JOKER 2 to NIEŚMIESZNY ŻART 🤡 I do tego nijaki film / Joker Folie a deux - recenzja Drwala 

🌏 SUPER PROMO WRÓCIŁO! 4 miesiące EXTRA w NordVPN ➼ nordvpn.com/drwal

Lol, przecież na ziemi leżała historia komiksowej Harley Quin - psycholog/psychiatra, która pod wpływem Joker'a stała się totalną psychopatką. Mogliby pokazać wtedy historię z jej perspektywy, to, jak Joker ciągnie ją na dno, zamiast ona jego "w górę". Dodatkowo Joker był osobą z nizin społecznych, a Harley mogłaby być pokazana jako osoba z klasy średniej, gdzie również pojedyncza osoba się nie liczy. Możnaby wtedy pokazać Harley jako osobę, która pracując w szpitalu psychiatrycznym, chce pomagać ludziom, ale szpital każe jej jedynie szprycować ludzi lekami, do historii dorzucić jakieś inne problemy życiowe Harley i dodać do tego Joker'a, który to wszystko wykorzystuje by manipulować Harley, aż ta pomogłaby mu uciec. No historia leżała na ziemi, ale nikomu się nie chciało po nią schylić...

Albo giniesz bohaterem, albo żyjesz na tyle długo by stać się musicalem...

Jest rozwiązanie które może uratować uniwersum Jokera - nakręcić 3 część gdzie okazuje się, że cała 2 część to były jedynie "wizje/halucynacje" Artura, po otrzymaniu ogromnej ilości leków w Arkham, wszystkie widziane przez niego postacie w 2 części to tak naprawdę pacjenci - poza Harley która okazuje się być jego lekarzem i która szczerze stara się mu pomóc (co on przez leki interpretuje opacznie). Zaś wielkim twistem, a nawet dwoma mogło by być to, że: po pierwsze scena w której Harley "porzuca" Artura była tak naprawdę metaforą tego, że "poddała się ona" w walce o wyleczenie go (bo np. zaczął on ją fascynować jako Joker), zaś po drugie grande finale mogło by być to, że gość zabijający Artura pod koniec filmu to tak naprawdę... Joker, zaś cała sytuacja jest alegorią ostatecznej przemiany Artura w Jokera - "jaźń Jokera" przejmuje kontrolę i "pozbywa się/zabija" "jaźń Artura". Voilà nie ma za co Warner Bros, o tantiemy za pomysł zgłoszę się przy okazji wizyty w USA 😏

Ale chłam, dziękuję za spoilery, które uratowały mnie przed wybuchem złości gdybym zobaczył to wszystko w kinie. 🤡

fani megaminda: pierwszy raz?

tja "bo biali mężczyźni mogliby uznać przemianę Jokera za bohaterstwo a nie nikczemność", ale jak czarny zabije policjanta to jest bohaterem walczącym z opresyjnym systemem.

A to mogło być cudo. Mój pomysł: Wszystko dzieje się tak jak w filmie, aż do momentu gdy Arthur zostaje wgnieciony w ziemię przez strażników. Przychodzi następnego dnia na rozprawę - depcząc po drodze tabletki ktore dostał jako zapowiedź - też wyprany z emocji i woli walki. Mowi że Joker nie istnieje. Na sali zapada cisza. Wtedy wstaje i wydziera się na całe gardło że żartował i zaczyna się maniakalnie śmiać. Przemawia z pasją na temat świata i jego otoczenia, aż do kulminacyjnego momentu gdy jego fani wdzierają się na salę sądową. Wybuch. Chaos. Przemoc. Rzeź. W mieście wybuchają szaleńcze zamieszki gdy, widząc rozproszenie władz, inni przestępcy wychodzą na ulice. Gotham staje się znajomym polem walki i zbrodni. Od tego momentu w filmie nie istnieje już Arthur Fleck. Może Joker zabił go, widząc kogoś jako swoją oryginalną osobowość. Druga połowa filmu to orgia przemocy i szaleństwa pokazująca widzowi że Joker z pierwszej części był tylko wstepem, prologiem. Na koniec, trzymając sie za ręce, Harley Quinn i Joker odchodzą w stronę księżyca po palących się ulicach miasta.

Joker obudził się w dzisiejszych czasach, Batmana zatopiono to i Joker popłynął

Moim zdaniem kontynuacja Jokera powinna polegać na tym, że główny bohater powinien deprawować innych w więzieniu i rozpocząć erę anty bohaterów w Goham 🤡

Dr. Harleen Frances Quinzel była psychologiem w Arkham a nie pacjentką. Po co to zmieniać(?) przecież oryginalna wersja jest o wiele ciekawsza 😢🤬

Nie okłamujmy się, drugi raz czegoś na miarę numeru ze znikającym ołówkiem w The Dark Knight już chyba nie zobaczymy nigdy.

Ludzie na bank lepiej by przyjęli film gdyby Joker 2 był kolejnym origin story. Główny aktor ten sam, inne imię, zupełnie inne okoliczności popadnięcia w obłęd, wszystko w otoczce musicalowej i ewentualnie na sam koniec najazd na Jokera na leżance, który najwyraźniej kończy opowieść i szyderczym uśmiechem oznajmia swojemu lekarzowi, że te sesje bardzo mu pomagają.

Załuję, że ta recenzja nie wyszła zanim poszedłem na ten film. Oszczędziłbym sobie męki...

Przecież to ewidentnie wygląda jak zemsta ze część pierwszą. Jak widać sukces białej postaci jest nie do przyjęcia nawet jeśli to obłąkany psychopata. Na wszelki wypadek jeszcze go uśmiercono, żeby nikomu nie przyszło do głowy zrobić kolejnej części. Szkoda, że na tym świecie, gdzie wszystko jest nastawione na zysk i przeliczane na pieniądz, kiedy ktoś w końcu robi coś dla idei, to te idee muszą być tak pokraczne...

Ten film był tragiczny i zrujnował mi totalnie odbiór postaci Jokera wykreowanej w pierwszej części. Mimo to polecam innym obejrzeć to na jakimś streamingu jak już będzie, żeby zaspokoić ciekawość, o co tak wiele szumu w internetach, że wszystko zapłonęło. Niemniej wolałabym, aby ten film nigdy nie powstał i nie kusił tytułem, bo to totalne barachło i naprawdę nie wiem, jak można było to aż tak spier***ić. Smutek i rozczarowanko

Aż mi się przypomniała akcja że Scooby Doo. W 1998 zrobili film animowany ze Scooby Doo, gdzie ekipa ląduje na wyspie zombie a potwory są prawdziwe. W 2019 zrobili sequel do tej animacji Scooby-Doo! Powrót na wyspę zombie gdzie wyjaśnili wszystkie akcje z animacji z przed 20 lat jako halucynacje. Nie dość że zrobili skok na kasę wydając sequel do animacji po 20 latach to wszystkim faną pierwszej części napluli w twarz. I podobnie zrobili teraz z Jokerem.

Chujowego oglądania ❤

Też mam takie wrażenie, że to była specjalna dekonstrukcja, bo to przecież niedobra powiedzieć, że upadek społeczeństwa i niewydolność pomocowych instytucji państwowych może kogoś zepchnąć/ popchnąć na totalny margines...

Piękne wykresy Drwalu !! Myślę że zrobiłbyś karierę na korpo prezentacjach :)

Jeszcze jedno... Wydaje mi się że oba filmy trzeba oddzielić od poprzednich historii z DC, potraktować trochę jako alternatywne wydarzenia. Arthur założył maskę Jokera, żeby nabrać pewności siebie, ale nigdy nim nie był. Reakcja na film jest zarazem jego idealną puentą, nikt nie chciał widzieć w Arhturze Arthura... Wszyscy oczekiwali Jokera, a jego nigdy w tym filmie nie było 😉 pozdrowienia.

Moją perspektywę zmieniło obejrzenie filmów o grach w stylu "najgorsza misja" itd. To daje do myślenia. Nowa widownia naprawdę niczego nie rozumie i do nich jest to kierowane, to jest nowy target. Nie bez kozery Redzi cały czas podkreślają, że teraz tworzą gry "dostosowane" do współczesnej publiczności. I niestety. Taki Joker i taki syf jest pod nich i dla nich, my jesteśmy reliktami przemijającej epoki, przed nami gawiedź z wrażliwością grubości kartki z zeszytu. Im się to spodoba. Im będzie pasować ten chłam. To jest nasza apokalipsa.

Aż dziwne że główny bohater nie jest niebinarnym czarny gej fluid transem

Przeczytałem gdzieś recenzję, że lekarstwem na choroby psychiczne jest gwałt. Bo jak w pierwszej części po każdym przykrym wydarzeniu Arthur zaczyna coraz bardziej nienawidzić społeczeństwo i zamienia się Jokera, to w drugiej części jak go zgwałcili to zaczyna żałować swoich czynów i z powrotem staje się Arthurem. 😂 Naprawdę bez sensu. Joker to taki trochę motyl, co w pierwszej części wychodzi z kokonu i rozwija skrzydła, a w drugiej części wepchnęli tego motyla z powrotem do kokonu, uczynili ponownie gąsienicą w zamknięciu, a na końcu rozdeptali glanem na zieloną miazgę.

Po recenzjach już wiedziałem, że to będzie padaka, ale cóż przecież fani czekali na musical xD

Joker niespodziewanie stał się symbolem zapomnianej, zmarginalizowane i wykluczonej części społeczeństwa. Gdzie to politycy, system i społeczeństwo są problemem a nie wykluczona jednostka która ma prawdziwe problemy a nie to jak dzisiaj ma zaimek. To film w którym zadajesz sobie pytanie " To Joker zwariował czy wszyscy dookoła". I takiego bohatera z którym w pewnym sensie mógł się utożsamiać człowiek trzeba było poniżyć i zniszczyć, nie mam nawet słów by opisać jak przeczy to wszystko pierwszej części

To było do przewidzenia już po pierwszym zwiastunie. Lady Zgaga pośpiewa a Joker'a zepchnijmy na drugi plan, to na pewno się uda, ludzie będą zachwyceni. Przecież tego oczekują. Czasem mnie już naprawdę rozpierdala, że mając Internet do wglądu czyli social media, fora wszelakie itd. oni dalej wciskają ludziom gówno, którego większość nie chce na oczy widzieć a potem są wielce zdziwieni, że wyszła klapa z jakiegoś serialu, filmu czy gry. Ostatnio Ubisoft dzięki swojej "nowoczesności" prawie upada, Rocksteady ledwo zipie, Pierścienie Władzy tak mnie zachęciły po 1 sezonie, że nie mam ochoty na drugi a ostatnie, co oglądałem na Netfliksie to 3 sezon Wiedźmina i nie dałem rady go skończyć. Takie to jest wszystko dobre i fajne. O muzyce nowoczesnej lecącej w radiach komercyjnych przede wszystkim też pozwolę sobie napisać jedno czy dwa słowa: gówno bez jakiejkolwiek treści i przesłania, tworzone głównie dla wszelkiej maści idiotów z przydepniętymi przez słonia uszami z ogromnym deficytem szarych komórek. Wstałem z kakałem i się zjarałem, zjadłem kebsa i poruchałem - głębokie myśli, idealne aby wychować pokolenie świadomych i wrażliwych na świat oraz drugiego człowieka ludzi. Pozdrawiam :)

Mamo mozemy miec Jokera? Mamy Jokera w domu Joker w domu: Adas Miauczynski

Coś w tym jest, że tak robią z dobrymi markami, uwielbionymi bohaterami. Ludzie na pewno przyjdą do kina i wtedy im to zniszczyć oraz oczywiście pokazać to co trzeba pokazać skoro udało się ludzi zaciągnąć.

Głównie z tego wyciągnąłem... że zmienili historię i genisis Harley... bo nie chcieli pokazać mężczyzny mający dominujący wpływ na kobietę. Więc zrobili kobietę manipulującą mężczyzną. I nie mam nic przeciwko twistom w znanych historiach jak np Cruella. ALE wydaje mi się, że fabularnie dużo lepszą opcją było właśnie zachowanie oryginału. Poszedłbym nawet krok dalej i zrobiłbym film skupiony wokół Harley. I jej popadanie w szaleństwo pod wpływem Jokera.

Takie uczucie o którym wzmianka w filmie towarzyszyło mi po seansie w kinie Skywalker.Odrodzenie

Pozostając w klimacie Gotham. Liczę w przyszłości na jakiś fajny materiał o Pingwinie 🐧 Cudo po prostu

Rzeczywiście twórcy "Jokera 2" mogli się obawiać bojkotu ze strony pewnych środowisk. Nie bronię tego filmu, ale mam wrażenie (być może mylne), że śmierć Flecka i tekst:" Teraz ja jestem Jokerem" oznacza mało estetyczny i mało wyrafinowany przekaz, że każdy może się stać Jokerem, jeśli tylko życie wystarczająco go zgnoi. Nie zmienia to faktu, że @Drwal, to nasz bohater i uratował nas przed stratą czasu na tak smutną (mizerną) kontynuację filmu, który był naprawdę powiewem świeżości w branży filmowej.

Kurła zabili Jokera?! A ja tak chciałem do kina iść. Przecież to mógł być genialny film 😢

Właśnie dołączyłam do grona subskrybentów (długie L4 po zabiegu i natrafiłam na bardzo przyjemne grillowanka ;) ) i dzięki za materiały, bo są naprawdę ciekawe i bardzo przystępne. Do tego cieszę się, że podnoszę "różnorodność" na kanale ;p (nie mogłam się powstrzymać, przepraszam :D ) Również jestem tuż po seansie i.....do 2/3 trwania filmu zastanawialiśmy się z partnerem "co się stało..?!?!" Jest tak wiele dobrze zmontowanych scen, tak dużo pięknej gry światłem, ujęć, nawet symboliki (scena, w której tłem Artura jest ogień, a tłem Lee jest błękitna światłość, która w miarę trwania sceny zostaje pożarta przez szalejący płomień). Ale niestety...musical (tu się zgadzam absolutnie realizacja świetna), który jest z kosmosu, postać Artura / Jokera, która przeszła drogę, odzyskała kontrolę nad swoim życiem i otaczającym go światem nagle zamienia się w śmiejącą się bez związku dość dziwną personą, która znów jest tłamszona, manipulowana...Lee, która jest wręcz zaprzeczaniem postaci Harley Quinn (zafascynowanej Jokerem, wręcz uzależnionej od jego, jego osoby, jego obecności i jego władzy nad nią) która jest w sumie famme fatal, która manipuluje, przejmuje kontrolę, która de facto rządzi Jokerem ( tu mój mózg wybuchł). Do 2/3 filmu nie byliśmy w stanie stwierdzić jednoznacznie "film jest zły", czy "film jest dobry", bo miał cudowne momenty (scena wywiadu i światłocień, mimika bohaterów, no przecudowna..!!) ale postaci, które miały być sportretowane, czyli Joker i Harley Quinn mają swoje konkretne cechy. Jeżeli miał powstać taki film, ok, ale dlaczego te postaci tak mają się nazywać, skoro nie mają z nimi nic wspólnego..?!? Pierwsza część Jokera była niesamowita. Byliśmy z partnerem w kinie tuż po premierze i wychodząc po seansie zarówno my, jak i inni widzowie czuliśmy się jak biorący udział w jakimś społecznym eksperymencie. Bo przecież postać z samej swojej natury "zła" nagle stała się tą, której współczujemy, z którą się utożsamiamy, a wreszcie absolutnie zaczynamy rozumieć decyzje przez nią podejmowane (ba, czasem się nawet z nimi zgadzać). Był to cudowny zabieg filmowców (tu rozumiem wszystkich od reżysera, przez scenarzystów, aktorów, montażystów, charakteryzatorów do stażystów, którzy zamiatali lub "śmiecili" plan zdjęciowy) i czekaliśmy na więcej z naciskiem na WIĘCEJ. I tak, wiem, że obecna narracja, a nawet jak się dowiedziałam sam reżyser stwierdzili, że to złe, bo biały przestępca jest lubiany, a to biały heteryk w średnim wieku, to już w ogóle skandal...ale koniec końców był to po prostu bardzo dobry, bardzo głęboki dramat psychologiczny, po którym człowiek miał co przemyśleć, nad czym się zastanowić i co poanalizować. Tu.....(końcówkę, czyli tuż po końcu rozprawy sądowej pomijam milczeniem, bo......no nie, PO PROSTU NO NIE) zero spójności z pierwszą częścią i wewnątrz filmu zresztą też; zero wynikowości, zero fabuły (bo w sumie ten film nie opowiada już żadnej historii, pal licho, czy ciekawej czy nie...); zero poszanowania charakteru przedstawianych postaci fikcyjnych....to jeszcze, dla uważnych, bardzo bolesny prztyczek jeżeli są fanami komiksowo-popkulturowymi, bo pojawia się ciemnoskóry więzień nazwiskiem "Bullock", bo Harvey Dent jest młodym, lekko wystraszonym i lekko nieudolnym adwokatem.... Pierwszy Joker był fenomenem nie dlatego, że był dobrym filmem superbohaterskim (i mówię to jako fanka filmów Nolana, która zna dość pokaźny kontekst komiksowy). Ten film pokazywał, że w świecie bez supermocy, w świecie bez samoistnego latania, obcisłych trykotów, czy amazońskiego pochodzenia, może powstać szaleniec i ten szaleniec może obudzić się w każdym z nas, jeżeli będzie dostatecznie długo tłamszony, gnębiony, poniżany, zastraszany. To była prawdziwa moc tego filmu - bliska nam rzeczywistość i człowiek tak bardzo zmęczony tym co go spotyka, że mówi w końcu dość. Właściwie była to biografia bardzo wielu seryjnych morderców. Nie tych, którzy urodzili się z wypaczeniem, ale których wypaczył świat. Ten świat nie ponosi całości winy za czyny takich jednostek, ale nie jest też niewinnym obserwatorem. Ile razy mając ochotę wygłosić kąśliwą uwagę na temat czyjegoś stroju, wyglądu, zachowania, można przez takie "wyolbrzymienie" jakim jest film zatrzymać się i zastanowić...bo może jesteśmy jedną z wielu takich osób, a ofiara w końcu powie dość. (W sumie nie rozumiem, czemu nie przejęto takiej narracji po oskarżeniach rzucanych w pierwszą cześć filmu Joker.). Wyszło ciut, długo...przepraszam :p Ale sam prosisz drogi Drwalu o opinię w komentarzach :D (więc troszkę sam się prosiłeś).

Chyba gorzej nie dało się tego zrobić... Joker nie potrzebował sequela, ale dało się go zrobić, według mnie na dwa sposoby: 1) Arthur nie jest w stanie udźwignąć tyle uwagi, uwagi o którą zawsze zabiegał, przez co zaczyna wpadać w coraz większą paranoję, przemoc i szaleństwo. 2) Zrobić tak że Arthur faktycznie uwielbia bycie symbolem i legendą dlatego żeby nie tracić popularności i zwolenników robi coraz bardziej drastyczne i brutalne rzeczy, które finalnie mają ogromny wpływ na miasto. Zamiast tego Arthur został praktycznie cofnięty w rozwoju, znowu jest tym samym gościem z początku pierwszego filmu. A powinien być pewnym siebie psycholem cieszącym się z narastającego szaleństwa i popularności (jedyna dobra scena która to oddaje to scena w sądzie jak był w przebraniu). I ten podział osobowości też jest kompletnie znikąd. Arthur stał się Jokerem po wszystkich wydarzeniach i przejściach, a nie że raz jest jednym raz drugim. Tutaj nagle wymyślono sobie że to dwie osobowości... Harley Gaga kompletnie zbędna i niepotrzebna. I jeszcze to okropne zakończenie którego przesłaniem jest "Hej ty możesz być jokerem, ty też, każdy może być". NIE, Joker powinien być unikalny, oryginalny i wyjątkowy, Arthur taki właśnie był, a to jak potraktowano i zakończono jego postać w tym filmie to wręcz najgorsze co mogli zrobić. I ta forma musicalu... Czemu? Dziwne żeby sequelem do poważnego, psychologicznego filmu będącego studium bohatera jest musical gdzie połowa scen to jakieś wyimaginowane teatrzyki. Żenada. Pierwszy film to jeden z moich ulubionych filmów kiedykolwiek i aż żal było patrzeć na te szkarade.

Reżyser "Jokera" został zmuszony przez stanowiących wpływową grupę w Hollywood lewaków,sympatyków Partii Demokratycznej do nakręcenia drugiej części z takim scenariuszem. Gdyby odmówił został by persona non grata w Hollywood tak jak na przykład Gina Carano. Niszczenie ulubionych postaci odbywa się cały czas chociaż nie aż tak drastycznie jak to ma miejsce w drugiej części "Jokera." Przykładami są chociażby James Bond i Indiana Jones. Kiedy polityka wchodzi do kinematografii to dzieją się straszne rzeczy.

Chodziło o to, że reżyser zrobił sobie z filmu "żart" i ludzi którzy to obejrzeli, a na koniec chciał nam powiedzieć, że otrzymujemy to na co zasłużyliśmy, takie życie

0:24 kiedy mama prosi żebym otworzył jej ogórki

Chyba jedyne sensowne wytłumaczenie tego, co zaszło w filmie, to chęć pokazania przez reżysera faktu, że zwykły Arthur Fleck nikogo nie obchodzi (w świecie przedstawionym w filmie - jako zwykły człowiek żył i był traktowany jak śmieć, nawet przez swoją miłość, w naszym realnym świecie też każdy stracił zainteresowanie postacią i był wkurzony jego przejściem w stronę "normalności"). Z kolei Joker budził te bardziej pozytywne emocje zarówno w widzach jak i Harley Quinn oraz zasadniczo w ludziach kibicujących mu w czasie procesu, gdy widzieliśmy go w pełni szaleństwa. Film można potraktować jako po prostu średnią produkcję pod warunkiem, że historię bohatera uznamy za kompletnie odseparowaną od komiksowego i tradycyjnego filmowego uniwersum, w każdym innym wypadku film jest po prostu słaby i stanowi zawód dla widza. No i kwestia tego, że miał on na celu obrzydzić postać Jokera "białym heteroseksualnym mężczyznom". Biorąc pod uwagę ilość ideologii jaka jest obecnie przepychana w popkulturze, też uważam że ten cel mógł być celem wiodącym producenta.

Uważam, że ta historia jest przedstawiona właśnie z perspektywy Harley - w jej manii, wizja "jak chciałaby, żeby to się potoczyło". Dla mnie elementy musicalowe na plus, bo pokazują właśnie myślenie w manii a jednocześnie podkreśla grozę tej historii. Osobiście bardzo mi się ten film podobał. Dziękuję za recenzję. Pozdrawiam serdecznie!

Oni musięli uzyskać ultimatum: albo śpiepszycie Jokera albo nie znajdziecie pracy w Hollywood

Tak się zastanawiam czy ten film nie byłby o wiele ciekawszy gdyby od momentu sponiewierania Jokera przez strażników on jeszcze bardziej popadł w to szaleństwo i stał się bardziej zły a po wyroku skazującym go na śmierć do którego by nieuchronnie dąrzył popełnił w jakiś sposób publicznie samobostwo przekazując swoją "idee" dalej. Wtedy nawet ten żart który pokazywał że strzela sobie w głowę miałby sporo sensu

Joker zawsze byl obrazem korupcji systemu sprawiedliwości, czego blędnym kołem stał się batman. Joker mordował, batman go łapał ladował w arkham, został uniewinionny i znowu mordował. Zamiast kontynuować i pokazać ten aspekt, od początku na postaci jokera zrobili taką farse

A tak liczyłem na ten film... Chciałem iść do kina, ale pooglądałem trochę recenzji, poczytałem komentarze i mi się odechciało. A szkoda.

Spodziewałam się krytyki ale nie aż takiej ze strony drogiego Drwala ;) Pierwszy Joker dla mnie był filmem wybitnym jednym z niewielu którym bym dała 10/10 (za wiele aspektów) Drugi Joker aż tak dobry nie był ale dałam mu... 8/10 :D taki kij w mrowisko ;) 1. Czy ktoś pokusił się o przetłumaczenie tytułu? Otóż "folie à deux" (czyt. foli a de) jest nazwą dla zespołu/syndromu psychiatrycznego związanego z urojeniami. Już samo to wskazuje co to będzie za film. 2. zarzut że film jest nieprzemyślany - film jest bardzo dobrze przemyślany. Tak na prawdę to film o którym można by dyskutować scena po scenie do czego się co odnosi - każda scena ma znaczenie. I jest wprost kontynuacją tego co dostaliśmy w pierwszej części. To jest bardzo dobrze rozbudowany portret psychologiczny postaci. to co jest w filmie związane jest wprost z chorobą psychiczną. 3. zarzut że zmieniają totalnie zachowanie bohatera - noo... nie do końca, wszystko jest związane z postępem choroby. 4. pojawia się pytanie kim jest Joker, czy Joker to Artur? A może ten co pojawił się na końcu? A może ten w samochodzie? A może każdy z nas? To kolejny aspekt o którym można by długo dyskutować ;) 5. sformułowanie że nie dostaliśmy takiej opowieści jaka powinna być... kompletnie się z tym nie zgodzę. Niby nie poszedłeś na film z oczekiwaniami, ale jednak. Były konkretne 'wymagania' co do tego co "powinno być" w filmie. To nie jest tego typu film - i bardzo dobrze. To NIE JEST film dla masowego odbiorcy, to NIE JEST popkulturowa papka. Więc tak, ODRADZAM ten film każdemu kto takiej papki oczekuje. Płytkiej by liznąć po wierzchu, bo zmęczy się po 15 minutach seansu. Pierwszą część można było tak liznąć i się dobrze bawić, drugiej już nie. I to NIE JEST film dla osób oczekujących Jokera znanego z uniwersum (i wydaje mi się że pierwsza część też nie miała do końca takiego zamiaru ;) ) Czemu 8/10 skoro tak chwalę? Bo przyznaję że mógłby być tak z 20 min krótszy (parę elementów bym skróciła), bo muzyka nie była aż tak dobra jak w pierwszej części (choć zwrócę uwagę, że słowa piosenek też miały znaczenie). Bo choć ja przyjęłam i zaakceptowałam musicalową konwencję (muzykoterapia jest czymś ważnym w procesie leczenia chorób; muzyczne wstawki pokazywały co się dzieje w głowie bohatera) to rozumiem, że nie każdemu to może odpowiadać. Ten film jest cięższy i trudniejszy w odbiorze niż pierwszy. Dlaczego aż tak bardzo się nie zawiodłam jak tak wiele osób? Być może dlatego, że spodziewałam się dramatu psychologicznego gdzie osią jest choroba psychiczna i jak taka choroba wywołana wieloma czynnikami destruktywnie wpływa na człowieka. P.S. Oglądałam oba filmy jako osoba totalnie spoza uniwersum DC (wiem, że Batman istnieje, jakieś 2 filmy widziałam xD)

Szybko, Drwalu, recenzujesz! Oby tak dalej 👍

Teoria: już przy pierwszej części mówiło się, że Arthur nie jest prawdziwym Jokerem, a że jedynie jego działania na koniec jedynki były triggerem dla prawdziwego właśnie. Niestety twórcy totalnie nie poradzili sobie z segwayem na tego właściwego, znanego z komiksów z uniwersum DC. Imo twórcy chcieli pokazać, że taki Joker, a w zasadzie jego cząstka tkwi w każdym z nas ale biorąc pod uwagę konsekwencje nie każdy to dźwignie. Niestety totalnie skopali to scenariuszowo, chcieli zrobić z tego Upiora w operze a wyszedł im jakiś spin off Sucker Punch z Temu. Jak ktoś chce zobaczyć jeden z najlepszych performance'ów Jokera to polecam serial Gotham

Szczerze, bardzo czekałem na kontynuację pierwszej części, która niezmiernie mi się podobała. O ile normalnie nie chodzę na premiery, na Jockera 2 miałem zamiar. Chyba dobrze się stało, że jednak coś mi wypadło i na seans nie poszedłem. Słysząc o tym, jak to wszystko zostało zrealizowane, jest mi po ludzku przykro. Zawiedli mnie jako widza i zmarnowali świetny materiał na porządnie zagranego Jockera, znowu... Dzięki Drwalu, utwierdziłeś mnie w przekonaniu, żeby odpuścić ten film i udać, że nie istniał. Pozdrawiam

Biorąc pod uwagę jakie wartość się promuje to lubienie mordercy nie jest niczym strasznym. Dlatego tym kierunku bym nie szedł.

Ale przecież na końcu pokazali, że on nigdy nie był Jokerem, że tylko stworzył jego mit. To za nim jego zabójca stał się Jokerem i widać jak poszerza sobie uśmiech.

Mam pomysł, może zróbmy to co fani megaminda. Uznajmy że 2 część po prostu nie egzystuje w naszym świecie

Gdyby powstała 3 część z nowym jokerem, tzn. mordercą artura który jest uosobieniem zła i psychopatii, to ta historia miałaby świetlaną przyszłość. Arthur stałby się sam w sobie żartem, który nie dostał od życia NIC, a jego żywot triggerem do pojawienia się prawdziwego szkodnika i nieśmiesznego żartownisia. Backstory nowego Jokera mogłoby w ogóle się nie pojawić i nie znaczyć nic - byłby on tylko efektem działań oryginalnego jokera. Według mnie, sklejałoby się to wszystko w fajną całość. P.S. Przypomniałem sobie Mrocznego Rycerza i, tak na prawdę, możliwe byłoby połączenie tych dwóch historii. Joker w mrocznym rycerzu zrzucał winę i odpowiedzialność na innych, a Joker w Jokerze (xd) wziął ją na końcu na siebie. Psychol, który zabił arthura równie dobrze mógłby wkręcić sobie wszystko co tylko możliwe - blizny po tatusiu, genezę Jokera, a nawet zmanipulować Harley (aby zrobić to już na odwrót na tym podejściu, że Joker manipuluje Harley, a nie na odwrót). Jeśli to jest ostatni film o Jokerze - daję 5.5/10, a jeśli to jest (a raczej nie) wstęp do trzeciej części, to daję 8/10

Pssssst to nie film o komiksowym ani growym Jokerze..prawdziwy Joker był na końcu filmu

Samo zakończenie może i tu moja teoria jest na wyrost ale dała mi do myślenia czy przypadkiem Artur nie jest prawdziwym Jokerem a tylko pierwowzorem i ten więzień na koniec który go zabija nie przejmie postaci i będzie tym właściwym docelowym Jokerem śmie tak przypuszczać po śmiechu oraz tym, że było widać jak nożem rozcina sobie usta w kształt uśmiechu zaraz po zabiciu Artura

Taki offtop, zawsze uważałem i mówiłe że Phoenix wykreował świetną postać i tragicznego Jokera. Dlaczego? Bo jego Joker, mimo że szalony i brutalny, był empatyczny i miał motyw. Joker słynął z tego że jest brutalny dla brutalności, nie ma motywu, jest chory i chce szerzyć jedynie zło nie oszczędzając nikogo. Taka prosta postać ale brakuje tego typu złoli w dzisiejszych filmach.

No niestety, widziałem w sobotę i mogę potwierdzić, że straszny chłam. Na szczęście przeczyściłem żołądek jak następnego dnia poszedłem na Dzikiego Robota :)

ale wy wiecie że film JOKER jest bardzo słabo związany z tym Jokerem w uniwersum Batmana, np granego przez Heatha Ledgera?

Raz a taka fajna kontynuacja mogłaby być 😢 Lady Gaga jako HQ, mogli z Jokerem zrobić naprawdę świetne i szalone duo na jakie czekaliśmy 😢 Odechciewa się oglądać filmy i seriale, wracam do anime tam jest bezpiecznie 😂😂

Nie wierzę że na gałęzi podobał się rings of pała

Oprzeć film na wewnętrznej walce Arthura z Jokerem , do tego wrzucić Lady Gaga jako postać , o której nie wiemy czy istnieje czy nie i mamy o jeden stopień lepszy film.

Zacznę od tego, że pierwsza część była komentarzem społecznym o tym jak złe środowisko i system może skrzywdzić człowieka i jak jego stan psychiczny może był tak opłakanym stanie że staniesz popkulturowym JOKEREM czyli niezrównoważonym psychopatą, a 2 część tylko bardziej to podkreśliła dając co najlepsze z pierwszej części Jednak zauważyłam dlaczego że widziowe się na nim zawiedli. Ale nie tylko widzowie się nim zawiedli. "Fani" Jokera w świecie przedstawionym także. Bo obie grupy, to ci sami ludzie. Ludzie którzy oczekiwali kogoś, idola, kto poprowadzi ich do mordu i przemocy, do nawalanki, do chaosu, a dostali chorego psychicznie człowieka, który po prostu chciał w spokoju żyć i być szczęśliwym. Aspekty techniczne ludzie głównie chwalą. Praca kamery, światło, aktorstwo, to się ludziom podoba. Wizualia dostali takie, jakie chcieli. Jednak ludzie poszli do kina na Jokera, a dostali Artura Flecka, dlatego narzekają na fabułę. O czym to mówi? Że ludzie - jak wspomniany typ przebrany za Jokera, czy Harley - mieli swoją wizję, która okazała się tylko ich wizją. I niczym więcej. Zapomnieliście, że oglądaliście człowieka, który chciał wyjść z choroby psychicznej, a nawet chcieliście w ową chorobę na siłę go wcisnąć. Co to świadczy o społeczeństwie? Nie twierdzę, że Tod jest jakimś wybitnym reżyserem, to pokaże czas, czy Joker to tylko wypadek przy pracy, czy początek prawdziwej kariery, ale świetnie pokazał co myśli, tłum, czego tłum chce, jak tłum ma w dupie jednostki, bo tłum chce igrzysk. I tłum Igrzysk nie dostał, wściekł się i wylewa żale w internetach - a w Gotham zapewne pali miasto. A może to tylko ja dla której odbiór filmu był ciężki i poważny, kibicując Arturowi już w pierwszym filmie stając się Jokerem zrozumiałam że nie trendy droga że stan Artura się tylko pogarsza, a drugi film cóż świetnie dopełnił historię chorego człowieka w prawdziwym życiu

Kaman, lejdi gaga to totalnie jest kompromitacja i komercjalizacja sztuki filmowej

Pierwszą część Jokera z "Feniksem" obejrzałam z ciekawości. Odwłoku nie urywa. Wolę i tak jak wielu, Heath Ledger'a w kapitalnej odsłonie! Który teraz zapewne przewraca się w trumnie widząc tą "karykaturę". Gaga odwala jakąś "spier.... dolinę" Ona ani nie umie śpiewać ani tańczyć! A te swoje Grami i Oskari to niech se wsadzi tam, gdzie nikt nie grami! Tyle z jej popisu aktorzynego. A Phenixovi współczuję. Sam nie uratuje tego filmu i tak jak wielu wybitnych będzie żałował, że w ogóle zgodził się na kontynuację.

Joker 2 jest dla jokera takim czymś jak legion samobójców dla arkhamverse, czyli guanem które próbowało zniszczyć własne uniwersum.

Śpiewajmy razem: i znowu to wszystko wina widzów. Jak zwykle widzowie zawiedli, bo to źli widzowie byli 😉

Problem kontynuacji Jokera polegał chyba bardziej na podejściu Joaquin Phoenixa. Da się znaleźć artykuły w którym wyszły rozmowy negocjacyjne z aktorem odnośnie drugiej części. Joaquin zupełnie nie chciał brać w tym udziału, stawiając ultimatum że jeżeli miałby się w projekt zaangażować to musiałoby to być coś zupełnie innego i nowego (stąd poniekąd jest ten element musicalu). Dlatego uśmiercenie bohatera na końcu wydaje się po prostu konsekwencją wydarzeń z życia. Do 3 części ciężko byłoby ponownie zaangażować Phoenixa więc musieli to w jakiś sposób zakończyć. Gównianie, to gównianie ale zamyka to już kompletnie spekulacje odnośnie kolejnej części. Szkoda, bo naprawdę fajnie została wykreowana ta wersja Jokera i można było fajne uniwersum wokół niego stworzyć. No ale jak to się mówi, ile masz tyle masz i powinno Ci starczyć xD

W dzisiejszych czasach lepiej zostać w domu i nie tracić czasu na dojazd oglądanie 30-60 minut reklam przed filmem a później takiego chłamu i gówna.

Od początku filmu czekałem i zastanawiałem się jak Artur ucieknie z więzienia, to była moja myśl przewodnia podczas oglądania. Patrząc na to ze mamy już super podstawę historii, psychopatę w więzieniu i będąc świadomym do czego Joker jest zdolny z innych filmów, myślałem ze może Harley jako jego największa fanka mu w tym pomoże. (spoiler) Nie pomogła a najśmieszniejsze w tej historii jest to, ze jak już jakimś cudem i totalnym przypadkiem dorwał wolności, to zachował się jak uciekająca przed wilkiem sarna. Nawet nie podejmował próby mimo ze jego ludzie chcieli mu pomoc.. Uciekł, nie miał planu i był wystraszony jak dziecko, a miałem taką nadzieje ze to ten moment w którym wszystko się odwróci, ucieknie, będzie przestępcą, założy jakiś ruch oporu, cokolwiek.. Nic z tego się nie spełniło. Ten film nie ma sensu, jest nie potrzeby, jego celem jest tylko pokazanie nam ze Joker umiera i nic więcej. Zawiodłem się, naprawdę... Jeżeli komuś podobała się 1 część, to nie oglądajcie 2. Nie dziwie się ludziom którzy wychodzą w połowie seansu...

Twórca pierwszej częsci Jokera nigdy nie chciał robić 2 części, to miał być jednostrzałowiec... Teraz natomiast upewnili się że nie będzie części 3.

Ciekawe czy można użyć VPN by kupić taniej inny VPN? 😁

Obiła mi się o uszka moje ploteczka, jakoby reżyser Jokera dwójki miałby być jednym z czołowych antyfanów DC oraz filmu Joker. Nie zdziwił bym się gdyby, jeśli okazałoby się to prawdą, film ten był chorą "zemstą" reżysera na nielubianej przez niego franczyzie

J. Phoenix nie ma ostatnio dobrej passy. W tamtym roku ,,Napoleon,, Ridleya Scotta a teraz ten nieszczęsny ,,Joker,,. Zmarnowany potencjał w jednym jak i drugim przypadku😕

Brzmi to wszystko tak, jakby "Joker 2" był filmem po prostu mizoandrycznym. Pierwszy film odniósł sukces, bo pokazywał, no właśnie, mężczyznę, cierpiącego, uczuciowego, przełamywał masę tabu odnośnie męskości. Sequel, wygląda na to, pokazuje, że główny bohater tak, jest "przegrywem" i jest zły, bo jest "przegrywem" i zasługuje na wszystko, co go spotyka, bo jest "przegrywem". I myślę, że ta scena gwałtu i samo zakończenie filmu są w tym wszystkim bardzo symboliczne.

Sam główny bohater, aktor mówił że kontynuacja jest bez sensu, aż dziw że się jednak zgodził.

Jak zawsze mega rzetelna i w punkt recka "Jokera 2". Ja wprawdzie filmu nie widziałem, ale kapitalnie rozłożyłeś go na czynniki pierwsze, szczególnie rozwój a w zasadzie regres postaci Arthura. Jak można było tak zeszmacić jego fenomenalnie wręcz poprowadzoną w części pierwszej postać?! Że gwałt i zabicie go?! SERIO?!... Aż mi się kurwa wierzyć nie chce. Nie wiem, czy twórcy silili się na tanią sensację czy postradali zmysły jak Joker, ale jakbym poszedł do kina to chyba wyszedłbym omdlewając. Cytując Don Vito Corleone: LOOK HOW THEY MASSACRED MY BOY. 🥵

Czuje się osamotniony z tym że ten film na prawdę mi się podobał. Uwielbiam zamysł pokazania Jokera od strony psychologicznej.Podobała mi się postać Harley która przywraca w nim chęć bycia znów Jokerem takim jakim wszyscy chcą żeby był. Jest on rozdarty między dwoma osobowościami. Na początku Staję się Jokerem a na koniec kiedy widzimy go prawdziwego to ludzie go zostawiają w zasadzie tak jak ludzie robią to z recenzjami na temat tego filmu. Sceny musicalowe które siedzą w jego głowie to też genialny zabieg i świetne wykorzystanie pomysłu z musicalem. Te piosenki pojawiają się w jego wyobraźni i odzwierciedlają jego wewnętrzne emocje w danym momencie. W czasach generycznych filmów i seriali dobrze zobaczyć coś wychodzące poza te schematy.

Po tej szybkiej recenzji aż musiałem sprawdzić z których wytwórni wyszło to dzieło bo myślałem że Jokera 2 robiło studio The Asylum xD

Każdy kto poszedł do kina na ten film po obejrzeniu części pierwszej i spodziewał się że zobaczy "jokera" biegającego z Harley po mieście siejąc haos i zniszczenie fundamentalnie nie zrozumiał przekazu pierszego filmu. Co samo w sobie jest pewnym osiągnięciem gdyż film ten nie był subtelny w przekazie a raczej toporny.

Dla mnie bardzo bardzo dobry. Film który na sam koniec wyrwał z kapci. Ale rozumiem że ludzie oczekiwali czegoś innego ale historia tego jak narodził się prawdziwy joker bardzo mi się spodobała. Dla mnie pierwsza i druga część to spójną całość która pokazuje historię Arthura..... .

Ładnie Twoja broda odrasta. Dużo młodziej i świeżej wyglądasz. Daj drwalowi suba o widzu jutuba

Wyczuwam w tym filmie podobieństwa do gry Suicide Squad "Kill the Justice League" - gdzie bohaterowie, których lubimy i szanujemy, zostali zrównani z ziemią wedle wypaczonej wizji fajności producentów... Smutne? Smutne...

Ehh naprawdę chciałem to obejrzeć, ale ewidentnie nie warto. Chyba czas ponownie obejrzeć pierwszą część

Mogę się założyć, że będzie część 3 w najbliższym czasie. To zakończenie, które wprost nadaje się do rozwinięcia, CO NIE ZMIENIA FAKTU, że zjebali.

Nie da się tego skomentować, jak tylko: deja vu z "Suicide Squad" od Rocksteady, a nie, przepraszam... od Sweet Baby. Tam też pewne aktywiszcza ścierpieć nie mogły popularności Arkhamverse i Batmana od Ś.P. Kevina Conroya i co zrobiono? Ano, dokładnie to samo, co tutaj. Splunięto na znany i lubiany oryginał oraz oczywiście fanów tegoż oryginału. I analogicznie, jak teraz: "They've got what they fucking deserved", czyli szurają poniżej dna, jeśli chodzi o wyniki finansowe. Schemat praktycznie 1:1.

Dzięki za ostrzeżenie❤️ Z niecierpliwością czekałem żeby pójść na ten film z bratem. Teraz przynajmniej wiem, że dwójka jest tylko zagrywką medialną a nie wierną kontynuacją i ludzie pracujący przy niej prawdopodobnie nie niosą w sercach jej treści

gdy usłyszałem "twórcy tego filmu", to spodziewałem się "powinni zap... na galerze" ;) #pdk

Bardzo bym chciała jako drugą część zobaczyć film z dwóch perspektyw, Harley jako psychologa Jokera, która popada w szaleństwo przez jego manipulacje i zakochuje się w nim oraz jak Joker reaguje na jej uczucia w całym swoim szaleństwie zwłaszcza, że Harley jako psycholog mogłaby bardzo wpłynąć na jego postać tak jak on wpłynął na nią i w sumie też "wyzwolił"

Swoją drogą - ja odpuściłem już po ogłoszeniu kto zagra w tym filmie. Nie chcę oglądać filmu, gdzie głównym aktorem jest człowiek gardzący mną tylko dlatego, że jem mięso i pragnący abym jeść go nie mógł.

I oto mamy TRIADE beznadziejny z regresem kontynuacji: 1. last jedi 2. matrix zmartwychwstania (haha ten podtytuł 😂) 3. joker 2

" Od razu też zapowiem że dzisiejsza recenzja będzie bezspoilerowa" :))))))))) Love you Drwalu :)))

21:28 Chciał pokazać, że pewna część ludzkości(krajów, grup religijnych itp.), najpierw "nas" sponiewiera, zeszmaci. Następnie "gardziołko". zastąpi swoimi... "Teoria spiskowa"? Nie sądzę, to się dzieje na naszych oczach. POBUDKA!!! Foliarz?😂 Dobra , spoko.😁

Dziękuję drwalu za te spoilery. Dzięki tobie jako fan pierwszej części odpuszczę sobie planowane wyjście do kina. Kontynuacja nie zasługuje nawet żeby oglądać to w domu.

Powodzenia z kupowaniem w Turcji. Nawet w VPNem jest to skomplikowane przez politykę turecką co do płatności online. Lepiej szukać w krajach jak Pakistan czy Argentyna. Drożej niż w Turcji ale za to po prostu zmienia się lokalizację i to wszystko. Ale wiele serwisów wykrywa, że kupiliśmy np z Pakistanu a używamy w Polsce i wywala po czasie taką subskrypcję.

A może ten film miałbyć nieśmiesznym żartem jak nieśmieszne żarty Artura .

Mnie pierwszy "Joker" wcale się nie spodobał. To ,jak ukazano Thomasa Wayne'a, który nie jest już dobrodusznym filantropem, ale kawałem s-syna, sprawia, że film ten świetnie wpisuje się w obecny trend stawinia wszystkiego na głowie: Jedi to słabi debile, Diabolina ze "ze Śpiącej Królewny" okazuje się dobra etc. etc. Przypominam też nawiedzoną przemowę Phoenixa po otrzymaniu Oskara. Żałosne.

po prostu, Joker: Folie a Deux to teraz ,,idealny" przykład tego, jak nie należy robić sequela, jeśli jest w planach.

Ja uwielbiam takich ludzi jak „Bez schematu” gdzie chłop doszukuje się jakiegoś ukrytego żartu w tym filmie. Idealny przykład obecnego konsumenta któremu wystarczy nasrac na talerz aby ci podziękowała

Mam mieszane uczucia, bo znaczna większość jest zniesmaczona tym filmem, ale jest też garstka, która usilnie krzyczy, że ten film jest ,,artystyczny" i ci, którym się nie podobało, po prostu ,,nie rozumieją artyzmu autorów". Pytanie - kto ma rację? Możnaby powiedzieć, że większość, ale pamiętam, że inny film zjechano od góry do dołu po jego premierze, a teraz dostał drugą młodość, bo ludzie po wielu latach zorientowali się, o co tak naprawdę chodziło w tym filmie i że jest on jedną wielką metaforą, a na początku mu nie wyszło, bo trafił w ręce nieodpowiedniej grupy docelowej przez zły pr. Mowa o filmie ,,Jennifer's body". Dlatego ciężko mi się określić, czy i z tym filmem należy wierzyć większości [w tym zaufanym recenzentom], czy raczej dać mu szansę, bo coś głębszego się za nim kryje i trafił do nie tych, co trzeba. Choć z drugiej strony, jeśli robi się jakiś film w określonym gatunku, zwłaszcza jak jest to kontynuacja znanej franczyzy, to czy nie powinno się mieć na względzie przede wszystkim fanów? Naprawdę trudny temat, bo teoretycznie lepiej dać nam, fanom, czego chcemy, ale to zabija kreatywność i blokuje drogę nowatorskim, odkrywczym i potencjalnie fenomenalnym filmom. Jakie tu znaleźć rozwiązanie? Z tego, co zasłyszałam o tym konkretnym tworze, to chyba najfajniej byłoby stworzyć tu zupełnie nowego bohatera i w ogóle nie podpinać tego pod uniwersum Batmana. Wtedy to i wilk syty i owca cała, bo oni mogą robić z filmem, co chcą, a my nie musimy się doszukiwać nieścisłości z pierwowzorem/poprzednimi częściami. Ostateczny wyrok zostanie jednak wydany po obejrzeniu za jakiś czas na platformie streamingowej, bo jakoś nie spieszy mi się na to do kina. Co nie zmienia faktu, że pewnie mnóstwo współczesnych filmów mogłoby odnieść sukces [albo chociaż uniknąć sromotnej porażki], gdyby były czymś oryginalnym, a nie na siłę podpiętym pod inne uniwersum.

Joker ten jedynka jest tak zajebista a to gówno to ja od razu widziałem, że te "nowsze" rzeczy to jest zwykłe gówno niestety