O chłopie ale mi przypomniałeś dawne czasy. Za dzieciaka to ja się na tym pielniku tyle wyjeździłem, i ogórki tym jeździliśmy i buraki cukrowe a nawet i do cebuli ustawiliśmy. Czasem już miałem dość jeżdżenia na tym xD
Możnaby jakoś tak, żeby głosy nie były sto razy ciszej, niż muzyka? Bo te czasami ledwo słychać a jak podgłaśniam to muzyka jak rypnie, to aż kury się rozbiegają na podwórzu... :)
Kiedyś to moja rodzina zarabiała głównie z tytoniu, bo kiedyś byl tez bardzo opłacalny (byl opłacalny dlatego że w prl,u było duże zapotrzebowanie na tyton do produkcji papierosów) z tego co mi dziadek opowiadal
Jak się WSKI czwórki nie katowało, zrywów na asfalcie nie robiło i na koło nie stawało to skrzynia spokojnie wytrzymywała. I jak się szanowało, naprawy bieżące robiło i dbało to jeździły dobrze WSKi 175. Ale u nas w PRLu nie było kultury technicznej i zamiast naprawy zgodnie z standardami producenta, to wszystko "na druta" i młotem się "naprawiało" a potem "Panie te czwórki to się psuły". Prawda, szczytem techniki WSKi nie były ale dało się jeździć. Tylko najgorzej było jak chciałeś porządnie naprawić motocykl a tu części w sklepach brak.
Bierz czwórke bo łatwo ją można zrobic Podkowe po cylinder dajesz i 20 koni ma więcej A zapłon se wsadź od Ducati i nigdy ci akumulatora nie rozładuje. A ze skrzynią jak ktoś bez sprzęgła wrzuca to i sie psuły