tak, Roland Audenrieth, a nie "ronald". xD źródło wszelkich tabelek/statystyk: berkutschi, skokinarciarskie.pl, wikipedia Muzyka: Lakey Inspired - Better Days ( • LAKEY INSPIRED - Bette... ) • Classic ITALIAN Music ...
Pan Robert miał swoje bardzo dobre momenty, był moment, że był naszym liderem kadry, która parę lat wcześniej jeszcze nie potrafiła zdobyć żadnych punktów w PŚ 👍 Szkoda, że się rozregulował i w wielu przypadkach zawodził, ale odegrał ogromną rolę - Polska zaczęła w polowie lat 90. wychodzić z całkowitej niemocy 💪
Robert Mateja nie był złym skoczkiem i tak jak na poczatku wspomniałeś, głowa nie grała. Może nie był to mistrz pokroju Małysza, ale solidny. Jego karierę zahamowały przede wszystkim dwa skoki - 119m na starej malince, (które wtedy były niebotycznym skokiem coś jak 145m na obecnej) oraz upadek na LGP w Sapporo, gdy w locie pusciło wiązanie. Niestety nie było wtedy takich sztabów szkoleniowych i psychologów jak obecnie i podejrzewam, że w podświadomości głęboko zalegało. Męczył się wiele sezonów, tak jak Kamil czy Dawid się męczyli z własnymi problemami w minionym sezonie
Mateja był drugim najlepszym polskim skoczkiem lat 90. Piąte miejsce na MŚ w Trondheim i cztery sezony, w których zdobył przynajmniej 100 punktów. Skupień może najwyżej pomarzyć o takiej karierze, on nawet raz nie przekroczył "setki". Bachleda tym bardziej bez podjazdu. O Toniu Tajnerze albo jego kuzynie Wojtku nawet nie ma co wspominać w tym kontekście. Nawet ten "wielki talent" Klemensik ma gorsze wyniki w PŚ niż Robert Mateja, a chyba nie trzeba mówić, który z nich trafił na lepsze czasy do trenowania skoków narciarskich w Polsce.
Dzięki Małyszowi polskie skoki jako jedyny sport zimowy odbił się od dna amatorszczyzny i biedoty. Znam biegacza, który reprezentował nasz kraj. Układy i pozostawienie zawodników samym sobie jest standardem. Związki nie mają większego zaangażowania w rozwoju kariery takich perełek. Przygotowania do sezonu z takim biegaczem jak Lukáš Bauer były nieosiągalne finansowo. Dlatego jeśli już mamy się kim pochwalić to prawdziwymi talentami. Małysz, Stoch, Kowalczyk, Sikora czy nawet Bródka to są sukcesy na miarę walki Dawida z Goliatem. Jeśli to się nie zmieni, a się nie zanosi to zimę będziemy oglądać za oknem, a nie w telewizorach
Nie tylko zimę, co dopitnie pokazują niedawno minione letnie IO. Widać tendencję spadkową. Fakt, gdyby Mateję pokierować lepiej, może popracować nad psychiką to byłoby lepiej. A u nas praca nad psychiką to bardzo słaba strona w każdej dyscyplinie sportu. Nawet w siatce, która akurat jest na bardzo wysokim poziomie, szczególnie u kobie wielokrotnie było widać, że grają dobrze, ładnie, wygrywają, a nagle tracą 6 punktów z rzędu i to nie były incydentalne wpadki, tylko bardzo częste. Przecież wiadomo, że w 5 minut nie straciły umiejętności, tylko psychika,
Na przełomie wieków Mateja był solidnym skoczkiem z okolic TOP30. Przed eksplozją talentu Małysza był naszym numerem jeden. Był przy tym mocno chimeryczny. Gdy zaliczał wpadkę, to w bardzo spektakularny sposób. Z czasem tych było coraz więcej i zapadł w pamięci kibiców jako "nielot". Gdyby szczyt formy miał 2-3 sezony później niż w rzeczywistości, wstrzeliłby się w okres "małyszomanii". Zostałby zapamiętany jako solidna opcja nr 2 polskich skoków w momencie ich chwały. Niestety dla niego, to w momencie największej popularności skoków w naszym kraju zaczął zjeżdżać z formą. Dodatkowo nie pomagało mu to, że wiele słabszych skoków oddawał w konkursach drużynowych.
9:16 Dodajmy fakt, że konkurs zespołowy na IO w Nagano był jednym z... bardziej szalonych Zabrakło mi wspominki o MP w Wiśle z 2001 roku, kiedy to Robert upadł na 119 metrze - wtedy IMO ostatecznie się zablokował.
Pierwszy Polak który poleciał 200 metrów, całe lata 90 i początek wieku to nr 2 po Małyszu, fakt, że mnóstwo nieudanych skoków ale tak kiedyś bywało w przypadku każdego skoczka. Pokażcie mi jakiś talent obecnie które wskoczy dwa razy do top10 w jeden weekend lotów
Mateja dziś byłby widziany jako taki o średniak, ale wtedy to był nr 2 kadry. Polskie skoki za czasów czesnego mateji były w tragicznej kondycji. Dopóki nie przyszedł małysz to była era tzw "goldenboysów" i ta era jest legendarna sama w sobie
Kawał dobrej roboty! Miałem okazję śledzić karierę Matei na bieżąco (może z wyjątkiem początków, ale 5 miejsce na MŚ i przegraną szansę na zwycięstwo w Zakopanem pamiętam) i teraz widzę, że często młodzież która kojarzy go tylko z memów, nie potrafi docenić tego, że w pewnym okresie był to zawodnik na którym opierały się całe nasze skoki narciarskie i gdyby nie on, Małyszomanii mogło by nigdy nie być, bo dyscyplina mogła by do tego czasu zupełnie upaść.
Mateja po prostu mial slaba psychike.Pamietam ten konkurs druzynowy gdzie do brazu wystarczylo100metrow a i to potrafil zawalic i nawet malysz sie wkurzyl.
Gdyby ktoś nim dobrze pokierował to myślę, że byłby skoczkiem, który regularnie zajmowałby miejsca 10-20. a tak trafiało mu się to tylko od czasu do czasu.
Był o wiele lepszy od Tonia, Skupnia, Pochwały, Długopolskiego, Bachledy i Śliża. Miał potencjał aby skakać na poziomie Uhrmana, Neumayera i Vasillieva. Czyli mógł być solidnym rzemieślinikiem. Gdyby w Polsce skoki w tamtym okresie były finansowane tak jak teraz, to miałby na to większe szanse.
Uważam, że generalnie nie powinno się kpić ze sportowców. Oni ćwiczą, oni biorą udział w zawodach, czego zwykle kibice by nie potrafili. W zawodowym sporcie różnica między byciem znośnym, czy akceptowalnym (a tu, ba! jednym z najlepszych w kraju), a wybitnym może być zaskakująco mała. Psychika, szczęście, sprzęt... wszystko może mieć znaczenie. Zwłaszcza, że ocenia się zawodników "na tle" -- lepszego występu kiedyś, czy lepszego kolegi (tu: Małysza).
spoko materiał pamiętam te czasy, wtedy A.Małysz był przy nich(Skupień, Mateja) leszczem i udało mi sie zobaczyć jeszcze Jens Weißflog kiedy walczył :)
Przed /Machyszim/ PZN wymagał aby skoczkowie sami nabywali to czego potrzebują, ale za to jakże chętnie zgarniał forsę jakby jakiś zawodnik zdobył nagrodę pieniężną.
Bardzo ładnie opowiedziałeś o Robercie,ja mu kiedyś zawsze kibicowalem ale niestety solidne, dobre próby przeplatał bardzo słabymi.Bardzo dobry materiał,z zaciekawieniem go obejrzałem 👍
A kto z nas nie mial takich epizodów kiedy nam psychika siadla i sie nie zacinał na czymś.... Łapiesz jeden blad drugi blad trzeci błąd i co? potem tracisz wiare w siebie
Robert Matejski i Adam Malyski, piękne czasy. Jak dla mnie to nie był to zly skoczek w tak trudnych czasach dla sportu. Obecnie mamy do czynienia z podobnymi mu skoczkami. Żyła, Kot, Wąsek, Zniszczoł, a nawet Stoch i Kubacki to one sezon wonders. Choc Stoch zaczął skakac wybitnie po odejsciu Małysza, potem swoje 5 min mial Żyła, potem Kubacki. Msm wrażenie jakby to ukartowane bylo.
no mój ojciec oglądający skoki od lat '90 mówi ze Mateja to był kamień rzucony w wodę więc niestety nawet starszym kibicom skoków zapadł w pamięci z tych antyskoków xdd
@@mateuszsportowiec oglądał każdy konkurs, co więcej od zawsze siedział w kompach, matmie, wiec nieraz szybciej sobie liczył wyniki zawodników niz srednio zdolni komentatorzy, a co do pasji skokowej, to przeszło na mnie z nasileniem bo ja oglądam też każdą serie próbną i każde kwalifikacje od Predazzo 2013 (miałem wtedy 8 lat)
@@1fredimusic I nie uderzyło go że mimo tego to Małysza czy Skupnia nie ma w ogóle w konkursach (bo w PK Skupień umiał ogrywać Małysza i jedn. nie dawał rady w PŚ)?
A pamiętasz jak Simon Amman był outsiderem po igrzyskach gdzie lądował na buli przez kilka sezonów? Wtedy też gadali że to jego fart że słaby że powininen zakończyć karierę A potem chłop jeszcze 2 medale złote w Vancouver zdobył 🤣
Mateja stał się memiczny dzięki swojemu pokracznemu stylowi. Te sztywne ręce jakby miał jakieś porażenie..No i historycznie zniszczona szansa na medal MŚ w Sapporo. Chyba nigdy w historii nikt bardziej nie zwalił drużynówki w dodatku o taką stawkę...
Mateja to nie Najman , facet skakał chwiejnie ,ale trzymał się , nieraz zaskoczył , jego reputacja i przezwiska "mameja" , były głównie spowodowane tym , że żył w cieniu Adama Małysza , który w skokach rządził , Małysz jako pierwszy 3 razy pod rząd wygrał puchar świata , stąd taka reputacja Roberta , facet nie zrobił mega kariery ,ale też nie był wapniakiem , taki średniak co tu zepsuł ,a tu zaskoczył.
@@mateuszsportowiec dokładnie, a to że przez problemy z psychiką Robert był znany głównie z psucia prób to nie znaczy że był słaby. Oczywiście, karierę zrobił raczej słabą (choć 5 miejsce indywidualnie na MŚ to wielu by chciało być na jego miejscu, nawet pomimo że do medalu troszeczkę zabrakło), ale przez to że głowa nie dojeżdżała, a nie przez to że brakowało umiejętności.
Mateja był niezły tylko chimeryczny ale zrobiono z niego mema, ja jako dzieciak go uwielbiałem mama miała z niego bekę a ja zawsze opowiadałem o potężnym Robercie :)