Byłam tam z moim 2 i 4 latkiem. Niezapomniane chwile i wrażenia. Tyle lat czekałam żeby być na ich koncercie. A moi synowie nawet nie byli świadomi tego wydarzenia. Dziękuję za strefę maluchów.
Byłem, widziałem - niesamowite przeżycie. Zagrali wiele kawałków, które chciałem usłyszeć - kilku nie zagrali. No - ale nie spodziewałem się usłyszeć np. "If you want", "Told you so" czy "Nothing"... Więc ok :) Zagrali "Somebody" - dzięki czemu wygrałem zakład. Martin dalej potrafi to zrobić. Chyba nawet lepiej niż na Pasadena Rose Bowl :) O chemii ich wspomagającej wypowiadał się nie będę - bo mi nie wolno :) Szkoda tylko, że koncert dali krótszy niż przewidziany czas.
Do Bamstarter: Słucham DM od ich początków.Pamiętam i mam pierwszą ich płytę jeszcze na vinylu Speak &Spell.Byłem jeszcze wtedy nastolatkiem.Dostałem ją od śp. wujka w 1984 roku.który pracował za granicą.Wtedy w Polsce takie rzeczy były nie osiągalne:)Słucham DM po dziś dzień(może tylko rzadziej niż wtedy).Nie dziw się że tacy jak ja podstarzali ludzie chcą stanąć przy barierkach i po prostu to poczuć i zobaczyć na żywo.Niestety nie mogłem tam wtedy być:(Pozdrowienia od podstarzałego;)
Żeby tak mozna było cofnąć czas do lat 80. Pamietam,ze cały pokoj obklejony był plakatami DM. Zdarzało mi sie sluchac jednej piosenki caly dzien lub kilka. Ojciec dostawał szalu i wyłączał korki. Ale poddal sie gdy kupilam baterie to magnetofonu. Powiedzial raz do mnie,że nic nie może poradzic na to. Ma jedynie nadzieję,że kiedys wyrosne z tego i przejdzie mi. Pomylil się. Szkoda,że moj Dave mieszka w NY. Anglia w tamtych latach byla wielka,teraz coraz czesciej czuję się jakbym mieszkała w Somalii czy Etiopii czy innym afrykanskim kraju. Coraz wiecej muslimow. Ze świeczka szukac rodowitych angoli.
Panie Robercie - jacy "podstarzali"? ;-) Ja zaczęłam słuchać DM, że tak powiem - przy mężu, który jest wielkim fanem. Sama słucham jazzu. Ale DM to świetna kapela, a na koncertach, jak się przekonałam, są genialni. I bawią się z nimi ludzie w każdym wieku. Nasza prawie osiemnastoletnia córka też złapała bakcyla. A powiem więcej - na koncertach DM to wszyscy, nawet fani pod 80-tkę (a może zwłaszcza oni) wydają mi się młodzi :-)
Niestety dało się odczuć podstarzały wiek widowni, dla której szczytem szaleństwa było kiwanie się i machanie rękoma na Never Let Me Down. Stałem pod samą sceną, a wokół mnie słupy soli i zero energii. Tylko kiwanie głowami w rytm i to wszystko. DM dali mega koncert, ale czułem jakby wokół mnie stali sami emeryci. Były momenty gdzie naprawdę można było zaszaleć pod sceną ale ludzie w ogóle tego nie czuli, bezpiecznie odsuwając się gdy tylko ktoś ich szturchnął. Pchali się pod samą scenę tylko żeby stać i ewentualnie klaskać. Pod sam koniec jeszcze usłyszałem żebym bardziej uważał bo skacząc nadepnąłem komuś na buta...Kurwa trzymajcie mnie...Opener to nie zasrana filharmonia, a jak chcecie "tylko" posłuchać koncertu, żeby nic ani nikt wam nie przeszkadzał to nie pchajcie się na przody.
Słucham DM od ich początków.Pamiętam i mam pierwszą ich płytę jeszcze na vinylu Speak &Spell.Byłem jeszcze wtedy nastolatkiem.Dostałem ją od śp. wujka w 1984 roku.który pracował za granicą.Wtedy w Polsce takie rzeczy były nie osiągalne:)Słucham DM po dziś dzień(może tylko rzadziej niż wtedy).Nie dziw się że tacy jak ja podstarzali ludzie chcą stanąć przy barierkach i po prostu to poczuć i zobaczyć na żywo.Niestety nie mogłem tam wtedy być:(Pozdrowienia od podstarzałego;)
Rozbawił mnie pan ... Proszę pojechać na koncert 30 seconds to mars, tam wszyscy skaczą nieustannie, śpiewają, jest dużo energii, choć trzeba przyznać, że w niektórych miejscach ludzie już ewidentnie nie zachowują się kulturalnie
Bo tylko poprzez skakanie jak małpa w cyrku można się dobrze bawić na koncertach, a jak ktoś lubi po prostu posłuchać muzyki i zobaczyć ulubionych artystów na żywo to jest emerytem i powinien siedzieć w domu a nie przeszkadzać tym, którzy "bawią się prawidłowo". Opener to też nie jest zasrana dyskoteka, gdzie można bezczelnie skakać ludziom po butach i jeszcze mieć pretensje, że im to przeszkadza. Każdy bawi się na swój sposób, niektórzy leżą na kocach z drugą połówką, inni stoją i klaszczą, a jeszcze inni skaczą i tańczą i wara od narzucania innym, jak powinno się zachowywać na koncertach.
adrian wegiera - obskoczyłem wszystkie koncerty DM na tej trasie, na czterech świetnie się bawiłem - ostatni (piąty) mogłem sobie przeznaczyć na nagrywanie... Na marginesie; to nie telefon - to kamera...
