Trochę szkoda tych wpadających w boisko "kiwek", mnie osobiście to bardzo irytowało. Zapamiętałem też jedną (może było ich więcej), "mało precyzyjną" wystawę Michała Masnego do Grzegorza Boćka na prawe skrzydło w okolice 3-go metra (wg mnie taka wystawa powinna być trochę bliżej siatki), po której nasz atakujący siłą rzeczy tracił możliwość trafienia w boisko, gdyż za każdym razem musiał wykonywać jakieś ekwilibrystyczne akrobacje chcąc sięgać piłkę" zza głowy", i posyłał ją w aut. To podobnie jak ze zbyt głęboko wrzuconą w boisko piłką podczas zagrywki - co prawie zawsze kończy się zagrywką w siatkę Cóż, jak się wydaje - ta "młoda" drużyna musi jeszcze wciąż nabierać doświadczenia i uczyć się przysłowiowego boiskowego cwaniactwa...
