Kojarzy mi się ta sytuacja z grami planszowymi (także komputerowymi) i tzw. "wspieraczkami", np.: Kickstarter, Gamefund. Miały być one u swoich korzeni platformami dla mini wydawców z dobrymi pomysłami gdzie zainteresowani mogą wesprzeć rozwój gry. Obecnie widać tam niemal wyłącznie największe firmy wydawnicze a projekty pojedyńczych osób są do znalezienia na ostatnich stronach.
Hmmm, jak dla mnie w grach indie chodzi o vibe, ciekawą mechanikę, nie oczywistą grafikę. Owszem nie jest to łatwo definiowalne. Ale nie do końca widzę tutaj różnice miedzy pojedyńczym devem, który ryzykuję i poświęca się na stworzenie takiej gry, a firmy, która owszem ma duży zastrzyk gotówki, ale ryzykuje tak samo. Wydaję mi się też, że trzeba się mocniej interesować grami, żeby patrzeć w kiedunku gier indie, które z reguły nie mają budżetów na marketing. Może wyznacznikiem czy coś jest grą indie, a co nie, powinna być kasa wpompowana w marketing? Nexon wpompował kasę, ale sami developerzy byli niezależni w tym co mogli zrobić. Nexon, przynajmniej z tego co czytałem, nic im nie narzucał. Czy jeśli pojedyńczy twórca który tworzy grę indie, która jest oryginalna, twórcza, niespotykana, dostanie zastrzyk gotówki od jakiegoś publishera traci prawo być nazywana indie? Wydaję mi się, że nie musi to być okupione krwia, łzami i nieprzespanymi nocami. Ale to tak o, moją opinią na ten temat chciałem się podzielić ;)
W temacie oznaczenia czy dana gra to indie, AA czy AAA powinni większy udzial brać dziennikarze czy recenzenci youtubowi zajmujący sie tematyką gier. Nie pozwalać twórcom na dowolność w oznaczaniu swojej gry, ale i samych graczy szybko wyprowadzać z błędu aby błędnie nie zakwalifikowywali danej gry. Dokładnie tak jak sam zrobiłeś w tym filmie i ładnie to naprostowałeś . Oczywiście dla gracza nie ma to większego znaczenia ale z mojego punktu widzenia czyli solowego twórcy ma to duże znaczenie ze duże firmy tworzące grę AA oznaczają ją jako indyka. Po co to robią? Ja to widze to tak, że gra z oznaczeniem indyk przy starcie ma duży bonus do opini pozytywnych, bo gracze odpalając taką grę mają dużo mniejsze oczekiwania a pozytywne zaskoczenie przekłada się na większy fejm w sieci dotyczący gry a co za tym idzie i sprzedaż. Ale jednocześnie gracze zaczynają porównywać indyki, i jak solowy twórca czy nawet mały kilkuosobowy zespół ma szansę mierzyć się z takim niby indykiem a bardziej "indykiemAA", gdy te kiedyś niewielkie oczekiwania zostały podniesione przez fakeAAindie? Oczywiście nie odnosze się tu do gier zbudowanych w tydzień z darmowych assetów, ale o uczciwie wypracowanych małych grach i takie określam mianem indyk. Ale jednak wolałbym aby moją gre porównywac do takiej gry "tygodniówki" a nie do "indykaAA" bo to jednak daje mi większą szansę na zaistnienie w świadomości graczy. Wysoko umieściłeś też poprzeczkę odzielającą gry indie od AA. Milion dolarów to jednak ogromny budżet, nieosiągalny dla przeciętnego zespołu tworzącego grę indie. Ja bym przychylił się bardziej do granicy 100k. Wystarczy popatrzeć na zbiorki na kickstarterze. To nie sa milionowe kwoty, raczej zamykają sie w kilkudziesięciu tysiącach. To jest kwota za którą już można stworzyć przyzwoitą grę indie. Zresztą gry indie nie opierają się na ilości włożonej w nich kasy ale bardziej na pomyśle, grywalności, uzycia nietypowych mechanik i bardzo często pasji. Oczywiście to moja opinia i niekoniecznie trzeba się znią zgadzac ;).
Ja trochę traktuję tę kategorię jako "najlepsza gra nie będącą AAA". Bo z tego co wiem nie ma jeszcze żadnej kategorii dla gier AA i oczywiście takie gry mogą rywalizować w kategorii najlepszej gry, ale zobaczmy sobie na nominacje ile takich gier się tam znajduje i jakie mają szanse na zwycięstwo. Ot, taki skrót myślowy gra indie = nie mająca zasobów jak gra AAA.
Święta racja :) To o czym powiedziałeś o pixelart ma szczególne znaczenie, mam wrażenie że ludzie widzą pixelart i od razu przy takiej grze widzą wielki napisz indyk :)
@@OkiemDeva No np. tacy twórcy Hollow Knighta nie są na giełdzie. Sami wydają. Podobnie dużo innych prawdziwych twórców indie, co w jedną czy kilkoro osób siada i robi gry nie bawiąc się giełdę, a nawet nie czekając na pieniądz od wydawcy. Bycie niezależnym będąc zależnym od inwestorów czy wydawców jest po prostu logicznie sprzeczne. Podział na grę i studio indie też wydaje się bezsensu. Studio może być zależne bądź nie od wielu czynników. A gra? Od czego ma być niezależna/zależna gra?
Jak pierwszy raz zobaczyłem tę grę od razu pomyślałem "ale fajny indyk". Czy zwykłego gracza obchodzi czy tytuł był robiony przez 1,10,100,1000 osób? A kasa się zgadza i jeszcze można nagrody zdobywać+ reklamować nimi produkt. Jeżeli trend będzie się utrzymywał to w jakich kategoriach rozpatrywać takie produkcje?
Tak jak mówiłem - rozmiar zespołu i budżet. Proste i mierzalne. To że gracz tego nie widzi to ok ale że dziennikarze tego nie zauważają to już jest duży błąd.
en.m.wikipedia.org/wiki/Project_Zomboid Z definicji : - mały zespół (kilka osób na początku max 16 teraz) - mały budżet (mimo długiego developmentu to było max kilka mln USD) - brak wydawcy więc w istocie są niezależni