Panie Jacku, pragnę Panu podziękować, tak wiele prawdy usłyszałam z Pana ust. Mój dom rodzinny,był bardzo trudnym miejscem w pewnym sensie okaleczył mnie emocjonalnie, tak wiele lat moje małżeństwo,choć jakoś trwało, kompletnie nie przynosiło prawdziwego szczęścia a jednak proces nawrócenia, który się wydarzył w życiu moim i męża, sprawił cuda... Dopiero dzisiaj po dwudziestu latach smakuję i doświadczam pełni tej bliskości i poczucia obdarowywania i bycia obdarowaną, szacunku od męża, dopiero teraz zaczynam rozumieć czym jest małżeństwo, niezwykłe jest co Pan Bóg zaplanował dla małżonków a jak wiele tracimy odchodząc od tego planu.
Gdy Bog na pierwszym miejscu wszystko na swoim .prowadzonym przez Boga porządek rzeczy jest naturalną rzeczą ...i nie budzi zdziwienia i odpowiedzialność jest wartością ..nie negacja. Dzięki .potrzeba odbudowy wartości tożsamości..dążymy tego życzę wszystkim nikt nie jest doskonałym..
Tak szczerze, to powiem jednak ze dobrze być kobiecie z mężczyzną i być samemu też bardzo dobrze :) Biorąc pod uwagę niesamowite komplikacje, które muszę w końcu nadejść w życiu małżeńskim, rodzinnym, to jednak wieloletni okres samotności też jest bardzo dobry i udany :) ;) :) Ja miałem tak, okres narzeczeńskim i małżeński bardzo udany :) ale jednak po 16 latach (byliśmy 18 lat łącznie) małżeństwa zaczęło się powoli sypać małzeństwo, w tym roku dojdzie do rozwodu. Małżeństwo konkretnie katolickie, całkiem dobrej jakości, ślub kościelny, wesele bez alkoholu, modlitwa, życie duchowe, rekolekcje, oboje bez nałogów itp. można powiedzieć ze powinno się przeżyć w małżeństwie co najmniej 55 lat. A jednak :( Powiem tak, ludzie z czasem się zmieniają, zmieniają się różne uwarunkowania, dzieci były małe było tak, już teraz w wieku lat 20 są inne, małżonkowie tez się zmieniają, inni było rok po ślubie a obecnie po 15 latach zmienili się. Jakie są wnioski? Małżeństwo się jednak zmienia, nieunikniony rozwód stał się jednak realnością, też w rodzinie katolickiej, blisko Boga. Więc jak to mówią, nigdy nie mów nigdy! Cóż mogą być bardzo przykre sytuacje. Ja bym jednak powiedział że człowiek zawodzi, podstawowa opcja rodzina i małżeńska może się sypać i sypie :( pozostaje nam jedynie Doskonały Bóg :) ;) :) (D038)
Rozumiem rodzic dzieci. Ale człowiek tez ma rozum np. Mam dwójkę malych dzieci jest szczęście ale też ciezko, narazie nie możemy sobie pozwolić na kolejne a nie rozmnażać jak chomiki. A kobieta (zwłaszcza) potrzebuje czasem chwile wytchnienia od dzieci. Druga rzecz w związku z powyższym, chcemy powstrzymywać sie od stosunku z żoną a powiem szczerze nie ufam do końca NPR że współżyjąc w dni niepłodne wszystko będzie ok więc unikam całkiem stosunku. Jak w tym wytrwać?
Marze o tym, żeby zaopiekować się dziećmi i domem, ale niestety nie jestem w stanie nikomu zaufać, ze zapewni nam byt. Ze jak powiem jedno Krzywe słowo to mi powie: tam są drzwi. Albo sam się spakuje i pójdzie do innej. Nie spotkałam jeszcze takiego który by zapewnił mi poczucie bezpieczeństwa. Dlatego kobiety powinny pracować, żeby zapewnić byt sobie, i dzieciom, jeżeli zostaniemy z nimi same.
Wielu teściowych nie ma męża, były samotnymi matkamiopuszczonymi przez męża. Nie ma rozwiązan w tym nauczaniu o tym ani wspomnienia o tym a to jest zyciowe realne doswiadczenie wielu rodzin
Dzisiaj to kobiety muszą walczyć fizycznie i psychicznie.Nie dlatego że taki mają widzimisię tylko dzisiejszym mężczyzną można mówić jasno co się dzieje oni dzisiaj za grosz męstwa i waleczności nie mają. Albo wszystko mają w gdzieś to 2 grupa #Drama
Kochani panowie dajcie wszystkim rodzącym kobietom chociaż średnią emeryturę a nie najniższą za rodzene i wychowywanie nie tylko 4 dzieci ale również za pierwsze dziecko wtedy kobiety będą siedzieć w domu i rodzić dzieci.