Ten Halford jest nienormalny. Tak śpiewać w wieku ponad 70 lat. Mało który wokalista potrafi tak zgrabnie przechodzić z wysokiego ciśnienia śpiewając czysto do krzyku. On potrafi do dziś śpiewać praktycznie kilkoma głosami w przeciągu sekund. Oczywiście na koncercie słuchać było, że w wielu miejscach trzeba było mu pomóc, nawet w paru momentach podejrzewam, że sięgano po auto-tune, kiedy musiał przedłużać dźwięki, ale to nadal techniczny fenomen. Naprawdę to był niezapomniany dzień.