Rząd: Wprowadzimy regulacje na rynku. Kapitaliści: Opuszczamy rynek albo szukamy luk prawnych - szarej lub czarnej strefy. Rząd: Hurr, durr, kapitalizm jest zły, polaryzacja dochodów, 1% najbogatszych, wszyscy powinni mieć równo. Hołota: Rząd być dobry. Much utopia, very socjalizm, so równość. Wow.
Dodałbym jeszcze, że mur był na tyle wysoki, że nie dopuszczał odpowiedniej ilości światła słonecznego, i w efekcie w danym fragmencie było jeszcze mniej zieleni niż gdyby pozwolić ludziom korzystać ze skrótu. Urzędnicy ogłosili swoje działania jako sukces, mimo, że ich pierwotnym celem była ochrona przyrody.
W kilku przypadkach np w kilka regulacji w sprawie ekologii A nowa forma tego jak państwo może interweniować w dobry sposób to public-private service państwo daje np zlecenie na budowę drogi ale budować ją bedzie prywatna firma tak samo jest z kanalizacją
Oraz oczywiście państwowe szkoły które są utrzymywane nie zależnie od skuteczności więc jest sposób by lepiej alokować zasoby "Bon Edukacyjny" czyli szkoły dostają pieniądze od ucznia i mechanizm rynkowy sprawi że prywatne firmy będą mógłby konkurować z państwowymi a rodzice będą wybierać te które im odpowiadają
Chcę dać darowiznę, ale najwygodniej by mi było przelewem z Mbanku np. poprzez transferuj.pl tak jak to zrobiła kontestacja. Jeśli to nie problem to prosiłbym o taką opcję.
No ale np. jeśli chodzi o banki i media jak należą do przedsiębiorców z innego państwa to tego przecież nie można tak zostawić. Co wtedy robić? (nawiązanie do rePolonizacji Mediów i banków w PL) PROSTA EKONOMIA mogła by to jakoś wyjaśnić?
nie mogę się doczekać na materiał, w którym 80% czasu poświęcicie na rzetelne, oparte na statystykach informacje, a nie historyjki o kobrach, bo ciekawi mnie jak by owy (notabene najpewniej nigdy nie mający miejsca) problem rozwiązałby kapitalizm. pewnie byłby popyt na zabijanie węży więc powstałyby prywatne firmy walczące z nimi, które opłacane byłyby przez pańs... znaczy no przez.... eh nieważne?
Zamiast jedną inwestycją zbudować osiedle bloki, trawnik i place zabaw. To rozkładamy budowę na kilka etapów co kosztuje nas dwa-trzy razy drożej i zajmuje pięć razy więcej czasu. Bo musisz poczekać z rok zanim ludzie się wprowadzą a cały blok się sprzeda, musisz zasiać trawę i poczekać kolejny rok-dwa zanim ludzie te ścieżki wydepczą. Następnie znów wprowadzić ekipę, która dodatkowo nie będzie mogła normalnie pracować bo okoliczni mieszkańcy będą się skarżyć na hałas. I wreszcie po dwóch trzech latach wreszcie powstaje cud inżynieryjny jakim jest chodnik obok bloku. Kolejny cud świata. W trzy lata opracować ścieżkę wzdłuż dwóch bloków do parkingu. Ja bym ustanowił nagrodę inżynieryjnego nobla i ustanowił punkt informacyjny dla turystów. Proponuje też ustanowić wymagany stopień trudności prac dyplomowych na studiach. Praca inżynierska -dom, magisterska- blok, doktorska -wieżowiec i profesorska - chodnik na osiedlu. Akurat rozłożenie dróg tak by było to wygodne dla mieszkańców nie powinno stanowić aż tak dużego problemu. Planujemy ułożenie dróg w miastach, obwodnic, całej pajęczyny dróg krajowych, ekspresowych i autostrad. Myślę że z chodnikiem też sobie architekci poradzą. Sam jestem inżynierem i widzę to tak. Punktem wyjścia jest plac. Który zapewnia całkowitą swobodę poruszania się niezależnie od kierunku przejścia. I teraz rozpisujemy bloki, parkingi, i wyjścia z terenu ze szczególnym uwzględnieniem sklepów oraz przystanków. I teraz pytanie czy nie utrudnić trochę przejścia by zmieścić plac zabaw, albo ogrodzony wybieg dla psów, na które to przy wydeptaniu ścieżek by nie było miejsca. Tak się narzeka na centralnego planistę. I widzę jak teraz wyglądają nowe osiedla w małych miasteczkach. Po prostu wyprzedane wszystko pod działki budowlane. Żadnych parków, żadnych boisk, żadnych sklepów i knajp. Nudne osiedle bez duszy. Wyprzedane bez żadnego pomysłu i idei.
Jak dla mnie, mogą ustawiać sobie ścieżki gdzie chcą, ale nie zabraniać chodzenia na skróty. Każdy ma być wolny i móc chodzić po swoim osiedlu gdzie chce
@@leszek9037 Znaczy rozróżnijmy kawałek trawnika obok bloku który jest zasiany kupami od parku czy placu np na uczelniach, który trzeba jakoś zagospodarować. Również zdaje sobie sprawę, że nie wszędzie są kompetentni urzędnicy i czasem ten chodnik zwyczajnie spartolą. Natomiast w tym filmiku powinno być powiedziana cała prawda. Że np w tym planowanym osiedlu powstał plac zabaw i boisko. Natomiast w tym drugim nie bo wszędzie były chodniki. I centralne planowanie ma swoje ogromne plusy w niektórych aspektach. I miasta są tego najlepszym przykładem. W takim osiedlu przynajmniej jest jakiś trawnik. W wielu miastach powstają całe dzielnice bez trawniku, boiska, lokali usługowych, parków. Dom w dom.
monst3r derek Nie ponieważ państwo musiałoby by wybrać ludzi do takiej firmy, a wybrałoby nie najkompetentniejszych, lecz ,,swoich''. Na wolnym rynku kompetentni ludzie są wyławiani z morza ludzkiego, bo pracodawcą się to po prostu opłaca, albo zakładają własne firmy i osiągają sukces. Polecam się zapoznać z tematem twierdzenia Savaga i 4 sposobami wydawania pieniędzy przez Miltona Friedmana, jeśli masz wątpliwości co do ingerowania państwa w biznes
Dzięki kryzysowi mieszkaniowymi w Polsce wiem że to z mieszkaniami to bujda. A co do tej "dyskryminacji" jest to chyba naturalna rzecz jeśli można to będzie to ktoś robił
Fajne sa te filmiki naprawde, ale szkoda ze tak stronnicze czasami. Niektore podejscia ekonomiczne lewej strony tez maja sens, a mowiac o tych trzech opcjach z filmiku, sa przyklady zastosowania trzeciej opcji, ktore mialy pozytywne rezultaty dla spoleczenstwa i gospodarki, szkoda ze tego nie pokazales. Jak myslisz?
jakby je pokazali to zaprzeczają przesłaniu kanału... Propaganda pokazuje tylko to co chce by ludzie widzieli a nie resztą ("bądź nie daj boże prawdę"), czego nie rozumiesz?
Mam pytanie do twórców kanału Czemu nie robicie tych nagrań w innych językach? np. w języku angielskim? by mieć dostęp do odbiorców na całym świecie? Jeżeli chcecie rosnąć powinniście poszerzać grono odbiorców, edukować większą publikę i dawać szansę zagranicznym odbiorcom na dobrowolne wspieranie waszego kanału... Jak skończą się wam tematy to sugerowałbym tworzenie seminarium a w dalszej przyszłości zakładania uczelni, nazywa się to postęp/rozwój i tego wam z całego serca życzę
A które z tych trzech rozwiązań proponowalibyście w przypadku kobr i szczurów? Cofnięcie regulacji oznacza, że dalej się panoszą, roznoszą choroby i atakują ludzi. Akceptacja negatywnych skutków, oznacza dalsze skupowanie martwych zwierząt od Januszy hodowli, za co bekają podatnicy, czego raczej nie popieracie. Natomiast kolejne regulacje - jeśli dobrze zrozumiałem waszą argumentację - tylko pogorszą sprawę.
Zatrudnić firmę która to wykona. Przetarg, mieć dane o zaszczurzeniu przed działaniem firmy i przetarg o zmniejszenie tego wskaźnika. Tak długo jak da się skwantyfikować problem można rozwiązać go wolnym rynkiem. Jak się nie da to od biedy można stworzyć urzędników od łapania szczurów - mało efektywne ale działa. Interwencjonizm jest straszny.
A jaką mamy gwarancję, że nie popełnią tych samych błędów, co urzędnicy. Zauważ, że jednym ze sposobów walki ze szczurami, było właśnie zatrudnienie szczurołapów.
Jeśli firma popełni błędy to biznesmen straci i zatrudni się inną firmę. Jeśli nie da się mierzyć poziomu zaszczurzenia to musi być firma publiczna że tak to nazwę. Nie ma innego rozwiązania.
Marcin - W zasadzie przyczyną problemu były kanały, które stworzyły idealne środowisko do rozmnażania się szczurów. Pewne rzeczy ciężko przewidzieć po prostu i trudno mieć pretensje do kogokolwiek w tym przypadku. Być może skutecznym rozwiązaniem byłaby likwidacja kanalizacji, ale pewnie nikt by tego nie uznał za dobre rozwiązanie, więc je odrzucamy:) Zauważ, że ta interwencja nie tylko nie rozwiązała problemu szczurów. Ona go zwiększyła, bo stworzyła zachęty do ich rozmnażania. Tak samo z kobrami. Być może w ogóle nie było na tamten moment sposobu, aby rozwiązać skutecznie ten problem. Czasem trzeba zaakceptować fakt, że świat nie jest idealny. Szczególnie wtedy, gdy proponowane rozwiązanie może dany problem pogłębić. Nie zawsze jest wybór między problemem a brakiem problemu. Czasem jest wybór między problemem a większym problemem. Tu stworzono większy problem niż był wcześniej. Nie będąc ekspertem do spraw deratyzacji, bardzo ciężko mi odpowiedzieć na pytanie, czy dało się rozwiązać ten problem w inny sposób.
Floda Reltih Trzecia droga to delikatny, ale nadal socjalizm. Nie da się trochę ingerować w Wolny rynek, ale zachowując jego wolność. W Trzeciej drodze istnieje rynek, ale są też rozwiązania, które Wolny rynek zabijają
Stanisław Skrzypek mogę się zgodzić, taki "delikatny socjalizm" jak w III Rzeszy, ale też często mówi się o korporacjonizmie czy dystrybucjonizmie jako o trzeciej drodze, alternatywie dla socjalizmu i kapitalizmu.
A czy przytoczone przypadki to nie jest błąd "argumentum ad absurdum"? Bo przykład z trawnikiem jest błędny od samego założenia tj.... kto ten trawnik zasiał? W obydwu przypadkach- jakaś władza, a więc w obydwu przypadkach mamy do czynienia z interwencjonizmem. Tylko w pierwszym był poczyniony po konsultacjach społecznych. Kolejny- czynsze. Ciekawe, że w Niemczech istnieje kontrola czynszów i wszyscy są zadowoleni. Wystarczy przy waloryzacji maksymalnej ceny czynszu uwzględniać inflację. Trzy- krytyka zamówień publicznych podczas wojny to jakiś kiepski dowcip. Kto prowadzi wojnę? Państwo- więc nie dziwota, że państwo jest tu klientem, a więc czynnikiem regulującym rynek środków wojennych. Oczywiście- był czas w historii, że "armia żywiła i ubierala się sama". Tylko jakoś z tego zrezygnowano i to nie w skutek pism Marxa... Ba- państwo zleca określony wzór uzbrojenia wg. pewnych wytyczny i kurczowo się go trzyma nie raz jest spowodowane np. kwestiami logistycznymi, więc zostawianie tutaj kwestii wolnemu rynkowi jest bez sensu. I to dzielenie, że każde odstępstwo od działania Misesa jest od razu socjalizmem. Sorry- to przykłady anegdotyczne i żywcem wzięte z forum jbwa.
Pierwszy przykład jest "wymyślony i wyolbrzymiony" jak w filmie powiedziano. Kontrola czynszów - Zarzucasz komuś podawanie dowodu anegdotycznego i walczysz z nim dowodem anegdotycznym? W Nowym Jorku, jak również powiedziano w filmie, ceny były ustalone mocno poniżej ceny rynkowej, przez co część właścicieli zaczęło ponosić straty i opuszczać budynki. I nie, nie był to dowód na cokolwiek, był to jedynie przykład co się dzieje "gdy cena zostanie ustalona mocno poniżej ceny rynkowej" - również w filmie. Wojenne zamówienia - nie było żadnej krytyki takich zamówień. W filmie zostało wspomniane, że w czasie wojny priorytety się zmieniają, także chochoł. "każde odstępstwo od działania Misesa jest od razu socjalizmem." - no to już jest zwykłe bezczelne kłamstwo. Polecam pierwszy film z serii "Interwencjonizm", gdzie dokładnie tłumaczymy, że interwencjonizm to nie socjalizm i odbywa się w ramach gospodarki rynkowej. Gorąco polecam oglądanie ze zrozumieniem.
Jeżeli kontrola cen/płac/czynszów jest ustanawiana w taki sposób, by podążać za cenami rynkowymi, to jest to taka ekonomiczna homeopatia, która nie osiąga niczego większego, ani w jedną, ani w drugą stronę.
"Pierwszy przykład jest "wymyślony i wyolbrzymiony" jak w filmie powiedziano. "- ok, to po co go przytoczono? Czego miał dowieść, jeśli jego założenia są błędne od samego początku i jest zwyczajnie błędnie wymyślony? "Kontrola czynszów - Zarzucasz komuś podawanie dowodu anegdotycznego i walczysz z nim dowodem anegdotycznym?"- nie odwracajcie kota ogonem. Wasz filmik składa się z samych anegdot, więc wypominanie mi tego jest zwykłym bełkotem. W dodatku mój przykład jest mimowszystko bardziej reprezentatywny-dotyczy całego państwa, dość znaczącego w Europie. Wasz przykład dotyczy jednego miasta, w dodatku zapewne pojedynczych dzielnic, choć wydźwięk jest z lekka propagandowy- sugeruje, że NY się przez to sypie się jako co całość bardziej niż domki w donbasie po ruskich bombardowaniach. "Wojenne zamówienia - nie było żadnej krytyki takich zamówień. W filmie zostało wspomniane, że w czasie wojny priorytety się zmieniają, także chochoł."- przy czym kontekst ewidentnie ganił interwencje państwa w rynek podczas wojny. Mimo, że jest to sytuacja wyjątkowa. ""każde odstępstwo od działania Misesa jest od razu socjalizmem." - no to już jest zwykłe bezczelne kłamstwo."- 17:09 -jasno sugerujecie, że każda próba ingerencji w rynek zaprowadzi do systemu polityczno-gospodarczego w którym reglamentowany jest papier toaletowy. Ok- przyznaje, że to pierwszy film z waszego kanału jaki widziałem. Liczyłem na uczciwe przedstawienie kwestii ekonomicznych z różnych punktów widzenia. Tymczasem wy kurczowo trzymacie się szkoły austriackiej jakby ekonomia była nauką ścisłą (a nie jest).
jeśli już chcesz bardzo dyskutować o podstawach logicznych opowiadania, które znalazło się w filmie bardziej w ramach ciekawostki i "na rozluźnienie" to informuję, że w pierwszym przypadku trawnika nie musiała zasiać władza, lecz prywatny deweloper. Nie było to określone w opowiadaniu. Koniec tematu Ad dowody anegdotyczne - chłopie, chcąc wytykać komuś błędy logiczne, naucz się najpierw czym one są. Dowód anegdotyczny to próba UDOWADNIANIA czegoś poprzez podanie przykładu lub budowanie teorii na podstawie jednostkowych zdarzeń. My nie udowadnialiśmy żadnej reguły na podstawie przykładów. Podawaliśmy przykłady, że takie rzeczy się dzieją. Nie określaliśmy żadnej ogólnej teorii na ich podstawie. Ad wojenne zamówienia - nic takiego nie sugerujemy, znów chochoł. To kończy naszą rozmowę.
Prosta Ekonomia cały film sprowadza się do tego, że sugerujecie, iż nie słuchając panów z wiednia ani chybi będziemy drugą Kubą, przedstawiając anegdoty- pojedyncze przypadki z pojedynczego miasta, efekt kobry (nota bene- sytuacja z kobrami to najpewniej bzdura historyczna) czy z lekka dupiate opowiadanko. To dopiero kończy naszą dyskusję. Bo nie przedstawiliście żadnych sensownych argumentów opartych na danych statystycznych, pozbawionych błedów myślowych, uproszczeń prezentując zwykły radykalizm poglądów "bo Mises kiedyź coź napizał!!1one".
Skutki socjalizmu i interwencji państwa wydają się być dosyć niedobre. A jaka panuje opinia na temat niezdrowych lub niebezpiecznych rzeczy? Nie opłaca się delegalizować? Czy lepiej zabronić? Chodzi o dopalacze i niezdrowe jedzenie.... Rząd zakazując dopalaczy mógłby popsuć interes kilku ludziom oraz oszczędzić niemałej ilości ludziom zdrowia czy życia. Zakazując czy ograniczając, niezdrowe jedzenie, sprawia, ze liczba otyłości nie będzie tak powszechna jak w USA... Otyłość prowadzi to poważnych chorób, a te przecież to zastrzyk finansowy dla prywatnych szpitali. To się chyba nie opłaca zakazywać, bo biznes się przestanie rozwijać. Co jeśli wolny rynek oznacza, że opłaca się niszczyć środowisko? Wyrzucać śmieci w miejsca nieodpowiednie itp. Wtedy zostawić i niech się sam przestawi na mniej szkodliwe działanie, czy będzie maksymalizować zysk nawet niszczeniem przyrody.
Ludzie biorący dopalacze zniszczą sobie organizm - ich problem, trzeba było nie brać. Na wolnym rynku nie opłaca się niszczyć środowiska, bo nikt nie pozwoli sobie na syf/smród/szkodliwe zanieczyszczenia na swoim terenie - pójdzie z tym do sądu by ukarać osobę która śmieci, natomiast jak komuś syf we własnym domu nie przeszkadza to czemu mielibyśmy go karać, to przecież jego dom, swoją drogą większość ludzi i tak nie będzie syfić by nie narobić sobie wstydu. W przypadku elektrowni sytuacja wygląda tak : Elektrownie węglowe zanieczyszczają środowisko, ale na wolnym rynku wytwarzanie najważniejszego surowca we współczesnym świecie czyli prądu da właścicielowi elektrowni zyski pozwalające zainwestować w najwydajniejszy sposób pozyskiwania energii elektrycznej - czyli z elektrowni atomowych, które już w obecnej formie tworzą bardzo tani prąd i nie zanieczyszczają przyrody (odpady radioaktywne są trzymane głęboko pod ziemią w grubych beczkach i są całkowicie odizolowane od reszty świata, poza tym w porównaniu z ilością dymu są to ilości marginalne chodź należy pamiętać że te odpady są bardzo niebezpieczne),a w przyszłości planowane jest tworzenie jeszcze wydajniejszych elektrowni (reaktory jądrowe IV generacji, reaktory powielające, reaktory "zasilane" torem etc.). Inwestowanie w "atom" przez wielkie koncerny będzie pewnikiem na wolnym rynku gdyż taka elektrownia produkuje najtańszy prąd ze wszystkich w przeliczeniu na kWh.
Sądzę, jednak, że na wolnym rynku, energia słoneczna zdominuje atomową, ponieważ dzięki postępowi technologicznemu, są one coraz tańsze i wydajniejsze, a znaczna większość "Kowalskich", uważa za wygodniejsze raz sobie kupić parę takich ogniw i mieć darmowy prąd i święty spokój, aż do zepsucia (czyli w przypadku dbania o swój sprzęt, co jest typowe dla posiadaczy własności prywatnej na wolnym rynku - bardzo długo), niż co miesiąc martwić się i stresować, czy zapłacili na czas za prąd.
Tu trudno polemizować bo nie wiemy która technologia będzie rozwijać się szybciej, jak na razie na panele słoneczne stać niewielu i faktycznie przyznaje częściowo rację, energia słoneczna jest atrakcyjna ale zróćmy uwagę na to że niebo może być zachmurzone. W niektórych krajach poziom nasłonecznienia i zmienna pogoda (co przekłada się na zmienny dostęp do prądu) uniemożliwi wydajne wykorzystanie tego typu energii.
Niemniej jednak sądzę, że stwierdzenie iż atom będzie "pewnikiem" na wolnym rynku, jest zdziewko ryzykowne, bo sam przyznałeś, że trudno tu polemizować. Ponadto stwierdzenie, że prąd atomowy jest najtańszy jest błędne, bo choć jest on rzeczywiście bardzo tani, to jednak nie jest darmowy. Natomiast prąd słoneczny jest darmowy (zresztą wiatrowy, cieplny czy wodny też).
Owszem te źródła energii są darmowe ale ograniczone, słońce nie świeci wiecznie, wiatr nie wieje cały czas, a w niektórych miejsca jest mało rzek, przez co korzystanie z tych źródeł energii jest niewygodne. Dla przykładu wiatraki w zależności od prędkości wiatru dostarczają raz więcej a raz mniej prądu, a sieć energetyczna bardzo nie lubi takich wahań i gdy akurat wiatr nie wieje trzeba braki prądu uzupełnia innymi źródłami energii np. elektrowniami gazowymi.
Znowu ta propaganda zamiast informacji - mamy skrajny przypadek przejęcie rynku mieszkaniowego przez rząd Singapuru, gdzie w mieszkaniach budowanych przez HDB mieszka ponad 80 procent społeczeństwa i żadnych negatywnych skutków z filmu nie stwierdzono. Oceniając do rynkowego Hong Kongu - model publiczny zdecydowanie wygrywa.