Coma zawsze najlepiej podchodzi gdy coś się pieprzy w życiu..i zawsze wyciąga z najgłębszego dołka...dzięki wielkie Piotrek za muzykę i teksty..na zawsze w moim serduchu!!!
Dokładnie. Ja ich poznałem przez przypadek i to na koncercie w Polkowicach. Jak wysiadałem z auta i jak usłyszałem te riffy to do ojca i sióstr powiedziałem "znajdziecie mnie" :D
Jeden z głębszych tekstów moim zdaniem , cudowna głęboka piosenka w moim odczuciu o uzależnieniu i miłości. Każdy w tym tekście znajdzie coś swojego zinterpretuje to tak jak mu serce podpowiada.
Odrzucona osoba jesli jest wrazliwa czesto nie moze sie pogodzic z faktem odrzucenia. Mysli wciaz o swojej nieszczesliwej milosci. Pamieta jej usmiech, gesty, oczy, chwile gdy byla blisko. Czesto odreagowuje ten zawod poprzez ucieczke w alkohol, narkotyki, pornografie, ciezko jej pogodzic sie ze bedzie musiala pokochac kogos innego. Marzy wciaz ze ta wlasciwa osoba poda mu jeszcze kiedys dlon.Taka utopia pieklo z kturego niektorym ciezko wyjsc.
Tez idealnie rozumiem kawalek, jebane arcydzieło. Te kwiaty w garsci, chodzi o czerwone wiosenne kwiatki. Wszystko rozumiem, kazde słowo, wchodzisz tekstami w mózg bardzo głęboko. Jesli ktos twierdzi ze te teksty nie maja sensu, to sie bardzo myli. Kazda linijka tekstu ma sens, to ciemne obszary naszego mózgu. Dziękuję wam za ta plyte...
Jeśli jeszcze żyjesz(słuchałeś comy więc nic nie jest pewne) to napisz jak ty to rozumiesz. Bo dosłownie to jest piosenka o robieniu i ćpaniu heroiny( w polsich warunkach kompotu) z maków
Przemieniła na wskroś Wydrążyła mnie Woda ognista Z jęczmienia wydobyta pól Traw meksykańskich garść Przyprawiła mnie O lot bez tchu O stan na podobieństwo snu Jeszcze więcej znam Jeszcze więcej ich znam Zatruwają łeb, odbierają czas Ale żadna z nich Ale żadna jak ty Nie olśniła mnie Nie ujęła win Łąki u schyłku lata Łąki Wyciskałem z nich sok i kolory Oleiste, sezonowe zło Natarczywa na wskroś Nieznośna siła Z jaką płynie Z jaką ciśnie się przeze mnie mrok Jeszcze więcej znam Jeszcze więcej ich znam Zatruwają łeb, odbierają czas Ale żadna z nich Ale żadna jak Ty Nie olśniła mnie Nie dodała mi sił Dalej i dalej na paraboli czasu Wznoszę się, aby za chwilę opaść na dno Z roślin trujących bukietem idę w garści Wszystko najlepsze co mogło być przepadło Jeśli to tylko nieznośne poplątanie Jeśli to tylko chwilowa zapaść woli Jutro spróbowałbym Cię przeprosić ładnie Jutro przyrzeknę Ci wszystko wynagrodzić Niebezpieczne i ciemne Moje wędrówki po piekle Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd Chyba że ty Chyba że ty Chyba że podasz mi dłoń Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd Nim połknie mnie Nim połknie mnie noc Nim połknie mnie zła noc
Do Trujących roślin wacam zawsze gdy jest źle. To wspaniały utwór, który został ze mną w najgorszych momentach życia. Dla mnie jest o dzieciństwie, tym co bezpowrotnie przeminęło, moich upadkach małych i dużych i o tym co ukształtowało mój charakter. Kocham Come za to, że absolutnie każdy może w ich numerach znaleźć coś dla siebie, inaczej interpretować, rozumieć. Z jednej strony ściąga w dół, z drugiej dodaje wiary i woli walki. Gdy słucham tej piosenki za każdym razem mam ciarki na całym ciele a w oczach łzy. Nikt nigdy muzyka nie doprowadzał mnie do takiego stanu jak Rogucki. Dziękuję.
Dziekuje all of you guys..!! I really want to meet Poland again, I was in Kraków in 2004, unfortunately never after. The hospitality and kind of You was amazed and impressed me, the meeting was lifetime unforgettable: feel myself as a brother of You all. (only your language and words were extremely hard to speak :) ) To the video: can anyone help me to find this album in original sound quality? In hungarian sites I cannot find Coma anywhere. Original CD would be the biggest happiness, but I can't order it from anywhere, with shipping to Hungary. :( If anyone can help me, please find me in email: herkogabor at gmail dot com. Thank you!!!
Tekst moim zdaniem, traktuje o substancjach psychoaktywnych, a w szczególności o jakimś psychodeliku prawdopodobnie Ayahuasce. "woda ognista z jęczmienia" - wódka (chyba nie ma co tłumaczyć) "traw meksykańskich garść, lot na podobieństwo snu" - Prawdopodobnie szałwia wieszcza, zgadza się występowanie i metafora lotu bez tchu gdyż szałwia powoduje "wystrzelenie" w totalnie inną rzeczywistość a doświadczenie bywa bardzo trudne i przepełnione lękiem. "Łąki u schyłku lata" - Grzyby psylocybinowe - pojawiają się jesienią, większość ludzi którzy znają temat zgodzi się że kolory po zażyciu stają się "oleiste" tzn przypominają obrazy olejne. "Ale żadna z nich Ale żadna jak ty Nie olśniła mnie Nie ujęła win." - Tutaj trzymałbym się że autor tekstu odnosi się do kolejnej z substancji która pośród pozostałych wyróżnia się łaskawą i opiekuńczą naturą. Stawiałbym na Ayahuaskę, większość ludzi doświadcza po spotkaniu z Ayahuaską boskiej, matczynej opieku, połączenia z naturą, połączenia z łonem matki ziemi itp. "Natarczywa Na wskroś nieznośna Siła, z jaką płynie Z jaką ciśnie się przeze mnie mrok. " - Każdą ceremonie z substancjami po której możemy doświadczyć sakrum towarzyszy przeważnie proces głębokiego oczyszczenia, wówczas treści z podświadomości stają się bardziej jawne, możemy zaobserwować nasz cień a to doświadczenie bywa traumatyczne. "Dalej i dalej na paraboli czasu Wznoszę się, aby za chwilę opaść na dno. Z roślin trujących bukietem idę w garści Wszystko najlepsze co mogło być przepadło. Jeśli to tylko nieznośne poplątanie Jeśli to tylko chwilowa zapaść woli Jutro spróbowałbym Cię przeprosić ładnie Jutro przyrzeknę Ci wszystko wynagrodzić." T- Tutaj mamy już bezpośredni opis doświadczenia. Psychodeliki często załamują postrzeganie czasu, może on się wydłużać lub całkowicie zanikać w chwili gdy tożsamość się rozpada. Wielu "tripom" towarzyszą wzloty i upadki, w miarę jak eksplorujemy naszą psyche. W najintensywniejszych momentach bywa że umysł zmęczony próbami logicznego zrozumienia doświadczenia, wykrzacza się, pragnie końca podróży, próbuje ocalić tożsamość na wszelkie możliwe sposoby w tym podejmując negocjacje z substancją. Takiemu doświadczeniu może towarzyszyć odwiedzanie światów piekielnych o czym słyszymy w kolejnych wersach. "Niebezpieczne i ciemne Moje wędrówki po piekle Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd Chyba że ty... Chyba że ty... Chyba, że podasz mi dłoń. Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd." Pachamama (wielka matka) jak mówią o Ayahuasce szamani, może podać swą pomocną dłoń zagubionemu wędrowcowi w symbolicznym znaczeniu. Pozwala "otworzyć" serce, poczuć wdzięczność za dar życia i jedność z całym stworzeniem, towarzyszy temu zazwyczaj odpuszczenie gniewu, zawiści i poczucia winy oraz innych negatywnych treści z naszej podświadomości. Stąd słowa: "Nie olśniła mnie Nie ujęła win." Podobnie, moim zdaniem utwór "Spadam" to utwór kropka w kropkę pasujący do opisu tripu na LSD któremu również towarzyszył rozpad EGO. Zdaje się że Piotr, eksplorował trujące rośliny przez jakiś czas dość intensywnie. Pozdrawiam wszystkich którzy myślą podobnie, tych którzy myślą inaczej też pozdrawiam:)
A dla mnie to opowieść gościa, który brał nie jedno w życiu, niszcząc związek, a teraz próbuje przeprosić. Tyle. Coma jest prosta jak drut, nie doszukujcie się u Roguckiego metafor rodem z 40 i 4.
@@Kazkrin tak jest, gosciu spierdzielil zwiazek i niestety nie potrafi sobie tego wybaczyc, i nawet bukiet "trujacych roslin" nie jest w stanie zagluszyc wspomnienia tamtej kobiety. No i tylko ona podajac mu dlon, sprawi ze sie wyzwoli z uzaleznienia.
Przed którymś koncertem Pan Piotr powiedział o tym, że obok ich zespołu znalazło się kilka trujących roślin, więc moim zdaniem tekst jest o ludziach, którzy podkopują nam doły i nie wierzą w nas. Cudowne jest to, że każdy w tych tekstach odnajduje inną głębie. Za to cenie ten zespół ;-)
Ewelina, te słowa oznaczać miały, że na drodze twórczości eksperymentowali z wszelkimi możliwymi substancjami odurzajacymi, aczkolwiek zachowując względny umiar.
To kawałek o nałogach, o popadaniu w coraz większe dno, o zatracaniu się samym w sobie, o miłości (ktora też może być uzależnieniem) i o checi wiary w cokolwiek.
Według mnie najlepszy utwór z Hipertrofii:) Wzbudza we mnie emocje... "Dalej i dalej na paraboli czasu Wznoszę się, aby za chwilę opaść na dno Z roślin trujących bukietem idę w garści Wszystko najlepsze co mogło być przepadło..."
Pan Morgan He he he, powiem Ci Morganie, że ja też ostatnio zacząłem nucić ten fragment. "Niech połknie mnie, niech połknie mnie noc, niech połknie mnie ta noc."
"NIM połknie mnie ZŁA noc" panowie :D teraz pytanie czy teksty Comy rzeczywiście mają sens? Ja nigdy tekstów nie słucham (parę wyjątków: "Obława" Kaczmarskiego, "Turbo Lover" JP, "Screaming Eagles" Sabatona oraz utwory satyryczne) także mi to wszystko jedno :P
Ten konkretnie raczej tak. Bardziej dosłowny niż to przeważnie jest w tekstach Roguckiego, ale raczej tak. To brzmi jak błaganie o pomoc bo podmiot liryczny jest uzależniony :P
Przecież to jest wiadome,że jest to piosenka nie tylko o alkoholiźmie ale o ogólnym uzależnieniu :))) Pomijając to, jest chyba najlepsza piosenka jaką słyszałam.
Zastanawia mnie zarzucanie Roguckiemu że jego teksty nie mają sensu, kiedy ja idealnie "czuję" i rozumiem ich sens. Albo czujesz to sobą albo nie, artysty raczej nie obchodzi czy jakiś znaffca muzy go rozumie czy nie, próbuje się wyrazić najlepiej jak potrafi. A kto ma poczuć, komu w duszy gra podobnie ten poczuje. A kto nie poczuje będzie marszczył nos i smęcił o grafomanii, braku sensu itp. wielka "szkoda" że te kawałki nie są pisane dla was i pod was drodzy krytycy
+Metal Marten woda ognista z jęczmienia. z tego robi się słod do piwa, meksykanskie= teqila, jeszcze więcej ich znam, trujące rośliny. bo z roślin robi się alkochol i lekkie naturalne narkotyki typu marichuana.
"Jeśli to tylko nieznośne poplątanie Jeśli to tylko chwilowa zapaść woli Jutro spróbowałbym Cię przeprosić ładnie Jutro przyrzeknę Ci wszystko wynagrodzić Niebezpieczne i ciemne Moje wędrówki po piekle..."
Widzę tu dużo różnych interpretacji. To piosenka o "tripie" , podczas którego przychodzi refleksja na temat związku obciążonego uzależnieniami od środków psychoaktywnych. Mogę wyjaśnić ,krok po kroku. Przemieniła na wskroś Wydrążyła mnie Woda ognista Z jęczmienia wydobyta pól Woda ognista czyli wódka. Tak zresztą nazywali ją Indianie ameryki północnej.Każdy wie jak potrafi wydrążyć i przemielić. Traw meksykańskich garść Przyprawiła mnie O lot bez tchu O stan na podobieństwo snu Marihuana .A raczej jej garść .Każdy kto wypalił za dużo wie ,że wtedy odbiera dech i wprawia w stan na podobieństwo snu. Jeszcze więcej znam Jeszcze więcej ich znam Zatruwają łeb, odbierają czas Ale żadna z nich Ale żadna jak ty Nie olśniła mnie Nie ujęła win "Ale żadna z nich ,ale żadna jak ty" Fragment jasno wskazuje ,że chodzi o kolejną trującą roślinę. Najprawdopodobniej chodzi tu o ayahuaskę ,ale równie dobrze może chodzić o ibogainę ,bądź inną roślinę o podobnym działaniu. Łąki u schyłku lata Łąki Wyciskałem z nich sok i kolory Oleiste, sezonowe zło Natarczywa na wskroś Nieznośna siła Z jaką płynie Z jaką ciśnie się przeze mnie mrok Oczywiście chodzi o kompot z maku.Zbierany pod koniec lata na łąkach ,po czym wyciska się z niego sok ,który po przetworzeniu przypomina ciemny olej. Kolejne cztery wersy to oczywiście metafora dania w żyłę. Jeszcze więcej znam Jeszcze więcej ich znam Zatruwają łeb, odbierają czas Ale żadna z nich Ale żadna jak Ty Nie olśniła mnie Nie dodała mi sił Dalej i dalej na paraboli czasu Wznoszę się, aby za chwilę opaść na dno. Z roślin trujących bukietem idę w garści Wszystko najlepsze co mogło być przepadło. Jeśli to tylko nieznośne poplątanie Jeśli to tylko chwilowa zapaść woli Jutro spróbowałbym Cię przeprosić ładnie Jutro przyrzeknę Ci wszystko wynagrodzić. Kluczem do zrozumienia tego fragmentu jest zrozumienie ,że autor nie odnosi się tu już do tej jednej rośliny(to nie miałoby najmniejszego sensu) , a do kobiety. Zwrotka opisuje wyrzuty sumienia ,jakie nachodzą go podczas tzw. tripu właśnie po zażyciu tej jednej trującej rośliny , która go olśniła i ujęła win ,tak że chciałby wszystko naprawić. Świadomy swojej ułomności przychodzi z roślin trujących bukietem ,czyli z tymi wszystkimi doświadczeniami z tymi substancjami i z konsekwencjami ,a także świadomością jak wiele przez to stracił. Wznoszenie się na paraboli czasu to efekt zażycia substancji, natomiast chwilowe poplątanie i zapaść woli to oczywiście tzw. zły trip spowodowany wyrzutami sumienia. Niebezpieczne i ciemne Moje wędrówki po piekle Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd Chyba że ty... Chyba że ty... Chyba, że podasz mi dłoń. Splątane drogi przez noc Nie wydostanę się stąd. Nim połknie mnie Nim połknie mnie noc Nim połknie mnie zła noc To kontynuacja poprzedniej zwrotki ,metafora bad tripa ,ale także metafora ogółu sytuacji i oczywiście prośba o pomoc w wydostaniu się z tego stanu. Pozdrawiam wszystkich ,którzy mówią ,że teksty Comy nie maja sensu ;)
przemieniła na wskroś wydrążyła mnie woda ognista z jęczmienia wydobyta pól.... prawdziwe jak kumpel mówi "badyle" ave Coma!!! nowa płyta musi być ten sam level... prosze !!!!!!!
'Jeśli to tylko nieznośne poplątanie, jeśli to tylko chwilowa zapaść woli" Chwała śmiałkom, którzy zadali sobie to pytanie i wybrali odwagę na Szczęście, miast wygodnego Zadowolenia. I chwała Rogucowi, za wypowiadanie na głos, tego wszystkiego, co często jest szeptane tylko nocą i tylko przy złożonych dłoniach.
Poza wszystkim muzycznie całkiem zgrabny utwór. Warsztatowo podobnie jak Maleńczukowi - trudno cokolwiek zarzucić choć niektóre teksty trącą infantylnością.... Jednak...nie myli się tylko ten, który nic nie robi, a i czasem bezczynność bywa zbrodnią. Płyta nierówna, ale trzy kawałki windują ją w górę. Wróciłem do jej słuchania z przyjemnością.
A ja wiem o czym to jest, nie wszystkie piosenki Comy da sie tak latwo rozszyfrowac, podmiot jest uzalezniony od niezliczonych uzywek (wodka, peyotle, opium) ale w zadnej nie odnalazl co w bliskiej mu odobie i zwraca sie do niej o pomoc. I pomyslec ze kiedys mialem 2 z polaka i ledwo zdalem. XD
Akurat ten tekst jest jednym z bardziej oczywistych. Dodam jeszcze, że w tekście mamy jasno pokazane jak podmiot, przez swoje uzależnienie od "trujących roślin", traci wszystko, stacza się na dno, "splątane drogi przez noc" to oczywiście nałóg z którego może go wydostać ukochana osoba "podając mu dłoń".
Na paraboli czasu,a nie w niebo. To opis efektu po zażyciu substancji psychoaktywnej. Poszukaj mnie w komentarzach zamieściłem dokładną analizę utworu słowo po słowie ,jeśli cię interesuje ten tekst .Pzdr.
To moja ulubiona piosenka comy albo może inne tak samo lubie była ze mną od zawsze kiedy pierwszy raz gotowałem here kiedy w tym czasie dużo podróżowałem pociągiem do Gdyni miałem tam dziewczyne za swoich marzeń spaliśmy na trawniku w mrowisku przed galerią przymorze w Gdańsku obok ulicą szła procesja Bożego ciała słońce z rana tak przyjemnie grzało ulice były puste było tak rześko szlajaliśmy się ogromne ilości kilometrów jeździliśmy na desce patrzącna zachody słońca byliśmy w Bydgoszczy u Józy i robiliśmy popkorn z mikrofali i tosty jedzenie mi tak smakowało życie było piękne jak las pewnego dnia siedzieliśmy na peronie czekając na pociąg napisałem dla niej wiersz tuliła się do mnie jak lep na muchy to był ostatni dzień kiedy ją widziałem zostawiła mnie bez słowa dla innego typa dziś mija 5 lat od wtedy i od tamtej pory wszystko się posypało nie mam do kogo gęby otworzyć kilku przyjaciół rozrzucona po polsce jak garść kamieni nie umiem nawiązać nowych kontaktów i tak rozbity bez nadzieji że coś się zmieni słucham tej piosenki wspominając czasy kiedy wszystko świetnie morfina zabija ból i sprawia że ja się jeszcze nie zabiłem chciałbym żeby było choć troche jak kiedyś chciałbym mieć chociaż z kim pogadać chciałbym mieć chociaż nadzieję że moje życie może się jakkolwiek zmienić
A druga zwrotka? "Łąki u schyłku lata, łąki, wyciskałem z nich sok i kolory oleiste, sezonowe zło". Czyżby nawiązanie do maku i pewnej substancji z niego uzyskiwanej? Także ogólnie zgodzę się, o uzależnieniach w ogólności.