Mam takie przemyślenie, że generalnie mając bardzo dobry, czy wręcz świetny miks, który jest niesamowicie blisko "finalnego" brzmienia, zwykle Ozone (czy serwisy masteringowe online) dużo więcej psuje, niż poprawia. Chce zrobić zbyt wiele (za dużo kompresji, za dużo eq dynamicznego i statycznego) , uruchamia niepotrzebny processing. Natomiast mając przeciętny, w miarę dobry lub po prostu dobry miks, Ozone daje wrażenie wejścia 2, albo nawet 3 poziomy wyżej brzmieniowo. Czyli największą korzyść odczują osoby średnio-zaawansowane w miksowaniu, z kilkuletnim stażem mikserskim i producenckim. Natomiast osoby, które miksują od wielu lat i są na wysokim/bardzo wysokim poziomie niestety zwykle muszą wyłączać 70-80% z tego, co zrobił Ozone i wprowadzać swój processing w staranny sposób od zera, aby uzyskać oczekiwany rezultat. Niemniej jednak zakupiłem upgrade do wersji 11 ze względu na nowy tryb transient/sustain w każdym module - to jest prawdziwy game-changer dla mnie i widzę w tym ogromną korzyść - w zasadzie główie podczas miksowania :) Split eq staje się niepotrzebny. Życzyłbym sobie, aby dodali jeszcze ten tryb do nowego Neutrona :) Natomiast processing indywidualnych stemów wykrytych z pliku stereo niestety zawsze wprowadzi nieco dodatkowych artefaktów, choć w wyjątkowo kiepskich sytuacjach (nienajlepiej zrobiony miks) jest to nieoceniona funkcja do "ratowania" brzmienia.
świetny komentarz! Domyślam się, że pewnie pracujesz jak ja, czyli starasz się uzyskać z limiterem na sumie finalne brzmienie już na etapie miksu. Mnie zdarza się włczyć Ozone żeby sprawdzić, jakie będą sugestię np. korekcji, a potem próbuje np. uwypuklić odrobinę niższy środek poprzez operację na różnych instrumentach. W takich wypadkach, jeśli miks brzmi już niemal doskonale, Ozone faktycznie może wprowadzać odrobinę zbędenych mikro-korekt. Do tej pory może raz czy dwa razy zdarzyło mi się, że wolałem brzmienie własnego miksu. Generalnie jednak zwykle Ozone proponuje pewne ustawienia, które odrobinę wyrównują i poprawiają ogólne brzmienie. Myślę też, że częsciej prosty mastering sprawdzi się w przypadku nagrań bardziej akustycznych, bo instrumenty takie jak saksofon czy gitara akustyczna słabo znoszą dodatkowe korekty, nasze ucho szybko wykryje w nich najmniejszy fałsz (w sensie zniekształcenia brzmienia oryginalnego instrumentu);)
Uważam tak samo, dobre dla początkujących, ale już nie dla starych wyg. :) Te transjenty to dobra rzecz w nim, aczkolwiek robię to wszystko elegancko na etapie miksu swoimi wtyczkami, a przy masterze też mam inne genialne narzędzie, które w tym wciąż jak dla mnie bije Ozona, aczkolwiek nie jest to jakaś kolosalna różnica. Zatem biorąc to pod uwagę nie widzę sensu, aby kupować upg z 10 do 11. Nic na tym nie zyskam w rezultacie, a tematy z AI to nie moja bajka zupełnie. Pozdro. :)
No wreszcie zrobili dość mocny upgrade. Ciekawe narzędzia, aczkolwiek zwolennikiem AI w muzyce nie jestem. Jedynie jako podpowiedź, propozycja ustawień, aby przyspieszyć dotarcie do celu. Ale nigdy zastąpić własną, poważną edycję. Z wersji 10 robić upgrade za $150 uważam, że nie warto. Nie jest to taka zmiana i nowość, że nie można tego zrobić 10ce. Oczywiście, że można w prosty sposób i jest to równie świetne. Dla profesjonalisty gadżety z AI to zabawki raczej i ewentualnie punkt wyjściowy, propozycja. Aczkolwiek, jak czasem usłyszałem jego propozycję, to natychmiast chciałem to wywalić. To ja mam mieć władzę nad każdym elementem brzmieniowym (szerokość, jasność, dynamika, ilość harmonicznych itd) instrumentu, grup itd.. A jeśli ktoś musi korzystać z AI, bo sam słabo słyszy i może z racji wieku ma niewielką wiedzę i doświadczenie, to pozostaje mu taki asystent, który zrobi więcej za niego w jakiś tam sposób, trzymając się pewnych reguł. "Lepiej bezmiaca muzyka" to pojęcie względne. Poza tym liczy się kreatywność i eksperyment autora muzyki, który czasem później potrafi zmienić kierunki w edycji dźwięku na świecie, jeśli przypadnie ludziom do gustu. Operowanie tylko na schematach i AI nie zapewni nam żadnego rozwoju, bo będą wychodziły tylko jednego rodzaju ładniutkie kajzerki. :)
Elements nie daje dostępu do edycji zbyt wielu parametrów, a na pokładzie standard większość narzędzi i możliwości edycji jednak już jest;) Ja poleciłbym Standard
Mozna by powiedziec ze 11 jest ulepszona wersja 10 czyli w moim odczuciu lepsza, akurat zrobilem tylko 1 mastering na 11 ale czuc poprawe bo 10 czesto wprowadzala troche chaosu 😅
Stąd właśnie mój pomysł żeby przedstawić działanie asystenta w najnowszej i poprzednich wersjach, bo tak się akurat składa że po prostu z nich korzystałem i mam jej w arsenale. Od wersji 8 niemal wszystkie projekty realizuję z Ozonem!
Dzięki, no z takim zamiarem korygowałem brzmienie wynikające z automatycznych ustawień:) Ale muszę przyznać, że z każdą kolejną wersją stworzenie lepszej wersji mastera jest coraz większym wyzwaniem.
A mi się wydaję, że w 8 minucie master Ozone 11 jest delikatnie mniej inwazyjny dla ucha :) Niewielka różnica poziomu głośności ale jednak . W Twojej mam wrażenie, że jest na granicy przestera, którego pewnie nie ma bo nie dopuściłbyś do tego :P :)
@@xxmv5899tak przyznaję, jest bardzo głośno, zgodnie z życzeniem Pablo de Grey ale generalnie muzykę techno wciaż realizuje się właśnie dość mocno;) Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że to najgłośniejszy fragment tego nagrania, tylu instrumentów jednocześnie nie ma w żadnej innej części utworu, więc też wrażenia z odsłuchu całości są nieco inne. Poza tym wysoki poziom winduje zawsze głęboki bas, nawet w LUFS, choć w tym pomiarze jest nieco mniej brany pod uwagę, ze wzglęud na ważenie.
Dokładnie, 100% się zgadzam! Ale też jest jednak wiele sytuacji, że przyzwoity miks może zabrzmieć świetnie po dobrym masteringu. Chociaż przyznaje, że częściej otrzymywałem w przeszłości miksy które nie nadawały się do masteringu (zbyt wiele rzeczy było jeszcze do poprawienia w samych miksach), niż takich które do masteringu były gotowe. Uczciwy i dobry fachowiec zawsze taki miks odeśle :)
Starałem sie pokazać na tym przykładzie, że różnice są naprawdę duże i w moich testach na korzyść nowszych wersji. 9 lepsza od 10? Ja raczej mam odmienne doświadczenia, nie zawsze propozycje wersji 10 były optymalne ale zwykle wolałem to nieco dynamiczniejsze brzmienie, nawet jeśli czasem było trochę ostro czy szorstko. 11 jest dużo dokładniejsza, potrafi mocno rozjaśnić naprawdę ciemne miksy i lepiej dobiera kokrecję w dole, brzmienie jest też lepiej kontrolowane w wyższym środku, które zdaje się być wiecej często. Generalnie jest lepiej i to duży skok in plus moim zdaniem :)
Dziekuje bardzo za informacje.Ja chyba bardziej to wszystko tak sobie tlumaczylem, zeby nie musiec kupowac znowu, niestety /stety okazuje sie,ze bede musial ta 11tke jednak zakupic :) Pozdrawiam@@musoneo
No jest jak dzień i noc - z tego co pamiętam, dopiero w wersji 9 wprowadzono Asystenta Masteringu. Od tego czasu zawsze sprawdzam i w dużej mierze korzystam z podpowiedzi, w szczególności dot. korekcji dynamicznej. Z rozmów z najbardziej znanymi w Polsce masteringowcami (nie mogę jednak powiedzieć, o kim mowa, bo to były rozmowy prywatne), wiem że oni też z tych narzędzi korzystają. Wersja 11 angażuje w procesie tworzenia ustawień jeszcze więcej procesorów i rezultaty są o wiele lepsze niż w poprzednich wersji, czego przykład pokazałem. 8 przy 11 jest jak autobus "Ogórek" przy nowoczesnym elektrycznym Solarisie ;)))
sprawdziłem sobie tak 8 a 10 i przy wersji 10 słychać już mocną różnice na duży +, lecz nie wiem czemu ale 10 wersja robi przester na maximizerze i bass jest tak wysoki że aż trzeszczy. miałem dylemat czy płacić za 11 ale teraz mogę śmiało kupować :D @@musoneo
No tak, to pierwsza i największa różnica jaką można zauważyć, chociaż pod powierzchnią dzieje się tam znacznie więcej rzeczy, na bazie większej liczby miksów zauważyłem także, że lepiej osadzony jest wyższy środek.
@@musoneo Czyli mniemam ze tym razem Izotope poszedł w kierunku urządzeń mobilnych, aby te mixy były słyszalne lepiej na urządzeniach przenośnych. Takie moje stwierdzenie
@@kristinkagaming To ciekawe stwierdzenie, pewnie te miksy będą brzmiały lepiej na urządzeniach mobilnych, ale myślę że po prostu przestroili trochę algorytmy w kierunku brzmienia o lepiej zaznaczonej prezencji, nawet jeśli na wejście poda się dość ciemny miks. Z drugiej strony słuchawki do urządzeń mobilnych są coraz lepsze. Airpodów Pro do mojego iPhone czasem używam nawet do kontroli najniższego pasma czy ogólnej jasności, bo naprawdę nieźle oddają ogólną równowagę.