Moja córka ( teraz w czerwcu skoczy 20 lat ) przeszła na edukację domowa w 3 klasie liceum, sama mnie o to poprosiła. A słysząc już wcześniej z jej ust jak wygląda słabo relacja nauczyciel - uczeń jak są podcinane skrzydła dzieciom to bez wachania się na to zgodziłam. Wierzyłam, że ona sobie poradzi na takiej edukacji. Skończyła liceum, zdała maturę do której sama się przygotowywała i teraz kończy za chwilę 1 rok studiów. Jestem z niej bardzo dumna ❤ i dziękuję „systemowi” że są takie możliwości jak ED czy szkoła w chmurze, Pozdrawiam
Wspaniały wywiad, dziękuję💝. My w ED ☁od zeszłego roku i już na 100% nie wrócimy o systemowej szkoły (6klasa). Miałam te same obawy co większość rodziców, czy dam radę, jak z towarzystwem rówieśników itp. Dużo by pisać, postaram się w skrócie. 😉 Już po kilku miesiącach w ED dziecku wróciła radość życia, kreatywność, zniknęły bóle brzucha, które towarzyszyły codziennym wyjściom do szkoły. Co dziwne teraz spędzam mniej czasu na siedzenie "nad lekcjami" z dzieckiem niż kiedyś, kiedy trzeba było wieczorami odrabiać zadania domowe. Córka robi coraz ciekawsze projekty do szkoły i sprawia jej to radość, jak kiedyś, kiedy była mniejsza i np. malowała z radością, spontanicznie- dopóki nie została w klasie wyśmiana, że niebo nie może tak wyglądać, musi być niebieskie i tak nie można malować🙈. I ta niesprawiedliwość, że ją jako "tą grzeczną" zawsze sadzano z łobuzami, żeby się uspokoili, ale nikt nie patrzył na to, że zachowanie kolegi z ławki przeszkadzało w jej nauce, rozpraszało ją. Słyszałam: "mamo, to niesprawiedliwe, nie opłaca się być grzecznym, bo posadzą Cię z łobuzem..." Była ciągle chora (stres obniża odporność), miała dużo nieobecności , ciągle ją straszyli, że "nie zda do następnej klasy, jak będzie miała tyle nieobecności", a kiedy dzieci na koniec roku dostawały nagrody za "obecność" to słyszałam: "to niesprawiedliwe, czy to moja wina, że chorowałam ?". Teraz oprócz kataru od roku jest spokój :) Bała się jeść i pić na przerwach, bo: "a jak zachce się mi siku na lekcji?" (nie wolno było wychodzić do wc na lekcji). Więc dziecko było odwodnione notorycznie. 3 kartkówki i 1 sprawdzian dziennie to była norma, był ogromny stres i presja. Słyszałam, "mamo mi się już żyć nie chce... Tam jest gorzej niż w więzieniu.." Mogłabym tu przytaczać długo... A co z socjalizacją? Już dawno udowodniono, że socjalizację i tak odbywa się w domu, nie w szkole :) Teraz ma więcej koleżanek niż kiedyś i są to te osoby, które lubi, które ją lubią i z którymi CHCE przebywać, a nie musi. To my, rodzice uczymy empatii do innych, jak rozwiązywać konflikty, jak szukać kompromisów itp. Szkoła tego nie uczy. Wręcz przeciwnie. To prawda, że ED może nie być dla wszystkich, ale dla niektórych to wybawienie, a każdy rodzić zna swoje dziecko najlepiej i wie co dla niego najlepsze. Jest wybór. Ja tylko żałuję, że nie zdecydowałam się na to wcześniej, bo jest tak, jak tu mówiono, to tylko kilka lat, szybko mijają, a mogą rzutować na całą resztę życia, albo to życie nawet uratować. Ps. Bardzo cenna padła tu uwaga, że nauczyciele są również więźniami systemu, tak jest niestety. Akurat jestem córką nauczycieli, mama 1-3kl, więc wiem jak to wygląda z zaplecza, ile to wymaga trudu, wysiłku i pracy by być w tych czasach i w tym systemie nauczycielem...
Uczymy się domowo i to najlepsze co nas spotyka😍 moje dzieci z niedosłuchem którego nie da się zaaparatowac w szkole, ba w małej grupie, często funkcjonują po omacku... Na szczęście w domu mogą pokazać to na co je stać i mogą się rozwijać w swoim tempie
Tak jest! Jak to Estera powiedziałaś: „pięknie jest być rodzicem dziecka, którego system edukacji nie krzywdzi” 😊 U nas taka sama sytuacja, jedna córka w szkole systemowej, druga w ED. I tez całym sercem polecam ED :)
Świeży cytat: Sławomir Mentzen pisze : Czarnek próbuje właśnie po cichu całkowicie zaorać edukację domową. Gdy zamknęli szkoły, ludzie masowo zaczęli wybierać edukację domową. Teraz chcą zniszczyć ED,, żeby przed kolejnym zimowym zamknięciem szkół ludzie nie mieli gdzie uciekać z dziećmi. PiS jest jak szarańcza. Główne dwie zmiany to rejonizacja i limit przyjęć do szkół dzieci z ED. Chcą żeby można było zapisać dziecko tylko do szkoły położonej na terenie województwa gdzie się mieszka. Tymczasem szkoły wyspecjalizowane w ED nie są dostępne w każdym województwie. Jeszcze gorszy jest limit przyjęć do szkoły dzieci z ED na poziomie 50% uczniów. Likwiduje to z mocy prawa wszystkie wyspecjalizowane w ED szkoły, które zdominowały ten rynek. Ten projekt oznacza zniszczenie edukacji domowej w Polsce.
Panie Bogdanie, a może Grzegorz Kusz mógłby poruszyć ten temat? Wiem, że się Panowie znacie. Ma duże zasięgi a to kolejny przykład jak rząd próbuje nas zniewolić.
Oglądam ten kanał od jakiegoś czasu, trafiłam tu od Grzesia Kusza. Dzięki Wam wiara w dobrych ludzi nie umiera. Gratuluję mądrej córki Panie Bogdanie. Wysłałam film córce, mam wnuka w 2 klasie szkoły podstawowej. Oj, pewnie też by był zadowolony bo to bardzo mądre i kreatywne dziecko. Pozdrawiam Was bardzo serdecznie 🙂
Mam dwójkę dzieci po ED. Zgadzam się z tym co zostało powiedziane i dodam więcej. Dzisiaj wstyd jest iść na studia. Uczą tam rzeczy zmyślonych lub zupełnie niepożytecznych, jak to gender, ratunek środowiska, psychologia, socjologia itp. Na ASP nie uczą technik rysowania lub malowania tylko poszukiwania siebie i wylewania swoich uczuć na płutno czy gdzie popadło i nazywanie tego sztuką. O pięknie nikt tam nie wie 😔 Promują istną brzydotę. Jak można spędzić 5 lat na takich studiach i dalej nie potrafić ładnie malować (to tylko jeden z przykładów). Brakuje nam Mistrzów w różnych dziedzinach. Trzeba organizować swoje szkoły umiejętności. Zanim będzie za późno.
Ciekawy pogląd: wstyd iść na studia, czy określanie psychologii , socjologii rzeczami zmyslonymi, nieużytecznymi. Tak może mówić tylko laik. Jeśli samemu ma sie takie ograniczenia, to jaki świat pokażemy własnemu dziecku w nauczaniu domowym?
@@elgie1006 Z tego, co zaobserwowałam, studia często nie uczą prawdy/dochodzenia do prawdy i piękna. Uczą relatywizmu: każdy ma swoją prawdę , wszystko jest piękne. A dobro- co to jest?Poprawność polityczna, bez związku z dobrem i współczuciem.
@@gosiaczyrska8756 Studia są po to, by się rozwijac czytając mnóstwo książek na tematy specjalistyczne, uczestnicząc w wielu wykładach i dyskusjach, dokonując własnych przemyśleń, itp., a wtedy sami jesteśmy w stanie przesiewając te wiedzę przez sito własnego umysłu i systemu wartosci wyrobić sobie własne zdanie na temat dobra, piekna, prawdy i innych wartości. Żadne studia nie powinny dyktowac, co to jest dobro czy prawda, to my jako myślący ludzie ( a o myślenie właśnie po studiach jest łatwiej) sami dojdziemy do tych wniosków. Studia powinny głównie przekazywać wiedzę sensu stricte, a nie indoktrynować na temat wartości i nikt myślący nie powinien sobie na to pozwolić. A z relatywizowaniem wartości spotykamy się w życiu codziennym, ludzie często probują nagiąć prawdę i inne wartosci do własnych potrzeb, ale to akurat ze studiami nie ma raczej nic wspolnego. Kończąc, każdy wyniesie ze studiów co zechce, a oczekiwanie, że na studiach nam powiedzą, co to prawda, dobro , piękno itp. już świadczy o pewnym ograniczeniu człowieka.
Kiedyś będąc w czasach szkolnych, uwielbiałam naukę i uważałam, ze szkoła jest jednym z piękniejszych okresów w życiu człowieka. Oczywiście przeszłam przez różne wzloty i upadki oraz różne podejścia nauczycieli i innych uczniów. Po latach, widząc jak to obecnie wygląda, jestem przerażona tym co się dzieje. I widzę, ze to nie o szkołę chodziło, a o sama naukę i proces uczenia. Jak będę mieć swoje dzieci będę szukać innych rozwiązań niż szkoła systemowa. Piękna rozmowa z Esterą ❤
Dziękuję! Ja myślę, inni mówią do kamer 😁 10 lat w ED pokazuje mi prawdziwe piękno moich dzieci. ED to szansa dla dzieci, ale i dla rodziców. Jest to piękne móc obserwować, doświadczać, uczyć się razem z dziećmi. Dla mnie i mojego męża to piękna, pełna niesamowitych wrażeń przygoda. Warunek jest tylko taki by z domu nie zrobić „szkoły”. Bo my rodzice w ogromnej większości to jednak Ci, którzy z systemowej szkoły się wywodzimy. Bywa, że zapraszamy system do domu. A to już takiego fajnego efektu nie przyniesie…
Edukacja dzisiejsza nie edukuję tylko szkoli, niestety. Jak ja chodziłam do szkoły (za komuny) to przynajmniej w świetlicy odrabiało sie zadania domowe i była Pani, która pomagała i było ok, a w domu był czas na inne zajęcia. Rodzice walczcie bo macie prawo wpływać na wiele spraw. Powodzenia i fajnie, że omawiacie takie tematy też, bo są one istotne i ważne 💚
Jeszcze jak moje dziecko było w planach ja już zastanawiałam się czy pójdzie do systemowej szkoły czy na ed. Poznałam rodzinę która właśnie tak uczy dzieci. Sama byłam nauczycielką dlatego tym bardziej obawiam się szkoły zwłaszcza w małej miejscowości gdzie wszyscy nauczyciele są swoimi ziomalami lub rodzinką i nie ważne co jeden zrobi złego, cała reszta go kryje. W mojej pracy jako nauczycielka najbardziej przeraziła mnie reakcja dzieci na moje stwierdzenie, że dla mnie nie ma znaczenia jakim sposobem dojadą do prawidłowego rozwiązania, mogą przeprowadzać obliczenia w taki sposób jak lubią i potrafią. Ważny jest prawidłowy wynik. Dzieci były zaskoczone bo inni nauczyciele nawet nie sprawdzali obliczeń wykonanych w inny sposób niż ten który został pokazany na lekcji i dzieci dostawały oceny niedostateczne. Najgorsze i łamiące serce było jednak jak rodzice którzy byli w domu przyprowadzali dla świętego spokoju dziecko do świetlicy na cały dzień. Często nawet nie pojawiali się po nie już po zamknięciu świetlicy. Takie dzieci płaczą zestresowane. Potrzebują ciepła i szukają go na każdy sposób np przytulając się do nauczyciela. Jeszcze nie zdecydowałam się czy moje dziecko będzie na ed czy w systemie. Ważny jest dla mnie też aspekt kontaktu codziennego z rówieśnikami w różnych życiowych sytuacjach. Myślę że wszystko przed nami.
Dopiero włączyłem ale to wspaniałe móc poznać Pana rodzinę. Temat bardzo ważny i ciekawy. Nas, ludzi, rodziców chcących chronić dzieci i siebie przed tym szkodliwym systemem jest coraz więcej! Super, że są takie rodziny ❤️.
Dziękuje za informacje. Moje dzieci są jeszcze żłobkowo - przedszkolne, ale rozmowa dała mi dużo do myślenia. Chociaż czasy są tak nienormalne, ze któż to wie jak nasz świat będzie wyglądał za kilka lat…. P.S. Panie Bogdanie, ale musi Pan być super dumny z córki :)! Zapraszamy panią Esterę częściej, niech opowiada o czymkolwiek, mądrego i dobrego człowieka miło posłuchać!
Bardzo fajna rozmowa, zgadzam się, że ED rozwija skrzydła. Tyle rzeczy u Ciebie podobnych jak u nas. Mój syn też pochłania książki i teraz ma na to więcej czasu. Jestem nauczycielką i zabrałam syna ze szkoły, w której sama pracuję na ED. Skończył 4 klasę i do 5 poszedł do Chmury. Nie mogłam pogodzić się z tym jak syn jest traktowany. Nieważne były jego potrzeby, tylko ma robić to, co reszta. Dostawał jedynki, bo odmówił podejścia do tablicy. Uwaga- bo nie chce usiąść, bo ma akurat potrzebę żeby pochodzić z tyłu klasy. Dodam, że to był jeden z lepszych uczniów w klasie. Ale nie był pod linijkę, miał swoje zdanie. Myślę, że największym problemem szkoły systemowej jest ignorowanie POTRZEB dzieci. Wychowuje się ludzi, którzy w przyszłości nie potrafią samodzielnie myśleć. Dzieci nie traktuje się jak ludzi. Oczywiście, są nauczyciele -tacy jak ja ;-)- , którzy doceniają swoich uczniów i chcą ich rozwoju, ale nie oszukujmy się, od 4 klasy marne szanse, żeby wszyscy tacy byli.
Dopiero co odkryłam kanał, bo interesuje się pieczeniem chleba, a tu taka niespodzianka! Edukacja Domowa. Dziś wielkie zamieszanie wokół tematu i ustawy, która chcą wprowadzić i w ten sposób znacznie utrudnić dostęp do ED. Ciekawa jestem przygotowanych treści. Mam od września syna w Szkole w Chmurze i nie wyobrażam sobie wracać do systemu.
Mój syn jest 3 rok w ED, akurat nie w Chmurze. Niestety projekt uderza głównie w Chmurę, bo w bardzo krótkim czasie zebrała ok 1/3 wszystkich uczniów w ED, a liczba ta rośnie.
@@BioPiekarz tak, oglądałam. Zobaczymy jak się rozwinie sytuacja, ale ED to najlepsze, co mogło nas spotkać. Wracam z pracy a syn przybiega i mówi czego się dziś dowiedział. Opowiada o radioaktywnych grzybach, odkrywa geografię, ale najważniejszy jest ten spokój, dobrostan psychiczny.
Witam górować wszystkich . Dla mnie szkoła to jest dom wariatów gdzie uczniowie są normalni a te bioroboty nazwane nauczycielami są wariatami . Pozdrawiam mocno 👍👍👍👍.
To prawda dzieci w edukacji domowej rozkwitają i robią się bardziej kreatywne i samodzielne. Mój synek ciągle pyta się mnie: Mamo a jak to robisz? A potem: Mamo a teraz ja sam 😄 Pozdrawiam Pana panie Bogdanie i pana przeuroczą córkę 💕
Od pewnego czasu również zastanawiam się nad edukacją domową. Problem jest jednak w tym, że pracuję i nie mam możliwości uczyć syna od rana, a wieczorami syn jest już zbyt zmęczony na naukę. Nie mogę pozwolić sobie na siedzenie w domu. Muszę pracować. Jestem w rozterce, ponieważ nie mogę jednocześnie patrzeć, co szkoła robi w dziećmi. Niszczy je.
Dziękuję Panie Bogdanie! Bardzo wartościowy materiał i dodał mi dużo otuchy w kierunku realizacji domowej edukacji moich 3-letnich bliźniaczek! :) Nie pozwolę niszczyć kreatywności moich córek tak jak moja była niszczona. Dziękuję jeszcze raz! Pozdrawiam :)
U mnie dwóch synów w systemie 2 i 7 klasa. Widzę jak ten 13 zmienił się ( jego zapał, entuzjazm, chęć nauki poznawania i poszerzania wiedzy). Jest bardzo inteligentny i często pytania które zadawał nauczycielom z ciekawości były traktowane jak "zło". Poza tym syn ma ADHD i ciężko mu skupić mu uwagę na lekcji przez dłuższy czas, przez co ma potem problemy. 😢 Młodszy syn 2 klasa jest bardzo wrażliwy, ma dużo empatii w sobie i poczucie niesprawiediwości gdy ktoś robi lub mówi coś niewłaściwego. Trudno mu się pogodzić z takim zachowaniem. Mimo, że wychowawcę ma cudownego to bywają dni, że mówi ja nie chcę chodzić do szkoły. 😢 Ja wiem, że to nie chodzi o nauczycieli tyko o sposób nauczania. Oprócz tych 2 synów mam jeszcze 4 latka 5 latka w przedszkolu (także synów). Widząc to co obecnie dzieje się w szkołach i jakie złe treści próbuje dać system dzieciom zastanawiam się nad ED. Tylko czy sama dam radę? Czy są osoby które mają mieszkanie I są na ED? Proszę o radę
Jak żałuję że to teraz a nie w mojej młodości I jeszcze bardziej żałuję bo nie mogę mieć dziecka w szkole domowej. Bo nie mam dziecka . A i już za późno na ten temat w moim przypadku. Ale jakże cieszę się że ktoś do robi , że są dzieci które będą myśleć. Mydlej i używać wiedzy a nie jak w moich latach. Rzeczywiście system bardziej tresują a nie edukuje. Bardzo dziękuję za super temat i tak przepięknie podany . I serdecznie pozdrawiam.
Gratuluję Pani Estero! Jako nauczycielka emerytka też widzę, że edukacja systemowa nie uczy wielu potrzebnych umiejętności np.narzędzi myślenia dr Edwarda de Bono, czy 7 nawyków skutecznego nastolatka S. Coveya! Za mało czasu na doświadczenia,rozmowy i wycieczki......pytanie - czy Rodzice samodzielnie edukujący dostają jakiś finansowy bon edukacyjny...?
Jako mama ED odpowiem. Subwencje otrzymuje szkoła patronacka. Stanowi ona 0,7 subwencji na ucznia systemowego. Z tej subwencji szkoła zapewnia warsztaty jakieś może zajęcia i opiekę koordynatora egzaminów itd... każda szkoła inaczej. Nasza organizuje wycieczki, warsztaty comiesięczne, na których można poznać inne rodziny ED. Jest to bardzo ciekawe doświadczenie. Niestety rodzic nie otrzymuje żadnego bonu. Choć gdzieś słyszałam że jest jedną szkoła wypłacająca tzw "stypendium". Ale to wyjątek na skalę kraju. Natomiast w szkołach przyjaznych ED dzieci z orzeczeniami o potrzebie kształcenia specjalnego są bardzo zaopiekowanie. Z reguły mają realizowane wszystkie zalecenia z orzeczenia. I w sposób wybrany przez rodzica. Jako mama trójki wyjątkowych dzieci bardzo doceniam ten fakt, że mogę lokalnie wybrać osoby wspierające dziecko, np surdopedagoga, czy pedagoga specjalnego do zajęć rewalidacyjnych a także jeśli jest taka potrzeba to np hipoterapię, czy zajęcia biofeedback. W zależności od aktualnych potrzeb. Bardzo sobie cenię za to nasza szkołę, że wręcz zachęcają by działać i szukać pomocy dzieciom i przede wszystkim chcą by dziecko poznało nauczyciela i nauczyciel poznał ucznia przed egzaminami, szczególnie gdy trzeba ten egzamin dostosować do potrzeb chorego dziecka. U nas problemem jest ruch i słuch więc egzamin ustny odbywa się indywidualnie. Nauczyciele są otwarci na kontakt z rodzicami. Ufają też nam i naszym obserwacjom, więc jeśli zgłaszam że teksty nagrane przez lektora na płycie są za szybkie do zrozumienia (j. Ang) to nauczyciel podczas egzaminu powtarza córce, czy synowi ten tekst swoim głosem dużo wolniej. Szkoła też dba by w czasie egzaminu szkoła była względnie pusta i było cicho. No i to w tym wszystkim jest cudowne!
WITAM SERDECZNIE! ŻARTY SIĘ SKOŃCZYŁY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! NIEZMIERNIE WAŻNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! MÓWI O TYM TREŚĆ FILMU W INTERNECIE,p.t. ,, Polscy żołnierze wysłani na Ukrainę?! Sykulski: Nawigatorzy pa...". Proszę rozpowszechniać dalej. Wszystkiego dobrego.
Moja córka po roku edukacji domowej klasy 4 wróciła do szkoły...No i po pół roku zaczyna mnie namawiać bym w przyszłym roku ją znowu zabrałana edukacji domową.W szkole brak empatii uczniów jedt poprostu ciezko bo dzieci strasznie są zazdrosne że dobrze się uczy u to ci jest atutem.dla normalnego człowieka jest widziane jako coś złego Trudno dzieciom empatycznym w systemowej szkole....
Jak radzicie sobie z higieną psychiczną rodzica w ciągłym przebywaniu razem? Dopiero dołączyłam. Ciekawa jestem czy udaje się Wam prowadzić życie zawodowe przy ED :) pozdrawiam ciepło mama 3 dzieci ktora serce ciągnie do ED
Każda mama ED ma swój sposób. Ja pracuję. Prowadzę działalność. Wspieram w kierunkach ścisłych uczniów systemowych i tych z ED. Mam całe spektrum od dzieci z dyskalkulia mi, autyzmem, po dzieci wybitnie zdolne, zarażone pasjami. Dzięki mężowi, który rano wozi nasze dzieci na terapie ja mogę popracować. Po południu wspieramy się babcia i wtedy oboje z mężem pracujemy zawodowo. Nie jest łatwo, czesto doszkalamy się nocami, choćby w tym jak pracować z autystykami, czy też obmyślamy kolejne triki na opanowanie tabliczki mnożenia. Rozrysowujemy schematy. Staramy się ułatwiać zrozumienie. Nast stacjonarni uczniowie systemowi nie raz są zadziwieni, że gdy pojawia się problem w zrozumieniu czegoś potrafimy prawie z niczego wyczarować eksperyment, o których często w szkołach mogą pomarzyć, bo nauczycielowi łatwiej puścić filmik, niż np zaplanować lekcje problemowa...
Hmmm bardzo cenne nagranie, lecz ciągle zastanawiam się nad kwestią społeczną. Załóżmy 8 klas szkoły podstawowej plus 4 klasy liceum, 12 lat edukacji w domu czy to nie wpłynie na relacje społeczne w przyszłości w większych grupach np w pracy?
Podobno poczucie bezpieczeństwa i przynależności jest najważniejszym czynnikiem, żeby człowiek wyrósł na pewnego siebie i zdrowego psychicznie dorosłego. Co takiego w szkole może cię ominąć? Niezdrowa rywalizacja różnych grupek w klasie, wyśmiewanie, jeśli robisz coś inaczej niż reszta? Jak dla mnie edukacja domowa brzmi jak marzenie, chociaż to nie z moimi rodzicami 😂
@@user-zf1so8cq1w Masz rację i też się z tym zgadzam bo pamiętam swoje ciężkie lata w szkole, ale chodzi mi o relacje społeczne nie tylko te pozytywne ale też negatywne, nie można trzymać dziecka pod kloszem w domu bo w zderzeniu z życiem dorosłym będzie zaskoczone tym jacy mogą być ludzie w większych grupach, chociaż by w pracy. Myślę że drugim aspektem ED powinno być uzupełnienie kwesti społecznych, domatorstwo też nie jest niczym dobrym. Bardzo cenię ten kanał i Pana Bogdana, ale tutaj nie do końca mogę zgodzić się że ten typ nauczania jest trafionym, bo chodź zgadzam się z tym że "system" jest raniący i sama jestem jego ofiarą, to jednak funkcjonowanie społeczne z rówieśnikami i w dobrych i w złych chwilach jest równie ważne w kształtowaniu charakteru. Dobrze byłoby znaleźć takie wyjście które łączyłoby obie te kwestie, ED i relacje w grupie rówieśniczej. Pozdrawiam
@@olab9893 Myślę, że bez względu na to gdzie się uczysz nie ma idealnego rozwiązania ani przygotowania na każdą sytuację jaka Cię spotka w życiu społecznym.. szkoła uczy konformizmu, ale czy to naprawdę pomaga w codziennym życiu? Myślę, że i bez chodzenia do szkoły dziecko obserwuje i słyszy o różnych problemach społecznych i sama szkoła domowa nie wychowa "dzikusa", szczególnie jeśli uczy ciekawości do świata i nie ma presji, że zadasz niewłaściwe pytanie, wyjdziesz na głupka czy będziesz czuła presję rówieśników do pewnych toksycznych zachowań.. z moich doświadczeń szkoła wręcz może sprawić, że ludzie mają traumy i problemy w późniejszym dorosłym życiu.. jeszcze nigdy nie spotkałam osoby, która by mówiła, że "tak, szkoła dała mi poczucie wartości i sprawiła że jestem lepszym człowiekiem"..
@@olab9893 Chociaż rzeczywiście czasami się trafiają naprawdę fajni nauczyciele, którzy potrafią dzieci zainspirować, trafiają się naprawdę cenne przyjaźnie.. wszystko zależy od tego na kogo trafimy
@@user-zf1so8cq1wZbieram jak najwięcej cennych informacji o ED, stąd próbuję trochę zanegować temat żeby poznać jak najwięcej opinii przekonywujących że to dobra droga. Jestem mamą przedszkolaków, przede mną wybór... system, Montessori czy ED... a swoją drogą to szkoły "systemowe" nie tylko gniotą poczucie wartości i siłę naszych dzieci, ale druga strona również jest niszczona kiedy nie wpasuje się w ramy nauczania. Mialam przyjemność krótko uczyć w szkole gdzie o dziwo jako nauczyciel zostałam "stłamszona" przez kolegów z pracy. Odebrano mi chęci bycia dla ucznia, bo za dużo dobrych ocen, za dużo rozmów o problemach uczniów, za szybko sprawdzane klasówki, zbyt duża frekwencja na kółkach pozalekcyjnych, a przecież uczeń ma być pod pantoflem... To doświadczenie zmieniło dużo w moim życiu i chcę pokazać swoim dzieciom coś innego
Ostatnio rozmawiałam z przyjaciółmi, którzy też edukują domowo, tak jak i my😉. I nagle padło stwierdzenie, że sinusy są na liście najbardziej potrzebnych umiejętności matematycznych, bo można obliczyć nachylenie dachu. I je wykorzystać w praktyce😍
My od lat myślimy o ED, ale ja pracuję, a żona nie ma podejścia/zdolności do nauczania dziecka w domu. W tym temacie utknęliśmy. Może wy macie na to jakąś receptę?
Po prostu zacząć, i podejście się odnajdzie. To może być taka podświadoma wymówka przed trudnością. Jak nie pójdzie, to zawsze można wrócić do szkoły 🙂
Czasem nauczyciele skrzywdzą dzieci strasznie taki przypadek miałam z moimi dziećmi dopiero dziś ale po fakcie zdaje sobie sprawę były noszone torciki i lizusostwo
@@BioPiekarz ...a no znamy biblię i Esterę która "uchroniła naród wybrany przed wydumaną eksterminacją......toś pan jest z tych Smolorzy...tak mi coś od początku nie grało...
Nauczyciele są więźniami systemu. Sama jestem nauczycielwm, który uciekł ze szkoły (edukacja 1-3 oraz język polski) do przedszkola, bo tam jest więcej miejsca na potrzeby dziecka. W związku z tym, że znam ten system, nie planuję puszczać dziecka do szkoły systemowej.
A jak Pani zarobi na życie będąc w domu ?? Ja chętnie poslalabym dzieci do edukacji domowej ale nie wiem co końca jak to wyglada , ostatnio mój syn 10 letni 3 klasa powoedzial ze nie wie czemu złe zrobił zadanie na lekcji , sprawdziłam i jął dla mnie wynik był dobry tok myślenia tez , zapytałam Panią co zrobił zle i uzyskałam odpowiedz ze nie zrobił tego tak jak ostatnio robili na lekcji - No rece mi opadły
@@magdalenawasiak-korput8131 no właśnie z takim systemem się nie zgadzam jak opisana sytuacja. Albo rozwiązanie na egzaminie np. ośmioklasisty jedynie trakcie jak w kluczu odpowiedzi. A kwestia zarobków to zaufanie "sile wyższej", czyli zmiana branży, a zarazem mechanizmu pracy z "od-do" na elastyczne godziny.
Ja mam pytanie do Pani : według Pani w jakim wieku powinno się pozwalać dziecku smartfona ? Moja córka ma 9 lat, smartfona używa do kontaktu z tatą. Nie ma na nim dostępu do internetu. Ale coraz częściej słyszę od swoich koleżanek że nie mogę zabraniać córce korzystania z internetu na telefonie no przecież teraz takie mamy czasy.
Ja właściwie przestałem lubić szkole gdzieś na etapie liceum. Wcześniej bawiłem się bardzo dobrze, i to trochę mnie ciekawi, jak uczyć dziecko życia w społeczeństwie i doskonalić rozmowę z rówieśnikami, empatię i braku samolubstwa? To jest dość istotny składnik szkoły, inne dzieci.
Gdyby szkoła systemowa uczyła jak rozmowiać z rówieśnikami, empatii i braku samolubstwa to świat byłby w zupełnie innym miejscu. A tak wygląda na to że większości oduczyła. Dlatego mamy teraz tak jak widać
@@aniaradzia Zakładają Państwo oboje, że dziecko ma rodzeństwo w podobnym wieku, a zajęcia dodatkowe są łatwo dostępne. Gdzieś te zewnętrzne znajomości jednak muszą się nawiązać, bo ile ma się tych sąsiadów z dziećmi w podobnym wieku? Jeżeli to możliwe to prosiłbym o więcej pomysłów.
@@BioPiekarz To jest ciekawy punkt widzenia, ja to zawsze wiązałem z mediami tradycyjnymi lub mediami społecznościowymi. Myślę, że w kwestii rozmowy, praktyka jest ważna, a w szkole tradycyjnej kontaktów jest po prostu bardzo dużo. Znałem dzieci uczone w domach, często zachowują się zdecydowanie inaczej, bardziej jak mali dorośli niż dzieci.
@@kubawoynko19 moje dzieci sąsiadów mają 3 rodziny w naszym 60 rodzinnym bloku. Reszta to emeryci. A te trzy rodziny są systemowe. Ale tworzymy grupę rodzin ed gdzie często wyjeżdżamy i się spotykamy. My dorośli "odkręcamy głowy" a dzieci się integrują. W naszej okolicy nie ma jedynaków w ED. Ale w mojej mieścinie jest tylko jedna rodzina ED. Za to gdy ruszymy trochę dalej to już nie jest problem. Szkoła w której jesteśmy też organizuje spotkania co miesiąc w sobotę, dwa razy do roku wyjazdy. A oprócz tego my dorośli przecież mamy przyjaciół i oni też często mają dzieci, więc spotykając się z przyjaciółmi nasze dzieci zawierają przyjaźnie...
Czy trzeba mieć jakieś przygotowanie do ED? Czy nauczycielem jest tyko Pani, czy też kor,ysta z pomocy innych osób (nauczycieli, rodziców innych dzieci)? Czy wiedzą przysłowiowego Kowalskiego jest wystarczająca?
To co się dzieje w domach to też dramat i czego rodzice nie chcą zobaczyć. Brak rozmów w domu budowanie poczucia siły i wartości rodzi się w rodzinnym gnieżdzie. Nauczyciel nic nie może bo prawo stoi po innej stronie. Skopało się nauczycieli w czasie strajku uprawia się negatywną selekcję nie zachęca się nauczycieli do bycia kreatywnymi poprzez stwarzanie zachety w postaci dobrego zaplecza zachety finansowej. Temat rzeks😢
Kochaj, służ, dbaj.. ..ma moc to zawołanie. Musimy wrócić do źródła. Ciągłe zmiany w programie nauczania przypominają obróbkę skrawaniem młodego człowieka.
Jeżeli używasz to znaczy że jesteś w tym jednym procencie ludzi którym się to przydało, vide powinieneś być tego nauczony dopiero na studiach kierunkowych. Ja też nie używam mimo że ukończyłem jeden z ponoć bardziej prestiżowych kierunków studiów w Polsce. Używam natomiast codziennie procentu składanego którego nikt mnie w szkole nie uczył bo zawsze były "ważniejsze rzeczy" jak cotangensy i równania z trzema niewiadomymi więc temat był do pominięcia. Zupełnie przypadkiem procent składany to temat na którym dymane jest 99% społeczeństwa przez władzę ;) Ogarniam też bardzo dobrze historię, szczególnie ostatnich 150-200 lat od okresu napoleońskiego po dziś dzień a więc tą historię która wpływa na naszą współczesność geopolityczną, mimo że w szkole kończyliśmy zawsze historię gdzieś w okolicach powstania styczniowego bo również zawsze były "ważniejsze rzeczy" - na przykład to czym miał owijaną głowę faraon żeby mieć takie szpanerskie jajko na głowie i jak to Echnaton pojechał po interesie kapłanom bo zmienił system religijny w Egipcie, tak jakby to wpływało na zarobki 99% ludzi którzy nie są egiptologami.
podstawa wychowania jest wpojenie dziecku wartosci,ktore poniesie na cale zycie.znam rodziny po ed i szalu nie ma.jesli chodzi o wychowanie a tym bardziej o nauke.rodzice placa kupe kasy na korki bo nie ogarniaja z dzieckiem nauki.a wyniki nadal marne
@@magdalenaadamska-gerding4665 każdy ma swoje doświadczenia jednak znam dzieci z edukacji domowej i przepięknie się rozwijają. Moja córka związana jest z taką grupą we Włoszech i widzi ogromne zalety. Właśnie choćby w wychowaniu w wartościach. Mieszkała też ze studentką w UK której całe rodzeństwo i ona czyli łącznie 4 dzieci nie spędziło ani jednego dnia w szkole państwowej. Obecnie studiują prestiżowe kierunki jak medycyna, prawo , ochrona środowiska . Dodam - żadna z tych rodzin ale włoskich ani brytyjskich nie jest rodziną bogatą , nikt na korki żadne nie chodził. To samo w PL - nie znam dzieci , które ucząc się w edukacji domowej biorą korki . Znam natomiast rodziny których dzieci w szkołach państwowych mają postawione tak wysoko poprzeczki ,że przechodzą załamania nerwowe i nie dojdą do żadnych efektów.
@@karolinalag Niestety utrudnienia skutecznie zamykające drogę edukacyjną wielu dzieciom. Szkoła w chmurze zapewne zakończy działalność w tym obszarze. Od września poprostu nie będą przyjmować. Oznacza to tysiące dzieci bez możliwości uczęszczania tam. Niestety, od mojego własnego rządu taki cios…
Boże, jak ja przetrwalam , tyle lat w szkole....i wszystko ukończyłam na czas i bez depresji i tyk podobnych 😅 teraz te dzieci sa takie skrzywdzone, wszystko im przeszkadza , wszyscy ich piętnują....rety , a potem wysrać sie sami nie potrafia....😂😂😂😂
Ludzie nie zrozumie najedzony glodnego. To ze ty masz ok nie znaczy ze wszyscy maja. Widocznie ktos ci nie podcinal skrzydel i mialas zapewniona opieke w miare.
