@@SuperPiotreX6 ja pierdziele on nawet nic nie zagrał, dla niego przejście z C dur na D to jest odliczenie o jeden w prawo i zawsze będzie dobrze, no kurde, nawet nic nie zagrał
I tak nikt nic z tego nie zrozumie, więc po co się wysilać :) Albo ktoś jest bez szkoły muzycznej ALE ma talent muzyczny (i nie mam tu na myśli tego, że potrafi nie fałszować lub "ładnie śpiewa") albo ktoś nie ma pojęcia o podstawach teorii oraz ma wyłącznie chęci i liczenie odstępów na klawiaturze do niczego sensownego (np. skomponowania prostego kawałka lub samej harmonii do niego) nie doprowadzi. W każdym razie pozdrawiam. P.S. Odnośnie stylu nakrycia głowy... są przecież czapki letnie zakrywające całość głowy (bez daszka)...
Co ty gadasz gościu XD teoria muzyki wcale nie jest jakoś nieubłaganie skomplikowana, że zrozumie ją tylko ten po szkole muzycznej. Akurat akordy to jedne z prostszych zagadnień, do tego mając na względzie tylko podział na durowe i molowe to już w ogóle. Oczywiście można tworzyć bez posiadania wiedzy, opierając się tylko na swoim słuchu, tylko będzie to proces o wiele dłuższy i cięższy, bez wiedzy np o tonacjach i skalach. Po co sobie tak utrudniać, wystarczy poświęcić choć parę dni na ogarnięcie podstaw. Pozdrawiam.
@@F3YD To co napisałeś, odnosi się już do jednostki już utalentowanej muzycznie. Odnośnie "skomplikowania", to wszystko wydaje się proste na pewnym wycinku jakiegoś problemu, ale komplikacja i trudność pojawia się w całej złożoności danego zagadnienia. Przykład: opanowanie do perfekcji tyko trzech akordów durowych w odmianie "klasycznej" nie daje podstaw do stworzenia czegokolwiek interesującego. Nawet opanowanie wszystkich możliwości akordów nie daje gwarancji, że dzieło zacznie żyć tak, by zwrócić uwagę. Największym wyzwaniem nie jest więc ogarnięcie akordów, lecz łączenie ich na muzycznej skali czasu (efekt przejścia z jednego do drugiego).
@@pointlessfeature Czy Ty wiesz lepiej, o czym mam pojęcie niż ja sam? Bo jeśli jakimś cudem tak, to jeszcze daleka droga do stwierdzenia, o czym pojęcia nie mam.
No ok, no i co z tego? Jeśli tworzenie muzyki ma komuś sprawiać radość i ma się dobrze przy tym bawić to ma iść na 5 lat do szkoły muzycznej, żeby "mógł" za twoim pozwoleniem tworzyć sobie muzyczke? Bo nie rozumiem wogóle sensu twojej wypowiedzi