To prawda że prawdopodobnie Chińska populacja sie skurczy , ale w wiekszości będą to nadal rdzenni mieszkańcy , gdy w USA populacja z większościowo potomków Europejczyków zmieni się w mix euro-latynosko-azjatycko -afrykański. Trudno powiedzieć która grupa będzie pod koniec XXI w. najliczniejsza . Bardziej jest mi znana sytuacja w Australii gdzie populacja z euro-azjatyckiej przekształca się w azjo-europejską .
Demografia nie jest bogiem gospodarki. Ludzie którzy się dziś rodzą mogą nie mieć miejsca na rynku pracy . Postępująca automatyzacja wyłączy sporo pracochłonnych zawodów tak jak to się stało w rolnictwie. Przypomnijcie sobie los roczników 80 , dopiero kiedy znaczna część z nas wyjechała dla reszty znalazła się praca. To nie ilość ale jakość i przystosowanie będą decydujące.
Demografia jest bogiem gospodarki. Automatyzacja już jest powszechna natomiast to robotyzacja będzie się rozwijać. Roboty nie kupują produktów i nie korzystają z usług, a co najważniejsze nie zadłużają się przez co nie produkują nowego pieniądza. Robotyzacji nie da się wprowadzić w usługach w tak szerokim zakresie a to w usługach pracuje najwięcej pracowników. Rolnictwo nigdy nie będzie w pełni zautomatyzowane i zrobotyzowane poza tym tylko kilka procent pracowników tam pracuje. Co do demografii to nie tylko to że rodzi się mniej dzieci jest problemem. Problemem jest starzenie się społeczeństwa co prowadzi do większych wydatków na ochronę zdrowia, emerytury i renty. Poza tym jest jeszcze dług publiczny i prywatny które w zmniejszającej się populacji będą gigantycznym zagrożeniem.
Co z tego, że polskojęzyczne matki mają rok urlopu. Nie chcą rodzić i nasza demografia szoruje po dnie, żadne socjale nie pomogły. 19:10 patrząc na nas "system", to jest jakaś alternatywa. 20:00 nie do końca, mocną rolę grają korporacje i to one stoją za tym, dlaczego ten system się tak zdegenerował. 22:30 mają również muzułmańskich niewolników.
Chyba jednak nie dostalismy odpowiedzi, dlaczego w USA jest eellaratywnie większa chęć posiadania dzieci. Moze nastepnym razem. W Chinach warto zaznaczyc, że tak, dzieci kulturowo mają zobowiązanie opiekować się rodzicami, ale czesto też dziadkowie wychowują wnuki, z uwagi na pracę rodziców wiele km od miejsca zamieszkania.
bez szqans za malo naprawde za malo kobiet, wybor zony i meza nadal podlega tradycyjnym zwyczajom majatkowo i wyksztalceniem pary nadal tak sie lacza, przewaga kobiet b.dobrze wyksztalconych poswiecaja sie karierze wieksza czesc z tej grupy sa singielkami. Partia z uzyskanych badan zauwazyly ogromna ilosc mlodych facetow mieszka na wsi, nie jest to ludnosc z grupy han, probowano zachetami kasa ulgi itd prowadzic laczenie tych 2 grup, wbrew tradycji oraz wymagan kobiet robiacych kariere, plan do kosza, nadal aborcja jest ttraktowana jak wizyta u internisty. Ludnosc ujgurska chazarska, tadrzycka, kazachska laczy ich wyznanie islam, tu jestdodatni przyrost urodzin, przemyt, samopomoc duzych rodzin zbiera kase za kare posiadania dzieci. Proby laczenia z ludnoscia han nie wypalila. Dodatkowo struktury islamskie maja powiazania rodzinoklanowe poza granica trudnia sie przemytem. Stad brutalna polityka wobec ludnosci wyznajacych islam.
Obstawiam kwestie kulturowe i religijne. Lwia część Amerykanów to nadal religijni ludzie z jakichś wspólnot typu zielonoświątkowcy, baptyści, anabaptyści, mormoni, adwentyści któregoś tam dnia itd., itp. A tacy ludzie z reguły są nastawieni na dzietność i tradycyjnie pojmowaną rodzinę. Pewnie też są duże różnice w tych statystykach między Środkowym-Zachodem, Południem, a Nową Anglią, metropoliami typu Los Angeles czy Nowy Jork.
Dzietność w USA ciągną latynosi. Dzietność białych jest na poziomie europejskim. Gdyby jeszcze usunąć wpływ różnego rodzaju dziwnych grup religijnych typu mormonów, amiszy czy ortodoksyjnych Żydów to dzietność byłaby jeszcze mniejsza.
@@kanadomyslny2744 No, tylko my tu się zastanawiamy dlaczego Amerykanie w deklaracjach przebijają Chińczyków, a nie ile to realnie wynosi dzietność. Realnie to nawet w Meksyku nie ma tej zastępowalności pokoleń, nawet w Indiach. Jedynie czarna Afryka się nadal rozmnaża.
W Polsce przy babciowym, ulgach na dziecko, 800 plus, rocznym urlopie macierzyńskim, tacierzynskim itd w tym roku juz bedzie mniej niz 1.18 więc spójrzmy przed siebie a nie na sasiedni pas, bo wjedziemy w drzewo. Oni maja jeszcze pole manewru, my juz nie bardzo
Czy dzietność na przestrzeni lat nie przestanie być problemem? Wiem jak to zabrzmi, ale jakieś 2 lata temu widziałem artykuł o zaawansowanych pracach chińczyków nad sztuczną ludzką macica i opakowaniem rozwoju płodu w proces zarzadzany przez AI. Czy ten scenariusz rodem z filmów fantastycznych, gdzie Chinczycy nadganiaja w ilości populacji za pomocą sztucznego chowu ludzi jest możliwy? Gdzie jest determinacja i technologia, tam może skończyć się etyka.
@@robertborycki7551 Na pewno ciekawie brzmiący. Linku tu nie wrzucę, nie da się. Po słowach kluczach da się znaleźć artykuły w focusie, Rzeczypospolitej. Może to tylko rozpowszechniona kiedyś kaczka dziennikarska. Ja to traktuję jako bardzo mało prawdopodobną możliwość, ale i interesujący alternatywny scenariusz. ;-) Zastanawia mnie po prostu czy ktoś kto bardziej siedzi w temacie Chin, chociaż rozważył taki wariant. ;-) W międzyczasie, udało się odkodować ludzki genom oraz ulepszyć technologie jego edycji. Brzmi jak SF, ale czemu nie? ;-)
@@kanadomyslny2744 przypuszczając, że takie coś mogłoby mieć miejsce, przypuszczam że nie koniecznie byłoby to problemem. Chinczycy dobrze skalują takie zadania, nie mają narzutu mentalnego celujacego w indywidualizm, więc czemu mieliby mieć problem w stawianiu specjalnych ośrodków dla takich dzieciaków, gdzie byłyby grupowo indoktrynowane od najmłodszych lat?
Traktowanie demografii jedynie jako ilości urodzin i śmierci powoduje, że potem tworzymy takie sądy jak to, że w USA jest optymistycznie - nie jest. To społeczeństwo na granicy upadku, potwornie podzielone, o olbrzymich różnicach względem różnych stanów i nie tylko. Nie podzielam żadnych optymistycznych predykcji wobec amerykańskiej demografii
Schorowani, otyli, narkomani itp. nie będą dobrymi żołnierzami. Morale też jest istotne. Nadzieja na lepszą przyszłość, poczucie sensu tego co się robi. Ci "zdolni" dostają po skończeniu studiów w USA dług i stają się zakładnikami korporacji zamiast być kreatywnymi i innowacyjnymi @@wowoserwis9710
@@wowoserwis9710 Mocarstwo to państwo, które jest samowystarczalne żywnościowo (rolnictwo), ma własne wystarczające zaplecze surowcowe, i moce produkcyjne umożliwiające zaspokojenie potrzeb ludności. Nie mam tu namyśli takich wyrobów jak smartfon, BMW czy wyroby typu Coco Chanel, bez tego można żyć. Do tego niezbędny potencjał militarny, by móc to wszystko obronić. Takie założenia spełniają tylko dwa kraj: Ameryka i Rosja. Przy czym w Ameryce zaczyna następować problem z potencjałem militarnym. Brak chętnych, by zaciągnąć się do armii. Cytat z USAFacts: - „The Army expects to recruit 55,000 new soldiers in 2023, 10,000 short of its goal. The Air Force also expects a 10,000-person shortfall, and the Navy expects to be 6,000 shy of its goal”. Chiny raczej trudno traktować jako mocarstwo, gdyż są w znacznej mierze uzależnione od dostaw surowców. Przerwanie linii dostaw, spowoduje upadek chińskiej gospodarki, a tym samym „mocarstwowości”.
Zależy jak określisz biedę. Wystarczy wpisać frazę: „40% of Americans don't have $400 in the bank for emergency”. Żeby to zobrazować, średnia płaca w USA to 5tyś (60tyś dolarów rocznie). To znaczy, że 40% populacji nie posiada oszczędności nawet w wysokości 10% średniej amerykańskiej płacy.
Ilosc ludzi juz nie ma znaczenia. Jest ai, jest automatyzacja. Nareszcie jest duzo mniej nieszczdlsiwych dzieci z toksycznych rodzin. Czlowiek jest stworzonu do posiadania wielu partnsrow lub zadnego.