W mojej okolicy chłopak wracał z baru, wiadomo po %. Jechał rowerem chodnikiem, po drugiej stronie szedł jakiś znajomy, podniósł rękę na przywitanie. Zachwiało go i się przewrócił... Akurat uderzając całym impetem głową w słup... Mało to było prawdopodobne, nawet tak z kumplem gadaliśmy, ale AKURAT kur.a trafił w ten zasrany słup. Nie od razu, ale po kilku dniach zmarł. Nie miał żony, dzieci, w życiu nie było jak sobie wymarzył, ale podobno, nie znałem osobiście, jeden z nielicznych naprawdę w porządku ludzi. Nie jedną historię słyszałem jak kask ratował zdrowie i życie. Z drugiej strony sam większość czasu jeździłem bez. W sumie prawie zawsze. To pokazuje, że kask jest w większości zbędny, bo niby trzeba mieć wyjątkowego pecha. Ale właśnie, TEN PECH PRZYCHODZI W NAJMNIEJ OCZEKIWANYM MOMENCIE! Tak działają siły w tym życiu, nie wiem jak je tłumaczyć, ale są. Owszem wychodząc z takiego założenia trzeba cały czas chodzić w kasku. Nie dajmy się zwariować. Ale taka aktywność jak rower, po prostu KUSI los by sprawdzić naszą czujność. Ekstra konkretny materiał, z emocjami, ale temat tego wymagał i szacunek za to! Pozdro!
Przypuszczam, że każdy bes kasku gdzieś tam ma świadomość, że ryzykuje ale jak się słucha takiego materiały to jednak te wizje stają przed oczyma. Mocny materiał
Potrącił mnie samochód w 2014 kiedy jechałem rowerem, mocno, były połamania etc... Ale miałem kask, z lidla za 50pln ale w glowe nie stało się nic:) Także tak, warto, wręcz trzeba jeździć w kasku!!!
bardzo dobry odcinek bez pardonu powiedziane, w latach 80 zaczynałem kolarstwo bez kasku, jeździliśmy na zawody tylko w czapeczkach, później wprowadzano stopniowo kaski, dzisiaj jak o tym myślę to to było szalenstwo, zjazd z Kubalonki albo Salnopolu na wyścigu bez kasku, dzisiaj mam kilka kasków i nie wyobrażam sobie jazdy bez nich, nawet do sklepu ubieram kask, dzieciom od małego zakładałem kaski i teraz źle się bez nich czują, ile razy wracały się po kask z własnej inicjatywy, oprócz kasku polecam okulary i rękawice, oczy należy chronić szczególnie w lesie, a ochronę rąk doceniamy po pierwszym porządnym szlifie, a i jeszcze jedno mieszkam w UK i tutaj jak masz wypadek bez kasku to nie ma odszkodowania więc sprawa jest prosta, jak ktoś jedzie bez kasku to oznacza że to koleś ze wschodu Rumun albo Polak :) bo Angol ma kask i kamizelkę odblaskowa plus lampki migajace, i nikogo to nie dziwi ani nikomu nie jest wstyd.
Jeszcze w latach 90tych TdF jezdzili o ile pamietam bez kasku. Jak dziecko w latach 80 -90 spedzilem bez kasku mimo ze od rana do nocy jezdzilo sie na rowerze jaki by nie był, wtedy nawet nie bylo kasków, jak byl rower to juz cos :) Na szczescie uszkodzen glowy nie bylo nigdy , teraz nie mam zwyczaju zakladania kasku mimo ze kask jest , jezdze na takiej hybrydzie, szosa z prosta kierą, zawsze sobie tlumacze co na sciezce rowerowej mi sie stanie przy gora 30-40h, jednak mysle ze duzo moze sie stac i chyba zaczne na czajnik to zakladac
Dzisiaj poerwszy raz zalozylem kask ktory od dawna jest w szawce i dzisiaj poerwszy raz spolerowalem asfalt , prozaicznie na wzniesieniu przy dosc malej predkosci naszykowalem sie do zmiany boegow , lancuch musial spasc sila poszla z impetem w dol bezwiednie i but najprawdopodobniej sie wypial, nie pamiętam. Glowa uderzylem moze tylko troche ale jestem caly pokiereszowany i wracalem zakrwawiony 30km. Nigdy czlowiek nie jest w stanie niczego przewidziec, dzieki tobie załozylem i bede zakladal go na glowę 👍
Ja dosyć nie dawno bo w 30.10.2018 (dzień przed wszystkimi świętymi), jechałem rano dzień jak co dzień na 6:00 do pracy. Dojeżdżałem do skrzyżowania z zamiarem skrętu w lewo, gdy nagle z tej drogi w którą chciałem skręcić z impetem, wjechał na skrzyżowanie samochód uderzając we mnie "jechał na podwójnym gazie". Pamiętam , że conajmniej zrobiłem jedno salto uderzając w trakcie gdzieś głową a finalnie lądując na kolanach z czego bardziej na prawym (stłuczenie). Kask miał wyrwany ten taki dodatkowy daszek a w miejscu gdzie zakrywał czoło był wgnieciony i pęknięty. Także CZY WARTO JEŹDZIĆ W KASKU?
Nie często daję komentarz, ale 100% jestem na tak. Dodam że do 40 lat jeździłem sporadycznie w kasku, pouczenia na Majorce czy Gran Canarii od kolarzy zlewalem. Mlodszy znajomy dosadnie dał mi do zrozumienia że warto. 3 miesiace później mialem wypadek z samochodem. Bez kasku nie mialbym szans, kontakt Bell Javelin aero z rantem asfaltu i pięć pęknięć kasku. Obojczyk czy inne szlify to drobiazgi. Do dzisiaj szanuje młodszego kolegę za radę. Po fakcie jest już po prostu za późno.
Cześć. Czy abyś viantor posiada wszystkie atesty bezpieczeństwa i będzie wystarczający do treningowych jazd i ustawek na szosie? Czy raczej jest to model do bardziej rekreacyjnej jazdy ?
Kilka lat temu sprowadzając rower po schodach noga na śliskim uciekła - 2 dni wyjęte z pamięci, 3 tygodnie plackiem w szpitalu. Pęknięta czaszka nie boli, fart jak można to po fakcie stwierdzić. Rękę można poskładać(łokieć z drutem przez rok) - krwiak na mózgu to inna bajka. Wypadek pod domem - 25 lat po tych schodach chodziłem. Nie ma wymówki. Na 15 minut miało być wyjście a mogło być ostatnie. Po kilku latach wróciłem na rower. Miałem szczęście - teraz mam kask.
kiedyś myślałem że kask będzie przeszkadzał ale przy pierwszej jeździe w kasku okazało się że nie przeszkadza ani trochę :) Na szczęście nie miałem wypadku ale uważam że kask powinien być obowiązkowy na rowerze..
Nowoczesny, przyzwoitej klasy kask jest lekki i wygodny jak czapeczka. Może być w mieście upierdliwy, bo przy rowerze strach zostawić, a nosić ze sobą nieporęcznie. Dlatego wielu mieszczuchów nie używa.
Dobra, prędkości się nie sumują przy uderzeniu czołowym. Sam tak kiedyś myślałem ;) No i kakakakaaask nie chroni przez wypluciem zębów czy połamaniem szczęki ( chyba, że do downhillu ). Odcinek potrzebny, ale slogany jak z Faktu :)
Tak na marginesie, przy zderzeniu czołowym rowerów, które jadą z prędkością 20km/h i 15km/h siła uderzenia nie będzie porównywalna ze zderzeniem ze ścianą przy 35km/h, a "jedynie" 20km/h. Ale popieram film i treść płynącą - ZAWSZE W KASKU! Pozdrawiam.
Odcinek bardzo pozytywny ;) jednak jeśli jeden rowerzysta jedzie 20km/h a drugi 15km/h to uderzenie będzie z siłą 20km/h, udowodnione przez pogromców mitów, przepraszam za czepiactwo :p
było pokazane na przeciw, wiec prędkosci sie sumują w tym przypadku siła uderzenia jest wyliczona z V=35km/h do tego jeszcze dochodzi masa, ale to juz głebszy temat :D
@@AndrzejSHaker1983 obejrzyj testy pogromców mitów które w bardzo przejrzysty sposób pokazują że się mylisz ;) ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-r8E5dUnLmh4.html dałem linka co by szukać nie trza było ;p
@TMD to chyba za stary jestem, ja nie mialem gimnazjum :D to nie te pokolenie haha jednak sadze nadal ze sila uderzenia jest wieksza niz jakby jeden stal rowerzysta, a drugi w niego uderzyl Pozdro
@TMD z tego zo na szybko sprawdzilem: tutaj chodzi o pojęcie pędu: m*V, czyli F=m*v/t. Kolega chyba pomylil z wypadkową siłą. a tutaj chodzi o siłę chwilową ;).
Warto. Życie i zdrowie ma się jedno. Tym bardziej ze kask prawie nic nie waży. A tak poza tym. Ile mechanikowi zajmuje wymiana klocków razem z przeczyszczeniem sprężyn i wymianą linki?
U mnie w wiejskiej szkole jest ponad 500 dzieci. Większość dojeżdża rowerami. Niestety nie widziałem żadnego dzieciaka w kasku. Zastanawiam się nad jakąś wiosenną kampanią edukacyjną. Stan rowerów i brak podstawowego ekwipunku zabezpieczającego (oświetlenie + kask) jest opłakany. Sam też jeżdżę do pracy rowerem i próbuję dawać przykład ale często mój widok w kasku budzi w dzieciakach zdziwienie i śmichy chichy niż zainteresowanie zmianą nawyków.
Na pewno na wsi gdzie rower często po zmierzchu jest również wykorzystywany jako środek komunikacji, powinno się zwiększać świadomość użytkowników. Nie może być tak, jak to opisujesz :/
Lampki to podstawa. Problem będzie namówić dzieciaki i ich rodziców do kasków. Mało że dzieciak dźwiga plecak to jeszcze lataj z kaskiem. Logistycznie lipa. Musialyby powstać w szkołach przy szatni jakieś wieszaki na kaski, czy półki bo nikt nie będzie na lekcje taszczył kasku i zmieniał sale lekcyjną co 1h
Nie mówię , że nie, ale co ma kask rowerowy (szosowy) wspólnego z ochroną twarzy i szczęki?. I dalej tym tokiem myślenia - lekkie uderzenie w kolano może się skończyć bardzo (!!) nieprzyjemną kontuzją i półroczną rehabilitacją -nakolanniki?. A co z kręgosłupem ?. Żółwik? Hit Air?.
Mikołaju masz 100% racji trzeba o tym mówić tylko niestety rzeczywistość jest taka że " MĄDRY o tym wie a GŁUPIEMU tego nie wytłumaczysz". Ja też zawsze w kasku choć rekreacyjnie ale ty nie boli 😎. Pozdrawiam Robert
No i niestety nadal w komentarzach jest dyskusja. Nikt nie musi zakładać kasku ale warto mieć kask. Pamiętajcie, że to o waszą głowę chodzi. Wielce prawdopodobne, że nigdy ten kask wam się nie przyda ale warto go mieć dla tego jednego razu który mógłby się wydarzyć. I wcale nie potrzeba żadnej prędkości żeby zrobić sobie porządną krzywdę. Widziałem już mnóstwo przypadków kiedy kask uratował zdrowie, życie i niestety przypadki gdzie jego brak skończył się tragicznie.
3 dni temu zastanawiałem się czy wyjechać w kasku. Teraz nie żałuję że go założyłem. W mieście sens jazdy w kasku jest 100razy większy niż po wioskach.
Jeśli ktoś się zastanawia czy jeździć w kasku polecam wejść na ten link www.google.com/search?q=jazda+bez+kasku+na+rowerze&client=ms-android-samsung&prmd=inv&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=2ahUKEwiZz-_U1vjgAhWFjYsKHbejCCsQ_AUoAXoECAwQAQ&biw=360&bih=560
@@pg5753 po 18 powinien jeździć z informacją jeżdżę bez kasku bo tak chce i w razie wypadku proszę nie ratować mnie. Kiedyś w autach nie było zagłówków pasów teraz są. Może nie tędy droga trzeba kazać i juz
@@airbikecompl Wie Pan że najczęstszym urazem w śród pasażerów samochodów w trakcie kolizji, to uraz głowy. Kto jeździ w kasku w samochodzie , autobusie itp ? Moda jest na kask, ale jednak urazy kręgosłupa i kończyn to najczęstszy uraz. Kto jeździ w tak zwanej "zboji" ?
Aa kask rowerowy chroni zęby? Większe prawdopodobieństwo ktoś poważnie przetraci kręgosłup niż poważnie rozwali tą część głowy która chroniłby kask. Każdy w tym kraju jak narazie jest wolnym człowiekiem to czy nosi czy nie nosi kasków, rękawiczek itp to jego prywatna sprawa. Bardziej obawiam się o kręgosłup podczas konfrontacji z autem niż o głowę.
Absolutnie Cię nie zmuszam do jazdy w kasku. Ale warto wiedzieć z czego rezygnujesz, nie zakładając go do jazdy. Na pewno więcej na rowerach w mieście jest urazów głowy niż kręgosłupa. Ale nie ma gdzie łatwo znaleźć takich statystyk. A szkoda. Powinny być np. na stronie Ministerstwa Zdrowia
@@airbikecompl nie można porównać uraz głowy z kręgosłupem bo nie jest adekwatne. Jedynie uraz (wstrząs) muzgu do urazu kręgosłupa. Jestem z rocznika 77 rowery się łamało bo nie wytrzymywaly w motorowerach teleskopy pogiete i wszyscy cali nikogo na wózku inwalidzkim jedynie strupy na lokciach kolanach, nikt wtedy nawet o kadkach nie słyszał.
@@farmaBonaCapra Kiedyś było inaczej... Ale ja skasowałem ze trzy kaski i na serio nie chciałbym zamiast nimi, walić głową. Podsumowując, mamy prawo wyboru i każdy sam decyduje czy chronić głowę, czy nie. :)
Niezła bzdura 1:44 prędkość uderzeń się nie sumują to podstawa fizyki ze szkoły podstawowej. Jadąc 15km/h i zderzając się z innym rowerzystą który jedzie 20km/h każdy ma inną energię i pęd związany z masą. Jadąc 35km/h energia jest zdecydowanie większa wynika to z V (prędkości ) w kwadracie. Tak wiec pisze Pan bzdury. Natomiast co do kasków to w Holandii i Danii gdzie współpracowałem przez kilka lat nie jeździ się w kaskach (rekreacyjnie ) bo badania które tam przeprowadzono przeczą temu aby to miało sens. Ja dodam od siebie ze jestem zwolennikiem kasków wszędzie gdzie się da ale niekoniecznie do zwykłego dojeżdżania rowerem do pracy czy szkoły. Widzisz kogoś w kasku ? :))) ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-pqQSwQLDIK8.html i jeszcze jedno 2:41...kask rowerowy w ogóle nie chroni przed uszkodzeniem szczęki.
Tak myślałem, że cała mowa będzie pt.trzeba jezdzić w kasku, co dla mnie jest jakieś dziwaczne, bo co, mam zakładać kask bo jade sie przejechać motocyklem po pobliskich uliczkach? w takim razie powinni zakładać też kask piesi - bo to bezpieczne prawda? Druga sprawa, bez kasku ma sie lepsze orientacje, a na głowe sie nie upada - chyba że duża prędkość i wtedy jest porzebny kask.
@@potuszowany tak się składa, że już lądowałem z rozciętym łukiem brwiowym w szpitalu. czy ten wypadek czegoś mnie nauczył ? absolutnie. dalej jeżdżę bez kasku
Prześlij proszę ten odcinek na Wiejską, a może wreszcie wspaniali ustawodawcy wprowadzą obowiązek używania kasków. Pouczający odcinek nie tylko dla amatorów.
@@KoweK A co to za różnica że rekreacyjnie,zawodowo czy amatorsko...Wypadek może zdarzyć się wszedzie.Wiem że to jest banalne ale ja wolę mieć cała głowę niż w najlepszym wypadku jeździć na wózku inwalidzkim....