Mam wrażenie, Panie Wybrańczyk, że z filmu na film coraz bardziej szlifuje Pan swój warsztat. Coraz bardziej merytorycznie, przygotowanie jest wręcz powalające. Połowa filmu mija zanim w ogóle zacznie się sedno sprawy, a przez ten czas nadal słucha się przyjemnie, przystępnie i można się czegoś nauczyć. Ciężko byłoby mi znaleźć drugiego twórcę na polskim RU-vid który tak poważnie podchodziłby do merytorycznego przygotowania dla swoich filmów i dostarczania rzetelnych źródeł. Myślę że długi czas pomiędzy materiałami to niska cena za ich niesamowitą jakość. Gratuluję i bardzo dziękuję :)
J16,13(BW) Lecz gdy przyjdzie On, Duch Prawdy, wprowadzi was we wszelką prawdę, bo nie sam od siebie mówić będzie, lecz cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i to, co ma przyjść, wam oznajmi. ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-6EIam9EFhsM.html Jl3,1-3 (BPNM) I wyleję potem Ducha mego na wszelkie ciało, a synowie wasi i córki wasze prorokować będą, starcy wasi będą śnili, a młodzieńcy wasi będą mieli widzenia. Nawet na zniewolonych i niewolnice wyleję w owych dniach obrazy od Ducha mego . I znaki uczynię na niebie i ziemi: krew i światłość ognista oraz trzask tryskających kolumn błyskających piorunów otoczonych dymem ."
Łukaszu, przede wszystkim i po pierwsze, jestem pod niesamowitym wrażeniem ile pracy włożyłeś w ten materiał. Po drugie, bardzo się cieszę ile jest źródeł badań i statystyki w tym filmie. To otwiera oczy na procesy zachodzące wokół nas, a których zwyczajnie nie rozumiemy. Ogromne gratulacje i dziękujemy 👏
Nie jesteśmy godni abyś Panie Wybrańczyk tworzył tak dobre filmiki dla nas ale tylko stworzysz taki filmik a klikniemy w niego i będzie uzdrowiony umysł i dusza nasza :D
Ja raz tak miałem, że w piątek poszedłem z wódką na pole i po trzech dniach z pola marchwi wstałem. Ale nikt tego jeszcze nie zapisał, może za 30-50 lat ktoś spisze tą historię.
Dziękuję za to że poświęca Pan swój czas na to by szukać i przekazywać ciekawe informacje. Bardzo przyjemnie się słucha Pana wypowiedzi ponieważ są dobrze przemyślane i przygotowane. A że dlugo trzeba czekać na Pana filmy to akurat normalne ponieważ jak to mówi przysłowie ,,długie czekanie, dobre śniadanie " . Zawsze cierpliwie czekam na kolejny odcinek, ponieważ warto.
Moja mama po śmierci mojego ojca ( 30lat temu ) opowiadała że późno w nocy gdy coś jeszcze robiła w domu gdy ja już spałem słyszała pukanie w drzwi i była przekonana że pukał mój ojciec. Twierdziła że za życia często zwracał jej uwagę by nie siedziała tak długo i kładła się spać i to pukanie w drzwi po śmierci interpretowała jako takie ponaglanie do położenia się do snu. Opowiadała również że gdy głośno powiedział "MU" że musi coś tam jeszcze zrobić i zaraz się kładzie, to pukanie ustawało.
o nie, po śmierci wciąż matka mi nie pozwoli spokojnie pograć w nocy i będzie narzekała, że za późno kładę się spać, to jestem śpiący (kładę się późno, ale po prostu wstaję później, tak czy siak około 8 godzin - jeśli jestem niewyspany, to zwyczajnie miałem problem ze snem danej nocy) 😂
@@nowespojrzenie2.0 moja mama została wdową w wieku 28 lat ojciec miał 36 i zginął w wypadku. Ja miałem 8 a bracia 6 i 3 lat To był dla niej szok i ma żal do losu do dziś czyli 34 lata po wypadku.
To masz szczęście ze nie kłamiesz bo musiał bym skonczyć twoj ateizm albo teizm bo swoją merotoryką i argumentami moge skonczyć wszystko taką to mam wiedze
Długo ,bez sensu . Nauka od dawna mysli , że jak coś nazwie , to jest to tożsame, że poznała zjawisko...to znana metoda naukowa ;) Strasznie duzo musiał się napracować, zeby do tego dojść,co juz dawno wiemy o nauce . Potężna nauka nazwała! Argument , ze ho ho. Sprawdź co o nauce mówi fizyk teretyczny Andrzej Dragan.
1. Najśmieszniejsze w tym jest, że apologeci (i za nimi ateusze zwykle niestety też!) ignorują część zapisu źródłowego, na który sami się powołują. Takie wybiórcze traktowanie źródła. Tzn. dyskutują halucynacje rzekome czy nie-rzekome, a nie dyskutują rzeczywistych (rzekomo) świadków Zmartwychwstania, czyli żołnierzy, którzy (rzekomo) pilnowali grobu. Wg Ewangelii zarówno oni, jaki i sadyceusze, którzy następnie ich przekupili uwierzyli w Zmartwychwstanie, tylko nie chcieli ze względu na własny interes jego rozgłaszania. Ten fakt (tekstowy) jest zupełnie pomijany, bo kompromituje późniejszą działalność Apostołów -> tzn. rzeczywiści świadkowie cudu milczą; ci co dowiedzieli się o tym z drugiej ręki - apostołowie i ich krąg - cud głoszą. Oczywiście to wszystko jest wymysłem tradycji ustnej/ a następnie autora tekstu, który dotrwał do dziś. 2. Widzenie 500 z listu Pawła, to raczej nic więcej niż niż tłum widzący współcześnie "matkę boską na szybie." Taka kategoria cudu. Niby skąd też mieli oni wiedzieć, że to Jezus, a nie ktoś inny skoro go wcześniej nie znali? Przedstawił im się on? To bardzo ważne dla źródeł historycznych starożytności, bo tam w źródłach narracyjnych co i rusz ktoś się komuś objawia ze sfery bogów i herosów. Pozostaje to zresztą w sprzeczności z Dziejami Apostolskimi, bo wg tego tekstu Jezus objawiał się małej grupce przez 50 dni, po czym wstąpił do nieba (cokolwiek to znaczy) i potem objawił się jeszcze tylko Pawłowi, a reszta ma przyjąć to na wiarę. O grupie 500 inne źródła zupełnie milczą. 3. O tym, że "pusty grób" to późniejszy wymysł, świadczy historyczna interpretacja pierwotnej końcówki tekstu Marka, a nie teologiczna. Narracja jest w nim następująca -> uczniowie uciekli -> 2-3 kobiety przyglądały się gdzie złożono ciało Jezusa [tutaj jest narracja w rodzaju "deus ex machina" tzn. dla wypełnienia tzw. luki narracyjnej wymyślana jest postać Józefa z Arymatei, który wykonuje konieczne działania] -> po czym kolejnego dnia kobiety znajdują 'pusty grób", ale trzymają to w sekrecie przed wszystkimi -> dopiero narrator tego tekstu [domniemany Marek] się o tym dowiedział i objawia to jako pierwszy (!!!) swoim pierwotnym adresatom tekstu - późniejszej Ewangelii. I jako alibi dla swoich pierwotnych słuchaczy - na potencjalne pytanie wątpliwość: "dlaczego wcześniej o tym nie słyszeliśmy?" -> stosuje sztuczkę retoryczną je wyprzedzającą - "One wyszły i uciekły od grobu; ogarnęło je bowiem zdumienie i przestrach. Nikomu też nic nie oznajmiły, bo się bały." To tłumaczenie się autora ma wyłącznie za zadanie wykręcić się przed pierwotnymi odbiorcami tekstu, dlaczego tak ważny fakt nie był im wcześnie znany i uprzedzić ich pytania/wątpliwości, a nie jest nim wymyślany przez kolejne 2000 lat sens teologiczny, czy inne tajemnice.
Sprawdź co o nauce mówi fizyk teoretyczny Andrzej Dragan... To ze nauka nazwała coś halucynacją , nie znaczy , ze nauka wie coś o zjawisku lub ze je wyjaśniła . Tylko nazwała.
@@wojciechwozniak9484 Na kazdy temat obojetnie czego dotyczy nauka ma tak skrajne wnioski ( w zaleznosci jaką teze ma potwierdzić ) Tylko matematyka , chemia , fizyka nie ma ze skrajnosciami problemu 2+2=4 Reszta jest dyskusyjna i mozna dyskutować bez wyszukanych przycinek , bo to niczego nie zmienia, oprócz chwilowego zadowolenia nic nie wnosi.
@@12trzy45 Nauka jest mizernym wycinkiem intelektualnej działalności człowieka. Jak wskazuje historia ludzkości, na polu tzw. nauki, człowiek myli się najczęściej. Co się zaś tyczy teorii powstania świata, jego konstrukcji czy formy praw, to ludzie, którzy nazywają się naukowcami, nie tylko ośmieszają dyscypliny, które uprawiają, ale w najwyższym stopniu ośmieszają ludzkość.
W końcu się doczekałem. Myślałem, że już wgl nie będzie. Po świętach codziennie po kilka razy sprawdzałem telefon czy jest już film. Po dwóch tygodniach odpuściłem
Sporo czasu zabrała mu konstatacja , ze nauka musi coś nazwać i jak juz nazwie - halucynacja ! to znaczy , ze nauka coś wie na ten temat... bo nazwała. Sprawdź co o nauce mowi fizyk teoretyczny Andrzej Dragan...
17:50 Jezus był martwy i przebity włócznią w serce, porównujesz to do ludzi którzy doznali "zmartwychwstania" bo poczuli po prostu że nie żyją. Powiedz mi ile ludzi zmartwychwstało po biczowaniu do kości, bycia ukrzyżowanym i przebiciu serca aż krew zacznie tryskać aby po paru dniach normalnie wyjść jakby nic się nie stało 🫣🫡
Tu się nie ma z czego śmiać. Miałem podobne doznania po śmierci mojej 🐱kotki. Kilka razy przyszła się przywitać, kiedy wchodziłem do przedpokoju z zewnątrz. Była zupełnie realna. Szła w moją stronę z tym swoim miałknięciem powitalnym, tak jak zwykle, ale kiedy schyliłem się żeby ją pogłaskać, już jej nie było😢 Najbardziej porypana sytuacja była pewnej nocy i zdarzyła się tylko jeden raz. Poczułem jak wskakuje na łóżko i idzie po kołdrze, położyć się na poduszce, nad naszymi głowami. Spała tak zawsze z nami. Normalnie, czułem jej ciężar i jak stawia na mnie łapy. Czekałem aż dotknie mojej głowy i ułoży się wygodnie. Nie ułożyła się😥, uczucie zniknęło, kiedy weszła na poduszkę. Kiedy trwało, bałem się poruszyć i popatrzeć na nią. Miałem świadomość że to jest nierealne, ale czułem to realnie. Takie doznania miałem tylko kilka razy przez jakieś cztery miesiące po śmierci Mruki. To było jak takie bardzo realistyczne sny na jawie, bo wiedziałem że to niemożliwe, ale się ku*wa zdarzyło naprawdę. Powiedziałem o tym tylko żonie, bo bałem się, że jak powiem komuś innemu, to pomyśli że mi odbiło😅. Dziwne że to się działo po śmierci kotki. Jestem już nienajmłodszy i miałem w życiu poważniejsze powody do żałoby, ale nigdy nic podobnego się nie zdarzyło w związku z tym i wolałbym żeby zmarli ludzie nie odwiedzali mnie w ten sposób nigdy😂 Mruka to co innego. Upłynęło dziewięć lat od tych dziwnych zdarzeń a ja nadal chciałbym żeby jeszcze przyszła😥 Dla jasności: Nie wierzę w duchy, bogi i zjawiska nadprzyrodzone i życie pozagrobowe. Nie piję też alkoholu i nie zażywam niczego, co powoduje zaburzenia świadomości.
Moja babcia cioteczna pochowała męża ponad 5 lat temu, do teraz czasem widzi go chodzącego w nocy po mieszkaniu i czuje na sobie jego rękę gdy zamyśla się na kanapie.
Jak zawsze swietkna rozkminka tematu, ciekawi mnie czy ktoś zrobił takie badania, czy zdarza się też halucynowanie względem osoby, która nie zmarła tylko jeszcze za jego zycia, tylko po zwykłym rozstaniu, które też może być wielką traumą i przeżyciem, kiedy ta osoba była bardzo bliska dla nas ale nie ma jej z nami, bo tak chciała lub sytuacja tak spowodowała. Mimo, że osoba fizycznie żyje ale już dla kogoś innego i dzie indziej to dla poprzedniego partnera lub bliskiej osoby przestała być, kiedy zerwała definitywnie kontakt, bo tak chciała ale śmierci nie było, tylko rozstanie. Słyszałem też o takiej sytuacji, że ktoś halucynował o bliskiej osobie jeszcze przed tym jak się dowiedziała, że wlasnie ta osoba zmarła. Czy ktoś badał i takie sytuacje? Czy halucynacje dotyczą tylko sytuacji osób zmarłych i czy tylko osób świadomych śmierci tej osoby? Czy mozliwa też jest halucynacja względem osoby żywej ale nie obecnej koło nas, tylko kiedy jest brak kontaktu z jakiegoś powodu z tą osobą. Oraz jak podejść do ludzi którzy twierdzą, że mieli widzenie osoby o której nie mieli jeszcze wiedzy, że już nie żyje a twierdzą, że mieli już widzenie zmarłej?
Pozdrawiam serdecznie wszystkich nie wierzących słuchaczy! Czekam z niecierpliwością na nasze wielkie spotkanie po smierci, po drugiej stronie. Alez to bedzie niesamowite!
@@Terminator-TT800 No cóz - Twój komentarz mnie nie dziwi, ponadto, odnoszę wrażenie jakbyś chciał "zatruć" mnie czy "zainfekować" swoim podejściem do rzeczywistości. Ten komentarz wprawia również w negatywne emocje. To nie dobrze. Rozpad naszych ciał jest nieunikniony i powoduje niesamowity smutek, żal i lęk. Coś co Ernest Becker w swojej książce zaprzeczenie śmierci nazywał "trwoga". Mi moja wiara a raczej pewność że to życie to tylko etap daje poczucie wewnetrznego spokoju - łatwiej poradzić sobie z trwoga a jednoczenie cieszyć się tym co tu i teraz. Bo do niczego innego dostępu nie masz. Także mam nadzieję że ty przyjacielu też masz jakąś "swoją wyspę", ukojenie, coś co daje ci poczucie sensu i odpowiedzialność za to co nas otacza. Pozdrawiam serdecznie i życzę siły a jednocześnie spokoju i akceptacji wobec tego jakże pięknego ale zarazem przerażającego miejsca. Niech każdy z nas pozna i zmierzy się z groza i pieknem 💪
@@andrzejsadowski4635 mnie nie dziwi Twój komentarz, bzdury ubrane w ładną oprawę dalej będą bzdurami. I zacznij odróżniać rzeczywistość od życzeniowego myślenia,.to nie będziesz się musiał martwić o życie po śmierci.
@@Terminator-TT800"Terminatorze" życzę ci serdecznie i z całego serca wspaniałej niedzieli, do tego pogody ducha i laski Bożej w poszukiwaniu prawdy. Serdecznie pozdrowienia ze słonecznej Gdyni ;)
Może warto na kanale również poruszać takie tematy Czy ukrzyżowanie Jezusa było moralne i miało sens? - Jaki jest sens w tym że ludzie, upokarzając i zabijając Jezusa i przez ten czyn mogą zostać zbawieni? Czy za cudze winy może ponieść konsekwencje osoba niewinna, nawet jeśli się na to zgadza? Jak to możliwe, że do jednej potworności, którą popełnili ludzie grzesząc, dodając cierpienie i śmierć Jezusa, można osiągnąć jakieś dobro? Czyli do jednego zła dodajemy drugie i twierdzimy, że wynika z tego coś dobrego. W jaki sposób Bóg mógł wybaczyć grzechy ludzi w sytuacji, gdy ludzie dopuszczają się największej potworności, jaką jest poniżenie i zabójstwo Jezusa? - Rozważanie na temat ofiary zastępczej często przywołuje pytania dotyczące moralności, sprawiedliwości oraz ludzkiej natury. Przyjmijmy hipotetyczną sytuację, w której dyrektor szkoły stoi przed trudnym wyzwaniem dyscyplinowania niegrzecznych dzieci. Znajduje się w sytuacji, gdzie tradycyjne metody karania zdają się nieskuteczne, a jego własny syn, uosobienie dobroci i grzeczności, zgłasza gotowość, aby ponieść konsekwencje za złe czyny innych. W tym scenariuszu syn dyrektora, mimo że niewinny, zostaje poddany znęcaniu się i ostatecznie zabity przez niegrzeczne dzieci. Dyrektor, opierając się na idei ofiary zastępczej, decyduje się wybaczyć winowajcom, traktując śmierć syna jako pojednanie, które otwiera drogę do lepszego, może nawet "cudownego" życia dla sprawców. Te pytanie prowadzi nas do refleksji nad moralnym wymiarem ofiary zastępczej. Czy akt wybaczenia, oparty na ofierze niewinnej osoby, może być uznany za moralnie sprawiedliwy? Czy taka forma zadośćuczynienia jest akceptowalna w kontekście współczesnych norm etycznych? Z jednej strony, idea ofiary zastępczej ma głębokie korzenie w wielu tradycjach religijnych i kulturowych, sugerując, że może ona prowadzić do wyższego dobra. Z drugiej strony, kładzie ona ciężar winy i konsekwencji na barki niewinnej osoby, co budzi pytania o moralność i sprawiedliwość takiego działania. W tym kontekście pojawia się kilka pytań: -Czy jest sprawiedliwe i moralne, by niewinna osoba ponosiła konsekwencje grzechów lub przestępstw innych? -Czy cierpienie i poniżenie Jezusa jest konieczne do uzyskania wybaczenia dla ludzkości? -Dlaczego Bóg nie może wybaczyć ludziom bez wyrządzenia krzywdy własnemu synowi? -Kto oczekuje na cierpienie i śmierć Jezusa i dla kogo jest to potrzebne? -Czy ludzie powinni być potępieni za okrucieństwo, jakiego się dopuścili, znęcając się nad Jezusem i ostatecznie go zabijając? Jakie jest wasze zdanie na temat tego, czy prezentowanie takiego bezsensownego okrucieństwa powinno być zabronione w przestrzeni publicznej?
Problem polega na tym że ludzka natura jest taka, że jeśli od dziecka pierze się mózg jakąkolwiek mitologią to tylko ci sprytniejsi nieliczni dojdą do wniosku że są oszukiwani.
Pytasz poważnie czy akty heroizmu powinny być prezentowane w przestrzeni publicznej? Na serio? Dzielisz włos na czworo i zatracasz wątek. Ludzie zazwyczaj tak tego nie analizują. Nikt też od nikogo heroizmu wymagać nie powinien, ale ta cywilizacja opiera się na tym że jedni poświęcają się dobrowolnie dla innych. Nawet mamy słowo na takie poświęcenie. Miłosierdzie. Ludzie nawet satysfakcję z tego mają, zupełnie jakby zmniejszanie cierpienia innym, kosztem własnego było związane z jakimś pozytywnym uczuciem 🤔 Ale nie kojarzę jakim, możliwe że to po prostu jakiś odruch biologiczny u ssaków.
@@marcin2053 To nie jest akt heroizmu, to jest akt bezsensownej śmierci. Jeżeli Bóg z Jezusem są w Trójcy, to aby jedna osoba z Trójcy mogła wybaczyć ludziom, musiała torturować i znęcać się nad drugą osobą z Trójcy. To zupełnie bez sensu. A jeżeli Jezusa skazano by, na przykład, na obcięcie głowy na gilotynie, czy też chcielibyśmy patrzeć na taką potworność w przestrzeni publicznej? Przyzwyczailiśmy się do krzyża i dlatego nie wydaje nam się on okropny, ale w rzeczywistości pokazuje potworność i znęcanie się nad drugim człowiekiem. Nie pokazujemy w przestrzeni publicznej tego, co działo się w Oświęcimiu, choć tam również było wiele aktów odwagi i heroizmu, takich jak Maksymilian Kolbe. W jego przypadku rzeczywiście był to akt heroizmu, ale po drugiej stronie stał esesman, którego kaprysem było, czy Maksymilian Kolbe może umrzeć za drugą osobę, czy zabije obie osoby. To była decyzja niemoralnego esesmana, który oczekiwał jakiejś śmierci. Dlatego pytanie brzmi: kto oczekiwał śmierci Jezusa i komu była ona potrzebna, aby zbawić ludzkość? Kto był decydentem lub kto ustanowił prawo, że taka potworność jak ukrzyżowanie Jezusa ma wybawić ludzi?
Szczerze, Jezus umarł za swoje "grzechy" - był niepoprawny politycznie i wtedy karą była śmierć. Nawet w księgach nie jest napisane, że aktywnie kogoś obronił, kogoś, kto miał zostać zabity zamiast niego. Nie wiem, jak to jest łączone ze "złem" całej ludzkości i czym właściwie jest jej zbawienie. To ma wspólnego ze sobą tylko tyle, że ksiądz tak powiedział
@@Kama66_ Ale to w ogóle nie chodzi o religię i wiarę w Boga. Ostatnie pytanie jeszcze tego dotyczy, ale tak ogólnie to dla ogółu społeczeństwa chodzi o ogólne, że poświęcanie się dla innych jest dobre, szlachetne i nawet największy autorytet (Bóg) tak postępuje. No i że to jest odpowiedź na cierpienie na świecie itd. Rozumiem problemy religii, a tym bardziej różnych systemów religijnych, ale rozumiem też że w pośpiechu bardzo łatwo wylać dziecko z kąpielą.
ja wymyśliłem już dawną hipotezę że mogło być dwóch braci blizniaków i jeden był chory np.na raka wiedział że umrze i się poświęcił prowokując władze ,a po ukrzyżowaniu drugi brat blizniak udawał że jest tym pierwszym po zmartwychwstaniu apostołowie mogli być zwiedzeni albo wiedzieć o wszystkim wpomagając "żywą" legendę .......
👍 To samo się tyczy Arcykapłanów którzy jak tylko dowiedzieli się od żołnierzy o tym, że nie ma ciała w grobie bardzo się przestraszyli. Wtedy posłużyli się kłamstwem, aby wiadomość się nie rozeszła. A ich kłamstwo jest nielogiczne- bo kazali mówić żołnierzom, że podczas gdy oni spali, uczniowie Jezusa wykradli ciało. Pytanie ?Jak mogli to wiedzieć skoro spali???😉 W tamtych czasach w wojsku rzymskim za zaśnięcie groziła kara śmierci, a było och około czterech na warcie. I co wszyscy jednocześnie zasnęli?? głupota! Jednak to kłamstwo jest podawane przez wieki aż do naszych czasów. Dodatkowo ukazywał się długi okres po Zmartwychwstaniu i ukazał się ok 500 ludziom w jednym momencie.
@@panpogo Pewnie też cała Biblia dla pana, to wymyślone historie napisane pod wpływem grzybków halucynogennych... Proszę sobie w to wierzyć ma Pan prawo.
@@panpogo Pewnie też cała Biblia dla pana, to wymyślone historie, wyssane z palca i napisane pod wpływem grzybków halucynogennych... Proszę sobie w to wierzyć, ma Pan prawo.
Co roku mnie zaskakujesz, to świetne, że jesteś po raz już 10 (chyba?), że można przedstawić temat z zupełnie nowej strony i jeszcze dowiedzieć się czegoś o ciekawym zjawisku :D oby tak dalej!
Odpowiadając na pytanie tytułowe: Tak, Jezus Chrystus zmartwychwstał. A dowodem na to jest np. całun Turyński. Poczytaj se o syndologii. Natomiast ględzenie filozoficzno-psychologiczne nie jest na nic dowodem, ponieważ nie wynika z niego nic czego nie ma w założeniach danego gawędziarza.
Całun Turyński to dowód naukowy, a nie teologiczny. A racjonaliści powinni uznawać dowody naukowe. Natomiast Kościół, co prawda nieoficjalnie, ale uznaje Całun Turyński za "Piątą Ewangelię".
@@nemrod.vargardsson Dokładnie. Całun turyński jest jedynie dowodem na to, że należał on do jakiegoś trupa z XIII wieku. Mówienie, że jest on dowodem zmartwychwstania to bezczelne kłamstwo. A faktem jest, że zmartwychwstanie to tylko mit
Ja mialen halucynacje tylko podczas paraliżu przysennego. Gdy stres wchodził to bylo straszno, gdy sie przyzwyczaiłem to było czasem zabawnie. Raz leżąc i mając znowu ten paraliż, w pewnym momencie zauważyłem obok łóżka paprotkę z innego pokoju, bo pomyślałem że miałem ją podlać. Wiec tak, dusza paprotki opuściła swoje ciało i przyszła sie poskarżyć. Tyle odnośnie duchów. :D
Co ciekawe, nie dotyczy to jedynie ludzi. Osobiście zdarzyło mi się słyszeć szczekanie mojego psa po drugiej stronie działki, kilka dni po jego śmierci
@@userr04212 znamy przypadki ludzi, którzy halucynują? Tak, sporo ich. Ile znamy potwierdzonych przypadków zmartwychwstań? Zero. Wnioski wyciągnij sam.
w dziś właśnie wszedłem na Twój kanał i zastanawiałem się gdzie mogę wyrazić niezadowalanie, że dawno nie było nowego filmu ani live :D a tu taka niespodzianka, jestem ukontentowany !!
A jeśli spodziewa się tego? Nawet podświadomie potrafimy wymieniać się pewnymi informacjami. Nie tylko język do tego służy. Co jeśli zdarzenie dopiero post factum jest interpretowane jako takowe odwiedziny?
Panie Łukaszu, obejrzałem materiał i cały czas zastanawiałem się jaki jest właściwie sens tego odcinka. Z jednej strony zarzuca Pan apologetom, że argumentują wydarzenie z Biblii na jej podstawie, jednocześnie wypowiadając się na temat Zmartwychwstania nie uznaje Pan wiarygodności Biblii. To po co o tym mówić, skoro do tego potrzebna jest wiara w samą Biblię? Co właściwie Panu daje tworzenie takich filmów? Kwestia przekazu ustnego, późniejszych kopii fragmentów Biblii z różnych miejsc, zapiski historyków niechrześcijańskich o Jezusie, całun turyński, zwoje z Qumran… i wiele innych argumentów za wiarygodnością Biblii musiałby Pan zanegować, aby negować samo wydarzenie Zmartwychwstania. Skoro Biblia podaje opisy historyczne to dlaczego cytowanie jej jest błędne? A więc Pana hipoteza w moim odczuciu jest mniej wiarygodna niż ta z Ewangelii, bo Ewangelia jest dla mnie lepszym źródłem pozyskiwania informacji niż podparcie się kilkoma badaniami współczesnych sceptyków i prywatne gdybania, co by było gdyby… jeśli ktoś chce temu zaprzeczyć to zawsze znajdzie wytłumaczenie, ale czy ono ma sens większy niż opozycji to SMIEM WĄTPIĆ.
"Co właściwie Panu daje tworzenie takich filmów?" A co daje tworzenie filmów o. Szustakowi, ks. Szymonowi Bańce, Dawidowi Mysiorowi czy parce katolików z kanału "Jednym Sercem"?
"To po co o tym mówić, skoro do tego potrzebna jest wiara w samą Biblię?" To w końcu Biblia to kwestia wiary czy faktów? To po co piszesz komentarz o braku sensu tego filmu, skoro żeby zrozumieć ten film to potrzebne jest racjonalne podejście od początku do końca? A ty, jako osoba wierząca, dowolnie sobie przeplatasz (jak ci pasuje) racjonalność z wiarą.
@@liberaateista1881 nie czuję się adresatem pytania o innych twórców… trzeba by ich zapytać. Komentarz napisałem, aby zwrócić uwagę na to co zawarłem w jego treści. A co do Biblii to należy brać pod uwagę i wiarę i fakty, nie rozdzielajmy tego.
@@OliwerPopanda 1. "nie czuję się adresatem pytania o innych twórców…" To spytam inaczej: Czy pytania w stylu "Co właściwie Panu daje tworzenie takich filmów?" zadajesz również na kanałach apologetów? "trzeba by ich zapytać" - pytasz ich również? Czy tylko ateistów? 2. "Komentarz napisałem, aby zwrócić uwagę na to co zawarłem w jego treści." xD No to może Łukasz nagrał ten film z dokładnie tego samego powodu? Skoro te swoje wyjaśnienie uważasz za treściwe, to zdanie powyżej też powinieneś za takie uznać. 3. "A co do Biblii to należy brać pod uwagę i wiarę i fakty, nie rozdzielajmy tego." xD Ale doceniam, że przynajmniej przyznałeś to wprost. Czyli jak fakty się nie spinają to bierzemy na wiarę, a jak fakty są ok to chwalenie, że katolicyzm to zgodny z nauką jest xD Tak to równie dobrze można apologetykę Odyna uprawiać...
LUKI mam nadzieję że nie pomyślisz sobie kiedyś "no już za późno chyba, nie będę wstawiał tego filmu tak późno po Wielkiejnocy..." ja dosłownie czekałem na ten film z wypiekami na twarzy
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus ! Bardzo wybiórcze traktowanie materiału źródłowego na którym się pracuje. O ile research prac naukowych z zakresu halucynacji żałobnych wygląda na dobrą robotę, (wygląda - ponieważ na tym temacie się nie znam, ani nie weryfikowałem tych informacji, być może nie są prawdziwe) o tyle już korzystanie z Biblii wybiórczo jest z założenia bezsensowne. Jeżeli będziemy chcieli wybierać tylko poszczególne fragmenty, a inne odrzucać (np. nieuwzględnione wskrzeszenie Łazarza które widzieli Apostołowie, właśnie nawrócenie św. Pawła, fakt pustego grobu) to możemy udowodnić wszystko, co tylko nam się wymarzy :) Toż to czysta manipulacja ! Skąd Pan, Panie Autorze, jako osoba szanująca naukę jako niezaprzeczalne źródło wiedzy (wg mnie - dość wątpliwe i niestabilne) uzurpuje sobie prawo, aby analizować tekst historyczny wybiórczo ? Czyli tak: Jezus istniał - ok, został ukrzyżowany - pasuje, ok, ale że został złożony do osobnego grobu - nie to mi już nie pasuje, wstawię w to miejsce zbiorową mogiłę. Bardzo swawolna interpretacja, na podstawie własnego poczucia estetyki i przeżywania rzeczywistości, uznawać co jest prawdą a co nie jest, co jest faktem a co nie jest. Dlaczego zatem informacja o tym, że Jezus z Nazaretu został ukrzyżowany jest prawdziwa ? Albo ta , że w ogóle miał 12 Apostołów ? Co powoduje, że Pan czytając Pismo Święte wybiera poszczególne fragmenty i dzieli je na prawdziwe i nieprawdziwe ? O sposobie przekazywania stanowiska drugiej strony sporu, sposobu prześmiewczego, przedstawiającego rozmówcę jako idiotę, aż żałuję, że muszę wspominać, bo to nie powinno mieć miejsca. Szczególnie jeśli chcemy prowadzić poważny, "naukowy" dialog. Wiara jest Łaską ;)
Bo materiał jest niejednolity, wielowarstwowy, złożony z fragmentów powstałych w różnych okresach, czasem wewnętrznie sprzeczny oraz sprzeczny z innymi świadectwami z epoki... Najwcześniejsze i najbliższe Jezusowi są listy Pawła, które jednoznacznie mówią o zmartwychwstaniu duchowym i o tym, że ziemskie ciało obumiera w grobie i w ogóle nic co ziemskie nieba nie osiągnie. Paweł bywał w Jerozolimie i gdyby historie o pustym grobie, wkładaniu rąk w rany i wniebowstąpieniu były mu znane to nigdy nie zamieściłby swojego opisu w listach. Bo ten opis i te późniejsze wyobrażenia są ze sobą w całkowitej sprzeczności.
@@user-sc3uw8wt9wDali nam znaki. Przed śmiercią kogoś bliskiego. Pięciu osobom z mojej rodziny śnił się ten sam sen, kuzynowi postać mówiła w kuchni objawiła się w czymś co robił sobie coś do picia, nie może być chory jest w pełni zdrowy, młody i w marynarce wojennej, nie ma prawa być chory psychicznie, przeszedł testy psychiatryczne, kuzynka widziała też mignięcie postaci w niebieskiej koszuli, co ty robisz chłopaku kuzyn usłyszał chodziło o decyzje jego, później zmienił, pomodlili się, zapalili znicze, sny ustały. Dzieci wiedziały wszystko o swoich zmarłych dziadkach, 4 letnie dzieci, wcześniej nic nie słysząc o tym od rodziców, że wszystko się potwierdziło, że rodzice musieli konsultować z żyjącym rodzeństwem dziadka z dalszych miast, żeby potwierdzić rewelacje, wszystko się potwierdzało albo opisy sal, operacji, rozmów, itd. A my siedzieliśmy w niedzielę 28 stycznia tak, akurat goście byli co ich kupę lat nie było i dowiedzieliśmy się o śmierci dobrego sąsiada przez telefon, w pewnym momencie były trzy puknięcia do drzwi, szybko podbiegliśmy a tam nikogo nie ma. W pięć osób siedzieliśmy, czterech z nas słyszało, tata akurat kaszlał i nie słyszał. Mama od razu pomyślała o sąsiedzie lub sąsiadce. Ale nikogo nie było i żart na pewno nie bo znamy się dobrze więc, poza tym nikt nie wejdzie bez kodu a była cisza jak makiem zasiał, a wcześniej mama słyszała jakby szklanka się zbiła w mieszkaniu ale nic nie było widać. To mogło być w godzinie jego śmierci, wcześniej karetka podjechała, a my z tatą akurat byliśmy zawieść chorą ciotkę do domu, mama była w domu i kuchni. Bardzo się lubiliśmy z tym sąsiadem. Wszyscy byliśmy po kawie. Narkotykach nie. Trzy dudnięcia. Buw buw buw. W środę 14 lutego moja ciocia miała to samo w naszym domu, ponieważ zachorowała na raka, więc wzięliśmy ją do dokładnie w godzinie śmierci jej sąsiadki, coś puknęło w ścianę i dźwięk przewracania się czegoś. W Środę Popielcową byłem z rodzicami w kościele akurat o tej porze. 17:00. Sąsiadka przyszła się z nią pożegnać, tak uważamy. Takich historii jest bardzo dużo. Dużo osób wstydzi się mówić i nie powiedzą przez sceptyków.
No dobrze, mamy tu opisy post factum, a co gdy człowiek jest oddalony od miejsca zgonu o 300 kilometrów, mimo to budzi się w nocy w godzinie śmierci bliskiej osoby i wie, że coś się szczególnego wydarzyło z tą osobą?
A co, jeśli post factum, dowiadując się o czyjejś śmierci, ktoś reinterpretuje to przebudzenie przez pryzmat nowej wiedzy? Pamięć płata figle w takich sytuacjach i to nie są nawet wiarygodne anegdoty.
A dlaczego nie uznać, że dane/badania/zjawiska/wydarzenia opisane w pierwszej części nagrania stanowią potwierdzenie chrześcijańskiego przekonania o istnieniu życia po śmierci? Dlaczego to miałoby stać w opozycji do wiary? Naukowcy stwierdzają, że względnie zdrowe jednostki doświadczają obecności bliskich po ich śmierci. Naukowcy mogą stwierdzić, co się dzieje, w jakich okolicznościach to się dzieje. Ale. Czy natura tego zjawiska jest w jakiś sposób opisana? Jestem prostym człowiekiem i to jeszcze katolem, ale nie czuję się w żaden sposób przytłoczony tą wiedzą. Ba, nawet wydaje się być budująca. Budująca dla wiary.
Można tak pomyśleć jak sugerujesz, ale sądzę, że traktowanie tego "nie-serio" wynika z kilku czynników: 1. W widzeniu zmarłych nie objawia się jakaś testowalna natura świata duchowego. Można by się spodziewać jakiś przecieków informacji z tamtej strony, które nie byłby w stanie wymyślić człowiek widzący zmarłego jak i te informacje byłyby zbieżne między relacjami. A o ile mi się wydaje to te relacje raczej nie zdradzają niczego czego ci ludzie by nie wiedzieli albo nie mogli sami wymyśleć co raczej jest bardziej zbieżne z hipotezą, że to halucynacja. 2. Najlepszym wyjaśnieniem gdzie powstaje umysł jest to, że to jest mózg. Zgodnie z tą hipotezą istnienie zaburzeń w jego funkcjonowaniu jak halucynacje jest czymś czego byśmy właśnie się spodziewali (istnieje wiele innych rodzajów zaburzeń jego pracy). 3. Gdyby świat duchów istniał to powinniśmy móc go w jakiś ustrukturyzowany sposób obserwować i badać, a nie tylko w okolicznościach braku kamer, postronnych obserwatorów, intensywnych emocji, środków odurzających czy uszkodzeń mózgu.
@@Soyozuke dzięki za odpowiedź, ciekawe wątki. Pozwolę sobie skomentować. 1. Nie, nie objawia się. A nawet gdyby pojawiły się jakieś rewelacje - żodyn, żodyn by nie uwierzył. Zdecydowana większość. I słusznie, bo to byłoby całkowicie racjonalne. Ciężko też określić, czym byłaby informacja "której człowiek nie mógłby wymyślić". Swoją drogą - Jezus w przypowieści o Łazarzu jasno pokazał, że druga strona nie kwapi się, żeby dawać nam jakieś podpowiedzi. 2. Ano, jasne. Mózg przetwarza wszystkie bodźce z otoczenia i czasami pozwala odbierać świat 1:1, innym razem nie. Dziwna sprawa, że mamy taki aparat w głowie, który może badać, a jednocześnie może tworzyć świat. I, jasne - takie halucynacje mogą być tylko zaburzeniem pracy mózgu. Ale czy muszą? Czy są na 100%? Wracając na sekundę do tematyki filmu - czy apostołowie i uczniowie mogli mieć halucynacje? Mogli. Czy mogli kłamać w swoich "zeznaniach"? Mogli. Co tu śmierdzi? To, że ginęli za to, o czym świadczyli. Często z uśmiecham radości na ustach. Jezus z marchwi wstały xD, rozwala mnie to, mógł być halucynacją i to bardzo przekonującą. Ale nie dla dużej grupy. Jezus jako halucynacja jest zbyt "kompleksowy". A gdyby była to bajeczka, to żodyn z apostołów nie chciałby za to ginąć. Ten odważny męczennik Piotr, bojąc się o siebie, jeszcze kilka dni wcześniej kłamała jakiejś przypadkowej kobiecie, że nie zna Jezusa. 3. Badać świat duchowy? Nie brzmi mi to. Z dwóch powodów. Jesteśmy istotami cielesnymi, zamkniętymi w 3 wymiarach. Czy tam 4. W każdym razie duchowa sfera to nie jest nasze poletko i jeśli już szukać świata duchowego, jest to pewnie wyższy wymiar, co znaczy, że my nie będziemy z założenia mogli poznać tego wymiaru takim jakim jest. Podobnie jak jednowymiarowe, dwuwymiarowe "istoty" nie ogarniają naszych przymiotów. Na YT są filmiki, jak niższy wymiar postrzega wyższy. A druga rzecz. Nie badamy, ale jest coś takiego jak mistycyzm. Nie jestem mistykiem, to nie wiem. Ale gdzieś tam wydaje się, że delikatnie można liznąć tego duchowego świata.
@@mateuszmat2932 1. Trudność w dawaniu wiary w takie relacje wynika zapewne z tego, że to narusza bardzo fundamentalnie rozumienie rzeczywistości, stawiałoby ogromne znaki zapytania dla fizyki chociażby. Raczej nie jesteśmy skłonni dawać wiary w rewelacje, które wywracają świat do góry nogami. Trzeba na to wyraźnych dowodów. Jednak sądzę, ze są tacy zapaleni badacze, że mogliby pociągnąć temat, zebrać i opracować dane i wtedy mogłoby się przebić dalej. "Swoją drogą - Jezus w przypowieści o Łazarzu jasno pokazał, że druga strona nie kwapi się, żeby dawać nam jakieś podpowiedzi." - nie brałbym tutaj tego fragmentu. No bo albo akceptujemy, że to się stało, ale w takim razie nasza dyskusja tutaj jest niepotrzebna, bo właśnie zaakceptowaliśmy istnienie świata duchowego albo zawieszamy naszą wiarę w tę historię, a w takim razie ona nie dostarcza nam żadnej nowej i testowalnej informacji. 2. Nie no, nie muszą, jak z resztą wszystko może mieć swoje drugie wyjaśnienie. Po prostu wybieramy to najlepiej udowodnione i zgodne z aktualną wiedzą. "Mogli. Czy mogli kłamać w swoich "zeznaniach"? Mogli" - to jest dla mnie bardziej złożony wątek. No bo pierwsza rzecz - jasne, ciężko to wyjaśnić halucynacjami zbiorowymi albo kłamstwem, ale na przeciwnej szali mamy wyjaśnienie, które absolutnie wywraca rozumienie świata do góry nogami, mianowicie "istnieje wszechmocny, wszechwiedzący, neiskończony Bóg, który stworzył świat" itd itp. Jasne, jedno wyjaśnienie wydaje się naciągane, ale za to kupujemy drugie o koszcie kolosalnie większym. Zapominamy również, że mogą istnieć alternatywne, nieznane nam wyjaśnienia jak np to, że apostołowie wcale nie zginęli do końca męczeńskimi śmierciami, że dane na ich temat mogą być niejasne albo nieprawdziwe po prostu. 3. A czemu nie? Wiadomo, jeśli przyjmiemy taką wizję świata duchowego jaką proponujesz to ok, ale to oznaczałoby, że ten świat nie ma absolutnie żadnych mierzalnych interakcji z naszym fizycznym światem. Czyli równie dobrze mogłoby go nie być w ogóle. Jednak w tej rozmowie rozważamy czy widzenie zmarłych jest halucynacją czy może jednak dowodem na istnienie życia pozagrobowego. Czyli jednak w założeniach rozmowy dopuszczamy mierzalną interakcję.
@@mateuszmat2932 1. Trudność w dawaniu wiary w takie relacje wynika zapewne z tego, że to narusza bardzo fundamentalnie rozumienie rzeczywistości, stawiałoby ogromne znaki zapytania dla fizyki chociażby. Raczej nie jesteśmy skłonni dawać wiary w rewelacje, które wywracają świat do góry nogami. Trzeba na to wyraźnych dowodów. Jednak sądzę, ze są tacy zapaleni badacze, że mogliby pociągnąć temat, zebrać i opracować dane i wtedy mogłoby się przebić dalej. "Swoją drogą - Jezus w przypowieści o Łazarzu jasno pokazał, że druga strona nie kwapi się, żeby dawać nam jakieś podpowiedzi." - nie brałbym tutaj tego fragmentu. No bo albo akceptujemy, że to się stało, ale w takim razie nasza dyskusja tutaj jest niepotrzebna, bo właśnie zaakceptowaliśmy istnienie świata duchowego albo zawieszamy naszą wiarę w tę historię, a w takim razie ona nie dostarcza nam żadnej nowej i testowalnej informacji. 2. Nie no, nie muszą, jak z resztą wszystko może mieć swoje drugie wyjaśnienie. Po prostu wybieramy to najlepiej udowodnione i zgodne z aktualną wiedzą. "Mogli. Czy mogli kłamać w swoich "zeznaniach"? Mogli" - to jest dla mnie bardziej złożony wątek. No bo pierwsza rzecz - jasne, ciężko to wyjaśnić halucynacjami zbiorowymi albo kłamstwem, ale na przeciwnej szali mamy wyjaśnienie, które absolutnie wywraca rozumienie świata do góry nogami, mianowicie "istnieje wszechmocny, wszechwiedzący, neiskończony Bóg, który stworzył świat" itd itp. Jasne, jedno wyjaśnienie wydaje się naciągane, ale za to kupujemy drugie o koszcie kolosalnie większym. Zapominamy również, że mogą istnieć alternatywne, nieznane nam wyjaśnienia jak np to, że apostołowie wcale nie byli męczennikami, że dane na ich temat mogą być niejasne albo nieprawdziwe po prostu. 3. A czemu nie? Wiadomo, jeśli przyjmiemy taką wizję świata duchowego jaką proponujesz to ok, ale to oznaczałoby, że ten świat nie ma absolutnie żadnych mierzalnych interakcji z naszym fizycznym światem. Czyli równie dobrze mogłoby go nie być w ogóle. Jednak w tej rozmowie rozważamy czy widzenie duchów jest halucynacją czy może jednak dowodem na istnienie życia pozagrobowego. Czyli jednak w założeniach rozmowy dopuszczamy mierzalną interakcję. PS: wklejam któryś raz bo jutub mi ciągle usuwa :/
Twój próg na Patronite w którym piszesz że pozwoli ci być pełnoetatowym sceptykiem i w którym obiecujesz 2 filmy na miesiąc masz osiągnięty od dawna. Tymczasem publikujesz... bo ja wiem 2 filmy na rok? Może 3? Nie licząc streamów. Czemu nie wyjdziesz z jakimś oświadczeniem i nie powiesz jak jest?
@@szymeq.haizaki4898 ciekawi mnie skąd to wytrzasnąłeś, bo nie znam żadnej religii ani sekty, która by tak twierdziła. To jakaś nowa szuria, czy wręcz przeciwnie - jakaś stara, wymarła, wczesna sekta chrześcijańska?
@@szymeq.haizaki4898 no znam, kojarze, lubie i nie widzę skąd tam miałoby wynikać, że jest protoplastą WSZYSTKICH narodów. Ani w Polskiej, ani w Greckiej, ani w Hebrajskiej, ani w Wulgacie nie widzę niczego co by na to wskazywało. Rozwiniesz?
@@speedyx3493 Poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł; "Spójrz na Niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić". Potem dodał; "Tak liczne będzie twoje potomstwo". Abram uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę. Gdy Abram miał 99 lat, ukazał mu się Pan i rzekł do niego; "Jam jest Bóg Wszechmogący. Służ Mi i bądź nieskazitelny. Chcę bowiem zawrzeć moje przymierze pomiędzy Mną, a tobą i dać ci niezmiernie liczne potomstwo". Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił; "Oto moje przymierze z tobą. Staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie". Mówił Bóg do Abrahama; "Żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam ci i z niej syna i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się ona matką ludów i królowie będą jej potomkami".
Za owym tajemniczym widzeniem Jezusa przez 500 osób jednocześnie moze stać naturalne zjawisko. Dla przykładu kilka lat temu w pewnej włoskiej miejscowości zauważono chmurę, która do złudzenia przypominała brodacza. Część tamtejszych osób zinterpretowała to jako zapowiedź rychłego powrotu Jezusa
Moja babcia opowiadała, że tydzień po śmierci dziadka miała wstać by zdążyć na autobus. Prawie zaspała aż poczuła dotyk i głos mego dziadka "Wstawaj, nie spóźnij się".
Śmiem wątpić wstawił odcinek i od razu dzień lepszy! Zawsze czekam z niecierpliwością na nowe odcinki. Uwielbiam to, że jesteś taki autentyczny i relatable ^^ Keep up the good work.
Argumentacja ok. Przeszkadza mi jedynie zmiana tonu głosu na kpiący i wyśmiewający. Argumenty drugiej strony można przedstawiać też w stylu beznamiętnym. Widz sam ocenić ich jakość, nie potrzeba wzmocnień interpretacyjnych.
Cóż, Twój materiał ma jeden słaby punkt. Badania, które przywołujesz, mówią o częstotliwości występowaniach pewnych doświadczeń, a nie są analizą tego, czy te doświadczenia są tylko jakimiś przywidzeniami, czy realnym kontaktem ze zmarłymi. Cały czas mówisz o «halucynacjach», gdy tymczasem twierdzenie, że nie był to rzeczywisty kontakt ze zmarłym, jest tylko pewnym przedzałożeniem, a nie wnioskiem z przywoływanych badań. Nie widzę żadnego argumentu w Twojej wypowiedzi, który dowodziłby, że doświadczenia, jakie opisujesz, należy uznać właśnie za halucynacje i nic ponadto. A co, jeśli takie kontakty ze zmarłymi są choćby w jakiejś części rzeczywiste? Jeśli nie są, to dlaczego nie podałeś ani jednego argumentu przeciw takim przeświadczeniom? Szczerze mówiąc, to do tej pory byłem sceptyczny wobec takich rzekomych kontaktów ze zmarłymi, ale Twój film paradoksalnie skłonił mnie do rewizji swoich przekonań. Bóg zapłać! :) Btw. Ciekawa hipoteza na koniec. Szkoda tylko, że nie podajesz na nią żadnego dowodu czy nawet poszlaki i tym samym kwestia uznania Zmartwychwstania nadal pozostaje sprawą wiary lub jej braku…
Masz rację - zwolennicy życia po śmierci owe przypadki "kontaktów" wezmą jako argument za nim. Nie rozumiem zaś oczekiwania dowodu hipotezy Łukasza. Żadna, także religijna wersja go nie ma z powodu tak szczupłych i wątpliwych przekazów. To tylko kwestia prawdopodobieństwa.
Ciekawe, ja nie miałam halucynacji, ale miałam spotkanie we śnie z umarłą babcią. To było miłe spotkanie, może to było, bo na końcu życia żałowała, że do nas nie przykechała, kiedy była możliwość?! Wtedy miała łzy w głosie i misłam straszny żal… no i po jej śmierci misłam ciekawy sen. Czasami miewam ciekawe sny.
Jak zwykle kawał świetnej roboty. Przez cały odcinek nie mogłem się jednak nie zastanawiać czy Chrześcijanin, osoba wierząca przecież w dusze i inne rzeczy nadprzyrodzone, nie może po prostu skreślić całego konceptu halucynacji żałobnych i uznać ich za rzeczywiste przyjście zmarłego do bliskiej osoby.
Łukasz: „Ciało Jezusa zostało wrzucone do zbiorowego grobu.” To twierdzenie budzi sporo kontrowersji: 1. Brak dowodów archeologicznych: Nie ma dowodów archeologicznych potwierdzających, że ciało Jezusa zostało wrzucone do zbiorowego grobu. Miejsca potencjalnych grobów Jezusa nie dostarczyły takich dowodów. 2. Sprzeczność z relacjami biblijnymi: • Pogrzeb w grobie Józefa z Arymatei: Tradycja żydowska kładła duży nacisk na właściwy pochówek, a pogrzeb w prywatnym grobie był w pełni zgodny z oczekiwaniami tamtego czasu. • Wizyty uczniów: Relacje opisują wizyty uczniów i innych osób przy grobie Jezusa. Te wizyty oraz relacje o pustym grobie byłyby trudne do wyjaśnienia, gdyby ciało było w zbiorowym grobie. • Rozwój narracji: Teoria zbiorowego grobu wymagałaby innego wyjaśnienia w Ewangeliach dla rozwoju i znaczenia narracji o zmartwychwstaniu.
1. Niby jak archeologia ma tu pomóc? Mamy historyczne zapisy, które mówią jaki był los ciał skazańców: masowy grób lub co gorsza psy. 2. Religijna tradycja jedno, a brutalna rzymska praktyka drugie. Bardziej wiarygodny, gdyż piszący jako pierwszy św. Paweł nie wspomniał o pustym grobie, choć powinien był wiedzieć. 3. Całkiem możliwe że to późniejsze fabularne wstawki. patrz pkt 2 4. Rozwój narracji? Owszem. Porównaj szczątkowy zapis św. Pawła z najpóźniejszą Ew. wg św. Jana. Klasyczny rozwój szczegółów - im dalej w czasie, tym więcej "wiadomo".
@@dominikkurek1155 No niezbyt. Twierdzenie, że opowieść o pogrzebie Jezusa jest późniejszą ewangeliczną narracją, nie ma żadnych podstaw, które znajdowałyby potwierdzenia w dowodach. 1. Naoczni świadkowie: Relacje o pogrzebie Jezusa były szeroko przyjęte przez wczesne wspólnoty chrześcijańskie, które miały dostęp do naocznych świadków wydarzeń. Ci świadkowie dbali o wierność przekazów, co utrudnia wprowadzenie późniejszych dodatków. 2. Zgodność z żydowskimi zwyczajami: Pogrzeb w grobie Józefa z Arymatei jest zgodny z żydowskimi tradycjami pochówkowymi tamtego czasu, co zwiększa wiarygodność relacji. Żydowskie prawo i tradycje kładły duży nacisk na właściwy pochówek. 3. Archeologia i historia: Brak dowodów archeologicznych na zbiorowy grób Jezusa oraz zgodność relacji o indywidualnym pochówku z praktykami ówczesnych Żydów przemawia za wiarygodnością biblijnego przekazu. 4. Logika narracji: Teoria zbiorowego grobu nie wyjaśnia, dlaczego uczniowie i kobiety mieliby odwiedzać taki grób. 5. Powszechne przyjęcie relacji: Powszechne przyjęcie relacji o pogrzebie Jezusa w grobie Józefa z Arymatei przez wczesne wspólnoty chrześcijańskie pod nadzorem naocznych świadków sugeruje, że jest to wiarygodna część historii, a nie późniejszy dodatek.
@@mibo86 no masz rację, chuj tam że siedzę w tym długo i przeczytałem całą biblię plus setki dokumentów. Internetowy detektyw monk przejrzał mnie na starcie 💪