Taka moja refleksja na temat "doradztwu inwestorom" zapraszam na mój drugi kanał "Chris Maker": / @remont4youshorts pomóżcie mi się rozwinąć i dajcie tam suba :) pozdrawiam
500 + za kazdy dzien spoznienia ... ciekawe co by powiedzial inwestor jak by on musial 500 zaplacic za kazdy dzien szybciej wykonanej roboty :) moze trzeba to w umowach zaczac podkreslac . Super odcinek . Piona
@@knc-kamilkozio1501 czemu nie? Co jeśli masz kalendarz ułożony w taki sposób, że później przyjść nie możesz, bo już w tym terminie masz innych klientów? Kary umowne za spóźnienie w realizacji, czy niedotrzymanie terminu nie są niczym dziwnym. Na większych budowach wchodzi ekipa po ekipie i nie ma czasu na opóźnienie. Umowa ma chronić obie strony, nie tylko klienta.
@@Roketlog Tak , to zupełnie jest naturalne tylko chodziło mi bardziej o to że kij ma dwa końce i w praktyce wolał bym nie czytać takich poradników które mogą spowodować zupełnie inne konsekwencje...
Cześć. Spotkałem kiedyś wykonawcę który miał podobny zapis w umowie... działajacy w obie strony... A że był to mafioznik to inwestor płacił mu za przestojowe... Umowa obowiązywała. Albo jesteśmy ludźmi na luzie, albo traktujmy się jak żydzi w obie strony.
Ja jak widzę takiego inwestora cwaniaczka to dziękuję na etapie rozmowy. Potem tacy ludzie mówią że nie ma firm do pracy w tym kraju.. A ten artykuł to rodem z muratora
Dobre te umowy :-). Zacząłem słuchać i zostałem do końca, bo to było lepsze od kabaretu. Ostatni podpunkt, z cyklu "pisk opon na piasku", czyli sprawiać wrażenie obytego i znającego się na robocie :-D. Wyobraziłem sobie humanistę wykształciucha, w okularkach, który potyka się o własne nogi i pyta z miną profesjonalisty : - No ale ten sufit to się na pewno nie urwie? - Nie, nie urwie się, może być Pan spokojny. - Bo wie Pan, ja już nie jedno w życiu widziałem ! - Tak? - Tak, tak. Wie Pan, robiliśmy z chłopakami sufity nie raz, nie dwa i taki jeden wkręcił za mało śrub taką wiertarką na baterię, wie Pan? -Tak, tak wiem. My też taką mamy. I co, i co? - No i poleciało wszystko w dół! Mało sąsiadki nie przygniotło, tej co piętro niżej mieszka, wie Pan? - A... tej, tak widziałem. - No właśnie. Tak że, wie Pan. Śrub musi być dużo! W dzisiejszych czasach wszystko zależy od śrub, proszę Pana. Aha, a tu widzi Pan, co sobie zrobiłem, proszę Pana, szafę sobie wstawiłem po Babci pod tą belką betonową. Widzi Pan? O tu. - No... pasuje jak szyta na miarę. - Ha, ha, nie pasowała :-) Musiałem ten podciąg, tą belkę przycinać, proszę Pana, 21,5 mm musiałem szlifować. Tydzień mi się zeszło, ale... szafa pasuje, no nie? (klient bardzo dumny i zadowolony z siebie). - A to nie lepiej nóżki było podciąć? Nóżki wysokie, to tych uciętych 2cm nawet by Pan nie zobaczył. - No dobra, my tu gadu gadu, a ja Was od roboty odciągam. To nie przeszkadzam. Z szafą to była sytuacja autentyczna sprzed 16/17 lat :-D. -
Pracuje w Anglii i jeszcze nigdy nie kupiłem materiału za swoje pieniądze. Klient zawsze musi dać zaliczkę przed rozpoczęciem pracy. A jeśli robota trwa dłużej niż tydzien to w piątek wypłaca cześć kasy za robociznę. Tosię sprawdza od piętnastu lat i nikt nie narzeka. Pozdrawiam i gratuluje super materiałów.
Ogólnie, od czasu do czasu komentuje twój kanał. Od tak, przypasował mi. Jestem podobną firmą, ale obecnie pracuje tylko w dwójkę, zawsze miałem problem z trzecim - tak swoją drogą. Zacznę od tego, że właśnie takie tematy chyba dla wykonawców są najlepsze i najciekawsze. Ciekawe jest obejrzeć kolejne interesujące zlecenie, jak ktoś zaczyna kładzie płytki, coś podpatrzeć, jakiś pomysł wprowadzić do siebie ale w sprawach przed remontowych jest dużo potencjału na wiedzę. Od rozmowy przez telefon - spotkaniu na placu boju aż do podpisania umowy. Zdarzało mi się informować klientów ,że nie odbieram przesyłek z poczty, kurierów itd - ale tak często o tym zapominam wspomnieć 😪 Od tego jak rozmawiać, jak wychodzić z opresji, jak tłumaczyć klientom dlaczego jakoś materiału ma znaczenie choć wiedza inwestorów, cały czas rośnie to u mnie nadal zdarzy się "niech pan zrobi tak ,żeby było dobrze" - niby prosta sprawa, ale sytuacja z ostatniej łazienki gdy tłumaczę pani ,że jak zrobię dobrze to łazienka zmniejszy się o 10cm i wanna się nie zmieści, no chyba ,że wyburzamy ściankę działową, stawiajmy ją w pionie i kącie 90°, ale to przedłuży remont no i zwiększy koszty a przecież umową już podpisana, kwota ustaloną... - ogólnie brakuje takich pogadanek wśród fachowców, rad jak radzić sobie z ciężkim klientem. Wiecie, zdarza wam się ,że klient prosi was o to by wnieś nową pralkę bo dowieźli hał a on "ma chory kręgosłup"? Dziwnym trafem co któryś inwestor ma podobną gadane, ja zazwyczaj odpowiadam ,że pewnie, pomogę ale tak mi dziwnie zaschło w gardle i nie wiem czy na sucho dam rady. Przy dużych zleceniach proponuje wszystkim, rozliczać się etapami. Każdy musi sam przemyśleć indywidualnie pomyśleć jak, od siebie proponuje wam 3x raty za robotę. I - 50% wartości. II - 35% (lub 40%), III - 15% (lub 10%) bo z tą ostatnią zazwyczaj są problemy. Można też etapami, za poszczególne prace ale uważam to za uciążliwe na dwóch stron. W dodatku, dobrym pomysłem jest brać zaliczek na poczet materiałów, w końcu większość z nas bierze materiał na siebie, a było by smutno gdy na WZ do zapłaty 10 000zł a klient ma na ciebie wyj#$ane. Dobrym pomysłem przy podpisywaniu umowy są kary umowne ze względu na rezygnację ze strony inwestora. Ktoś się oburzy, ale jesteśmy wykonawcami, umawiamy się w styczniu na październik, rezerwujemy czas i wszystkim inny mówimy ze dopiero listopad wolny a potem mamy psikusa i nie mamy $$$ - ja mam zapis 10% od ceny na umowie (netto). - pamiętajcie, bądźmy ludźmi, jak klient dzwoni miesiąc wcześniej ,żebyśmy weszli dwa-trzy dni później, nie zacierajmy rączek na darmowe pieniążki. Ogólnie polecam mieć więcej niż jedna umowę. Jedna prostą, bo to "tylko" szpachlowanie i malowanie dwóch pokoi i nie ma co wariować a druga umowa bardziej rozwinięta bo trzeba położyć instalacje elektryczna, położyć nowe rury i ogólnie zrobić generalkę. Też się bałem ,że klienci nie będą chcieli podpisywać i będę przegrywał z konkurencją - ale nie ma co się bać. Dopowiem ,że warto ubezpieczyć firmę. Pech będzie chciał ,że złączka puści i zaleje sąsiada albo drzwi wypadną z zawiasu (tak u mnie było), klient oskarżał mnie ,że zły montaż, dobrze ,że sprawy potoczyły się tak ,że syn w końcu się przyznał gdy zobaczył ,że to nie będzie tak ,że fachowiec przyjdzie i cyk z portfela wyciągnie 1000zł. A tak wracając do autologa, co do pijaczków na budowie. Tu się nie mogę zgodzić. Niestety nadal oni są i z moich badań obserwacyjnych wynika ,że to głównie 'stara gwardia' tj. +50lat ale nie tylko. I trzeba zaznaczyć ,że fachowców ja osobiście dziele na zespoły 2-3osobowe, które robią małe zlecenia (generalne remonty mieszkań, jakieś wykończenie domu, adaptacje poddaszy etc) i ekipy po 10osób, duże meeetry. Miałem możliwość współpracy z deweloperem i głównie w takich ekipach były różne zachowania. Murarze notorycznie pili - robili swoje, nie bujali się od lewej do prawej, ale szczególnie się z tym nie kryli. Fachowcy od kostki brukowej, tynkarze - podobnie. Zdarzali się Ikraincy, różne dziwne typy - ogólnie dopóki nie popracowałem dłużej w takim miejscu (budowa osiedla), to też myślałbym do dziś ,że to wyginęło albo pojedyncze przypadki - jednak nie.
Jak by mi ktoś taką umowę dał do podpisania to bym zrezygnował i nawet nie podejmował bym negocjacji. Ja u siebie mam dwie wersje umowy, prostą z Internetu i skomplikowaną od mojego prawnika. Daje wybór.
Dokładnie podrzuć, jestem młodym właścicielem firmy i chętnie bym się zabezpieczył przez odpowiednia , nie mowie ze niema w necie ale mądrze mówisz i chętnie zobaczę twoja o ile to nie problem dla ciebie . PS jesteś z Łodzi? :P
Bardzo dobrze, że poruszyłeś ten temat. Sam jestem inwestorem i powiem Tobie jak to wygląda od mojej strony. Pracuję zupełnie w innej branży i o budowie nie miałem zielonego pojęcia. Oczywiście na początku dużo czytałem na różnych forach i grupach o technologiach budowy. Już na tym etapie można zwariować bo tak jak mówisz, piszą tam ludzie którzy chcą lokować produkty, albo tacy co wybudowali jeden dom ( lub zrobiła to ekipa) i teraz mają się za wielkich specjalistów. Koszty budowy są obecnie bardzo wysokie i poniekąd rozumiem, ze ludzie szukają jak ciąć koszty, ale nie można też popadać w skrajność. To, że chcą negocjować wynika też z tego, że ekipy podają często bardzo skrajne wyceny i różnica w cenie za ten sam metraż może sięgać kilkudziesięciu tyś. Ważne jest aby mieć ogarniętego kierownika budowy który zdecydowanie przejmuje część odpowiedzialności. Odnośnie "obycia w temacie" - wynika to też ze zmian w technologii budowania która przez ostatnie lata poszła bardzo do przodu i ludzie zwyczajnie chcą wiedzieć więcej aby nie dać sobie wcisnąć niepotrzebnych rozwiązań ( tu bardzo przydaje się kierownik budowy). U mnie wygląda to tak, że na każdy etap staram się brać ekipę która specjalizuje się w danym temacie. Przed wejściem na budowę robię spotkanie z kierownikiem i wykonawcą na którym omawiamy poszczególne punkty tak aby była jasność. Następnie ustalamy terminy wykonania etapy prac i terminy rozliczenia.Płacę po każdym uzgodnionym wcześniej etapie po odbiorze przez kierownika który nadzoruje budowę cały czas ( akurat kierownik mieszka 3 domy dalej i na budowę wpada co 2-3 dni). Tak to u mnie wygląda i jak na razie działa.
Fajny odcinek, bardzo ciekawy. Nam wykonawcom nie pozostaje nic innego niż ostrożnie i trzeźwo rozmawiać z inwestorem, starać się przewidywać jego intencje oraz korygować jego tok rozumowania na możliwie najwcześniejszym etapie. Pozdrawiam
Cześć. Dobry temat poruszyłeś. Ludzie są różni po obu stronach i umowa to sprawa podstawowa . Kiedyś nie robiłem umów ale teraz już ok 2 lata nie wchodzę bez umowy. Jeżeli robię np Lazienke to punkt po punkcie co jest do zrobienia , jaka kasa do zapłaty i kiedy. Lazienke dziele na dwie transze, w połowie roboty zaliczka , reszta na koniec, jak całe mieszkanie robię to kasa za poszczególne etapy. Poza tym wpisuje kiedy rozpoczęcie prac i kiedy zakończenie ale pod warunkiem dostarczenia potrzebnych materiałów. U mnie taka umowa mieści się na jednej stronie, czasem półtora strony jak jest większy zakres prac. Pozdrawiam
Człowiek nie związany z tym środowiskiem przywykł, że patrzy automatycznie z perspektywy inwestora. Super posłuchać z drugiej strony i zobaczyć jak ciężka to robota ! I jak trudni są ludzie....
Bardzo fajnie, ze poruszyłeś ten temat mam nadzieję, ze dużo to wniesie. ponieważ sam miałem do czynienia z takim inwestorem, który chodził i sprawdzał metraż, czy mu się zgadza z kosztorysem. Leci lapka w gore czesciej dawaj takie tematy, milej roboty
w belgi norma jest 30% zaliczki za robote przed zaczeciem wszyscy to wiedza i nikt nie dyskutuje, kazdy placi bez problemu, robota zawsze z materialem, standard w Be, zaliczek z reguly nie bierze sie tylko za male roboty, malowanie, gladz,panele, tak gdzie koszt materialu nie przekroczy 300-400€ pozdrawiam
Mam firmę w UK !nie mam takich dylematów ,klienci płaca bez problemów , widzę ze się nic w kraju nie zmieniło!!od 17 lat .Milem i tu klientkę Polkę !!!,to była moja pierwszy i ostatni Polski klient.Malo pieniędzy !!,wymagania i problemy z płatnościami . Widzę ,ze nie ma co wracać do kraju !😁😁😁żarcik !!.Dobry filmik !!tylko szkoda ze jednak Polacy ciagle mnie potrafią doceniać fachowca.
Prowadzić biznes i nie skorzystać z prawnika. Ile taki prawnik policzy za to umowę. Nie rozumiem jak można mięć jakoś maszynę za kilka tysięcy PLN a nie wydać na prawnika aby zabezpieczył interesy własnej firmy. Te wszystkie maszyny mogą być zaraz nic nie warte - bo popłynie się na zleceniu. Moja umowa, twoja moja. Umowa ma chronić każdą ze stron. Umowę jako dostaje -od razu idzie do prawnika i ten nanosi swoje uwagi/zmiany Chyba że dotyczy prostych spraw to robię to sam. Dobra umowa chroni strony i jest na złe czasy. Wszystkie aspekty powinny być zawarte w umowach - dosłownie wszystkie A nie że potem połowa jest na gębę to po co taka umowa. Dla sztuki. Oczywiście prawnik prawnikiem ale też jest ważna nić porozumienia tu się zgadzam że czasami najważniejsza. Kolega śmieje się z kar. Szybki przykład stawiasz trzy domki w szeregowej zabudowie. Została ci ziemia po dziadkach myślisz - postawie domki. Już na etapie rozpoczęcia inwestycji domki się szybko sprzedały. Zobowiązałeś się że je wykończysz powiedzmy do końca roku. A twój wykonawca jest innego zdania. To tylko domki jakie kary przeciąga to o miesiąc lub półtora - bo to nie przetarg. Co powoduje że klient na domek zrywa umowę notarialną i wszczyna egzekucje z KC za nie przekazanie produktu w terminie. Ale przecież to tylko domki nie zamówienia publiczne. Kolega już kilka razy w filmach podchodzi podobnie - jakby na zamówieniach to było inaczej. A to tylko domki. Proszę mi wieżyć są domki których wartość przewyższa nie jedno spore zamówienie publiczne. Na takich inwestycjach są czasami umowy dużo bardziej skomplikowane niż na ZP. Jest tam bardzo duży rygor inwestorski. Co do wiedzy inwestorów. Co raz częściej inwestorzy - ja tak robię od X lat mają swojego wynajętego inspektora nadzoru od nadzoru wykonawczego. Koszt nie jest wysoki a taki Pan (była też raz Pani) zarobi na swoje kilka razy. Ich zadaniem jest kontrola sprawności wykonanych prac z projektem i sztuką budowlaną. Na swoim przykładzie wykonawca musiał zrywać cała swoją pracę ( dwie ekipy) z ostatniego miesiąca i poprawiać wszystko. Koszty były ogromne I wtedy właśnie kłania się umowa. Myśle że ekipa była stratna na tej budowie i to dobrze. Znam też przykład ekipy która nie miała ubezpieczenia OC chociaż w umowie był taki zapis, Wyniku jej prac - złego zabezpieczenia rury doszło do zalania dwóch mieszkań które były już wykończone na tip - top. Zalanie trwało cały weekend. Straty były na kilkaset tysięcy PLN. Historia się działa w tamtym roku. I właściwie jeszcze trwa tyle że teraz przed sądem. Co do negocjacji się nie zgodzę. Negocjowanie to nie żaden wstyd czy hańba - jak tu zostało przedstawione a umiejetność negocjowania to podstawa prowadzenia biznesu. Kupujesz auto negocjujesz cenę, kupujesz mieszkanie negocjujesz cenę, idziesz do jubilera negocjujesz cenę. Tak samo negocjuje cenę z wykonawcą z każdym - negocjacje to nie spuszczanie z ceny z automatu. Jest tyle możliwości negocjowania min właśnie termin i dodatkowe pracę. Nie negocjujesz pokazujesz środkowy palec klientowi. A jak słyszę że ktoś nie ma czasu na prowadzenie negocjacji - to dla kogo on prowadzi ten biznes. Dla siebie.
Jesteś mega obytym gościem, sam robię wykończenia na swoim, i idiotow nie brakuje, ale jest jedna zasada, to my wykonawcy musimy nauczyć inwestorów podejścia do nas, po prostu musimy być asertywni i walczmy o swoje 👍
Witam , dzięki za odebranie telefonu i podania kilku porad jest to dla mnie bezcenne. Rób to co robisz i tego nie zmieniaj ,kciuk w górę ! Trzymaj się zdrowo
Cześć. O ile dobrze rozumiem, zaliczki bierze się przed wykonaną pracą, a to o czym Ty mówisz czyli, po wykonaniu danego etapu pracy (wspomniane gładzie), to jest transza za dany etap pracy. Zawsze to można w umowie ująć, że zapłata jest w kilku/ kilkunastu transzach i lepiej brzmi niż zaliczka. Pozdrawiam
z życia : mi inwestorka (blondynka) podczas negocjacji (chodzi o termomodernizacje budynku) powiedziała że chce żebym styropian od góry zaczął kłaść xD podziekowałem uprzejmie za zmarnowaną godzinę (powstrzymując się by nie wybuchnąć jej w twarz śmiechem)wyszedłem(myślałem że nic mnie w życiu nie zaskoczy) później uświadomiłem sobie że nie chodzi o to iż nie ma takiej techniki wykonania tylko że inwestor na start mówi ci jak masz wykonywać swoją pracę pozdro ps gwizłeś mi temat xD do Vloga
Ogólnie sporo racji wiadomo, natomiast z tymi negocjacjami się nie zgodzę, porównanie do chleba za 3 zł w piekarni do kosztu remontu za robocizne siegającego 100 tys, to trochę jest nie halo. Pracuję w handlu i tam cały czas jest jakas negocjacja. Ja uważam że dobrze iż jest sporo artykułów na ten temat, choć zgodzę się że trzeba je filtrować. Ja mam takie doświadczenie że trzeba mieć ograniczone zaufanie względem wykonawcy. Obecnie ekipa konczy remont mieszkania 49m , generalny remont , nie powiem gruba robota, wszystko mówiłem na początku burzenie ścian , wylewki , tynki gładzie instalacje itp , powiedzieli że skończą w połowie lutego ,a skończą końcem marca, generalnie miałem takie nastawienie na początku biorę ekipe z polecenia, więc wszystko powinno być dobrze, i jak najmniej chciałem sprawdzać , bo mam dwoje małych dzieci itp , natomiast , co chwile jest jakaś wtopa , i muszę ich codziennie sprawdzać jeżdzać do mieszkania o 22 . Wszystko jest zle tylko nie oni , ostatnio malowali , i odklejajac tasme oklelili też farbę , oczywiscie nie ich wina tylko zla tasma ( ale przecież oni ją kupili) dziś odkryłem nowy hit, montowali oswietlenie tuby na suficie, i co? nie idą w lini prostej choć to oczywiste ze powinny , odchylenia siegają do 10 cm !!! , nie wiem jak to teraz poprawią , ale wkurza mnie to , bo niby czemu odrazu nie mozna bylo prosto zamontowac ?? Tylko dopiero jak się pokłocimy to wtedy się da. Zmierzam do tego ze zarówno inwestor jak i wykonawca powinni być w porządku jeśli jednak tak nie jest każda ze stron powinna być zabezpieczona, stąd dobrze że są artykuły n ten temat.
Zazwyczaj nie biorę zaliczek, ale jeśli coś jest robione etapami to mam gdzieś czekać na koniec, niby nie jest mi to potrzebne ale wolę mieć już coś w kieszeni. Różne rzeczy się dzieją, teraz to łażę z dyktafonem odpalonym jak rozmawiam z inwestorem. Nauczyłem się w pewnej firmie żeby wszystko nagrywać. Jestem uczciwy, jestem ugodowy jak coś poszło gładko to można się ze mną targować - zwłaszcza jeśli robię coś kompleksowo. Przechodziłem już wizyty rzeczoznawców i inwestor nie ma co kombinować, trzeba być w porządku, a tanio i dobrze nie jest możliwe.
U mnie to wygląda tak biorę projekt robię wycene jeżeli inwestorowi pasuje to zaczynam działać jeżeli chodzi o pieniądze co.sobote biorę zaliczki ponieważ y mnie każda sobotę płacę chłopakom zaznaczam że każda zmiana projektu przez inwestora podlega aneksówi do umowy czyt. Dopłata do ustalonej kwoty. Póki co odpukac nie miałem.problemow każdy na koniec zadowolony i o to chodzi żeby rozstawać się w normalnej atmosferze. Zresztą 99% robię z polecenia i trafiam na dobrych inwestorów.
Marcin K ja robie tak samo albo etapy albo zaliczki co tydzień żeby na wypłaty i materiał było . Zawsze więcej. Także na koniec zostaje do wypłaty tyle co nic i wszyscy zadowoleni. Od 4 lat nikt mi umowy nie podsuwał ani ja nikomu i nie było problemów !
Dobrze mówisz, ale jednak dużo inwestorów by chciało szkłem d.. ę wytrzeć😉. Ostatnio byłem robić pomiary elektryczne w nowym budynku i pierwsze po przyjeździe właściciel do mnie żebym nie mierzył bo to za drogo i najlepiej żeby mu pieczątkę przystawić za 200zł 🤣🤣🤣Ja do niego że po co ma płacić 200zł jak na allegro kupi pieczątkę za 30zł i mu wypiszą na niej co tylko chce 🤣🤣🤪Mi jak ktoś wymyśla za dużo to spuszczam go jak wodę w WC. Tak jak mówisz jak inwestor przeliczy się na budowie to pod koniec to dopiero jest jazda i szukanie oszczędności. I brać zaliczki!!!! Za każdy etap wykonanej pracy.
Zaczynam oglądać i się zastanawiam Okręglik? Nie, nie możliwe... :D a tu jednak, ode mnie masz wizę turystyczną na Zgierz i tytuł mistrza slalomu, cieszę się, że finalnie udało Ci się dotrzeć do Atlasa. Wierzyłem cały czas :D Pozdrawiam serdecznie. Bartek
Chętnie kupię od Ciebie wzór tej umowy. Zdaje sobie sprawę, że nie dostałeś jej za darmo i nie robi to dla mnie problemu. Myślę, że przyda mi się w życiu i może dzięki niej zaoszczędze wielokrotność tej sumy i co najważniejsze nerwy;). Pozdrawiam.
bardzo mądzre słowa ja sam otwierając pół roku temu wsadziłem w sam sprzęt i busa 130 tysięcy doliczając zusy srusy ubezpieczenia firmy auta do tego koszta magazynu wychodzą dość konkretne sumy. I inwestorzy odpowiedzcie sobie skąd się biora te kwoty na kosztorysach? a no stąd że jesli chcesz mieć zrobioną robotę szybko i fachowo to musisz zapłacić
Jeśli jesteś uczciwy i rzetelnie podchodzisz do swej pracy to nie ma się czego obawiać.Na ponad dwadzieścia lat działalności tylko raz (1) miałem problem z płatnością od inwestora. Natomiast wkurzają mnie ludzie którzy niemal wpychają zaliczki wykonawcom zanim ci wyjdą na obiekt!Ja biorę pierwsze pieniądze gdy już zacznę robić i klientom moja praca się spodoba.A umowa to tylko papier...
Nie wiem czy mój komentarz się dodał, bo znikł przy pisaniu. Super kanał i super porady... Ale ten film jest "dla mnie" chyba jednym z najwartościowszych z całego RU-vid :) właśnie w tej rzece tych wszystkich byle jakich informacji...
Na robotach płaciłem i za wodę i za prąd (przez swoją głupotę i zaniedbanie - do czasu) miałem przypadek, że przyjeżdżam na montaż, po ustaleniu szczegółów i podpisaniu umowy, a na pytanie gdzie mogę się wpiąć do prądu usłyszałem: "to nie macie swojego prądu w wiaderku" (haha, żart się udał), akurat mieliśmy w wiaderku, a w zasadzie w agregacie 85zl za godzinę pracy zapisanej w pracach dodatkowych w umowie w razie braku dostępnego prądu na budowie 🤣 inwestor zapomniał doczytać i skończyło się na kilku godzinach pracy agregatu.
Z tą negicjacją to chyba przesada. Dla mnie oczywistym jest negocjacja ceny - jeżeli oferent odrzuci - nie ma sprawy - mogę wziąć szwagra. Porównanie do ceny chleba niezbyt trafione... ZAWSZE WARTO PYTAĆ O CENĘ - czasem można się dogadać i fachowiec koniec końców przyjmie tańszą propozycję, ale wciąż będzie mu się opłacało (wiadomo), a inwestor pozwoli sobie wybrać tę ofertę, a w innym przypadku wziąłby "szwagra". Win - win. NEGOCJACJA TO NEGOCJACJA, jest dyskusją, propozycją, nie zmuszaniem jak to wybrzmiało tutaj...
500 za dzień szybciej wykonanej roboty. Przecież ekipy godzą się z metra lub za robotę. Wcześniej kończą idą dalej zarabiać i są polecani.reklama za free. Druga sprawa to terminy.Z punktu widzenia inwestora to musi być jakiś bat nad wykonawca w postaci kar ,czy to za nieterminowość,marnowanie materiału,czy fuszerkę.Z doświadczenia i obserwacji wynika ,ze jak ekipa znajdzie nieogarniętego inwestora to zaczyna się golenie jelenia.A jeśli chodzi o negocjacje cen to nie wiem czego autor nie rozumie. Ustaliliśmy cenę za m2 płytek to tego się trzymamy,a nie w trakcie roboty ,czy po niej jęczeć ze nowe płytki nie trzymały wymiarów,podłoga była krzywa i musiałem podrównać itp.Cena to cena a wy jako biznesmeni i fachowcy podejmując się roboty widzicie co bierzecie.
Krzychu sama racja. Ja jestem tego zdania , że robota sama się obroni. Ja staram się wykonywac zgodnie z sumieniem. A maruderów odrzucam. Rób swoje. Pozdro👍
Ja póki co też w umowie robię etapy, a termin zapłaty ustalam jako datę dostarczenia/wystawienia faktury VAT. Powiem, że nawet małe roboty typu łazienka też robię w etapach. Wiadomo woda, energia itp. Po stronie inwestora. No i informacje na temat przyczyn w jakich mogę wydłużyć termin.
Najlepsza część jest o narzędziach droższych od samochodu inwestora 😂 ostatnio miałem takiego krętyna- inwestorka który myślał że płytki 120cm będę mu Cioł diaksem...
Ty się śmiejesz ale to jest żart nie do wymyślenia. Mój znajomy wziął tynkarzy którzy tradycyjnie tynkowali „z kielni”. Panowie przyjeżdżali na rowerach (trzech ich było) z tylu mieli na bagażniku torby jutowe z narzędziami i tak działali. Nie wiem co z betoniarka chyba ktoś im przywiózł. Porobili 3-4 dni wzięli zaliczkę i zniknęli 😂 ten kolega załatwił sobie nowych tynkarzy, zdążył wytynkować dom. Po czym dostaje telefon że chorzy byli i teraz mogą wrócić tynkowac😂 Wrócili tylko po narzędzia i rowery i pojechali w siną dal ...... 😂🤣 True story
@@remont4you np cena za metr malowania 10zl m2 klientowi pasuje zaczynasz prace masz wprawę robisz 9h po czym dniówka wychodzi kilka ładnych stówek a zleceniodawca łapie się za serce i nie może tego zaboleć Że za dzień pracy tyle pieniędzy wtedy już nie widzi tych metrów tylko twoją dniówkę
@@remont4you kolejny przykład to gładzie masz dużo metrów cena zadowalająca obie strony wiezdzam z agregatem robię robotę i okazuje się że za dużo zarobiłem w zbyt krótkim czasie gdybym tą pracę wykonał w miesiąc zrobiłbym te same metry i zarobił te same pieniądze byłoby oki
Swietny material. Jutro ide do adwokata. Inwestor po podpisaniu umowy i 4 tygodniach prac stwierdził, ze uzgodniona cena jest za wysoka. Bo inni robià taniej... 🤬
czy jezeli jest umowa to wtedy z automatu jest drożej dla inwestora o te 8%? A i jak ochronic się przed tym że np wykonawca porysuje ściane i powie "tak było" :) pozdro!
Prowadzę firmę w branży około budowlanej i buduję dom i mam kumpla, który równolegle buduję dom. Kumpel ma mnóstwo czasu bo pracuję na państwowej robocie i pierdzi w stołek i wydzwania przez dzień do fachowców i ucina sobie z nimi pogawędki bo myśli, że każdy ma czas i tylko czeka na jego telefon. Przestałem mu już podsyłać ekipy jak mi znajomy pokazał 27 maili na temat więźby dachowej. No i oczywiście gadki jak z tym przysłowiowym kebabem "a kumpel budował pod Sanokiem i to kosztowało tyle" Żydzi jak cholera i tylko wstyd przynosi, ale wycieczki po świecie 5x do roku.
No dobra Krzysiu 500 zł kary za dzień to może przesada, ale jakieś zabezpieczenie obu stron musi być. Jakie kary umowne za opóźnienia są w twojej umowie? Jakaś motywacja do skończenia prac w terminie też musi być, a nie że się przeciąga tygodniami.
Sam jako wykonawca mam teraz takiego barana inwestora. Wytknął mi płytki cięte z maszynki ręcznej w rogach... Teraz robię gładzie i co wieczór zwijam lampy na Aku a z hakogena 230 wyjmuję żarnik...
Słowo klucz UMOWA. Warto zapłacić, iść do dobrego prawnika obeznanego w kwalifikacjach i regulacjach prawnych dotyczących dziedziny jaką się zajmujemy. Należy też pamiętać, że umowa nie daje 100% pewności dla żadnej ze stron, ona tylko pomaga uszeregować podstawowe zagadnienia a dopiero na etapie postępowania przed sądem może okazać się bardzo pomocna. PS kary ... kiedyś zajmowałem się pracami remontowymi na statkach. Tam kara za jeden dzień opóźnienia wyjścia statku ze stoczni bądź miejsca postoju mogła uszczuplić budżet o ... nawet 10 tysięcy €. To tak tylko w formie ciekawostki.
@@remont4you Co raz częściej domy są po kila milionów lub nawet kilkanaście. Na takiej budowie czasami pracuje kilka ekip. Nie wyobrażam sobie aby wszystko nie chodziło jak w zegarku. Jedni kończą drudzy wchodzą. A czasami nawet zazębiają się. Ostatnio byłem na budowie jednego domu gdzie naliczyłem 16 ludzi. Powoli nie które inwestycje domków stają się dużymi pracami robót
Moja znajoma była kiedyś bardzo zdziwiona a w sumie to oburzona jak usłyszała od ekipy remontowej że ona musi zapłacić za wywiezienie śmieci po wykonanym remoncie😁
Miałem kiedyś sytuacje jak czekałem na pieniądze miesiąc(zgodziłem się bo nie miałem serca się kłócić) Później chciał zapłacić mniej bo kolega mu powiedział że robota wyszła za dużo:) i takie sytuacje się zdarzają
oczywiście że masz rację. Ty wykonujesz pewną usługę na określonych warunkach i albo typ się zgadza albo nie... Wiadomo są też ''*'' w kwesti ustaleń (znajomy, polecenie, to się ugniesz... ). W życiu bym nie wszedł na salon z kwita klienta, że się tak kolokwialnie wyrażę... Śmierdzi rybą z metra. Oczywiście mówię o sobie, nie jestem podwykonawcą na stoczni .
Teraz w każdym komentarzu jest hejt na inwestorów a prawda jest taka że i z jednej i drugiej strony są cwaniaczki. Sytuacja z zycia, chciałem podwiesic sufit w mieszkaniu 35m2 jak zapytałem majstra o cenę to powiedział 6500 zł bez materiału i bez Gladzi bo on jak robi sufit to tylko spoiny szlifuje
Równie dobrze mozna iść do lekarza i sprawiać wrażenie znającego się na medycynie lub u prawnika sprawiać wrażenie znającego się na prawie. Jeśli tak to po jakiego grzyba w ogóle iść do takich specjalistów? Jedynie by zmarnować ich czas.
Trza być po prostu człowiekiem dla człowieka i mieć normalne podejście. Lubię pracować na małych miasteczkach lub wioskach tam wszyscy się znają i nikt nikogo nie zrobi w huuu ... Bo by później na wiosce bylo wstyd wyjść do kościoła. 😉
