a ja znam juz cie za dobrze mala dobrze wiesz ze ten hajs bedzie dla nas znika czas mówisz żyj ja juz nie chce wracać podaj dłoń kiedy swiat ci sie przeciwstawia zamrożony fajny chain mam tylko dym tylko syrop w kubku fioletowy słucham jezz kiedy buch wchodzi mi do głowy a mój ziom to jest kot na czterech łapach nie dogoni nas nikt póki gonimy kwit mieli nas za tych złych chcieliby tacy być chcieliby nami być nie umieli by nic nie nauczę ich żyć nie mam na to czasu skarbie mówie kiedy słuchasz szkoda że nie cieszysz jak kiedyś od ucha do ucha ze słowem do serca wiesz ze bede wszedzie nie umiem sie cofać lubie lawirować ale tylko w twoich oczach pale zdrowie dym unosi nad górami nad lasami to co było kiedyś już nie wróci ale mam to za nic wciąż pamiętam jak się śmiałaś po tym mieście chodzą z nami piękne chwile zapamiętam a te przykre to dynamit pale buch dla mnie zuch bo jak mnie to bawi
no paro de pensarte un momento en esta noche vamos subamonos en mi coche que es lo que escondes porque tanto misterio que ya no me respondes tomando otro trago del que me diste anoche que pasa que ya no me amas que paso con lo que decías ahora ya no extrañas si conmigo sentías que era la vida ahora siento que llevo un sapo dentro de la barriga porque fume alto faso y creo que mi amigo si queria no paro de pensarte un momento en esta noche vamos subamonos en mi coche que es lo que escondes porque tanto misterio que ya no me respondes tomando otro trago del que me diste anoche