Pozwolę sobie napisać kilka zdań i odnieść się do opinii powiedzianych na tym filmie. Moje słowa i słowa autora filmu to przede wszystkim opinie, dlatego w żadnym wypadku to co napiszę nie jest atakiem, tylko moją oceną. Pierwsza harmonizacja autora śpiewnika moim zdaniem prosta, ale bardzo udana, z bardzo ładnie opadającym basem na początku. Nie trzeba zmieniać akordu na każdą nutę, cały "majestat" tej pieśni tkwi w jej prostocie. Melodia jest prosta, harmonia również. Spójrzmy dla przykładu na hymn "God save the King". Organy czy orkiestra gra teoretycznie prosto, a brzmi to świetnie. Oczywiście proste melodie można harmonizować na wiele sposobów i przy graniu wielu zwrotek warto zadbać o różne harmonizacje, aby nie było monotonii, natomiast to co tutaj mamy, jest świetną bazą, aby pózniej "rozbudowywać" harmonię, albo po prostu nauczyć się tej harmonizacji, bo "bombardowanie" różnymi alteracjami i zaawansowanymi opracowaniami raczej zniechęci początkujące osoby, które jeszcze same nie harmonizują pieśni. Zgadzam się z tym, że na samym początku powinno się nauczyć jednej harmonizacji, ale po opanowaniu i graniu ze swobodą jednej, należy nauczyć się innej jeśli jest, aby nie zamykać się na jedno rozwiązanie. Co do przejmowania niektórych głosów na chwilę do innej ręki - jeśli ktoś będzie się uczył cały czas grania 2 głosy w lewej + 2 głosy w prawej, to automatycznie zamknie się na zaawansowane harmonizacje, a następnie utwory. Mało jest literatury i ciekawych harmonii, które będą w całej swojej rozciągłości niewymagającymi dla ręki. Zawsze będzie gdzieś trzeba przejąć któryś głos, albo podłożyć palec i warto się tego uczyć już na samym początku. Odnosząc się do relacji między ostatnimi dwoma akordami, drugiej harmonizacji - bas musi pójść tak jak jest, w górę, na d małe, a nie D wielkie, abyśmy nie mieli ruchu wszystkich głosów w dół. Jeśli już koniecznie ktoś by chciał skończyć z D wielkim, to ja osobiście nie widzę problemu, aby na sam koniec pieśni dodać sobie 5 głos i zagrać ten dzwięk, żeby był "bas" (wiem, że niektórzy teoretycy i zwolennicy trzymania się w 4-głosie za wszelką cenę, właśnie mnie wytykają palcami, ale ze względów praktycznych ja nie widzę problemu, aby przy głośnym brzmieniu organów i donośnym śpiewie ludu dodać sobie ten jeden dzwięk na sam koniec, co nie zmienia faktu, że autor harmonizacji dobrze poprowadził głosy i właśnie tak lepiej zagrać na zajęciach czy egzaminie. Ważne aby wiedzieć dlaczego tak autor napisał i dlaczego inaczej byłoby błędem). Dysonanse rzecz normalna i muszą być. Może akord D-dur z septymą wielką basie, na mocnej części taktu jest trochę nachalny, tu przyznam rację, ale odnosząc się do innych dysonansy - wyobrazmy sobie muzykę z samymi konsonansami, bez żadnych napięć i ciążeń, a co za tym idzie, bez rozwiązań - nie do pomyślenia. Moim zdanie też dobrze by było gdyby nauczyciel uprzedził początkującą osobę o tych dysonansach, które w wolnym tempie mogą drażnić ucho, a także aby powiedział, że w miejscach niewygodnych można wziąć jeden głos na chwilę do innej ręki. Jeśli jakaś harmonizacja jest zbyt trudna i zaawansowana, to moim zdaniem należy ją (przynajmniej na początku) zmienić. Można przecież wykładowcę czy nauczyciela poprosić o prostsze opracowanie gdy nie dajemy rady, a jeśli takiego nie ma, to może warto poprosić profesora o to, aby sam napisał coś prostego, to kilkanaście minut roboty.
Nareszcie ktoś poniósł kwestię harmonii nie Tylko w Krakowie ale dołożę do pieca mówiąc o Polsce w Anglii czy w Ameryce to wszystko brzmi u nas ma lekcjach Sikorski bez jakiejkolwiek melodii zadania tylko pisanie działań matematycznych na litość boską Wake up, educators tragedia
Punkt wyjsciowy to rozwiazanie zdominanty na tonike a subdominanta na dominante mozna subdoninante rozwiazac na tonike 4 na 3z z 8 na septyme zseptymy na kwinte zkwinty na sekunde z sekunde na subdominante mozna na skoczyc na amoll a potem na kwinte z tonika.
Witam bardzo serdecznie profesjonalistę których w tym fachu dziś jak na lekarstwo... Ponieważ sporadycznie zajmuje się organistowaniem zazwyczaj wybierając pieśni na daną mszę świętą staram się zapisywać na przykład jeśli chodzi o śpiewnik Siedleckiego funkcje harmoniczne nad nutami w oparciu których tworzę akompaniament lewej reki, oczywiście to nie jest suche trzymanie funkcji tzw keybordowa gra... Czy to jest jakiś ogromne przewinienie ???niestety nie jestem aż tak wyrafinowany muzykiem żeby z kapelusza tworzyć harmonizacje
a jak oceniasz spiewnik p Witolda Zalewskiego ? WIesz że część opracowan w spierwniku wawelskim tez jest jego ale jednak sam Spiewnik Piesni Koscielnych Zalewskiego wydaje mi się że lepiej brzmi choc są prostsze układy
Witam serdecznie,bardzo fajne filmiki,mam takie pytanko....czy mógłbyś nagrać krótki filmik o tym jak wpisać pieśń w rzutnik który ty masz? Z góry dziękuję:) pozdrawiam:))
A skoro wspominasz o chorale opolskim a sam DIMK ogolnie chwaliles... to czy oni nie ucza harmonii wlasnie na podstawie chorału opolskiego ? Bede wdzieczny za odpowiedz
Zastanawiałem się nad pójściem do szkoły dla organistów, ale no jak to tak ma wyglądać to ja serdecznie podziękuję Sam bez większej wiedzy teoretycznej jestem w stanie złożyć o wiele lepszą harmonię niż ta w tym Wawelskim
Zgadzam sie z Tobą. Ja mieszkam w Krakowie i większości organistów nie da się słuchać, naprawdę. Nawet w Mariackim na Boże Ciało gościu zagrał tak paskutny wstęp do Ciebie Boga wysławiamy, że szok. Mam nawet nagranie jesli chcesz posłuchać
Naprawdę z czegoś takiego każą grać uczniom ISO? Trochę parodia... Nigdy nie korzystałem z takich opracowań lepiej, gorzej, ale po swojemu. Ja bym chyba wyszedł słysząc coś takiego w kościele. Szkoda uszu po prostu. Pozdrawiam serdecznie