@@bogdanows Proszę czytać ze zrozumieniem. Pisałem że mam ,,włączoną,, a nie działa, dlaczego ? W menu Serwisanta też jest włączona. Jest wszystko na ,,TAK,, i nie działa.
A słyszałeś o bakterii Lagionella Pneumophila? Jak taka bakteria się rozmnaża, w jakich warunkach? Nie udzielaj rad innym jeśli się nie znasz. Skoro ktoś wymyślił, że wodę trzeba podgrzać raz w tygodniu do wysokiej temperatury, to zrobił to z doświadczenia a nie od tak sobie aby użytkownik wydał więcej pieniędzy na jej podgrzewanie.
To kwestia marketingu a nie dbałości o zdrowie. Ktoś kiedyś wymyślił - nastraszę ludzi leginellą dodam program do dezynfekcji więcej sprzedam urządzeń. Legionelli nie zlikwidujesz podgrzewaniem bo zawsze w instalacji znajdzie się zakamarek do którego nie dojdzie ciepło. Najlepszym sposobem na ograniczenie legionelli to częste korzystanie z wody. Poza tym większa szansa że wygrasz w totolotka niż zachorujesz na legionelloze to tak rzadka choroba, tymbardziej, że większośc przypadków pochodzi od klimatyzacji a nie prysznica. Jeżeli nie bierzesz leków immunosupresyjnych masz mniej niż 80 lat daruj sobie te podgrzewanie świata.
@@leszekporeysky6441 oczywiście że rzadka, bo większość ludzi na szczęście korzysta ze sprawdzonych rozwiązań i wody wodociągowej z ciepłowni, która jest podgrzewana do 60stC nie przez przypadek. Gdyby tak było jak piszesz, to elektrociepłownie pierwsze chciałyby tak oszczędzać, a woda płynie od nich non stop. Truj się jak chcesz, tego nikt nie zabroni, możesz nawet pić tą Lagionellę. Nie ma żadnej różnicy w oszczędności jeśli podgrzeję wodę do 60stC i pomieszam ją z zimną, niż gdybym odkręcał ciepły kran na max aby czasem otrzymać wodę o komfortowej temperaturze.
Powszechne jest przekonanie, że problem pałeczek Legionella w wodzie dotyczy jedynie instalacji ciepłej wody. Badania prowadzone na 4 niezależnych instalacjach budynków służby zdrowia w Niemczech wykazały, że dalsze odcinki instalacji zimnej wody były skażone tymi mikroorganizmami w większym stopniu niż analogiczne odcinki ciepłej wody. Po prostu to, że wygrzejesz zbiornik nic nie zmienia, bo po wystygnięciu bakterie natychmiast z powrotem skolonizują zbiornik, bo przetrwały w naczyniu wzbiorczym czy fragmencie rurociągu rzadko używanym oraz przedostaną się z rurociągu zimnej wody. To, że nie chorujemy wynika z tego, że bakteria dla przeciętnego człowieka jest niegroźna oraz jest wypłukiwana na bieżąco poprzez codzienne korzystanie z wody. Jedną bakterią czy nawet stoma się nie zarazisz, do infekcji dochodzi, jeśli wciągniesz do płuc ich tysiące, to wynika z prawdopodobieństwa zagnieżdżenia, które w przypadku Legionelli jest małe, po prostu 99,999 procent bakterii nie uda się zagnieździć w naszym organizmie, nawet jeżeli się do niego dostaną. Jedna na sto tysięcy znajdzie dogodne warunki do infekcji. Dlatego, aby doszło do infekcji, potrzeba ich wyhodować w zbiorniku miliony, ale korzystając na co dzień z wody, jest to nie możliwe, bo namnażające bakterie są wypłukiwane. Bakteria jest groźna w przypadku dużych instalacji klimatyzacyjnych, gdzie woda się skrapla i miesiącami stoi w misce pod klimatyzatorem czasami aerozol z tej wody jest wciągnięty przez klimatyzacje i rozprowadzony po budynku. Problem Legionelli dotyczy głównie dużych obiektów szpitalnych, gdzie na ogół są fragmenty rurociągów latami nieużywanych. Gdzieś w piwnicy szpitala jest kran zaprojektowany z myślą okazjonalnego korzystania np. w czasie remontu. Czy zimna woda, czy ciepła nieużywany fragment rurociągu to idealne warunki do rozwoju bakterii a w szpitalu są pacjenci o obniżonej odporności. Jeżeli już prawidłowe dezynfekowanie instalacji to nie tylko podgrzanie bojlera, ale płukanie instalacji gorącą wodą przynajmniej przez 7 minut tak twierdzą eksperci w Europie albo pół godziny jak uważają amerykanie . Żeby uzyskać rządaną temperaturę na wypływie bojler powinien być podgrzany do wyższej temperatury niż 60 stopni, następnie trzeba zdemontować naczynie wzbiorcze i zalać go podchlorynem sodu. A jeśli chodzi o elektrociepłownie, to są one zainteresowane, aby wcisnąć ci jak najwięcej ciepła, bo w przeciwnym wypadku będą musiały to ciepło wypuścić do rzeki, bo to ciepło odpadowe. W elektrociepłowni masz kocioł parowy, który produkuje parę, para napędza turbinę a ta maszynę elektryczną produkującą prąd dla odbiorców. Para po przejściu przez turbinę musi być schłodzona i skroplona, po czym z powrotem jako woda jest kierowana do kotła parowego. Schładzanie pary odbywa się np. poprzez wymienniki ciepła z zimną wodą pobieraną z rzeki, wtedy ciepło jest marnowane, a rzeka nawet przy dużych mrozach nie zamarza. Elektrociepłownie, zamiast marnować ciepło w rzece, współpracują z sieciami ciepłowniczymi, które rozprowadzają ciepło po budynkach a kaloryfery i buliery zastępują elektrociepłowni chłodnicę i jeszcze zapewniają dodatkowe dochody. Przy zaopatrywaniu miasta w ciepło z elektrociepłowni nie stosuje sie metody termicznej do dezynfekcji instalacji tylko chemiczną dodając do wody dwutlenek chloru albo chlor.
A co jeśli masz CWU z boilera która podgrzewana jest przez grzałkę do 45 stopni? Nie ma dezynfekcji a ludzie mają takie rozwiązania więc no sory ale sam nie pisz jak nie wiesz...