli w stanie przygotować, ale dawanie jedzenia w paczkach w każdym domu które nie jest produkowane od 200 lat to zwyczajna głupota xD. Przez to i pare innych przypadków fallout wygląda jakby wojna wybuchła nie 2 stulecia a 2 tygodnie temu
Mój główny problem z Trójką to to, że cokolwiek nie zrobimy, i tak jesteśmy zmuszeni swatać się z bractwem stali. Nie mamy w ogóle możliwości by związać się choćby z Enklawą
@@przypadkowynick0752ale to trochę jak z otworzeniem bramy do zamku w Gothic 2. Przeczytaj jakiejkolwiek logice ale dzięki temu możemy się zachować raz jak psychopata
Co do limitu czasowego z jedynki - zgadzam się, że wywieranie pośpiechu na graczu jest kontrowersyjne. Ale quest świetnie wpisuje się w historię i jest to wreszcie quest w którym faktycznie czas ma znaczenie, a nie "umieram, ale spoko poczekam aż wszystko zbierzesz z mapki". Dodatkowo tego czasu jest na prawdę dużo, trzeba porzucić główny quest, żeby się nie wyrobić - oraz dodatkowo można dokupić wody i wydłużyć czas dla krypty 13 o kilka dni. Pośród głupich questów tego typu w różnych grach - ten jest świetnie zaprojektowany.
Dla mnie największym problem jest właśnie liczba towarzyszy. Kiedy sie robi tak interesujące postacie jak w New Vegas to chciało by sie poznać ich wszystkich, sprawdzić rekacje npców na nich, na samych siebie czy na postępowania kuriera. A Krfawa Forsa udowadnia że sie jednak dało
A to jest akurat bezczelny zabieg marketingowy by gre przechodzić kilka razy. Ale są na to mody że możesz mieć wszystkich na raz czy ilu tam uznasz za słuszne
Liduh jak zazwyczaj nie pisze komentarzy to mega szacun dla Ciebie jak ciągniesz te społeczeństwo fanów uniwersum. Jesteś prawdziwym gościem z pasją i dzięki Ci za ten kanał.
Prawdę mówiąc nieskończone questy w fallout 4 sam w sobie nie są takie złe, złe jest to że dostajemy je czy tego chcemy czy też nie, a ich losowość sprawia że w większości wypadków są bez sensu. O tym że niektóre ignorowane się nie zaliczają i utrudniają życie nie wspominając.
Dobrym dowodem braku sensu przyznawania questów będzie mój przypadek, przechodzę grę po raz 5ty i 1szy raz z dlc, Rhys i Haylen dali mi zadania w Far Harbor, więc Bractwo Stali troche poczeka 😂
W F4 mnie wkurzało że nie da rady usunąć niektórych elementów w trybie warsztatu jak walające się kupy śmieci, gruz, szkielety, ciała naszych przeciwników, krzewy, niektóre drzewa no i crash gry który wywala do pulpitu bez żadnego okienka co jest tego przyczyną i nie dokońca rozszerzony arsenał broni instytutu
Mnie też denerwują wszystkie elementy minecraftowe w 4 a już szczególnie kamera i rolkowy wybór obiektów wprost idealne do trybu budowy. Zmieniłbym to na tryb zabezpieczenia miejsca żeby przyszli sobie ludzie i zbudowali bazę, jak w Wiedźminie 3. I bardzo mało baz ale każda niepowtarzalna.
Mnie w f4 najbardziej boli to, że Minutemani mają beznadziejne questy, mało charyzmatyczne postacie i to, że ich jedyną wadą w świecie gry jest to, że są na początku słabi i bez pomocy gracza po uratowaniu ich z Concordu nigdy się nie odrodzą, a Prestona i spółkę zniszczyć 1 szpon śmierci.Powinni mieć w sobie coś co mogłoby odrazić od siebie graczy, np. RNK i korupcję oraz kolesiostwo, po prostu Minutemani są zbyt idealni. A i też Trasa, a raczej fakt, że równie dobrze mogłaby nie istnieć. Ja też siedzę w piwnicy i nic nie robię nie wnosząc absolutnie nic do świata.
Może w Fallout 5 będziemy po stronie Enklawy. Nie wiem, prolog to życie w krypcie Enklawy, szkolenie (rozdysponowywanie podstawowych punktów), a później wraz z oddziałem oddelegowani gdzieś w jeszcze nie pokazany skrawek USA. W trakcie podróży ktoś nas zestrzelił (obstawiam Bractwo Stali), a my jako jedyni przeżyliśmy. Musimy zdobyć zapasy, kryć się przed ścigającymi nas BS i jednocześnie skontaktować się z innymi komórkami Enklawy lub dowództwem.
A ja nie. Tych skurwysynów nie da się popierać. Nie wiem jak trzeba być wynaturzonym by stawać po ich stronie. To jakby chcieć być nazistą z własnej woli. Jedyne co można byłoby zrobić z enklawa to zrobić zamach na jej przywództwo i przejąć się na własny użytek I albo wyciągnąć jej nazistowskie praktyki albo zrobić z nią coś innego
Polecam zagrać w najnowszy mod do Fallouta 4 - America Rising 2. Jest dostępny z poziomu gry, nie potrzeba się pier*olić z jakimiś zewnętrznymi stronami itd.
@@Robsonski96 Nie ma sprawy :D Nie zawiedziesz się - mod jest zrobiony bardzo dobrze i wylewa się z niego wręcz klimat na który fani Enklawy czekali tak wiele LAT. Zawiera wiele ciekawych szczegółów jak ukazanie dwóch głównych, wiodących ideologii poprzez NPC reprezentujących zarówno purystów jak i reformistów (W pewnym momencie moda trzeba podjąć decyzję po której stronie chcemy stanąć i w taki sposób zmienić całkowicie dalsze działanie naszego odłamu Enklawy). Jak dla mnie 9/10, zdarzają się niewielkie bugi ale wystarczy wczytać zapis i jest git. 😎
Mógłbym powiedzieć , że jedną z opcji których nie możemy wykonać w Falloucie 2 i 3 jest to ,że nie można się poddać / być razem z Enklawą i zobaczyć zakończenie w tym wyborze ,lecz musimy być typowym wybawicielem uciśnionych Nowe Vegas to brak konkretnego bardziej rozbudowanego wątku legionu cezara ,a i również nie pokazanie ich struktury w kwestii niemilitarnej czyli mówiąc normalnie - codzienne życie poza organizacją wojskową.Przydałoby się conajmniej jedno miasto pod ich rządem ,aby pokazać jak się żyje pod rządem legionu. Też bym powiedział na temat dlc martwe pieniądze i wszędzie czających się na mnie zasranych w dupę zajebanych głośników ,które chcą mnie zabić xD Fallut 4 i te po raz 2137 raz dane zadanie na temat tego ,że radioskorpiony ukradli mutowoce ojcu,psa dzieciaka i zrób to a jak nie to się na Ciebie obrażę. Kolejną rzeczą jest to ,że nie można ruszyć Instytutu w stronę altruistycznej organizacji pomagającej ludziom z pustkowi wspomagających ludzi pracą u postaw i eliminujac problem supermutantów po tym jak Vergil opracował serum. Moze coś innego wymyślę później ale na teraz to jest wszystko
Nie istnieje coś takiego jak "normalne" życie w Legionie Właśnie to jest istotą samego Legionu - zdobywaj i niszcz wszystko na swojej drodze, bo tak. Dlatego nie pokazano tego w New Vegas. Dlatego w pewnym momencie , zupełnie innego wyboru dokonał Graham - bo normalne życie w Legionie nie istniało.
Było, w planach. Teren za zaporą miał być 1/3 tego z Mohjave. Legion miał mieć rozbudowaną fabułę i możliwość pełnego zintegrowania się z nim. Ale terminy wykończyły wszystko. Część modów przywraca tą zawartość. Przynajmniej tą którą udało się odzyskać z plików gry.
@@marcinos303 legion cezara w Falloucie bardziej bazuje dyscypliną jak w starożytnej Sparcie.Legion też musi posiadać "normalne życie" ,bo tak duże państwo (porównując z republiką jest państwem większym ) nie mogłoby żyć tylko z plądrowania .Sparta posiadała "normalne życie" jednakże też była wysoko zmilitaryzowana.Tak samo jest i tutaj.Legion ma się opierać na kształtowaniu dyscypliny wśród ludu i jedności ,nadawania wspólnego mianownika dla tej całej zbieraniny plemion.Ma stanowić podwalinę pod przyszłego ,wytrzymałego człowieka pustkowi,który również nie polega na technologii a własnych umiejętnościach. Nie wiemy jak dokładnie wygląda życie codzienne legionu ,ale wiadomym jest to ,że jest różne od życia w republice Kalifornii .To wiemy na pewno.
@@marcinwrona8915 pamiętam ,że takie założenia były jednakże wypowiedziałem się w stanie faktycznym jaki panuje tutaj i teraz,a niestety nie dostaliśmy od twórców wątku Legionu ,a bardzo tego mi szkoda.
@@lordbekon6133 New Vegas w założeniu miało mieć dużo bardziej rozbudowaną fabułę. Ale bethesda zrobiła to co umie cisneła kasę i liczyła na mody. Co by o nich nie powiedziedzieć to to potrafią robić. Dają graczą piaskownice i zabawki i pełna swobodę. Pierszy raz przyjechali się na f76. Moim zdaniem na Starfield też. Mimo pierwszego boom na mody do niego teraz spada to starasznie. wystarczy sorawdzić nexusa.
F4: - Uproszczenie dialogów i tworzenia postaci. - Budowa osad i zarządzanie Minutmenami. Fajne do momentu aż się zauważy że w sumie nie ma po co tego robić. FNV - Przejście z apokalipsy na nowy dziki zachód - Wątek Legionu wydaje mi się jakiś taki biedniejszy porównując do RNK - Paradoksalnie moje ulubione zakończenie. Gdy Pan Tak mówi że wgrał sobie aktualizacje, przez którą nie musi się już nikogo słuchać. Zabrzmiało to dla mnie jak by nas zdradził. W zakończeniu nie było nic na ten temat. Wiec pewnie to źle dobrany dialog. Zdenerwowała mnie ta niespójność. F3 - Wątek główny. Przez większość czasu wydaje mi się miałki. Jeśli jest już jakiś wybór to nie czuje się jego konsekwencji. - Model strzelania. Nie czuć tego kopa. - Zakończenie gdzie trzeba wprowadzić kod w oczyszczalniku. I każdy towarzysz nam odmawia. Przełknął bym super mutanta czy nawet ghula niewolnika. Ale dlaczego miał by to zrobić robot... F2 - Te okradające nas dzieciaki. - To, że tak mało jest modeli NPC. Mogło by ich być więcej. F1 Najpierw grałem w Fallout 2, wiec wkurza mnie brak wszystkiego co dodali F2
@@KryptaTV Ale sposób w jaki to mówi. W stylu: Nie chciałem tego poruszać do momentu, aż wygramy. Ale w plikach House znalazłem kod pozwalający mi się przeprogramować na bycie bardziej asertywnym... Mówi to mając za sobą całą armie Securitronów. W sumie szkoda, że nie poszli w takie dodatkowe zakończenie.
Spróbuj moda fallout2in1 przenosi fallouta 1 do fallouta 2 i uzyskujesz wszystkie benefity 2 części. Ogólnie Fallout 2 jest mocnych rozszerzeniem do Fallouta 1 korzysta nawet z tych samych encounterów.@@mikchall4391
Najbardziej irytuje mnie czas oczekiwania na kolejne odsłony. Do stu kartaczy to już ponad 8 i prawie 9 lat od Fallout 4. A Fallout 5 nawet nie jest w planach...
F1 - Niemożność dalszej gry po skończeniu wątku głównego F2 - Niemożność przegadania Horrigana FT - Liniowość F3 - Niemożność gry po skończeniu wątku głównego, ergo - brak zmian, na które mieliśmy wpływ, nieśmiertelność kluczowych postaci (zamiast innych losów świata), dubbing FNV - Dodatki bez towarzyszy z podstawki. Radskorpionie, jaki to by miało wpływ F4 - Kółko dialogowe, drzewko umiejętności, motywacje towarzyszy co do podążania za bohaterem F76 - Multiplayer bez czatu. Kurła JAK?
Do fallouta 3 wyszedł dodatek broken steel i można grać po zakończeniu głównego wątku i masz jeszcze cały wątek rozwalania resztek enklawy a jak skończysz to możesz chodzić po mapie do woli
Niby jest w F76 wbudowany czat głosowy - raz ktoś do mnie mówił po nicku, a jak mu pomachałem, to mnie zaje**ł - ale to i tak nie dorówna porządnemu czatowi tekstowemu. A w ogóle to ten głosowy nie działa za dobrze. :|
Mi brakowało w F1 rzwczy do których w F2 się przyzwyczaiłem. I też podpisuję się pod tym, że ograniczenie czasowe mnoe deprymowało i odbierało przyjemność gry. Dzięki za odcinek i pozdrawiam! :)
OK, może nie powinienem tego mówić, ale mnie w F1, F2 i FT najbardziej irytowało to, że są to turówki. Bo z mojego punktu widzenia sprawia to, że gra nie tylko jest oparta bardziej na szczęściu niż na umiejętnościach (serio, jak można spudłować z metra mając 100 % opanowania broni?) to jeszcze daje komputerowi pełne pole do grania nie fair.
Osobiście uważam że Tryb Multiplayer w tej serii psuje klimat tego uniwersum. Ja chce immersyjnego, klimatycznego, z wciągającą fabułą, świata post-apo gdzie historia skierowana jest dla jednego Gracza.
Przecież tylko multiplayer jest w Fallout 76 poza tą częścią nie ma w innej multi jest 4 częściach Fallout tylko przygoda dla pojedynczego gracza a że w jednej zrobili inaczej to fajnie bo przydaje się czasami jakaś odmiana.
Mnie najbardziej boli czas w lore, w sensie że twórcy traktują 200 lat jak 20 lat i w takim new vegas możemy zajadać się 204 letnim jedzeniem, używając jeszcze starszej broni i ciuchów.
Z perspektywy osoby która grała tylko w Fallout 4 ale i zakochała się w uniwersum po uszy: kalendarz wydawniczy Bethesdy. W 100% rozumiem Todda i spółkę że po kilkunastu latach tworzenia TESa oraz 7 latach bez przerwy (2011 - 2018) w tworzeniu Fallouta, chcieli spróbować czegoś innego i zrobili Starfielda. Nawet lubię te grę i kibicuje jej bo widać że to co zrobili jest szczere i pod względem dopracowania przebija cokolwiek co zrobili do tej pory (chodzi mi głównie o bugi, ta gra działa teraz lepiej niż F4 po 8 latach patch'owania). Niemniej jednak nie mogę też udawać, że perspektywa czekania na kolejną odsłonę kolejnych 8 - 10 lat , nie brzmi zachęcająco. Bethesda posiadając obecnie 3 marki które chce rozwijać powinna mieć co najmniej 2 oddzielne teamy produkujące gry w tym samym czasie, a nie jeden który będzie wydawał sequele tych gier co 8 lat, jeżeli wszystko będzie dobrze. Naprawdę smutno mi jak sobie pomyślę że za 10 lat taki Liduch(Liduh?) może nie tworzyć już kontentu o Falloucie, a fanami marki będą tylko osoby które pamiętają wówczas 15-20 letniego Fallouta 4...
starfield to porażka wepchana na siłę powinni porzucić totalnie ten projekt a wydać szybciej fallouta 5 masakra z tym starfieldem tymczasem ja wracam do magii skyrima
Tak z perspektywy worldbuildingu trochę mnie denerwuje to jak jest pisana Enklawa, znaczy jako jednowymiarowy złoczyńca któremu ciągle ktoś kopie tyłek... Mnóstwo z ich projektów jest okrutnych tylko dla bycia okrutnym, bez sensu czy większego planu, a to podobno elita społeczeństwa. Fallout 4 ma pełno irytujących rzeczy, wspomniane w filmie generowane questy to na bank, ale dodałbym też brak opcji nie związania się z żadną frakcją. Przychodzi do budowania teleportera i nagle bach, nikt ci nie pomoże z budową choćby ci wisieli nie wiem ile przysług i choćbyś nie wiem jak się wykazał kompetencjami... Deathclawy, z postrachu pustkowi stały się z czasem nawet nie minibossami a w sumie zwykłym zwierzem z pustkowi. Bardzo odarte z tej swojej potęgi jaką prezentowano do czasu new vegas. Do tego stopnia, że Beth zrobiła w 76 spalacze, które swoimi op mocami już w ogóle przyćmiły stare, dobre jaszczury.
Mnie denerwuje w Fallout New Vegas słaby poziom questów głównych i mala liczba po boczniaków gdy chcesz grać z Legionem Cezara . Odnoszę wrażenie że autorzy najsłabiej skupili się na tym wątku przez co jest on zwyczajnie biedny i sprawia wrażenie zrobionego na kolanie w porownaniu do wątku chociażby RNK i Pana Housa . Kolejnym malym minusikiem dla mnie w F NV jest to że nie bardzo widzimy konsekwencje swoich decyzji w świece gry .
Co do F1 i ograniczonego czasu - nie zgodzę się. To właśnie ta presja daje mocnego kopa do efektywnej gry. Inna sprawą natomiast jest to, że mogliby po prostu umożliwić swobodną grę po dostarczeniu hydroprocka. Mistrz może poczekać, ma sporo ludzi do wyłapania na pustkowiach. Ja się przyczepię do FT z innego powodu - przerzucanie ekwipunku pomiędzy członkami drużyny. Wracasz z misji z 4 pełnymi ekwipunkami i podczas sprzedaży musisz pojedyńczo każdy przedmiot przerzucać postaci z najlepszym handlem. No chyba że ceny automatycznie dostosowują się do najlepszego handlarza w teamie, w takim razie trochę siara :P
Faktycznie zadania ‚,Kwatermistrzostwo’’ oraz ,,Za czystość Wspólnoty’’ dla Bractwa Stali są powtarzalne. Nawet przedmioty jakie mamy znaleść są te same. Polecam co jakiś czas odetchnąć od tych monotonnych zadań i zrobić jakieś ciekawsze, których według mnie nie brakuje.
One są bardzo dobre by szybko nabić lvl najlepiej to podczas wykonywania ich ściszyć grę i włączyć piosenkę, kabaret czy inny materiał na YT i tak je robić.
Szczerze jak dla mnie najgorszym elementem starszych Falloutów jest walka, i nie to że system turowy jest zły czy coś ale przedwszystkim losowość i długość. typu został ci ostatni przeciwnik a nagle wali ci kryta na mordę i bach wczytywanie, albo mimo szansy 95% na trafienie pudłujesz każdy strzał. A co długości, to fakt ilości przeciwników i ich wytrzymałość dodaj szybkość tur a otrzymujemy walkę w której czasie zdążysz coś zjeść napic się i pójść do klopa. Co w połączeniu z dużą zależnością szczęście jest niezwykle irytujące.
We Fallout 3 zamiast normalnego celownika ma się taki x albo kropkę podczas niby celowania , a w dodatku niema się takiej pewności czy się trafi w np: gula , w fallout new Vegas rozwiązali tj problem , często podczas uruchamiania albo podczas gempleyou randomowo wywala grę (prawdopodobnie to wina mojego laptopa z zasilaniem na 4 kartofle ) też fabuła nie jest aż tak angażująca jak w pozostałych częściach .
Mnie w 4 najbardziej denerwują chociażby powtarzalne misje oraz 1 bug gdzie wystarczy dotknąć wraku pojazdu by ginąć I no mając sesje 3 h robiąc wszystko i czyszcząc z poboczniaków gre nagle widzisz swojego największego przeciwnika- wrak który zabija ciebie i wracasz do zapisu z 3 h W Fallout NV w dlc krwawa forsa miałem podobnie Najbardziej denerwowała mnie horda mutantów która mnie poprostu pochłaniała A poza tym to solidny odcinek Liduch i oby więcej takich💪🔥♥️
W drugą część grałem kiedyś niezliczoną ilość razy. Podczas jednej z rozgrywek łaziłem po mapie, szukałem różnych smaczków, sekretów itd. Nie pamiętam czy było to już po głównym wątku czy wcześniej, ale tak zwiedzałem a czas w grze mijał. Dni, miesiące i lata. W pewnym momencie moja postać po prostu umarła, chyba ze starości. Niby logiczne, ale niesmak pamiętam do tej pory.
W falloutach mnie nie podobają się właściwie dwie rzeczy: F3 i NV A w szczególności spierd0I0ny, obrzydliwy i zupełnie niegrywalny silnik Obliviona. Już lepiej by im wyszło zrobić to na silniku pierwszych Falloutów. Oprócz tego kilka drobiazgów w F4: teleportacje, nieco przesadzone syntki, spłaszczenie Bractwa Stali, to, że 200 lat po wojnie nikt śmieci nie sprząta. Ja rozumiem, że na pustkowi stoi wrośnięty w ziemię wrak auta, ale na głównym placu miasta, w sklepie na środku leżą sterty śmieci i nikt z tym nic nie robi!
W Fallout 2 posiadanie żony/męża jest to najgorsze na co możemy się zdecydować dlaczego? Po pierwsze nie mamy żadnych interakcji Po drugie walce są mięsem armatnim dla mocniejszych wrogów, a tym bardziej przy większym skupisku, no i po trzecie pozbycie się poprzez sprzedanie w niewolę lub służbę nie zdobędziemy jakiś kokosów Choć i tak nie ważne jak się pozbędziemy się naszej połówki to ojciec będzie miał zwał jeśli z nim zagadamy po utraceniu naszej miłości.
Twój kanał kojarzę od dawna. Czasem coś mi się trafiało na głównej i oglądałem bo lubie klimaty post apo i ludzi z pasją. Teraz wreszcie ogrywam swojego pierwszego fallout, los sprawił że padło na 3. Gram już paręnaście godzin i nie mogę wyjść z wrażenie jak wsiąkłem w to :D To jest fenomenalne że z jednej strony gra ma wiele wad i na ps3 jest słabiutko przeportowana a z drugiej strony tak uzależnia. Klimat tego świata mnie oczarował. Grałem w stalkery i metro ale tutaj podoba mi się ten czarny humor i abstrakcja. Jak skończę 3 to na pewno od razu zacznę od nowa żeby sprawdzić inne opcje a potem nadrobię resztę serii 💪
@@KryptaTV Taki jest plan. Tylko będę musiał pobawić się w pirata żeby zrobić spolszczenie do wersji ps3 bo nie mam jeszcze komputera do gier 😅 Na prawdę mnie fascynuje jak ta gra (3) jest jednocześnie słaba i wyśmienita. Pierwszy raz z czymś takim się spotykam. Tyle rzeczy jest tu po prostu skopanych a jednak jest tak grywalna i taką frajdę daje. Na razie olałem główny wątek i poznaje ten świat. W pierwszej chwili miałem wrażenie że mapa jest mała ale potem zrozumiałem jak świetnie jest zagospodarowana. Ile jest lokacji, ile podziemi. Mimo że tłumaczenie ma wiele wad, jest mało aktorów głosowych i niektóre postacie że dziwnie napisane to zakochałem się w tym świecie i z wypiekami na twarzy robię kolejne misje poboczne 😊 Nawet taki szczegół jak instrukcja do gry mnie kupił, dawno nie widziałem takiej fajnej książeczki
6:40 - nieśmiertelna prawda Mnie najbardziej denerwuje odstęp między falloutem 4 a falloutem 5 i to że Howard zajmuje się jakimś kosmicznym ścierwem zamiast zająć się TES VI i F5. dziękuję pozdrawiam.
Zacząłbym wywód na temat papierowego RPG'a Fallout 2d20 od Modhipiusa ale tam jest tyle denerwujących rzeczy, że tego komentarza i tak by nikt nie przeczytał. Postaram się to może wypunktować: - Brak opisu odczuwania głodu, pragnienia i zmęczenia przez Ghouli i Supermutantów (którzy są grywalnymi postaciami). - Prawie 150 stron opisu szmelcu, który można znaleźć na pustkowiach i tabele, które powtarzają się 4 razy a dotyczą działania przedmiotu, pozyskania go podczas szabrowania, przetwarzania i ulepszania. - Brak wytłumaczenia jak działa losowanie przedmiotów. - Spłycenie zasad mechaniki 2d20 i wrzucenie do tego wielu błędów. - Perki, będące w grach komputerowych, są świetną nagrodą przy zdobywaniu doświadczenia. Tu jest kilka niezbędnych, wiele bezużytecznych i kilka na tyle istotnych, że nie da się bez nich craftować (czyli te 150 stron wyżej można wyrzucić do kosza). - Opis lokacji, NPCów, Misji, których można się podjąć w oparciu o Wspólnotę tę znaną z Fallouta 4, trochę słabo się to czyta jak się ograło ponad 200h w Fallouta 4. - Twórcy, stworzyli sylwetki NPCów oraz zasady tworzenia własnych, niestety podczas tworzenia swoich NPCów nie trzymali się własnych zasad. Zdarza się np. że Paladyn Bractwa Stali nie jest w stanie dźwignąć pancerza wspomaganego, albo pomimo jego posiadania gładzą przeciwników po buziach bardziej niż odrywają głowy pięściami. I pomimo tego, bawię się w to znakomicie. Jedyne co nas ogranicza w takich sesjach to w zasadzie wyobraźnia i poczucie dobrego smaku. Nie zapomnę sesji, w której gracze wcielili się w grupę ratunkową Enklawy. Albo gdy jedna z postaci graczy próbowała uwieść Supermutanta Behemota. Dużym plusem jest świat Fallouta, który broni się pomimo tak wielu bugów, bo Bugi... Bugi w Falloucie nigdy się nie zmienią.
Z 76 mogę się w pełni zgodzić, moje pierwsze gry kończyły się tym że skrzynka była pełna czapek, strojów, karabinów oraz innych pierdół które napotkałem i spodobały mi się. Musiałem z bólem wyrzucać masę rzeczy by zrobić miejsce na bardziej użyteczne przedmioty jak stimpaki i radaway'e, najwyraźniej zbieracze złomu nie są mile widziani przez Appalachy. A i co do New Vegas, zastosuję tekst którego nikt nigdy się nie spodziewał, silniejszy niż psychika po alt-tabowaniu z Fallout 4 jednak słabszy od Horrigana, kup komputer.
Mnie najbardziej boli brak takiego prawdziwego trybu survival. To znaczy rozgryfki gdzie olewamy fabułe i questy z nia zwiazane i skupiamy sie na przeżyciu i rozbudowy osady.
Osobiście, mam całkowicie odmienne zdanie na temat dubbingu... Trójkę ogrywałem od dnia premiery na swojej PS3 (poszedł pre-order na kolekcjonerkę na długo przed premierą) w języku angielskim. Za genialny uważam dobór voice acting aktorów a szczególnie Three Doga z GNR i Prezydenta Eden'a z radia Enklawy. Kilka lat temu zakupiłem F3 GOTY na Steam (tragedia z poprawnym odpaleniem gry) a chwilę później na GoG (śmiga elegancko) i odpaliłem z polskim dubbingiem... Dla mnie, tragedia. 99% gier ogrywam w języku angielskim i jest dosłownie kilka tytułów, które są wyjątkami od tej zasady (Stalker - j. rosyjski z polskim lektorem vide GENIALNY w tej roli pan Utta, Metro - wersja kinowa vel polskie napisy). Szczerze nie trawię polskiego dubbingu w grach (we wszystkich, prócz polskich produkcji). Dubbing, uważam za profanację a 99% polskich aktorów głosowych za patałachów (są wyjątki).
Dostrzeganie wad ludzi, rzeczy, poglądów, które się lubi czy wyznaje, krytyczność wobec świata i podważanie autorytetów to podstawowa cecha, która odróżnia nas od zwierząt.
W F1 denerwował niedopracowany sytem współpracy towarzyszy. Nie raz blokowali przejścia( w dwójce można już ich przesunąć, choć nie zawsze to do dobrze zadziała).jeszcze jedna rzecz mi przychodzi do głowy to że nie można było od nich wziąć ekwipunku, trzeba było okradać ich, co nie zawsze to działa( raz kiedyś Tycha musiałem spalić bo nie chciał mi oddać amunicji :). W F2 denerwowało mnie że nigdy nie mogłem trafić na alien blastera. Nastepna rzecz to że kiedy w Kryptopolis rozmowie z żołnierzem enklawy mogliśmy podać namiary gdzie jesteśmy, szkoda że nie ma z tego żadnych konsekwencji. FT ta liniowośc najgorsza była . Nie podobało mi się że musiałem drużyne mieć od początku a wolałbym żeby opcja żeby kogoś wybrać. Nawet to że można próbować jedną osobą przechodzić zadania. Mimo wszystko podobał mi sie w tej grze multiplayer. W F3 nie podobał mi się system walki wręcz. W FNV to samo . W inne cześci już nie grałem.
F1- Pokonanie Mistrza dialogiem....... XD zepsuło mi całą zabawe mimo iż grałem postacią nastawioną na retoryke i inteligencje. F2- Losowe spotkania. Ale żeby nie powtarzać to: Szansa na konkrety mózg w Sierra Depot strasznie irytująca (a podczas kilku pierwszych podejść do gry nawet nie wiedzialem co na nią wpływa i że jest losowa) FT- Niezdecydowanie twórcóww kwesti tego czy ma to być w czasie rzeczywistym czy jednak turowa rozgrywka. Ta opcja wyboró do dziś nie daje mi żyć. Nie moge sięzdecydować jak grać w tą gre. F3- Mothership Zeta. Całość DLC. Jedyny moment który dobrze zapamiętałem to wyjście w storju kosmicznym na zewnątrz statku. Strasznie nudne i bezduszne DLC, najgorsze fabularne DLC w seri(nie licze VT Work. Z F4 jako fabularne😂) F4- Brak romansu z pewnym syntkiem. A tak serio to ogromna w porównaniu z wcześniejszymi odsłonami ilość niezgodności z LORE, jak ta najbardziej zauważalna dotycząca T51 i T60 który miałlepszestatystkiki chociaż według całego wcześniejszego LORE od F1 nie powinien. F76- System Perków z jebanych kart. Oraz system poziomów uzbrojenia. Dało się obie te rzeczy o wieeeeele lepiej rozwiązać. FShelter- Limit populacji i nacisk na kupowanie nuka coli FBoS- widok postaci gracza
Pokonanie Mistrza dialogiem było właśnie ZAJE8ISTE! Możesz typa przekonać do samobója, powiedzieć mu, że jego idealny plan nie zadziała, bo supermutanci są bezpłodni, więc wymrą nawet wtedy, gdy podbiją świat! Kurde, przecież to jest złote rozwiązanie kwestii Mistrza!!!
Już kiedyś o tym mówiłeś i sie pod tym podpisuje, a chodzi o cukierkowosc co mnie denerwuje w produktach Bethesdy. Swiat nie jest aż tak ponury, nie odczuwa sie niemoc i samotność tak jak to jest w wiekszosci czasu pierwszej odsłony. Mam nadzieje ze zostalem dobrze zrozumiany.
Bethesda ze starych falloutów wzięła w sumie tylko retro futuryzm Pamiętam jak po ore.ierzr 3jki mialem problem bo klimat ni hu mi nie pasował do serii ale jestem w mniejszości Dzisiaj fallouty od bethesdy kojarzą wszyscy te stare nieliczni ograli większość zna je z youtuba
Co do New Vegas i Krwawej Forsy to ja nie wiem w coś ty grał, u mnie było spoko. Lel, zatrzymałem film aby to napisać, a jak odpauzowałem to dostałem to 5:20
Liczbę towarzyszy da się w trójce załatwic za pomocą konsol, uśmiercając ochłapa (a po chwili można go wskrzesić, zresetować quest i zgarnąć naszego pieska na nowo). W F1 własnie ograniczenie czasowe mnie drażniło. W F2 dosłownie co krok mogłem wpadać na zdarzenia losowe + gubienie bagażnika (ale to z czasem naprawili) + inne bugi (typu zablokowanie się na sztukach walki w SF). FT to druga, po dwójce, moja ulubiona część, ale tutaj bym powiedział, że też bugi (np blokowanie się typa na drabinie) + kompletny brak głębi postaci (w serii JA dało się to jakoś ogarnąć). W F3... sam fakt przejścia na 3D mi się nie podobał i bardzo drewniany model poruszania się postaci. NV dla mnie jest taką troche 3.5 z bugami uniemożliwiającymi gre (np. musiałem się konsolą teleportowac do finalnego bossa). 4 mi się podobała, ale system dialogów był po prostu denny. Z kupna 74 zrezygnowałem jak zobaczyłem na trailerach grzyba atomowego z plasteliny :D
Wyjątkowo nie zgadzam się z Twoim materiałem. Jak dla mnie fallout ma tylko 2 części i minigierke tactics 😁 reszta to próba zrobienia kasy na światowej marce. - tactics - tak masz rację że postacie są robione na jedno kopyto. Ale ja pamiętam tą grę jak miała premierę i nigdy to nie stanowiło problemu. Treść była ważniejsza od formy. Nadal zdążą mi się powrócić do tej pozycji z czystego sentymentu. -f2 - zgadzam się z Tobą ale tylko po części. Spotkania są monotonne. Ale pamiętaj jakie czasy to były i jakie były ograniczenia. Porównaj to z przypadkowymi spotkaniami z Baldura 1 czy 2 to fallout pod tym względem i tak wygrywa. Ja osobiście miałem fazy że polowałem na spotkania gdzie na mapie pojawiały się jaskinie a w nich dopasowanie bandyci. To była jadła.... Polecam 🤪🤪🤪 - F1 - absolutnie nie zgadzam się z Tobą co do ograniczenia czasowego. Uważam iż w nowoczesnych grach trzymających graczy za "rękę" bardzo brakuje tego elementu i ponoszenia konsekwencji opuznienia. To jest chore że na początku gry bierzemy zadanko na tabsy dla umierającego dziadka.... Zapominamy o tym i on tak umiera całą grę aż w końcu po "30 latach" w grze przypominamy sobie o nim a on nadal umiera czekając na uleczenie... To nie jest już nawet przykre... To jest chore.... Element upływu czasu dodaje realizmu do gry. Tyle w temacie. Pozdrawiam.
W NV mapa jest pusta. Idziesz i nic. F4 pod tym względem jest o niebo lepsze. W F4 trzeba pobierać mod żeby normalnie używać systemu dialogu. W F76 levelowanie broni. Reszta w sumie tak jak w filmie.
Pośpiech w Falloucie 1 - rozumiem, dla nowych graczy to może być stresujące i też wolałbym, żeby tego nie było Spotkania losowe w Falloucie 2 - też się zgadzam, bo jednak nie opłaca się ładować punktów w Sztukę przetrwania tylko po to, by je omijać. Modele postaci w Fallout Tactics - cholernie się nie zgodzę; naprawdę, nie wiem gdzie ty masz tę plastelinowość! Uważam, że te modele również się dobrze zestarzały i grafika jest nawet lepsza niż w poprzedniczkach; no czepiasz się, kutwa, no co mogę powiedzieć... Towarzysze w Fallout 3 - tu się zgodzę, ALE równie płascy towarzysze byli też w Falloucie 2. There, I said it. Fallout New Vegas zrobił to dużo, dużo lepiej. Jedno DLC w Fallout New Vegas - tu zdania nie mam, bo dopiero co ogrywam NV, więc DLC mnie jeszcze czekają. Powtarzalne questy w Falloucie 4 - tu też pas, bo nie grałem. Pojemność skrzynki w F76 - podobnie, co w F4.
Fallout 4 Budowanie osad. Mimo że ludzi jest full w osadzie to sami nie budują sobie domów i nie tworzą osiedli. Nagłe wezwania do obrony osady kiedy akurat chciałeś wejść do jakiegoś budynku żeby go zlutować a potem nie pamiętasz jaki to był budynek i o nim zapominasz. Po 200 latach samochody powinny być rozdmuchaną hałdą rdzy, domy zawalić się, a natura odrodzić. Zobacz po wybuchu w Czarnobylu, gęste lasy i odrodzenie gatunków zwierząt na obszarach. Hiroszima i Nagasaki wygląda pięknie odbudowana po 80 latach od zdmuchnięcia jej z powierzchni. Rozwój ludzi zatrzymał się na poziomie jakoś to będzie i nie robią nic oprócz życia z dnia na dzień. Żadnych przedsięwzięć mimo upływu 200 lat. Twórcy zignorowali coś takiego jak czynnik ludzki.
Mnie osobiscie denerwuje taka cukierkowosc w 4. Pierwsze Fallouty miały ciezki klimat, soundtrack był genialny, wywoływał ciarki a w świecie gry, wśród kolorach sepii bylo czuc beznadzieje tego swiata, biede, walke o przetrwanie. Uważam ze jeszcze jak las vegas i 3 posiadaja szczątki tego klimatu, to jednak zaden fallout nie dawał mi takiego specyficznego uczucia. Tak, w jedynce byla nuka cola, fault boye itd ale klimat byl tak ciezki i przytłaczający ze az glowa mala, to oczywiscie na wielki +
Fallout 1 i 2 nie zawsze nasza postać trafia przeciwnika nawet mając na max rozwiniętą zręczność, nie pokazuje gra gdzie trzeba iść by wykonać zadanie tylko daje wskazówki a ja nie mam ochoty i czasu samemu szukać w Fallout 3 i 4 nie ma takiego problemu mam nadzieje ze jeśli wyjdzie kiedyś Remake F1 i 2 to, to naprawią do innych części Fallout nie mam żadnych zastrzeżeń.
To raczej do wszystkich falloutów. -Mała ilość ciekawych i unikatowych frakcji -Super mutanci rozsiani po całym USA będąc powstałymi na zachodnim wybrzeżu -Wszędzie jest ten zarzygany i nudny BoS - Niska ilość pojazdów, na każdym niebie musi latać tylko ten jeden model -Akcja zawsze się rozgrywa w mniej więcej tych samych regionach świata -Częsty brak możliwości wyboru na rzecz irytującej fabuły. Wkurzające bachory z F3 co wyzywały postać tylko dlatego że nie można było do nich strzelić (mój pierwszy mod który zainstalowałem był tym co na to pozwalał XD) Lub latająca kupa gówna Rose z F76. Mam nadzieję że Dawidek i ten jego szmatławiec smażą się w jakimś radioaktywnym falloutowym piekle po tym co odpierdalali. A po przeczytaniu tych skręcających z żenady tekstów o tym ich całym szczeniackim romansie to naszła mnie psychopatyczna chęć na bezczeszczenie ich ciał. Aby upadli i sobie głupie ryje rozwalili
Mi zawsze przeszkadzało przejście z systemu monetarnego kapsli na powrót na dolary w F2. Chociaż misja, gdzie wybraniec odkrywa w studni 10k kapsli zamiast dolarów jest zabawna 😂
Nie bardzo się mogę zgodzić co do zarzutów do fallouta 1 i 2 bo ograniczenie czasowe to po prostu znak tamtych czasów (wtedy gry z zasady wymagały więcej już na start choć i tak dało się to złagodzić dzięki kupcom wodnym którym mogliśmy zlecić dostarczenie wody do krypty), a spotkania losowe w dwójce miały uzasadnienie bo zależało to od sztuki przetrwania. Im wyższy współczynniki w tej umiejętności tym rzadsze były losowe walki, niektóre perki również miały na to wpływ. Jednymi słowy jeśli nie chciałeś co chwilę walczyć to wystarczyło w tym kierunku rozwijać postać (i to nawet nie trzeba było dodawać tam jakoś specjalnie dużo punktów bo już przy 50% przy większości przeszkód dostawałeś zapytanie czy chcesz doprowadzić do spotkania czy idziesz dalej).
Shelter poza tym że jest klikaczem, jest po jakimś czasie... nudny. Nie ma nowych zadań, w kółko te same- pójdź i nazbieraj kapsli, jakiegoś badziewia albo ewentualnie sprowadź kogoś. Brakuje nowych zawartości wrzucanych co jakiś czas, elementów krypty, przedmiotów. Dobry zabijacz czasu na max miesiąc klikania...
Fallout jedyneczka miał tragiczny skrypt dla towarzyszów. Zdaje się, że był to minimalny zmodyfikowany skrypt NPC-ów. To plus brak możliwości przesuwania postaci na komendę parę razy cofało mnie do wcześniejszego zapisu.
A ja uwielbiam Tacticsa, ale moze dlatego ze to byla jedna z moich pierwszych gier na PC, kupiona w Kauflandzie za 5zł. Ostatnio sobie wszystkie fallouty klasyczne zainstalowałem, ukończę Wild Hearts i chyba się zanurzę w postapo, zwłaszcza że jedyną częścią jaką przeszedłem była 3 na Ps3 :)
@@MrZniviarz fajnie że tactics ma fanów. Tak samo bardzo lubię herosy 4, chociaż nie umiem w nie za bardzo grać (jeszcze, bo kiedyś się nauczę!), a na internecie ma z reguły kiepskie opinie.
W F4 bezpłciowość naszych towarzyszy jest rozbrajająca, dlatego przechodziłem grę sam. Zadania poboczne z osadami to żart (mniej a lepiej). Samo rozbudowywanie osady może i ciekawe, jednak tak naprawdę nic nie wniosło do rozgrywki, ot postawienie kilku budynków bez wpływu na otaczający nas świat.
W moim odczuciu Fallout 4 uśmiercił tą "nutkę RPG'ową". Mianowicie mam na myśli rozwój postaci. Nie czuję tego. Perki są byle by były... Ot taki Battlefield z dodatkowymi opcjami kliknięć. W grach, które sygnują się kategorią RPG uwielbiałem zawsze zanurzać się w rozwoju postaci; czytaniu co jaki skill robi itd. Tutaj jest płasko, jakoś tak bez większych emocji. Dodatkowo w "nowych" system walki, który jest drewniany. Używanie broni palnej, to jest jakaś istna mordęga :/ Oczywiście nie mam na myśli, że broń ma celować sama za gracza, ale jest to zwyczajnie toporne i niezbyt przyjemne w odbiorze (no chyba, że to celowy zabieg Beth, to zwracam honor). Próba połączenia shootera z RPG'iem, który finalnie nie jest ani jednym, ani drugim. Z Falloutem 4 jest trochę jak z paleniem papierosów. Wiesz, że to nie jest dobre, ale ciężko od tego odejść... Gdyby nie możliwość zwiedzania (w miarę) otwartego świata i podziwiania ruin, to pewnie nawet bym nie próbował do F4 wracać.
-Stary silnik był zglitchowany (fo 3/nv) ale ludzie do tego przywykli i da sie z tym żyć , chyba że grasz w inne AAA gry i domagasz sie dopracowania wszędzie. -kompanów jest ograniczenie bo jakbyś wziął 2+ ryzyka byłoby zero -Bethesda może i zrobiła nowy silnik (4/76) ale cały rdzeń odczuwa sie tak samo jak starsze odsłony , i to mnie boli najbardziej , to całe kopiuj wklej , ot to kolejny fallout w innej skórce
Mi w NV brakowalo ciekawszych lokacji i wiekszych. No to kurwa jest ? Wbijam do Primm, które jest opanowane przez kajdaniarzy, RNK czeka na ciężką broń, a na mieście dwóch bandytów. Co kurwa ? Czy ktoś to w ogóle tetował ? Robie swojego moda, wgrywam patche stabilności. W Primm przed hotelem około 40 kajdaniarzy. Teraz można się postrzelać. I tak przez całego niemalże NV. Biegam w pancerzu wspomaganym i nie ma się z kim postrzelać. No to robie swojego moda, każda lokacja, gdzie występują przeciwnicy + 20-30 przeciwników więcej. Russel, Delilah, Niner - wojna !!!!!!
w fo4 to ze minutemeni są tak mało kompetentni i ze moze tam raz dwa spotkasz patrol , a w fo nv to pusta mapa , no rozumiem ze pustynia ale skyrim był opisywany jako lodowe pustkowie w morrowind a w samej grze na takiej mapie masz mnóstwo napchane, dalej z new vegas fabuła, kazdy inny fallout zmaga się w swego rodzaju zagrozeniem egzystencjalnym a w new vegas masz political sima gdzie masz 2 reskiny jednego zakończenia i zakończenie legionu, motywacja postaci tez ma niezbyt sens, no chyba ze jesteś jakimś terminatorem zaprojektowanym przez housa by mu ten szton przynieść kazdymi mozliwymi metodami
Liduuuuh wiem ze nie w temacie ale co sadzisz o ,,america rising 2' do fallouta 4, bo jak w 4 ledwo co jest o enklawie, to ten modzik dodaje OGROM rzeczy o enklawie i jestem ciekaw co o nim byś sądził, bo jest tam np opcja zeby instytut został poddany całkowitej kontroli enklawy itp.
Co do pierwszej części falouta zgadzam się upływ czasu sprawił, że ja się odbiłem od tej gry. Z argumentem do dwójki też się poniekąd zgodzę jedno dwa spotkania losowa na początku są ciekawe ale przy praktycznie każdej podróży męczą. Z trójką też się zgodzę, a nawet powiedziałbym żeni "nie zauważyłem " towarzyszy zawsze wolałem samotną podróż. Powtarzalne zadania z 4 są mocno przesadzone i irytujące. Ale najmocniej co mnie irytuje z nowszych odsłonach są ghule... w klasycznych odsłonach chodzące zombie w nowych zwłaszcza w czwartej odsłonie cholerni lekkoatletyczni kamikadze. W ułamku sekundy umiejący się uchylić przed strzałem i nawalać breakdance-a na ziemi, co kompletnie nie pasuje do nich. Zawsze mnie irytuje spotkanie z takimi. Przeciwnik rodem z horroru zmienia się w wygimnastykowanego klauna.
w 4 to jak broń znajduje się z rużnymi dodatkami i nie wiem co do mnie poasuje bo na start dostaje 13 rodzajów tej samej broni z kompletnie innymi statystykami i nie wiem jaki jest w ogóle zamysł tej broni
Mnie bardziej irytuje to że gram se z w fallout 4 i w misji z bractwem żeby polecieć do Mass Fusion to ta lokacja jest wogule zrobiona byle jak że co chwila sie gra zawieszała, twarde bugi, lagi a na koniec Crash i wywalenie co było lepiej po dotarciu do celu szybko zapisać i mieć nadzieje że nie wywali gry.
Większość problemów z New Vegas załątwiły dla mnie patche nieoficjalne i mody, szczególnie jeśli chodzi o Blood Money i dodatki w ogóle, natomiast limit czasu w FO1 nigdy mi nie przeszkadzał, mapa w pierwszej grze nie ma aż tyle contentu, zeby warto było łazić po niej godzinami
Bardzo trafne uwagi, zgadzam się ze wszystkimi. Prestona wysłałem do obozu gdzie siedział samotnie i pielił chwasty, a ja nigdy go nie odwiedzałem, żeby tylko nie usłyszeć o tych cholernych osadach. Co do F76 to wielka szkoda, że to jest gra online, ta gra miała duży potencjał na grę single, a tak... Meh...
Ja odmawiam przyłączenia się do minutemanów, a potem kiedy on mi i tak wspomina o jakiejś osadzie to questa ignoruję bo wychodzę z założenia, że z jakiej paki on czegoś ode mnie chce skoro ja nawet nie zgodziłem się na dołączenie do jego organizacji. Ot, po prostu jeden quest od prestona, którego i tak nigdy nie zamierzam wykonać zawsze jedno dodatkowe miejsce w dzienniuku zajmuje.
Liczba towarzyszy wkurzała mnie od 3, która jest pierwszą częścią, w jaką grałem. Niestety to się też ciągnie w 4, ale nie oszukujmy się - ta gra była projektowana na drewniane konsole zasilane ziemniakami, ich niewielkie układy nie poradziłyby sobie z większą ilością towarzyszy. Nie widzę innego wytłumaczenia. W 4 budowa bazy była irytująca, ale na szczęście była też opcjonalna, dzięki czemu można było kompletnie zignorować ten temat.
A mnie irytuje że bethesda nie zrobi remastera 2 pierwszych części. Tak aby to było nadal 2d ale dostosowane do dzisiejszych standardów. Bo co by nie mówić takie coś kupiło by sporo ludzi.
Najvardziej mnie boli to że fallout 3 potrzebuje porgaru o nazwie "windows games" by działać a jest on tylko do widows 8 a dalej nie ma więc nie da się zainstalować tego programu a gra bez niego nie działa
W pierwszych Falloutach wkurzały mnie bugi, pełno bugów, tak, że niektóre misje potrafiło zepsuć. W 3 postacie, są źle napisane albo irytujące jak Mojra. W NV crashe, ile toż razy gra mi scrashowała na komputerze. W 4 myślę, że to, że jako gra jest dobra ale jako Fallout jest średni, momentami kiepski, trochę zabrakło klimatu i rozbudowania fabuły plus jak sam ująłeś rozciągnięte ale byle jak. W 76 nie grałem.
Mnie w F4 poza powtarzającymi sie zadaniami drażił brak mozliwosci nizsenia jakiegoś fajnego ubrania oraz pancerze. A tak to albo gajny ciuch bez pancerza albo jakieś gacie pod pancerzem i to wszystko
W 4 najbardziej nie podoba mi się fabuła, system dialogów(cena udźwiękowienia protagonisty), zadania poboczne, design broni i niektórych pancerzy, regres jeśli chodzi o gunplay, system legendarnych przedmiotów, brak balansu, brak podsumowania na koniec, brak systemu karmy i reputacji, brak ciekawych miast i lokacji, budowanie osad i nie wiem, taka jakby pustka, chociaż to może być związane z budowaniem osad, nie podoba mi się też, że z gry RPG zrobili grę z elementami RPG. To nie jest zła gra, ale to bardzo słaby Fallout. Jeśli chodzi o NV tutaj rozczarowało mnie New Vegas, było bardzo małe i podzielone na sektory, ale to chyba wynikało z ograniczeń technicznych. Niezbyt rozbudowany wątek Legionu, za słabo rozwinięty wątek freeside i westside, masa bugów w najlepszym DLC, drewniana i toporna rozgrywka. W 3 najbardziej nie podobał mi się sposób w jaki zostało przedstawione bractwo stali.