Jak zarabiać więcej znając języki obce 

Język to tylko narzędzie. I to bardzo podstawowe. Ktoś, kogo całe wykształcenie, to znajomość języka angielskiego pracując w kraju anglojęzycznym, ma mniej więcej taki sam status jak polak bez żadnego wykształcenia, więc dość słabo. Tak jak piszez, oprócz języka trzeba też mieć jakiś konkretny fach.

Generalnie nie można iść w same języki i z uwagi na technologie AI na pewno nie tylko i wyłącznie w 1 język. Sam rynek pracy obecnie już wymusza 2-3 języki i co do poziomów nie na poziomach B2 i niższych, nawet nie na C1 ale naprawdę na takim zbliżonym do C2. Dlaczego? Globalizacja to oderwanie ludzi od ograniczeń czasowych i przestrzennych i client facing postions czyli stanowiska na peirwszej linii obslugi klienta to kontakt z native speakerem danego języka, często w stresie i wymagającego pomocy i taka osoba musi mieć po drugiej stronie do kontaktu kogoś o stopniu biegłości jaką ma native speaker. I wszystko jedno czy to ktoś z Indii czy może np. z Polski. Taka osoba musi takiemu wyzwaniu komunikacyjnemu sprostać na poziomie zbliżonym do native speakera. Także z tym, że z niższym poziom można rekrutacje językowe przejść to raczej mrzonka. Wymogi są wyśrubowane. A mogę to powiedzieć bo mam porównanie do rekrutacji kilka lat temu. Wtedy język na B1 i B2 był ok na stanowiska typu entry level, obecnie już nie. Stanowiska z językiem teraz wymagają już co najmniej C1 i to także entry level i także te techniczne o czym absolwenci politechnik niestety często dowiadują się za późno. Także obecnie inaczej niż kiedyś studia czy wiedza techniczna nie pozwalają uciec od nauki języków obcych i to do wysokiego poziomu. A to wymaga pracy i to raczej dłuższej niż krótki kurs.

.....skup sie na tresci ....:P ja przesuwam na sekcje komentarze i nie ogladam ...:P

Dziękuję bardzo, staram się, chociaż nie jest to dla mnie łatwe. Zapisuję sobie główne punkty i resztę improwizuję.

Nie ma czegoś takiego jak społecznie sprawiedliwy. Każdy ma to, co zaakceptuje. Dla kogos subiektywnie nie będzie sprawiedliwe, jak dostanie 30k miesięcznie, a dla innego jak dostanie 3k.

Nie wiem jak jego jest ale ja mieszkając w Niemczech chciałam pracować online dla polskiej firmy w języku niemieckim i niestety niw jest to możliwe bo trzeba mieć zameldowanie w Polsce 🤷🏻‍♀️

Nie trzeba. Ja zatrudniam ludzi z a granicy na umowę zlecenie. Jeśli firma chce zrobić problem, to zrobi. A jeśli szuka rozwiązań, to znajdzie. Również mając swoją firmę możesz świadczyć usługi za granicę.

Jeśli masz na myśli spiralę inflacyjną no to niesttey działa tzw. prawo wielkich liczb i pojedyncze osoby mają na mechanizmy spiral inflacyjnych niewielki wpływ. Na inflację może tez wpływać to, że dany kraj jest strefą przyfrontową i to odstrasza inwestorów i kapitał zagraniczny i tu znów Polska ma niewielki wpływ na to, jak długo jeszcze będzie strefą przyfrontową dla obecnego konfliktu zbrojnego na terytorium Ukrainy. Pojedynczy obywatel może zmniejszać inflację zmniejszając podaż pieniądza na rynku czyli np. kupując obligacje jakie państwa emitują by zwlaczać kryzysy inflacyjne lub ograniczać konsumpcję, ale to drugie może osłabiać gospodarkę więc raczje warto unikać nadmiernej konsumpcji, ale drastycznie nie zmniejszać normalnej. Poza tym niewiele można robić. Oczywiscie można np. ograniczyć dostęp do rynku pracy obcokrajowcom jak to zrobili Niemcy, ale tot eż generuje problemy takie jak teraz mają Niemcy bo z racji starzenia się społeczeństwa mają teraz 2 miliony wolnych etatów w każdej branży, a z drgiej strony imigrancji czekają 1,5 roku na legalizację uprawnien z kraju pochodzenia w Niemczech, więc to też trochę strzał w stopę taka ochrona rynku przed imigrantami po w dłuższym czasie przy słabej demografii się mści, a u nas z demografią też słabo.

To lepiej zrób na odwrót i powiedz tutaj o Wenezueli.

Pytanie jaką pracę?