Kupili Jeepa, zaniedbali go a teraz nie mają hajsu na serwis... Brawo. I teraz niech Iksiński, który nie jest oblatany z mechaniką kupi od takich lujów taki samochód na rynku wtórnym. Mina finansowa.
Na przyszłość powiem ci że najlepiej, przed wymianą turbo było zlać olej i zobaczyć co tam się dzieje, i poinformować klienta jak ten by się nie zgodził wypchać auto za bramę skasować za diagnozę i dziękuję, potem turbo szlak trafi od opiłków z oleju co tam pływają i powie że to ty robiłeś. Pozdrawiam lubię oglądać twoje filmiki, fajnie aby było więcej ich 😊
Niestety czasem rutyna się włącza każdemu. Bo chce szybko oddać autor klientowi. Bo to tsk jest, że przy oddawaniu to " panie na spokojnie pan robi, 2-3 dni mogę bez tego samochodu się obejść. A potem na drugi dzień telefon " cxy już można odebrać?"
Najśmieszniejsze jest to, że wszyscy w Polsce krytykują handlarzy i mechaników a tak właśnie wygląda większą część samochodow od osób prywatnych. Zero odpowiedzialnosci. Gdyby do mnie taki samochod przyjechal to nawet kosztem zarobku na samochodzie, naprawiłbym go skutecznie. A tak Renegade zaraz pojdzie na sprzedaż jako świetny stan, jeździła kobieta, od osoby prywatnej... I ktoś nieświadomie to kupi. Świetna robota, naprawdę podziwiam, bo wiem jak wygląda praca z ludźmi w tym kraju... :)
Witam 👍👍👍👍. Porażka co ludzie robią . Po co kupują taki samochód skoro nie mają nawet na wymianę oleju 😱😱😱😱😱😱😱. Szkoda komentować . Pozdrawiam i do następnego 👍👍👍👍👍👍
Stawiam że właściciel już wystawił auto na sprzedaż, sam nabył go z komisu z Poręby. Chłopcy w ramach tuningu auta wyłączyli w nim czujnik ciśnienia oleju żeby lampka nie denerwowała użytkownika oraz w gritisie odłączyli lampkę od wystrzelonych poduszek powietrznych które nie zostały wymienione
Chciałbym jeszcze dodać Panowie ze robicie wspaniała robotę łącznie z tym ze pokazujecie i wytykajcie błędy innych, więcej świadomości u użytkowników samochodów tym lepiej👍😂 czapki z glow
Odnośnie tego odcinka... dziwią mnie ludzie którzy kupują / użytkują auto za kilkanaście - kilkadziesiąt tys... i nie dbają o podstawy jak poziom czy wymiana oleju... kosmos... ale... jak to mówią chytry płaci dwa razy... Pozdrawiam.
@@mortas72 Bo to raczej żydowskie skąpstwo. Pewnie domyślali się też, że jak opiłki w misce to i silnik dostał a więc im dokładniejsza diagnoza tym więcej kwiatków by wyszło a to naraziłoby ich na duże koszty naprawy. Być może wyszli z założenia, że lepiej nie drążyć tematu. Być może będą go chcieli sprzedać.
Zatkana rurka i chemia? Bierzesz drut stalowy rozklepujesz końcówkę i lekko na bok a na końcu wyginasz rączkę i kręcisz a on będzie skrobał ten nagar i coraz dalej i dalej. Nafta dla poślizgu. Za 3 zł byś to ogarnął. A jak chciałeś chemią to pistolet z pojemnikiem i psiukać tam i odzyskiwać tą chemię i ponownie w pojemnik i tak non stop. Można też jakąś sprężynę tam wkręcać z ostrym zwojem na końcu. Co kto ma pod ręką.
Tak to jest jak ktoś kupuje samochód z pieniędzy z kredytu tylko po to żeby się pokazać przed sąsiadami a później nie ma się pieniędzy żeby jakkolwiek o ten samochód zadbać i go serwisować. Cóż zrobisz jak nic nie zrobisz...
To silnik fiata. Mój kuzyn i chrzestny w jednym 35 lat przepracował w fabryce Chrysler w Kanadzie i teraz już dostał emeryturę. Także zna te wynalazki . A na auto emeryta odbiera niedługo w fabryce dodge chellenger Bell cut jak Michu z M4 k i zabiera do Polski jako mienie. A odbiera u siebie w fabryce za 50 procent ceny bo takie rabaty daje fabryka dla pracowników. Pozdrawiam
Ta głośna praca silnika na końcu to pewnie zanagarowany moduł MultiAir, sterujący pracą zaworów ssących. Pewnie się nie uda go przepłukać i będzie konieczna wymiana na nowy za ponad 5 klocków. Znając życie właściciele pojeżdżą tak jak jest i jak w końcu silnik stanie to wystawią perełeczkę na OLX'a.
Bierzesz kawałek cienkiego drutu, np spawalniczego albo cienkiej linki, drut spłaszczasz koniec młotkiem, ostrzysz w szpic i kręcisz, linkę spawarką w kulkę na koncu i tak jak z drutem. Powinno działać jak elastyczne wiertło.
Można by było - mając na uwadze takie minimalistyczne podejście klienta - zagrzać i spuścić ten świeżo zalany olej i zalać go jeszcze raz. Być może wraz z rzadszym i uzupełnionym do właściwego stanu olejem wypłynęłyby jeszcze jakieś elementy. Ale nie zmienia to faktu, że silnik w zasadzie szrot.
Dokładnie. Taki klient będzie teraz upierdliwy, bo ten silnik mu się rozleci lada chwila i wróci na reklamację, że on tutaj ostatnio serwisował i żąda naprawy w ramach reklamacji.
U mnie było to samo 5 lat temu w astra g kombi 2.2 dti pękł wałek wirników na pół. Na szczęście olej szedł do wydechu. Żeby zjechać 5 km żona musiała przywieźć 5 l nawet minerala oleju bo co dolalem full odrazu smarowanie turbo wywaliło w wydech. Kupiłem z Vectry c 2.2 dti i śmigała potem jak.glupia.le wyjąć oj było zabawa ale sam dałem radę. I poszła nad Bałtyk z Łodzi na też po a1 bo mam kilometr do niej. Ale żeby wylac ołej z tunika wiertło 4.2 i dawaj spust. A potem wypalanie po wsi kazdy trąbił i panie auto się pali No dym szedł. Pozdrawiam serdecznie. Zdrowia i pracy życzę bo u mnie w bramach krucho
jak ten silnik dojedzie do domu to bedzie sukces, zeby tylko ktos bez pojecia calkowicie nie osadzal Tworcy kanalu, ale jaj kupuja ludzie auta po 100 tys i nie ma na naprawe. mamy ere olejow long life, 20 tys i wymiana oleju... olej sie zmienia nawet co 8 tys...
Jak to się stało, że tak doświadczony mechanik słysząc od klienta..... brak oleju w silniku oraz widząc na własne oczy zatkaną śrubę przelotową turbiny zaczął demontować turbinę zamiast odkręcić korek, spuścić olej wraz z demontażem miski? Proszę Was i Pana Radosława o wyjaśnienie niniejszego zajścia ponieważ oczom nie wierzę w to co się wydarzyło
@@MrReeFresh może Pan Radosław był zbyt zaabsorbowany nagrywaniem? Może nakręcanie dla nas filmów rozprasza, przeszkadza? A może to po prostu zmęczenie pracoholika dopadło?
Turbo tak czy inaczej tak do wymiany. Widząc sytuację z olejem chciał demontować miskę w celu dalszej diagnozy. Brak zgody klienta to zahamował bo nie miał wyjścia, za darmo robić nie będzie. Ja tam zastrzeżeń nie widzę. Kolejność nie ma znaczenia jeśli wszystko jest w jednym czasie. Olej w turbo się gotował bo go brakowało. Jeśli nic nie podejdzie do smoka i nie urwie korby to będzie jeździć.
Pewnie siedzi na OLX : igła, nowa turbina. Ps. Long live ok ale oryginal - spora czesc na rynku to podróby, a to co z beczek leją to czasem nawet obok oryginału nie stało :)
1. Koszty naprawy Właścicielce pisemnie przedstawić, między innymi też trzeba zdjąć miskę olejową, o tym właścicielka nie decyduje. 2. Właścicielka pisemnie ustala zakres naprawy jeżeli się nie zgadza. Dlaczego tak. Żeby uniknąć Reklamacji. 3. Samochód nie jest bezpieczny, silnik jest esecialny do prawidłowego funkcjonowania samochodu. Awaria silnika może doprowadzić na drodze do zdeorientowania kierowcy i poważnego wypadku z udziałem trzecich. Dlatego właściciel samochodu nie może decydować o naprawie, a jeżeli decyduje to tak jak on sam by ten samochód naprawiał. To znaczy pisemnie musi się wypowiedzieć. Może nawet śmiertelnie.
Nie mogłeś wyciągnąć bagnetu i sprawdzić jaki jest stan oleju zanim wymieniłeś turbinę? Przecież klient mówił że olej "uciek". Teraz to jedynie zostaje zalać silnik najtańszym 5w30 od Qualitum i płukanką. Tania płukanka przy takim szambie nie pomoże, sponsorowana drożyzna typu Forte też nie. To musi być Xado albo Oilsyn czyli coś na czym można jeździć przez dłuższy czas. Przejechać z 200km zlać zupę wlać normalny olej i na handel jak klient nie ma funduszu na serwisowanie auta.
W temacie rurki, to można ją "rozkuć", rozciąć oba zaciski i "odzyskać" te oczka (łatwiej byłoby ją wtedy przetkać), a "element elastyczny" wymienić, ale trzeba mieć maszynę (praska hydrauliczna, taka ręczna "zaciskarka" do końcówek się nada na upartego), do tego tulejki/zaciski no i przewód. Czasem "rurka" jest uszkodzona, zawsze można kupić nową, ale ceny są z kosmosu, wiele razy takie rurki naprawiałem, tak jak pisałem, "rozkuwam" obie końcówki (oczka) i wymieniam ten przewód ze "środka" (element elastyczny), w tym przypadku, tak na oko patrząc 100-110 zł netto by to kosztowało, (a nie 800 zł, tylko to jest pewnie brutto), 5-10 min czas oczekiwania (po prostu "od ręki"), nie 4 dni,. Jeżeli "rurka" jest gdzieś przetarta, to bez spawana się nie obejdzie (dokładnie dospawania "kawałka") i tu już bd dłużej i drożej, ale to i tak będzie gdzieś, max 25% ceny nowej. (max 200 zł w tym przypadku). Dodam jeszcze, że według specyfikacji producenta taki przewód wytrzymuje (Max WP), 130 Bar, a rozrywające (BP) 400 Bar, i 250°C ciągłej pracy, wątpie czy nawet oryginał z serwisu (OEM) tyle wytrzyma, w pozdro.
Jak ktoś nie chytrzy na oleju to sitko jie jest złe. Wyjmowalem u siebie turbinę w 2.0 hdi przy 200 tys do czyszczenia geometrii. SItko nie było zatkane ale miało już dość od przebiegu wsadziłem nowe 😜 myślę że nie będzie gorzej niż poprzednio. W 1.6 hdi wydaje mi się że problem jest przez podkładki pod wtryskami i spaliny koksują olej i się wszystko piękne przyciera jak ktoś zwleka z naprawą.
Na przyszłość takie rurki wkładaj do wrzątku . Stary czajnik , zagotować wodę, wkładać przewód i walić ciśnieniem bądź jakimś środkiem do tego, bezpieczniejsze i skuteczne 😉
To nie biedota tylko sknerstwo . Normalnego człowieka którego stać na samochód stać i na jego utrzymanie . Poza tym to nie auto za 1000 zł tylko przynajmniej paręnaście jak nie parędziesiąt .
Dziwne że skoro nie było oleju lub był niski stan właściciel nie dostał komunikatu, bądź go zbagatelizował... Ale żeby aż tak... Nie do wiary... Pozdro Radek i ekipa, super robotę robicie, fajnie się was ogląda ;)
Nie wiem jak w Jeepach (grupa FCA) ale w samych Fiatach ostrzeżenie ⚠ o niskim poziomie oleju pojawiało się często dopiero gdy już go praktycznie w ogóle nie było. Tu dodatkowo weź poprawkę, że jeździła babka tym samochodem więc biorąc pod uwagę, kiedy auto trafiło do serwisu na rzetelną diagnozę śmiem twierdzić, że nawet jak komunikat jej wyskoczył plus kontrolka to pewnie pomyślała, że to Aladyn z czajniczka chciał się z nią poznać.
Te silniki, a konkretnie ta wersja 1.4 z zmiennymi fazami, tak zazwyczaj brzmi na nagraniu, na zimnym silniku. Połączenie dźwięku wtryskiwaczy LPG z dieslem. Nie zmienia to faktu, że przy takim zaniedbaniu najpewniej za jakiś czas padną zmienne fazy (multiair) i całość tylko do wymiany, lub gorzej cały piec, choć wbrew pozorom są całkiem idiotoodporne. Jeden silnik miałem od nowości z salonu, też tak klepał, drugi po wymianie (nie wytrzymał podejścia na 300KM+) to samo.
A ktory t janusz zapala jeszcze silnik skoro wie ze jest uszkodzony? Zeby wiecej popsuc? Nie chce sie pchac? Piekarze w warsztacie? Tak trzymac chlopaki.
Powinien istnieć system dla autoryzowanych i nieautoryzowanych Warsztatów - gdzie po numerze rejestracyjnym oraz VIN buduje się historie pojazdów. Nie tylko wymiana, ale także diagnoza. I wtedy skraca to możliwość zakupu złomu w cenie używanego, zdatnego pojazdu. Ale oczywiście do takich zmian nie dojdzie, bo jest przyzwolenie rynku na wałki. Dwa - wałki opłacalne są firmom ubezpieczeniowym.
Mam 49lat i nigdy nie pomyślałbym, że dożyje Jeepów, Mustangów itp z silnikami jeden i kawałek litra. ja pierd..... czas chyba umierać, bo mogę doczekać większych rozczarowań.
Jeep i silnik 1.4 - fajnie to brzmi. Czekać tylko teraz na Hammera z silnikiem 1.0 ecoboost 😅 Odrazu powiem że nie siedze w jeepach, nie mam bladego pojęcia jak to teraz wygląda z tą marką, lecz zawsze Jeep kojarzył mi się z kawałem bryki z v8 hemi 😊
@@marekuznanski9641 MultiAir to dosłownie jest T-Jet z Innym sterowaniem zaworami, ma swoje wady i zalety, osobiście mam taki silnik i jestem zadowolony, tylko że ja o swojego dbam i wymiana oleju co 20tys by u mnie nie przeszła, z resztą jaki brudny ten lej był, u mnie nawet po płukance nie jest tak brudny.
Jak na moje to brak kompleksowej diagnostyki na poczatku. Zamiast sie babrac z ta rurka i turba trzeba bylo sprawdzic i spusic olej. Skasowaliscie klienta 300 zl za wyczyszczenie rurki , plus turbo, a ten silnik zaraz sie rozsypię.
ja mam 1,4 162KM - od wymiany do wymiany wciąga 1l oleju (mam go od roku i to będzie druga wymiana oleju po 10 tys a poprzednia była robiona przy okazji po ok 9 tys od wymiany), z reguły po 6 tys dopiero zauważam ubytki, silnik czysty , jedynie co to poci się troszkę przy turbo - moc ok, czasem falują obroty ale tylko słychać bo na liczniku wszystko stabilnie, i po ok 8 tys od wymiany oleju już 2 raz zaświeciło mi się check engine - ostatnio był to błąd czujnika ciśnienia paliwa a teraz jadę jutro na sprawdzenie - chyba profilaktycznie zlecę wymianę czujnika a turbo hmm wydaje mi się że też może być coś nie tak bo przy hamowaniu silnikiem czuć smród przepalonego oleju ale też po ok 5-6 tys od wymiany oleju
Ecchhhhh, to już nawet nie to co powiedziałeś, że mają prawo jazdy a wiedza o budowie auta zerowa, ale kupują auto i mają totalnie wywalone na jego dalszą obsługę i konserwację. I to już nawet nie chodzi o to, że mają sami umieć rozebrać cały silnik i podwozie do ostatniej śrubki, postawić diagnozę, naprawić i złożyć, bo nie każdy jest mechanikiem, ale no kurde- jeździć regularnie na te przeglądy. Warsztat to zrobi sam i obejrzy fachowym okiem czy jeszcze coś nie dolega. Ale nie- zamiast tego kupują auto praktycznie dla szpanu, na pokaz i katują go do zajechania mimo że to już wyje jak opętane, bo "panieeeee auto żem kupiiiiiiił, drogoooooo, zostawiiiić i nie robiiiiić, przeca chodziiiii!". Gdybym był złośliwym chujkiem to bym z miejsca odpowiedział takiemu "jak cię nie stać na auto to po coś go kupował", ale żeby nie zgodzić się na płukankę, to już jest szczyt cebulactwa i wręcz oczekiwanie na powrót problemu. A do tego dochodzi ta uparta odmowa zdjęcia miski- to już nawet nie jest cebulactwo, ja mam wrażenie, że typ doskonale wiedział co zrobił, był całkowicie świadomy tego, że oleju od dawna już nie ma ("hehe bo wiesz- long life") i tego, że jego brak COŚ rozwalił w silniku (panewka?) i robił wszystko, żeby tylko to nie wyszło. No chyba- i tu już będzie mocna teoria spiskowa- chciał tego grata komuś na szybko opchnąć, miał już plus minus namierzonego ~frajera~ klienta i chciał dopicować wóz tylko tak, żeby ten się nie zorientował w co się wpieprzył, żeby zadziałała słynna gwarancja do stu dni ("no to tam jest studnia, na razie") albo do bramy ("a potem się nie znamy") i bardzo mu by było nie w smak, jakby tak gruby problem i naprawy gdzieś się w historii pojazdu odbiły, bo potencjalny klient by to jeszcze wygrzebał i zrezygnował, albo zaczął się targować.
Też bym turbo nie robił tylko szarpał misę najpierw. Mniej roboty i szybka decyzja potem co robić. Aż zdziwiłem się oglądając że olej dopiero po turbo dotknęliście
Tera protip. Pitol te rurki olejowe fabryczne. Jedziesz do Agromy, Grene czy czegoś co koparki serwisuje i ci dorobią z większą średnicą. I pitolisz przepływy, zatkania itp.
Dlatego szukam dla żony auta bez turbo... Obecnie jeździ starym, idiotoodpornym V70 TDI z 98r i o dziwo od kilku lat nie udało jej się zarżnąć turbiny...
Ja robię w budowlance i znam ten ból, gdy chcesz komuś coś zrobic dobrze, a klient nie chce wydac na to pieniędzy, Swoją drogą to niezły frajer, bo syf pozostały w oleju zaraz znów zapcha tą rurkę i znów turbo padnie. Poza tym przy zalaniu nowego oleju już wypadało zmienic filtr- to kilka zł. Jak przyjedzie znów- to skasuj go podwójnie :)
Syfu turbo nie złapie bo najpierw przechodzi przez filtr , a dopiero później w układ korbowy i do turbiny. Tyle że luźne elementy w misie latają i mogą się gdzieś dostać , w napęd pompy np.
@@km21ize nie bardzo rozumiem , jak omija filtr ? Z zasady filtr się zapycha , zwężając przepływ, w skutek czego filtracja jest coraz lepsza ale spada przepływ , aż do zatarcia. Może chodzi o jakość oleju, to to by się zgadzało.
@@DanieluJaro filtry mają zawór nadmiarowy, który jak filtr się zapcha zaczynają puszczać olej przez bypass omijając wkład filtracyjny. Jest to zabezpieczenie żeby było utrzymane ciśnienie oleju do silnika, żeby zapobiec przytarciu silnika spowodowanej zapchanym wkładem który jest mimo wszystko bardzo mały. Ja się o tym dowiedziałem jak poszła seria filtrów (trafiłem na jeden z nich) z wadliwym zaworem(zacinały się) i powodowało to nietypowe zapalenie się kontrolki ciśnienia lub długi czas gaśnięcia kontrolki po rozruchu na desce objawy owe mineły po wymianie samego filtra, instalacja i czujnik były sprawne.
Witam , jak klijęt trudny to za bramę i do niewidzenia , psami poszczuć , a jescze dokładniej , taczkę zamias samochodu jak dbać nie umi , typowy burak nie klijęt , takie autko zarżnąć . Ja życzę , choć złośliwy nie jestem by mu padło wtedy gdy będzie jechał na wakacje , Pozdro .
Mam chyba taki sam silnik w mojej Julce, 1.4MA 170KM, u mnie wymiana oleju co 10tys + zawsze płukanka, ciekawe jak u mnie wygląda ta śruba od smarowania turbiny, przy następnej wymianie sprawdzę i być może faktycznie się pozbędę tego filterka który wiem że oryginalnie tam jest.
Co jak co, ale tym materiałem się zawiodłem na Tobie. Wiedziałeś jak auto pracuje wcześniej. Trzeba było na placu sprawdzić stan oleju przed odpaleniem a już najlepiej w ogóle tego auta nie odpalać. No i w pierwszej kolejności trzeba było zlać ten olej a nie zaczynać od demontażu turbo. Sam od początku mówiłeś że silnik może być do remontu/wymiany to po co zaczynać od wymiany turbo? Tym bardziej jak klient okazał się problemowy i bez kasy. No i nie odbieraj wszystkich komentarzy jak atak bo odbije Ci się to czkawką i zamiast skupiać się na merytoryce to robisz jakieś wycieczki personalne do osób co Ci tylko na pewne rzeczy zwróciły uwagę. To Ty jesteś mechanikiem a nie klient. Ty powinieneś zasugerować kolejność prac a nie słuchać ślepo klienta. Jak klient za dużo wymyśla to mówisz żeby w takim razie poszukał innego warsztatu skoro nie możesz zrobić naprawy zgodnie ze sztuką i tyle.
Silnik 1,4 jet to znakomity, trwały silnik. Pod warunkiem, że stosuje się dobry olej i wymienia się go co 10 max. co 15 tyś. km Wymiana oleju jest kłopotliwa, bo dostęp do filtra oleju jest utrudniony i mechanicy oszukują i go nie wymieniają. Wracając do nieszczęsnej śrubki z otworkiem. Jest to kruciec zwanym potocznie holenderską. Jest w nim zamontowane sitko. Ja wymieniam tę holenderkę co 60 tys. km, olej co 15 tys. ale nie żadziej niż raz w roku. Holenderka kosztuje 60 zł. ,wymiana to kilka minut. Mam już przejechane 204 tysiące km. z czego 190 tyś. na gazie. Turbina jest w znakomitej kondycji, pompuje prawidłowo. Silnik pracuje cicho, . Uklad wydechowy jeszcze oryginalny (12 lat) . Znakomity , dynamiczny, bezawaryjny silnik. Ale.......trzeba spełnić pewne minimum. Wracając do holenderki. Nigdzie w opisie czynności obsługowych nie wspomina się o niej. Padnie turbina, śrubkę/holenderkę/ się wymieni.,No cóż......
Mogłeś jakimś wkrętem jak korkociągiem wyciągnąć to sitko, albo wiertłem😁, ja tak robię jak coś jest w środku jakiegoś otworu (pompa Archimedesa wynaleziona ponad 2000 lat 😂😂😂😂.
..doceniam że szukasz tańszych dla klienta rozwiązań niż tylko kupić nowe..bo każdy na nowych częsciach by chciał pracować, a nie bawić się w przepychanie rurek czy dawaniu turbo do regeneracji,,,
Cześć Panie Mechaniku. Co do takich rurek z oczkami banjo, to mogę dorobić praktycznie każdą. Potrzebuję tylko starą na wymiar. Cena na pewno dużo niższa niż oryginał.
Wcale sie nie dziwie, ze silnik w takim stanie. Duuuzo ludzi nie wie jak prawidlowo eksploatowac silnik, np.ze trzeba wymieniac olej, sprawdzac stan oleju, nie palowac zimnego silnika itp. Pozniej mamy tego efekty. Silniki nie sa idioto otporne jak te np z mercedesa w124 diesle.
Panowie chyba poszło coś nie tak, jako doświadczeni mechanicy najpierw wypadało sprawdzić kondycję całego silnika : olej itp. a potem jak jest wszystko w porządku to turbinę wymienić. A nie klienta na niepotrzebne koszty narażać.
31:41 Marcel jedzie się przejechać? To jakiś ŻART? Gość wstawił Ci ten wehkuł w nadziei że coś pierd...ie na Twojej zmianie. Skoro w misce leżał gruz/wióry to nie odważyłbym się odpalić silnika w tych okolicznościach. Następnym razem poczekaj na cwaniaka bez kasy, niech sam sobie odpala silnik po takiej naprawie.
Witam serdecznie. Super program. Miałbym pytanie do Pana 😊. Naprawiam auta sam ale nie jako działalność. Co w przypadku starszych aut kiedy mama do naprawy przednie zawieszenie, a problem jest w podniesieniu pojazdu. Progo wizualnie całe ale w środku pordzewiałe. I wchodzi podnosnik a auto stio. Co Pan robi w takim przypadku? Dla mnie to strach wejść pod auto. Pozdrawiam