Jak zacząć przygodę z HEAVY METALEM? Poradnik dla początkujących 

Podzielcie się z nami, jak Wy zaczęliście słuchać heavy metalu. 🤘

Metal to ukojenie duszy, ciała i umysłu. Kiedy brak mi pewności siebie, kiedy jestem zestresowany, wściekły na ludzi i rzeczywistość, to Metal pomaga mi rozładować moje negatywne emocje nie raniąc przy tym nikogo, a jestem Introwertykiem flegmatykiem. Metal bierze na siebie wszystko co ze mnie najgorsze. Metal to mój lek na wszystko, na całe cierpienie, Metal to antidotum, Metal to najlepszy psycholog i psychiatra. Nie potrafię żyć bez Metalu. Koncerty pomagają mi jeszcze bardziej. Metal to życie, Metal to wszystko. Kocham Metal nad życie. Metal to mój Bóg.

Otóż True Metal to muzyka reprezentująca czytą, skondensowaną moc. Jej triumf - triumf woli i stali, stalowej woli. Magią zwycięstwa i przejmującą melancholią upadłych w bitwach braci. Epicki rozmach wysokich przygód. Galop wierzchowców poprzez otwarty step. Miażdżenie wrogów i rzucanie ich na kolana. Rozpacz kobiet i ich ekstatyczne jęki pod knagą pana. Szczęk stali i łopoczące sztandary pod krwawoczeronym niebem. Totalna dominacją nad szarością, gejozą, chłopczyzmem i niższym chowem. Arystokratyczną egzaltacja i surowy chłód spojrzenia władców. Barbarzyńską prostotę, otwartość i hermetyczny kult żelaza, którego nie pojmie profaństa pozerska ku*wa. Prawdziwy ciężki metal. Kill ku*wa, kill.

U mnie zaczęło się to tak: Ojciec, stary metal, był w latach 80' na koncercie Iron Maiden w Katowicach chyba i zaczął się zaznajamiać z metalem. Miał spory zestaw płyt winylowych wielu zespołów wtedy bardzo popularnych. Gdy byłem małym dzieciakiem, a jestem rocznik 90', kupił sobie kolumny z gramofonem i prawie codziennie słuchał metalu. Ja się wtedy bałem bo to "zła i agresywna" muzyka była xD. Jako kilkulatek słuchałem ich troje, disco polo i wszystkiego co leciało w radiu. Potem chciałem być jak koledzy więc słuchałem rapu, Eminem, kaliber '44, Paktofonika i inne, ale wiedziałem że to nie to, czułem, że to muzyka nie dla mnie. Mój przyjaciel z klatki dał mi płytę linkin park hybrid theory, ale słuchałem tylko utworów w których jeden koleś nie rapował, potem album meteora. Ojciec od kilku lat nie miał już gramofonu więc chciałem posłuchać czegoś mocniejszego. Wtedy stałem się fanem Iron Maiden, a to było w roku 2003, kiedy miałem 13, lat. Wtedy stałem się metalem i absolutnie zakochałem się w tym gatunku do dzisiaj.

Bardzo dobry film, jeden z lepszych na kanale!

#Heavymetel Ja zaczęłam swoją przygodę z metalem nie stricte od metalu. Byłam zafascynowana muzyką lat 80tych, kiedy to następil rozkwit metalu. Słuchałam wtedy głównie heavy i thrash metalu. Później duży wpływ na mnie miała moja ciocia, która słuchała metalu w latach 90tych, przygarnęłam jej stare kasety, więc mój gust powędrował bardziej w kierunku metalu gotyckiego i kierunków pokrewnych . Wcześniej poczyniłam samodzielną eksplorację tematu, gdzie natrafiłam na black, death i doom metal. Aktualnie głównie siedzę w metalu lat 90tych, jednak mój gust jest bardzo szeroki. Do muzyki podchodzę niezwykle emocjonalnie i silnie ją przeżywam, więc być może dlatego zapalałam miłością do tego gatunku. Pozdro dla was, fajny materiał, myślę, że młoda ja bardzo bym z niego skorzystała 🤘

#HeavyMetal U mnie metal to dopiero później odkryłem ale cały gatunek muzyczny odkryłem dzięki mojemu wspaniałemu tacie który od zawsze słuchał muzyki ale rockowej. Ja podłapałem po nim gust muzyczny zaczynając od Led Zeppelin, a teraz prześcignąłem go z słuchaniem i poszedłem dalej sam. Odkrywając odłamy metalu takie jak Thrash który uwielbiam, Death, Heavy, Groove. I tak jakoś ze mną zostało do dnia dzisiejszego. W skrócie moja historia z metalem zaczęła się stosunkowo nie dawno, ale napewno ze mną zostanie na długie długie lata.

#HeavyMetal Wy robicie wielką robotę. Czas działać i przełamywać ścieżki. Metal wiecznie żywy. Moje pierwsze kapele metalowe to: The Hu, Motorhead , Burzum, Kat , Furia , Kły , Stworz , Wędrujący Wiatr, Immortal , Behemoth , Mgła. Na zawsze w moim serduchu.

#HeavyMetal u mnie przygoda z metalem zaczęła się w 4 klasie podstawówki. Kiedy o 5:00 rano wyjeżdżałem na zawody siatkówki, to tata na rozbudzenie puścił mi w samochodzie utwór "Sonne" od Rammstein. Nie wiedzieć czemu, kawałek ten od razu wpadł mi w ucho, przez co przez resztę wyjazdu studiowałem całą dyskografię Rammstein. W trakcie zawodów złapałem dzięki temu wspólny język z kolegami z drużyny, którym rodzice również pokazali ciężką muzykę. Dzięki temu odkryłem zespoły takie jak Metallica, Slipknot, Black Sabbath, ACDC, Korn, Limp Bizkit i już całkowicie popadłem w świat muzyki metalowej.

Ja zaczęłam od Metallici i tak dojrzewałam do kolejnych podgatunków i dziś nie przebieram po prostu wybieram zespoły które mi się podobają i ich słucham. Ważne jest to że moi rodzice nigdy mi nie bronili słuchania np Slayera bo wiedzieli że daje mi to radość sami wychowali mnie na min. Black Sabath, Qeunn i Led Zeppelin 🙂🤘

U mnie zaczęło się od .... Nightwisha XD potem doszło kilka podobnych zespołów, dość szybkie przerzucenie się na speed / power metal, a teraz to w zasadzie łykam wszystko jak pelikan :D bo nic mnie w tej muzyce nie zaskoczyło bardziej niż ludzie (bardzo pozytywnie i otwarci) i sama różnorodność muzyki :D

Moja fascynacja zaczęła się od Przebojów Dwójki, 82 czy 83 rok. Dwa kawałki Deep Purple - Perfect Strangers Pretty Maids - Back To Back. Kocham do dziś te utwory. Potem już poszło: Judasi, Ironi, KAT, itd.

Fajny materiał. Z jajem, wartko i na temat. Odnośnie "wstępu do metalu" sam poleciłbym raczej pierwszą płytkę Ghost (więcej metalu, więcej przebojowości) i koniecznie coś Iron Maiden. A moje początki? Nieco posępne, ale to były "złe dobrego początki" ;) W gimbazie (1 klasa), w rozmowie integracyjnej pochwaliłem się, że słucham Budki Suflera. Dzieciaki z klasy oczywiście w śmiech. Tak się poczułem tym urażony, że ledwie wróciłem do domu, przejrzałem dyskografię ojca w poszukiwaniu najbardziej wściekłej okładki. Znalazłem St. Anger Metalliki i God Hates Us All Slayera. No i się zaczęło! Aktualnie nie ma chyba gatunku metalu, którego bym nie cenił :) Pzdr, metal up your ass! #HeavyMetal

Ja osobiście zacząłem dzięki mojemu staremu od nu metalu (Limp Bizkit, Linkin Park, System of a Down). Później wciągnąłem się w klasycznego rocka, a co za tym idzie, Black Sabbath. Ale taką prawdziwą furtką w świat muzyki metalicznej była Metallica, a mianowicie utwór Enter Sandman. No i co, no jakoś poszło później xD. Co ciekawe w świat metału ekstremalnego pomogła mi wejść też Metallica, tym razem album Kill 'em All. Słucham tego już dwa lata, nie sądzę, żebym był nie wiadomo jak bardzo w undergroundzie, natomiast coś tam gdzieś tam już wiem, i tak w sumie jak chodzi o album wstępny to dorzuciłbym właśnie Hybrid Theory od Linkin Park, bo jest naprawdę lekkostrawne.

1989 - szkoła podstawowa , 7 klasa. Brat zaczyna studia - na początek : Iron Maiden Live After Dead , Helloween - Keeper of the Seven Keys i Metallica - Master of Puppets, ale kilka miesiecy później to już Kreator - Endless Pain, Slayer - Hell Awaits i Srpultura Beneth the Remains . Jednak ostatecznie kilka miesiecy nastepnyvh i zakochałem sie w Death - Leprosy i Sporitial Healing. Tak zostalem przy metalu do tej pory, a ulubione to Opeth, Behemoth, SepticvFlesh i wiele z death, black metalu głównie . Ostatnio ueoelbiam Nile - Black Seeds of Vegeance. Po drodze dziesiatki super zespołów ktore sluch do tej pory - King Diamond, Dimmu Borgir, czy moj ukochany CRADLE OF FILTH🤘

Mój pierwszy naprawdę metalowy zespół...KAT...chyba zero zaskoczenia,przed tym słuchałem starego Rocka i Hard Rock,nie pytaj nawet ile to było lat temu !

#HeavyMetal pamietam początek swojej przygody z heavy. Dio,Judas Priest i Iron Maiden. Z czasem Mercyful Fate i Accept a dzisiaj już wszystko co dusza zapragnie,nie sposób też nje wspomnieć o Venomie czy Motorhead. Heavy jest jednym z tych gatunków który nigdy się nie znudzi,bez niego także cały metalowy świat poprostu nie istnieje🤘

Ja od dzieciaka miałem trochę problem z metalem. Nawet nie chodzi o stereotypy o metalu, które celnie obśmiał Halkile, ale u ojca i dziadka prędzej gościły takie zespoły jak Abba, Alphaville Cocteau Twins, The Beatles, Rush czy King Crimson niż Judas Priest i Marcyful Fate. Dopiero, gdy dotarłem do zakurzonych winyli z Led Zeppelin zaczęło się eksplorowanie tematu. Po drodze jako nastolatek byłem z wujkiem kolegi na koncertach KATa i Turbo a moja pierwsza gimnazjalna dziewczyna wyciągnęła mnie na koncerty Closterkeller i Artrosis. Najgorzej, że zakochałem się tam samo w Romanie jak i Ance. Muzycznie rzecz jasna. A że zbiegło się to z przełomem lat 90 i 00s to miałem lekki dysonans poznawczy. Z jednej strony na kasetach, winylch i cdkach rządziły Black Sabbath i Iron Maiden przeplatane perełkami typu King Diamond a z drugiej do Polski docierały pozostałości po erze grunge’u lat 90 tych i rodziły się nu metale z początku XXI wieku (Linkin Park, Deftones, Limp Bizkit), które za sprawą MTV, początków youtuba zaczęły docierać do masowego słuchacza. Jakby tego było mało wciąż popularne były zespoły new wave, brit popu, punk rocka i emo, rocka gotyckiego czy symfonicznego oraz całe morze popowej papki, która podobała mi się coraz mniej. Jednocześnie zajarany nowymi trendami w muzyce podążałem za tłumem i hypowałem Chestera czy Chino Moreno, często grane były zespoły kojarzone z Seattle - Pearl Jam, Alice in Chains, Soundgarden, czy Nirvana lub ich żeńskie odpowiedniki mniej znane z Polsce Hole, Babes in Toyland, 7 Year Bitch, ale mimo ciekawych albumów czy utworów często brakowało im energii, konsekwencji albo miały wszystkiego po trochę i po zabłyśnięciu szybko gasły (używki i spory wewnętrzne też pewnie miały na to znaczenie). Oczywiście w tym wszystkim przebijały się jakieś inne chwilowe zajawki, które niepotrzebnie rozpraszały w poszukiwaniach mocnych brzmień. Takie zderzenie cywilizacji jak ja to nazywam i nadmiar muzycznych bodźców sprawiły, że trzeba było odsiać ziarna od plew. Zacząłem rozumieć, że mocne gitarowe riffy i przestery kręcą mnie bardziej niż odśpiewywane melodie, a metal muzycznie ma po prostu więcej do zaoferowania niż czerpiące z jego dorobku podgatunki, które od przełomu lat 80/90 tych mnożyły się jak grzyby po deszczu i były tylko próbą naśladowania lub lekkiego przypudrowania tego co ktoś kiedyś zrobił wcześniej i lepiej. Podobnie jak Halkile szukałem złotego środka i nawet kultowe albumy Metaliki, Sepultury, Anhrax, Megadeth, czy Slayer były albo zbyt przekombinowane albo za ciężkie. Niektórzy żartują, że Metallica skończyła się po Kill em All nawiązując do brutalnej okładki i surowizny w kompozycjach, ale dla mnie w muzyce oprócz mocy ważne były także teksty, rytm, wokal i wiele innych składowych, które zespoły metalu a zwłaszcza ekstremalnego metalu zazwyczaj nie gwarantowały. Dlatego do polskiego Vadera lubię czasem wrócić, bo czerpie z najlepszych wzorców i sam wyznacza pewne trendy. Nie jest to jednak metal, który mógłbym słuchać całymi dniami. W przypadku Metalliki takim złotym środkiem był wspomniany Black Album, który mnie osobiście zachwycił bardziej niż Opus Magnum czyli Master of Puppets. Nie był może aż tak kompletny jak Master of Puppets czy dopieszczony jak And Justice ... (zapewne dwa najlepsze albumy Mety), ani tak bezpretensjonalny jak debiut, ale właśnie takie wyważenie mocy i liryki, szybkości i precyzji w radiowych niemal balladach zapewniło im nieśmiertelność.Trudno w metalu znaleźć albumy bez słabych utworów a do tego przystępne dla słuchacza, który z metalem się oswaja a nie chce być ani ortodoksem ani ignorantem, ale ja na początek metalowej przygody zaproponowałbym poznawanie historii metalu dekadami ... od Led Zeppelin i Black Sabbath, które mimo że kultowe po dziś dzień wydają się bardzo przystępne, przez lata 80 czyli Iron Maiden i Metalikę, które w tej kolejności uważam za najważniejsze dla mnie zespoły w metalu (bez zapominania o Def Leppard, Dio czy Queensrÿche.), lata 90te, gdzie rządziły Death (w zasadzie same klasyki i bangery a The Sound of Perseverance puszczają niektórym studentom na Wydziałach Jazzu, awangardy i muzyki rozrywkowej), Pantera (fajnie, że się zeszli - na Metal Hammerze dali do pieca aż miło), Sepultura (ta prawilna z braćmi Cavalera chociaż do obecnej ognogi też nic nie mam) i najważniejsze albumy Megadeth po których nastąpił przełom oraz nieco mniej kochane w Polsce Savatage, Obituary, Sodom czy Dissection, bo też wydawały świetne albumy aż po początek XXI wieku czyli System of a down, Opeth (Blackwaterpark i Ghost Reveries to chyba jedne z najrówniejszych topowych albumów w historii) czy Lateralus Toola (na pewno kandydat do jednego z najlepszych w ogóle bez podział na kategorie). Pytanie czy to jeszcze #HeavyMetal czy jego progresywne i alternatywne odnogi dopasowane do fana metalu, który glany i skóry zamienił na ekskluzywne wydania ulubionych płyt odsłuchiwanych na ultradobrym i jeszcze bardziej ultra drogim sprzęcie audio a za koncerty jest skłonny zapłacić każdą cenę? To ciekawe. Co sądzicie? Ewolucja metalu czy w ogóle rocka jest fascynująca a jeszcze ciekawsze jest to jak najważniejsze dla nas zespoły potrafią romansować z innymi stylami, czym albo zyskują albo tracą rzesze fanów. Dla mnie nie jest to przeszkodą, bo uważam, że historia metalu jest tak wspaniała i wielopłaszczyznowa, że zamiast narzekać powinniśmy się cieszyć ilością możliwości, które metal stworzył. Nie dość, że ciągle pojawia się ktoś nowy (np. fantastyczny Mastodon, mocarna Gojira, czy nieco cringowy, ale koncertowo wspaniały i wizerunkowo spójny Ghost, który w swoim dorobku ma albumy zarówno niemal bezbłędne jak Opus Eponymous, bardzo przystępne dla większej rzeszy fanów Prequelle czy najlepszą zdaniem krytyków Meliorę) to wciąż dzielą sceny z dinozaurami, na których się wzorowali. Wiecie, że w tym roku gościlimy reprezentantów wszystkich przedstawicieli zespołów wielkiej czwórki trashu (jedni pod swoim szyldem inni z solowymi projektami), a jesienią dołączy jeszcze Testament, Anthrax i Kreator? Wiosną grało Judas Priest. Latem Bruce ze swoim projektem (może za rok wróci z IM)? Mam wrażenie, że żeby obecnie ktoś nowy zaczął przygodę z metalem musi tylko chcieć wyjść ze strefy komfortu i mieć czas na poszukiwania, bo możliwości doświadczania muzyki mamy momentami aż za dużo (ja staram się przeplatać nowości z klasykami, zespoły polskie konfrontować z zagranicznymi, szukać nieoczywistych połączeń, ale z szacunkiem podchodzić do historii). Dostęp jest znacznie łatwiejszy niż w latach kiedy kultowe kapele zaczynały a sykretyzm wielu pozornie sprzecznych ze sobą elementów rocka w muzyce heavy metalowej często wychodzi jej na dobre. Oczywiście jeśli wspomniane growle, blasty i inne fajerwerki nie definiują dla nas zespołów jako true metalowych :) Wystarczy wybrać się na Mystic Festiwal, Brutal Assault czy Summer Dying Loud i jako nowi fani metalu dostaniemy wszystko czego szukamy. Coś dla znawców staroci i coś dla koneserów jakości. Kilka bandów technicznych z wyszukanymi solówkami, kilka po prostu zmiatających z planszy swoją energią. A do tego masa nowości. Stoner, Doom? Do tego w pod kobiecym przewodnictwem? Proszę bardzo. Wij czy Narbo Dacal pokazują, że panie też mają moc. A najpiękniejszym przełamaniem tabu była dla mnie wizyta wspomnianego Vadera na wrocławskiej 3-majówce towarzyszącej corocznemu biciu Gitarowego Rekordu Guinessa , gdzie w trakcie trzech dni oprócz wspomnianej zasłużonej kapeli death/trash metalowej zagrały też popowo folkowy Kwiat Jabłoni, legendy polskiego rapu Paktofonika z sekcją smyczkową (bardzo smaczny eksperyment), czy wirtuoz gitary Neil Zaza (to tak a propos wpływów Jimiego Hendrixa wspomninego z filmie). Zobaczyć zarówno emerytów i pierwszoklasistów, czy pary trzymające się za ręce, które najpierw headbangują głową na Vaderze a później kontemplują nad eklektycznymi kompozycjami duetu Smolik/Kev Fox czy podziwiają Waglewskiego jest czymś absolutnie wspaniałym. Podobnie wyglądał Jarocin, gdzie jak co roku stawia się zarówno stara gwardia i cale rodziny z dziećmi. W zeszłym roku po południu część widowni na kocykach zasłuchiwało się z jubileuszu Renaty Przemyk, by kilka godzin póniej skakać pod sceną na Soulfly :) I na koniec jeszcze raz. Precz ze stereotypami! Muzyka jest dla każdego i każdy ma prawo odbierać/interpretować ją po swojemu. A że stety/niestety metalowa jest najlepsza to im szybciej po nią sięgniemy tym mniej życia zmarnujemy! Nie ma co dzielić włosa na czworo i kluczyć, który z odłamów rocka jest tym najważniejszym, bo i tak każdy z nas słucha też innych gatunków (choćby z formie guilty pleasure). Moim jest era grunge'u z jej wszystkimi blaskami i cieniami, ale też zdarza mi się posłuchać popu czy soulu czy R&B (Lianne La Havas, Jorja Smith, Celeste, Raye itd.). Niejedno metalowe serduszko by skruszało, gdyby się czasem wsłuchało ;) #HeavyMetal

Mój nieżyjący już przyjaciel przyszedł do mnie któregoś dnia w 1985 czy 1986 z przegranymi kasetami Scorpions-World Wide Live i Metallica-Master...I poszło nagrywanie z radia płyt zamawianie przxegrywanych i poszło ale za długo nie trwało bo odbiłem na kilka lat i przeoczyłem falę BM niestety wróciłem w 1998 roku bodajże i zostałem do dziś choć nie tylko metalu słucham...Teraz takie czasy że są poradniki?Może to i dobry pomysł...Sorry ale te odcinki nie dla mnie,ale jak komuś ma pomóc w słuchaniu tej muzyki to ok.

U mnie MOONSPELL - Wolfheart❤❤❤

Ja też polecam "Black Album" Metalliki 😃🤘🤘🤘 Bardzo spoko materiał - łapka w górę nr 51 - 👍

U mnie zaczęło się w 97 roku jak zobaczyłem teledysk "Mother North" Satyricona. Kopara na glebie i zacząłem szukać po sklepach kaset z taką muzą.

#Heavymetal Zajebisty odcinek, oby takich więcej. Jakby ktoś miał Ciebie zjeść za polecenie Black Albumu, to jedynie ci frustraci, o których mówiłeś. Jako dzieciak uwielbiałem Enter Sandman, Dance of death od Iron Maiden czy Smells like teen Spirit. Teraz znacznie ciężej i z wielu gatunków po trochu. Słuchajcie tego, co wam pasuje i pewnie zobaczymy się kiedyś na jakimś koncercie, obecnie przymierzam się do Lipska na Bleed From Within, bo niestety nasz kochany kraj wiele zespół omija nie wiedzieć czemu. Szacuneczek, za nie mówienie ludziom czego mają słuchać, albo co nie jest metalem.

Taka forma wg mnie jest bardzo w porządku można zrobić taką mini-serię z głownymi gatunkami metalu

Moimi pierwszymi zespołami jakie usłyszałam, to Frontside oraz System Of A Down, jednak na początku były one trochę za mocne. Później spodobał mi się Rammstein, Bring Me The Horizon oraz Metallica i Guns n' Roses i jakoś to poleciało. Przełomem dla mnie było wejście w metalcore i deathcore, teraz odkrywam djent i thall. Teraz wiem, że metal to jest muzyka, której zawsze chciałam słuchać, kieruje mnie mój partner, który sam robi muzę i zna mnóstwo artystów do polecenia

Ja czarny album Metalliki znam niemalże od chwili jego wydania, dość szybko go polubiłem, ale w żadnym razie nie wkręcił mnie w metal. Czarny album może laika co najwyżej wkręcić w Czarny album. ;) Natomiast znacznie bardziej wkręciłem się w temat słuchając wczesnego Black Sabbath. W cięższe brzmienia wkręciłem się natomiast przede wszystkim dzięki Świętej Trójcy z Florydy, czyli Atheist, Cynic i Death oraz norweskim "symfonikom" z Emperor i Arcturus.

U mnie zaczęło się gdzieś około 1995 od Sepultury Chaos A.D.

#heavymetal, Metallica St.Anger, Death The Sound of Perservance i Obituary Cause of Death. 20 lat temu :)

Brat mnie nauczył od Iron Maiden :)

#HeavyMetal Metal Heart;) zdrówka

Do świata metalu wprowadziły kapele nie metalowe, pierwsza połowa lat 90-tych wiec Guns N Roses i Nirvana po czym gładko wszedłem w Black Album i Fear of the Dark a nastepnie o mało (ale o dziwo) nie odbiłem sie bo kumpel, którego zapytałem co poleca podsunał mi.... Scum Napalm Death, nosz kur... go mać :) ...podziekowania sie należą Radiu Lublin, w każdy wtorek o 20, Radiu Rzeszów, w każdą srode o 20, RMF FM codziennie o 22 "po zmRocku" a raz w miesiącu RYŁKOŁAK!!! 120 minut po północy.... Metal Hammer znaleziony w kiosku Ruchu, wystawał tylko kawałek z pod innych gazet i widziałem tylko napis Metal więc poprosiłem o czasopismo Metal, kupowałem co miesiąc przez wiele lat... momentem jednak najwazniejszym było podjebanie przez kumpla z klasy kasety z Rock Shopu - Icon Paradise Lost, pożyczył i poszło... pamiętam jeszcze jak sie dziwiłem kumplowi z ławki z przodu w koszulce Shades of God czmu nie lubi Metlalicy przeciez graja jak Paradise Lost, stwierdził że chyba mnie pojebało :) #HeavyMetal

Moim zdaniem najlepiej zacząć od klasyki, Black Sabbath, Iron Maiden, Judas Priest, czarna Metallica też może być. Jak nie dasz rady , odbijesz się od tego, to po prostu metal nie jest dla Ciebie.

Ja sobie grałem w doom z 1994 i w jednym poziomie były 3 demony i strzelba potem obejrzałem filmik na you tube że to nawiązanie do nirvany bo wtedy tez Kurt się zastrzelił i zaczołem słuchać nirvany potem ac/dc potem metallici potem black sabath i poszło z górki

Klasyka zaczęło się w liceum od Nirvany, później punk a potem im dalej tym mroczniej 🤘

Słucham metalu od 7 roku życia i się go jako dziecko nie bałam (no, poza okresem wczesnodziecięcym). Szkoda, że w Polsce to chyba najbardziej znienawidzona muzyka. :( Chyba przez religię albo cokolwiek...

Bathory

Moje uwielbienie do metalu zaczęło się jak chodząc do techbazy w 2015, znudzony neo-ejtisami (synthwave) zabłądziłem na Encyklopedię Metallum. Najpierw byłem w szoku, że istnieje gatunek, którego fani w bibliotekarski sposób prowadzą spis zespołów, ich albumów i członków, a potem wpisałem Metallica (z której wtedy znałem jedynie radiowe Nothing Else Matters xD) i poszło już z górki.

1:30 old meme z pewnego serialu z mtv

Kupić boomboxa do tego kasete Europe, odpalić kawałek Cherokee i jedziemy z zagadnieniem! 80 lata wjeźdzają na pełnej.

#HeavyMetal Komentarz Nazwa kanalu: Gwalciciel Dusz

#HeavyMetal

Lolitkow metal gotycki ? Czy nasz kochanek poczciwy?????????

Serio? Naprawdę dzisiaj dzieciakom trzeba mówić nawet to? 🤦🏼‍♂️