>PUBG z ziomkami >Giniesz sam w pierwszej minucie >Frustracja bardzo, idziesz robić obiad >Wracasz po pół godzinie, na talerzu schabowy, ziemniaki i buraki >Ziomeczki wygrali mecz >Mówią, że na dziś wystarczy emocji, wyłączają PUBG >… >8/10, za mało soli
>Gram w PUBG Lite z kolegami, bo bieda >Kolega 1 mnie wkurwia, więc go strzelam >Kolega 2 uznaje mnie za griefera >Kolega 3 uderza kolegę 1 autem >Kolega 2 myśli, że ja postrzeliłem kolegę 1 >Kolega 2 mnie zabija >..... >Robią wina
"niezbyt rozgarniętej sztucznej inteligencji" XD, boty rzucające granaty z 50 metrów idealnie pod nogi, albo biegnące gdzieś w oddali i trafiający ci w głowę za 3 strzałem
8:05 - 4 biliony to nic, to co jest tam pokazane to oryginały blueprintów tech 2 których nie da się nigdzie znaleźć ani stworzyć a posiadając jeden z nich można być w grze ustawionym do końca życia (umożliwiają tańsze tworzenie itemów tech 2, tworzenie itemów z kopii jest droższe ponieważ samo stworzenie i dalsza "inwencja" kopii tech 1 kosztuje i nie ma 100% szans na udane jej utworzenie). Pojedyńczy taki jest warty kilkaset bilionów isk (wartość abonamentu na dziesiątki lat gry) a na screenie jest ich aż 23 * *___________* *
@@Dpx700 nikt za realne pieniądze nie kupi itemów z gry, każdy jeden można stworzyć, kupić za walutę w grze lub po prostu uzbierać materiały i dostarczyć komuś z blueprintem kto wyświadczy ci przysługę i coś stworzy. Co do samych oryginałów blueprintów tech 2 to jeszcze nie słyszałem żeby ktoś to kupował lub sprzedawał za realne pieniądze, ostatnio pewna osoba zrobiła "giveaway" i ktoś dostał bpo hobgoblina, ale tak poza tym to 99% graczy zajmujących się produkcją wolałaby stopniowo zwiększać swoje zarobki i ewentualnie kiedyś od kogoś odkupić taki oryginał. Społeczność w EVE jest troszkę inna i ludzie raczej nie chodzą tam na skróty z pomocą prawdziwej gotówki bo przez jeden missclick można dużo stracić ;)
@@Dpx700 bpków pewnie nikt nie kupi ale jak opchniesz bpki na walute to myśle że napewno ktoś na lewo handluje walutą, gold sellerzy sa w kazdej grze sieciowej z możliwością trade miedzy graczami
"Niezbyt rozgarnietej sztucznej inteligencji" Może i nie jest ona zbyt rozgarnięta ale potrafi randomowo zabic cie na strzala z polowy mapy, nie wpominajac juz o bossach a szczegolnie Shturmanie.
@@maciejskrzypczak9369 Chodzi o tego na tym wysokim kominie? Grunt to go szybko wypatrzeć i zdjąć. Raz mi się udało, bo strzelił obok mnie, wiedziałem skąd padł strzał, wychyliłem się i trafiłem. A później nieźle się uśmiałem, bo miałem zwykłego Mosina (z celownikiem mechanicznym), a jakimś cudem z ponad 200 metrów sprzedałem mu strzał prostu w głowę :) Ale teraz jak Mosin 45 tysięcy rubli kosztuje, to chyba muszę się na SKS-a przerzucić...
W Original War, strategii, każda postać miała swoje imię, portret, cechy charakteru i level. Mimo, że gra w jakiśtam sposób pozalała na utratę jednostek, to nigdy nie byłem w stanie ukończyć misji jeżeli ktokolwiek zginął i wtedy następował load. Raz zrobiłem sobie challenge, że jak ktokolwiek mi zginie (wyłączając fabularne straty postaci) to zaczynałem od nowa. Grę w takim trybie udało mi się ukończyć za 13 razem (oczywiście mówiąc ukończenie mam na myśli obie kampanie + arabski mod) :D
Pamiętam jak pan od informatyki powiedział, że możemy zagrać w gry na kompa i tą całą lekcję grałem w swords and sandals 2 w wersji na przeglądarkę (gdy zginiesz tracisz wszystko)
"Gry, w których możesz stracić wszystko" -> Haven&Heart. nieznana gra a jednak tam jest strach wyjść postacią z wioski, kiedy przez miesiące budowało się postać i wioskę. Zagrożenia: inni gracze, woda - bo można się utopić, zwierzęta, które w zależności od humoru mogą Cię zabić i wiele innych. Zabity? - tracisz praktycznie wszystko a tym bardziej czas, który poświęciłeś na gre i zaczynanie od nowa.
W lineage2 był motyw, że przy śmierci od moba mogłeś dropnąć coś co masz przy lub na sobie, nawet high endowy element zbroi czy broń. Czysta losowość, natomiast jak byłeś naznaczonym PK(Player Killer) to miałeś nawet do 100% szansy na drop jak ktoś inny Cię zabił
mi sie zdarzało głównie przez noobskie AI. np król z armią 1000 nie zbudował nic tylko 2 drabiny i 300 milicjantów nas rozgromiło . albo gdy zamki się bugowały i nie mogli zniszczyć bramy . czesto też najgorszym bugiem to że w nowej odsłonie nie atakuje większych jednostek grupa bądź równych . miałem sytuacje 2 zamki po 150 ludzi ja 160 i armia wroga 420 . jade do 1 zamku czekam 2 dni pod oblezeniem . oni odpuszczają jadą na 2 ja w takim razie szybciej niż oni cyk czekam na obrone 300vs 420 iu znowu odpuszczaja tak z 7 razy . a gdy nie przyszedłem na pomoc to rozgromili zamek. jednym zdaniem jest to na tyle zbugowana gra że nigdy nie udało mi się nawet przy niewielkiej przewadze wroga spowodować obrony zamku. jedyna szansa to gdy nas jest 300 a wroga 700 . Ale wtedy to już czysty bezsens bronić się xD. chyba żę masz 40 lewel i bohaterów na 30 przynajmniej z 10 :Da w samym zamku są same wyszkolone na maxa jednostki. co jest niemożliwe prawie :D chyba że to twój. ale wtedy nawet 500 jednostek stwierdzi ze woli zaatakować co innego xD ogólnie na razie bannerlord jest na poziomie podstawki 1 mounta nie licząc grafy i działania proca wielowątkowo :P
To ja ci powiem, że jako fan modów mam ich całkiem dużo, ale w związku z tym, że cały czas gra się zmienia itd. to przez jakieś starsze mody mam cały czas crashe i to mnie strasznie zniechęciło. Czyba poczekam do wersji, która się nie zmieni za tydzień lub dwa.
Moje pierwsze MMO w które grałem miało tak wspaniałe mechaniki związane ze śmiercią jak utrata części expa co na wysokim poziomie zawsze bolało bo potrzeba było godzin farmienia dla tych kilku procent, szansa na wyrzucenie przedmiotu z ekwipunku czy, jeżeli grało się na najtrudniejszym poziomie który dawał najwięcej pkt statystyk za awans postaci, usunięcie jej. nie raz ktoś bił sobie mobka i padł i wołał bez rezultatu o kleryka który może "podnieść" heh. tylko tam było takie podejście jak ochrona expa, ohrona plecaka i runa wskrzeszenia która zapobiegała utracie tego wszystkiego którą trzeba było odnawiać jak się skończy i oczywiście jedyne źródło takich przedmiotów - cash shop. :)
0:43 Wiedziałem, że przez tą grę właśnie zrobicie materiał o stracie sprzętu :D. Btw. Jak źle pójdzie i sprzęt grom strzelił to zawsze tłumaczę to tak: "Tarkov dał, Tarkov zabrał" ;)
Haven And Hearth... MMO, w którym istnieje perma death. Jak zginiesz, musisz założyć nową postać. Jest szansa na odzyskanie części doświadczenia, ale w tym celu musisz zdobyć swoją własną czaszkę, co graniczy z cudem. Ponieważ, spawnujesz się na gigantycznej mapie, której przejście, zajmie Ci tygodnie... aaa... no i oczywiście, musisz pamiętać gdzie umarłeś, bo nie ma żadnego wskaźnika...aaaa... i nie ma też mapy. Good luck! :D
Od razu na myśl przyszedł mi Dungeon Lords, choć tam co prawda postaci nie tracisz (zazwyczaj... no chyba że spartolisz tak bardzo, że innej opcji nie ma, jak tylko rozpocząć grę na nowo), tak możesz stracić praktycznie wszystko czym Twoja postać dysponuje. Są oczywiście pewne wyjątki, ale straty zazwyczaj są dosyć bolesne, gdyż można tam stracić: złoto, zaklęcia, eliksiry, przedmioty (wliczając również te, które postać gracza ma aktualnie na sobie, a unikaty / artefakty oraz przedmioty questowe, jak np. klucze, nie są tutaj żadnym wyjątkiem), statystyki, doświadczenie, nagrody za questy i walki, możliwe drogi rozwoju postaci (wliczając w to umiejętności i specjalizacje - postać gracza nie może być wszechstronna, wybierając jedną drogę tracisz dostęp do innych), a wraz z nimi questy, odznaczenia oraz dodatkowe skarby i sekrety, przypisane konkretnej ścieżce postaci + jest możliwość utraty zapisków w grze, jeśli nadpiszemy któryś przez nieuwagę lub grę nam zbuguje w trakcie, lub zaraz po wykonaniu zapisku.
"Ostatnio coraz częściej pojawiają się jednak gry, w których można stracić wiele: majątek, postęp w grze albo samego bohatera." no jak chodzi o utratę postępu w grze to np takie szachy, chińczyk albo gry na automatach czy tez chociażby mario. To możliwość zapisania albo zachowywania przedmiotów itp było innowacyjne a nie odwrotnie.
Tak, to nie jest innowacja -- gry roguelike są na tym oparte i zaczynają się około roku 1980, i cały czas od tego czasu pojawiają się nowe. Oczywiście szachy były wcześniej. Jednak połączenie elementów roguelike i platformowych (Spelunky, 2008) było na tyle innowacyjne, że stworzyło nowy gatunek. Elementy roguelike to permadeath i świat generowany zawsze od nowa. W Mario i grach na automatach nie było tego drugiego, a bez tego sam permadeath jest nudny.
Granie w Tarkowa takie jest: Przeżyłeś prawie cały rajd, jesteś objuczony masą cennego sprzętu, udało ci się zabić paru innych PMCków i nagle puff! 100m przed extractem przestaje ci działać painkiller, pancerz masz zbity do minimum, a wtedy pojawia się on! Zbugowany scav z TOZem lub makarowem i posyła cię do piachu jedną kulką w łepetynę! Oczywiście nie mogłeś go widzieć bo strzelił zza krzaka 120m dalej, jednak przed śmiercią usłyszałeś jedynie charakterystyczne "kiepka!" To tyle odnośnie niezbyt rozgarniętej AI w Tarczanie xD
Cieszę się że na tvgry w końcu trafił Tarkov! Do tego mówił o nim Hed! Teraz czekam aż zgłębi grę bardziej i wypowie się na Jej temat. Sam gorąco polecam!
@@domino8239 + ewolucja petów które później są OP, + teraz doszły exaltations które permanentnie zwiększają statystyki klas, ale sa cholernie trudne xd
Ech, moim zdaniem niezbyt ciekawa gra. Z byle powodu można wszystko stracić (lag między innymi), a pety tak dużo kosztują potem sławy, że w tym dziadostwie już nawet postępów się nie robi. Postaci z 8/8 statystykami nie powinny już mieć permamentnej śmierci, ale niestety ją mają, więc... pfft.
@@Pe6De jakby nie umierały postacie 8/8 to by każdy je po jakimś czasie miał i gra by nie miała zabawy, właśnie to, że w najgłupszy sposob mozesz stacic postac na ktorym pracowales tydzien badz wiecej powoduje ze ludzie graja w nia przez dlugi czas ( 5 lat u mnie :) ) a pety? Wcale nie tak trudno o fame jeśli sie zna sposoby, szczególnie teraz po zmianach fame leci jak pojebany
Nawet jeśli było to skupione na grach online to Soulsowate są po części online xD Ilość posocza czy dusz które się traci jest szalenie wielkie. A i znaczące dla gry... Nie powiem ile potrafiłem stracić dusz bo to aż wstyd. Pamiętam gdy po ponad roku grindu, dostawaniu dusz od znajomych (jakkolwiek by to nie brzmiało "Your SOUL IS MINE!!!!") zachciało mi się w Dark Souls 1 PvP.... Miałem jedne z największych ilości dusz na ŚWIECIE pod tym względem... Kiedy w PvP z innymi graczami dawałem sobie jakoś radę tak NPC z gry to była dla mnie czarna magia, nigdy nie potrafiłem ich wyczuć. Zagrałem z gościem który nawiedził mój świat w grze a wtedy NPC wciąż są agresywne w stosunku do mnie... Wciągnął mnie w pułapkę... A NPC mnie wykończyły... :( Trolował mnie potem że z taką łatwością zdobył tak wiele dusz.... :(
Kiedyś z bratem tylko parę lat młodszym graliśmy zawsze na jednym koncie w grach MMO. No i tym sposobem często na serwerach byliśmy w czołówce. (Wiem nie powinniśmy) Raz wpadliśmy na pomysł zagrać w Tibie by przy okazji gry zarobić na itemach. Brat ubił już ciekawą postać i ja się dogadałem z kolegą że też ma konto pograliśmy chwilę i wpadliśmy na pomysł by pójść na lepsze moby. Nie dość że zgubiłem plecak to jeszcze parokrotnie padłem by go odzyskać. Jego zdziwienie logując się bezcenne. :D I w tym momencie doszliśmy do wniosku że to sensu nie ma. xD
Wpadnij do lawy w Minecraft! W Mount and Blade Warband (W bannerlord może też ale nie grałem) na początku rozgrywki możemy zaznaczyć opcję żeby gra blokowała wychodzenie bez zapisywania. Jest to szczególnie bolesne gdy zostaniemy pokonani i tracimy całe wojska oraz większość monet i ekwipunku.
Escape from Tarkov ja jako aktywny codzienny gracz (gram od 8 miesięcy prawie codziennie w tą grę), mogę powiedzieć tyle... zdarza się, że są nawet do dwóch aktualizacji dziennie, jeśli coś poważnego nie działa, twórcy potrafią to naprawić w ciągu kilku godzin (miałem problem wbić do gry po większej aktualizacji i wpie , wystarczyło parę godzin, aby mogli sobie poradzić z błędem, który powodował brak dostępu do gry. Ta gra jest ciągle w wersji beta, więc wyrozumiałość). Mam prawie 800 godzin w tej grze z ostatnich 6 miesięcy a tarkova posiadam odkąd wszedł pre-order (od ponad 4 lat, wersja EOD, żeby mieć wcześniejszy dostęp do alfy (nie żałuje żadnej złotówki na wydaną tą grę)) , ale teraz widzę jak twórcy walczą o to by ta gra była niesamowita (Po dropach na twicth i wzrostu populatności). To jest jedna z tych gier, w których trzeba się uczyć kilka dni/tygodni (lub brać lekcje od doświadczonych "tarkoviczów", żeby w jakikolwiek sposób ją ogarniać. Nie jak współczesne gry. Wszystko za rączkę. życzę tej grze jak najlepiej!! Chciałbym aby wiele materiałów wlatywało na ten kanał związanych w tarkovem!
My, gracze, żyjemy aby grać. Jednak, jak pokazuje w niniejszym filmie Hed, czasami bywa i tak, że gramy, aby żyć, ba, aby przetrwać. Można by zapaść się pod ziemię, anihilować do innego wymiaru, gdy nagle ot tak w grze sporo tracisz, a nie daj Boże, okazuje się, że tracisz wszystko. Wtedy albo szybko się uspokajasz i przyjmujesz ,,porażkę" i ból straty gracza na klatę, albo czujesz się jakbyś miał w sobie moc zdolną zniszczyć w ogniu zemsty cały świat, niczym Goku koncentrujący swą energię w atak a.k.a. Kamehameha!
Starzy gracze, to znaczy? Mam 19 lat, więc raczej starym graczem nie jestem przez blokadę wiekowa, a jednak pamiętam duzo więcej starych gier i piosenek, z którymi mam wspomnienia, niż ci starsi 😅 także ciekawi mnie, jak określasz starego gracza?
Jak dla mnie najwięcej można stracić, bo zdrowie psychiczne jak NPC idzie za wolno gdy biegniesz i za szybko jak idziesz. Wtedy można stracić : a) zdrowie b) wiarę w ludzkość c) rozwalić klawiaturę lub myszkę jak po kilku minutach takiej katorgii okazuje się że misja nieudana i jeszcze raz
Coś w tym jest. W kontekście Tarkova istnieje coś takiego jak "gear fear" - strach przed potencjalną utratą wartościowego sprzętu, który powoduje że gracze wybierają na rajd ostatecznie tańszy zestaw. Chociaż gear fear to jedno, przyzwyczajenie się do faktu, że ginie się co drugi rajd (albo i częściej) to druga rzecz, może i nawet najważniejsza w EFT.
Ym, gdzie ARK:SURVIVAL EVOLVED. Tam nieważne czy na single czy multi, jeśli zostaniesz zabity/a przez coś bardzo silnego typu "giganotozaura" to ekwipunku możesz już nie odzyskać bo może on zniknąć (mimo wszystko ma się na to kilka godzin) albo ktoś może sobie go zabrać gdy się gra na multi. Pomijając już to że może to doprowadzić do śmierci naszego najważniejszego dinozaura, z jakieś 3 razy robiłem nowy serwer bo straciłem Argentavisa (czyt.: Ardzentejwisa) - ptaka który od samego początku do końca jest niezwykle przydatny. Ma dużo staminy, HP, wagi (+ wszystkie przenoszone w nim towary ważą o 50% mniej do momentu ich wyjęcia), niestety torporu i jest trochę wolny patrząc na inne latające stworzenia. Ale i tak największym minusem jest to że najłatwiej jest go znaleźć na wulkanie i innych wysokich górach (jest ich 5 [i jeden wyjątek]), a w takiej sytuacji może on NAPRAWDĘ daleko odlecieć podczas oswajania. A na dodatek wszystkie stworzenia (przynajmniej na singlu) którymi nie kieruje gracz, mają nieskończoną staminę
W Yakuza 0 poboczny boss typu Mr. Shakedown (typu bo jest ich kilku) po wygranej odbiera postaci wszystkie pieniadze (i na odwort, jesli Kiryu/Majima wygra, co nie jest wcale trudne nawet na Legend, to Mr. Shakedown oddaje cala kase), ktore jednak nie wyparowuja tylko zostaja dodane do sumy, ktora boss przy sobie nosil, przez co mozna odzyskac wszystko z nawiazka przy nastepnej walce. Dodatkowo po wykupieniu jednego perku po stracie pieniedzy wszystko co ma Mr. Shakedown (czyli to co mial przed walka + to co stracil Kiryu/Majima) mnozy sie razy 1,5 wiec mozna bardzo latwo wykorzystac go jako farme pieniedzy. Oprocz tego strata pieniedzy w tej grze nie oznacza konca gry bo podstawowe healing i heat items kosztuja w okolicach tysiaca-kilku tysiecy ¥, udzial w minigierkach (na przyklad disco) kosztuje jakies ~¥2000 (przynajmniej tych poczatkowych) nie mowiac juz o grach arcade, ktore kosztuja tylko ~¥100, przy czym za walke z najbardziej slabymi przeciwnikami dostaje sie ok ¥80000-¥100000
Darkest Dungeon jest wbrew pozorom nie takie trudne jakby się zdawało. Jeżeli się ogarnie mechaniki, najlepsze kombinacje bohaterów oraz rozeznanie na czego można się spodziewać w danym podziemiu, to można przygotować się na prawie wszystko. Do tego wszystkie inwestycje w infrastrukturę miasta, jak zbrojownia czy akademia, są permanentne, więc nietrudno jest się odbić od dna. No i w przeciwieństwie do takiego XCOMa, gdzie jeżeli stracisz swoich najlepszych żołnierzy to gra nie okaże ci litości w postaci wysyłania słabszych wrogów, w DD zawsze będą czekać niskopoziomowe podziemie jeżeli musisz sobie doszkolić rezerwy.
Warto dodać informacje ze w eve podobny system jest juz od wielu lat ale do tej pory dotyczyl glownie wormhole space gdzie po zniszczeniu cytadel utemy dropily w przestrzen. Aktualna zmiana dala wiele mozliwosci na ciekawe akcje. Nic tylko czekac az peknie jakas piniata pszczolek :D wtedy te 4b to moze byc dziecinna igraszka.
Dla mnie perfekcyjnym przykładem będzie Divinity original sin 2 na trybie honorowym. Cała drużyna postaci na >10 lvl wbiegła w lawę ponieważ na sekundę odwróciłem wzrok, no i tyle było z kilkudziesięciu godzin powolnego progresu...
Wydaje mi się, ze tryby permadeath w grach aRPG (aktualnie chyba głónie PoE, ale również Diablo 3) byłyby warte wspomnienia, jako, że zwykle mają całe społeczności, streamerów oraz turnieje/wzywania zorientowane tylko wokół trybu Hardcore. No i do stracenia jest kilkaset godzin grania spokojnie.
Nie wiem jak było można tu pominąć Rusta, 100h grania, rozwijania się na serwerze po czym jedna chwila/błąd i tracisz wszystko. Po czym najlepszą opcją jest zmiana serwera i rozpoczęcie wszystkiego od nowa. Ale za to uwielbiam Rusta, już ponad 3,6h
okropna jest ta gra, zacząłem jako totalny noob, prawie nic nie wiedziałem o tej grze, tyle co widziałem kilka gameplay, spędziłem 8h tworząc dom, żeby go zabezpieczyć, poza domem nie miałem nic, a i tak się zdarzył jakiś typ co rozpieprzył mi sprzętem z kosmosu połowę ścian i zabrał... nic. Wynik? 8h w dupe Próbowałem tak kilka razy, podobała mi się ta ale kaman... jako noob samemu nie masz żadnych szans
W sumie grając w Atlas jest dokładnie to samo póki nie przyłączysz się do kilkunastu osób z którymi można stworzyć jakąś bazę, to po wyjściu z gry możesz być pewien, że nic nie będziesz miał jak się zalogujesz następnego dnia
Grałem w RimWorld samotnym nagim kolonistą na pustyni. Dla podkręcenia wyzwania jeszcze dałem sobie brak zapisów. Mój kolonista założył naprawdę fajną kolonię i nawet wprowadził do niej dwóch innych. Związałem się z nim i polubiłem go. Niestety nadeszły zimne noce, a ja miałem kłopoty z zapasami i umarł ostatecznie na hipotermię. Łączcie się ze mną w bólu. Jednak z tymi wygenerowanymi przez grę kolonistami trudniej jest się polubić, ale na razie dzielnie prowadzą kolonię biednego założyciela, który z niczego zbudował dla nich dom... ;(
Ginąc w tego typu grach może tracisz: postać, sprzęt i czas jaki jej poświęciłeś, ale jeśli potrafisz wyciągać wnioski to zyskujesz doświadczenie, a to jak wiemy jest bezcenne. 😋
Jest taki fajny prywatny serwer do sowa ascension, tam jak zabije cię jakiś inny gracz to można stracić itemy, a poza tym można dowolnie łączyć sobie klasy postaci, polecam sprawdzić jak ktoś lubi wowa.
To jeszcze do tej listy dodam od siebie Diablo II na trybie Zawodowiec... Pozdro dla wszystkich, którzy grali... I piszę tu o takiej postaci na Battle.net, bo grając single player można było postać odzyskać w plikach.
Jakiś czas temu pomyślałem, że odświeżę sobie Gothica. Tylko tym razem z permadeath. Po latach przypomniałem sobie, że nie żadne ścierwojady, zębacze, Śniący są najgorszym co można spotkać. Tylko ta cholerna drabina XD Na obecną chwilę 4 podejście
Od czasu wypuszczenia tego materiału Battlestate Games wydali update do Escape From Tarkov podkręcający AI i zrobili to o dziwo dobrze, bo spodziewałem się tylko podkręconego aimbota i tyle, a tutaj jestem mile zaskoczony, a sądziłem, że po 3000h w grze niewiele mnie zdziwi. ;)
Ostatnio oglądałem podcast z Hed i tam wspominali o Tarcov. Pogladam dłużej to będę wiedział co będzie na kilka tygodni w przód. Szkoda że nie ma zakładów jaki materiał Hed wyda. Dorobił bym się 🤣🤣
Haven & Hearth, tam poza permadeath gracz zostawia czaszki. Tylko doświadczony gracz zostawia taką. Znalezienie tronu z 30 czaszek w opuszczonym mieście to niezapomniane przeżycie.
Hunt Showdown jest super! Polecam wszystkim którym już znudziły się inne battle royale. I wolą bardziej statyczne strzelanie. Które jest bardzo satysfakcjonujące - nie tak jak w PUBG gdzie często giniemy przez różnicę pingu czy jakieś błędy gry.
Ark survival evolved - przykład: przez 1k h oswajasz i rozmnażasz dinozaury po czym twój mega tribe zostaje zaatakowany przez inny i tracisz wszystko :D
Podpowiem Jest tez gra surge bodajze Tam zbiera sie metal by ulepszyc ugzoszkielet i przechodzic dalej Smierc oznacza utrate zebranego zlomu Jednak mozna go odzyskac jesli w okreslonym czasie go odbiezemy z miejsca smierci
Każdy sposób zapisywania da się oszukać - wystarczy w Darkeście czy w grach paradoxu na Ironmanie skopiować plik bądź folder zapisu i w razie porażki podmienić.
TVGRYpl fajnie jak byście w opisach filmów podawali nazwy gier które podaliście. Często po obejrzeniu filmu chciało by się sprawdzić jakiś tytuł no i trzeba się przewijać przez film :)
Wizardry online było przyjmną grą :) Jednak w temacie survivali. Rust potrafi byćstresujący. Nie dość, że zabiją cię jak jesteś offline to jeszcze splondrują bazę
Czyli pewnie w Escape from tarkov jest tak samo jak w RPG-ach "Nie, nie użyje tej potki, bo przyda się na cięższą walkę" a na koniec gry mamy 300 takich potek i z żadnej nie skorzystaliśmy
Ale to wcale nie jest nowy wymysł z tym traceniem wszystkiego. Przypomnijmy sobie jak to było w roku 1984 (i nie, nie tym u Orwella, ale normalnie, w naszych realiach 36 lat temu), gdy Data East wypuściło automat Arcade z grą B-Wings... z którą zapewne wtedy nie zapoznał się nikt z czytających ten komentarz, bo czekali kolejne 2 lata na przeportowanie gry na Famicona i zapewne kolejne kilka na przepiratowanie jej na pegasusa, ale... tak ej była to jedna z pierwszych gier, w której po śmierci traciłeś wszystko - i mimo zdobycia dodatkowej osłony, lepszej broni i przy okazji lansiarskiego wyglądu - po śmierci traciłeś wszystkie te bajery. To zresztą była podstawowa cecha wielu z tych gier - śmierć wykokszonego tanka na 4 etapie ulepszeń w Battle City? Powrót do podstawowej gównianej broni po śmierci. Śmierć w Contrze ze Spred Gunem w łapie? Sorry wodzu - odradzasz się z podstawowym karabinkiem... Ba nawet Arkanoid ze swoją lepka paletką, potrójną kulką i przedłużoną pałką - jak nam piłka wypadła pod mapę oznaczał reset do podstawowej formy bez bajerów. To były brutalne czasy dla gamingu... A z innych, nowszych przykładów - to Diablo II. Dodatek Lord of Destruction pozwalał przy zakładaniu postaci w trybie single player wybrać opcję postaci zawodowca (nie polecam dla poczatkujących), która charakteryzowała się tym, że dużo szybciej zdobywała doświadczenie, ale zarazem czyniła z Diablo II grę rouglite - bo postać mogła zginąć tylko raz i już nie można było się na nią nigdy więcej zalogować. A to mogło oznbaczać setki godzin poświęcone na jej rozwój stracone bezpowrotnie.
Taern (przegladarkowy MMORPG robiony na Adobe) za śmierć możesz tracić kilka lvli i itemki które dropia z bossów (o itemku że sklepu nie mówiąc) Z takich większych gierek to sea of thieves
TU moim zdaniem należy dodać grę Realm of the Mad God, które na chwilę pokazał Hed. A od jakiegoś zasu jest wersja beta Realm of the Mad God Exalt i tam właśnie jest mechanika związana z utratą sprzętu i postaci po śmierci. Nie ważne na jakim poziomie się jest, tam można szybko zginąć, jeśli się nie uważa.
Mnie zastanawia że zawsze pomija się grę fonline, tzn. Fallouta 1+2 online na połączonej mapie. Zwłaszcza że sporo tam Polaków. Gra jest ultra hardcorowa, też się traci wszystko jak się zginie, są dodatkowe lokacje do łupienia. Ogólnie świetna gra polecam
Odcinek super i mam prośbę nagrajcie odcinek z gry RUST bo ostatni mi czasy bardzo się rozwinęła i naprawdę jest wciągająca ( tak na marginesie mam już 1k godzin w nią ale ciii)
Może też nie jest jakaś najpopularniejsza,ani największym tytułem,to na ten tytuł zasługuje też LDOE. Tam idziesz na czerwoną strefę i nagle wyskakuje ci the big one o 2000hp, gdzie ty masz max 120hp, a jemu zadajesz czymkolwiek 1 hp. I na dodatek jak zginiesz na strefie to itemów zabranych nie odzyskasz
Ostatnio przypomniała mi się gra z dzieciństwa, nie pamiętam nazwy , pomoże ktoś? Opiszę teraz ta grę Jak dobrze pamiętam to była gra typu 3D Ale chyba kamera sam się zmieniała, mieliśmy do wybór 2 postace kobietę albo mężczyznę byliśmy wojownikami mieliśmy prawdopodobnie tylko miecz poziomy wyglądały w taki sposób że na początek mieliśmy odblokowanie pierwszą lokacje i druga jeżeli wybralismy np. Druga lokacje to chyba wyglądały jak ścieki w których były potwory i musieliśmy je zabić po przejściu poziomu odblokował się trasą do następnego, I jak dobrze pamiętam to po przejściu iluś tam poziomów to dochodzilismy do poziomu z bossem to chyba był wielki potwór o 6 rękach (przypominający posturą człowieka ) poziom był w kościele , I kojarzę że jeden z pierwszych poziomów to rozgrywał się w wiosce i zaatakowały nas wilki albo ghoul'e . W jednym z pierwszych poziomów byliśmy w ściekach I ghoul'e nas atakowały. Jeżeli ktoś wie jak nazywa się ta gra proszę o nazwę w komentarzu
⛔UWAGA STORYTELLING⛔ w falloucie 4 był taki typo, który był wodzem jakiejś sekty. To było po nim widać. Nosił garnitur i był uśmiechnięty. Mówi że mogę wstąpić bo w sumie to organizacja otwarta i wgl wolne miejsca więc wpadaj ziom mamy ekspres do kawy. Coś mi w tym śmierdziało od początku a konkretnie to wszystko no ale nauczony że w erpegach odpowiedź "nie" to po prostu rezygnacja z questa, no to wszedłem w to... za mocno xd. Zaczynam z nim gadać, urabia mnie jak chce. Wiadomix nie mogło zabraknąć sekciarskiego pierdolenia o PoZioMAch WtaJeMNicZeNia. Chyba nawet kase chciał no ale pomyślałem że no nie mam problemów finansowych i w razie co to wezmę i se zabiore z powrotem razem z jego skalpem :))) Jak już miałem wskoczyć na 3 poziom to powiedział coś w stylu "jeśli chcesz dostąpić 3ciego poziomu musisz odrzucić dobra doczesne" Myśle no troche xD ale chuj jak wchodze to do końca. Kliknąłem "tak" i naraz mi cały sprzęt z ciała zniknął. Stałem nagi kurwa jak u lekarza xd jeszcze z tym pustym bethesowym spojrzeniem jakby mi coś w dzieciństwie robili. I czytam w górnym rogu po kolei itemy jakie mi usunięto, czyli wszystkie. Myśle kurwa... oby sie opłaciło. No ale nie. Quest się skończył w tym miejscu. 3 poziom był ostatnim poziomem. Chciałem dalej gadać z tym gościem, nw zagaić o składkach na kościół czy coś (no chociaż jeśli chodzi o hojność to mów mi kurwa św. Franciszek) a jak powiedziałem że w sumie to troche mi zimno tak bez ubrań to kazał mi wypierdalać won z gabinetu. I sobie pomyślałem. Kurwa niby taka prosta chujnia. Jebany troll-quest. Ale to idealnie pokazało że to ja tu jestem debilem bo dobrowolnie i świadomie oddałem wszystko gościowi którego widziałem pierwszy raz, nie mówiąc o tym że był dość ekscentrycznie ubrany i nieco za miły. Nawet nie miałem jak mu zabrać tych rzeczy no bo co mogłem najwyżej gołym kutasem posmyrać go po garniturze. Poza tym wokoło było w chuj wiernych tylko, że ze sprzętem... i siedziałem tak bezradny z padem w dłoniach, patrząc na swoją postać i myśląc o życiu przed dobre cztery minuty. Najlepszy quest w f4.