racja Tomb chociaz ma punche i gosciu chyba nie slyszal lirycznego morderstwa jak ciach 4 ;)a ta bulka to nie wiem co sie nia tak jaraja a dobzi zawodnicy siedza po podziemiach żal...
TEKST [Intro: Dudek P56, Kłyza, Rogal DDL, Kaczor BRS] Kozaczek, kozaczek, właśnie tak P56 label po krótkiej przerwie Miejski Sort, popalone styki To potnie Cię jak ekierka Ten kawałek zniszczy Ci mózg cyrklem (ziomuś) pakuj piórnik DDL'o, BRS, popalone styki, pokurwione głowy Wjeżdzamy, cztery, pięć, cztery, pięć kurwa, masz przejebane Popalone styki, właśnie tak, właśnie tak DDL, DDK, Kłyza Miejski Sort Popalone styki Wyrywamy Cię z butów jak kwas pod okiem Nieogarniesz tego dzieciak, niema takiej opcji Popalone styki, jedziemy [Zwrotka 1: Kaczor BRS] Sobą być tu nie każdy potrafi Budzisz się rano, łapiesz paraliż Wchodzą do domu drzwiami, oknami Wali Cię w pysk, gdzie są dolary? Uliczne bajlando, uliczne numery Zostaw orzeszku tym, co umieją grać Ten co wali w chuja, trzyma za stery Budzi demony i podzieli brać Jedziesz na las niezgadza się kwit Kończy się czas popalony styk Zamiatam ten bit i to nie jest kit Że podziemie czeszę od afery żmij Wszystko pamiętam, do Ciebie to wróci Wypomnię ulica za kilka Ci lat Słuchasz to w aucie, to leci do Ciebie Rośnie małolat i kończy się czas Wchodzi czwarta armia, zejdzcie ścierwa z drogi Kiedy będę miał ochotę, to każda rozłoży nogi Tobie został brudny chodnik, wybite zęby pod bramą Liczę kurwa Twe pieniądze, nie dostępny Guantanamo, elo Kończy się kwit, łapiesz za tryb, lubiały mefedron na krawędzi tańca Chłopak wierny był, wyjebał kły, żaden nie lubi nawet ćpun po dawce Do ręki różańce, odżywki i pasy Whisky, ananasy i pocięta twarz Witamy na dzielni, gdzie leci harunek Od Ciebie zależy czy będziesz miał hajs Cztery głowy kocie najlepszy rap w Polsce, możesz się bujać do swej potupanki Wyjebią Ci zęby jak wódę popiją, zostaniesz tu sam jak na morzu latarnik Rymy to nowe jak chata z basenem zrobiona nad ranem, nie wiesz ocb Grzywka na boku, powoli spacerem, jeansy na dupę niby studentę Witam tam, gdzie nigdy nie masz wstępu Możesz odpalić szluga, bo należy się z urzędu Rap jest pokręcony mordo jak uliczne bajlando Podcinamy rymem gardło, czytaj: pierwsza liga hardkor Elo [Zwrotka 2: Dudek P56] Czytaj: to ma pierdolnięcie jak nigdy Jak cztery kałachy, pod kopułą seria, i rap, co nie robi Ci krzywdy To wjeżdża jak Concorde, powtórzę raz enty, nie jestem tu po to, by lizać Ci dupę Jak to ustalone, to odpalaj sprzęta, membrana, i wjeżdżam na Twoją chałupę Jak stado rozgrzanych, rozpędzonych żelazek, więc pora Cię wyrwać ze snu Komando marino, to leci na twarze, Ty makaron wyjmij z uszu Mistrzowie wushu, leci przecinak, tak masz mi mówić Im wjeżdża na bazę dawka animuszu Człowieku zaczynam maszyna ruszyła natura z przekazem Wi-wi-witam, gdy tonę za brzytwę nie chwytam Muzyka mym domem , bajlando pod (?), czyli główka trochę zryta, chwytasz? Powiedz kurwa czy chwytasz Ten rap to najdłuższy korytarz Napierdalasz ostro choć mogą mówić ponad to że dla nich To już starta płyta Czytaj: to ma pierdolnięcie jak nigdy Jak cztery kałachy, pod kopułą seria, i rap, co nie robi Ci krzywdy To wjeżdża jak Concorde, powtórzę raz enty, nie jestem tu po to, by lizać Ci dupę Jak to ustalone, to odpalaj sprzęta, membrana, i wjeżdżam na Twoją chałupę Elo, nożyce, nożyce, sekator Ze 30 stopni, ziomuś dalej piszę, no a klisze ma zwykle amator Tu czysta esencja, rap pierwszej klasy Jak przeczytasz dobrze, to wyczytasz klasyk Bajlando (?) na głowach To Polska dzieciaku, tu poznasz mordeczki po twarzy Bang [Zwrotka 3: Kłyza] Siema mordeczki, Kłyza MS, uliczne bajlando, pierdolić stres Pełno widoków z tych szarych bloków: tu złodziej, tam kurwa, tam pies Idę przed siebie wciąż swoim torem A życie tu nazwę ciężkim hardkorem DDL, Kłyza, BRS, Dudek Cisną z kurestwem bez żadnych ogrudek Jebać was kurwy, zawistne kutasy Chcesz coś od życia, to wez się do pracy Lubisz mefedron, to go wpierdalaj Jedno Ci powiem - trzymaj się z dala Święty nie jestem, lubię balecik Żaden to przykład dla wszystkich dzieci To rap dla starszych jebnął w głośniki I w całym kraju rozjebał styki Cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk Bomba Cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk Bomba Cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk Bomba Cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk, cyk Bomba, bomba Bomba jebneła kilo plastiku, rozumiesz? Kilo plastiku Ty jeszcze niewiesz, o czym mówimy, oczekuj kurwa wyników Uliczne bajlando wciąga w strukturę Wychodzę z domu i odpalam furę Ruszam na rewir, siema mordeczki Jest propozycja: flaszka i teczki Klasyczne bajlando dzisiaj odpada Tyra od rana, by była przesada Dzięki wariaty, następnym razem Znów siedzę w furze i pełnym gazem Tnę przez ulicę są małolaty "Mordo są fanty jebnięte z chaty" Dzisiaj dziękuję, już odlatuję i jadę do domu spać Cześć [Zwrotka 4: Rogal DDL] Siemanko, cześć, siema, wciąż muszę uciekać, wciąż muszę biec Suko nas niedogoniat, jak flashback wpierdalam ten after effect Tu grzech goni grzech, jest bliżej niż myślisz, i tak właśnie jest Jebany stres, ojebany interes, żeby naruchać jebany szelest To nie ma końca, Twój pociąg spierdala z kolejowego dworca Telefon nakurwia, temat ten sam: jebana forsa Ten rap Ci serwuję tylko i wyłącznie w potężnych porcjach Wierny stylowi jak cane corso To jedzie jak Rolls Royce Ty to patrzysz w slow motion, nie wiesz do końca, czy patrzysz na prawdziwe Twój rap płynie jak koliber, ten to najcięższy kaliber I zdajesz sobie sprawę, że nie ma możliwości w temacie dyskusji To koniec, kurwa, te style miażdżą, wpierdalamy ostatni gwóźdź do trumny. Amen I dzieci kochane, see you later, aligator To krokodajle, nie wężowe skóry na pasku ze złotym logiem w klamerce To jest potężne, choć waga piórkowa To szala rapowa jest po stronie tej Śmiej się śmiej, zobaczysz jednak [?] jak hejnał Śni mi się Wietnam, wpierdalam Desmoxan, ale szlugów nie rzucam Jebany dym siada jak sztanga na płucach Kurwa czego nie czaisz jak sztanga na płuca Jeśli dla Ciebie coś nie jest logiczne, to weź ulotkę i sprawdź skutki uboczne W przeciwnym wypadku niech to wjeżdża w głośniki, membrany potnie
Ja pierdole jakie ścierwo, ale pamiętam jak patusy spod bram takiego ścierwa właśnie słuchali i mieli się za jakiś strasznych gangsterów, teraz większość już six feet under z czego się bardzo cieszę
Dzien dobry. Fajny akcent z tym niewidomym panem. Nastepnym razem upewnijcie sie kto kogo prowadzi za reke. Bo zawsze niewidoma osoba bierze reke osoby ktora go prowadzi, ale ok fajnie was ogladac i sluchac. Pozdrwaiam
Kozaczek kozaczek właśnie tak P56 label po krótkiej przerwie Miejski Sort popalone styki To potnie cię jak ekierka Ten kawałek zniszczy Ci mózg cyrklem Pakuj piórnik DDL'o BRS popalone styki pokurwione głowy Wjeżdzamy cztery pięć cztery pięć kurwa masz przejebane Popalone styki właśnie tak właśnie tak DDL DDK Kłyza Miejski Sort Popalone styki Wyrywamy cię z butów jak kwas pod okiem Nie ogarniesz tego dzieciak nie ma takiej opcji Popalone styki jedziemy Sobą być tu nie każdy potrafi Budzisz się rano łapiesz paraliż Wchodzą do domu drzwiami oknami Wali cię w pysk gdzie są dolary Uliczne bajlando uliczne numery Zostaw orzeszku co umieją grać Ten co wali w chuja trzyma za stery Budzi demony i podzieli brać Jedziesz na las nie zgadza się kwit Kończy się czas popalony styk Zamiatam ten bit i to nie jest kit Że podziemie czeszę od afery żmij Wszystko pamiętam do ciebie to wróci Wypomni ulica za kilka ci lat Słuchasz to w aucie to leci do ciebie Rośnie małolat i kończy się czas Wchodzi czwarta armia zejdźcie ścierwa z drogi Kiedy będę miał ochotę to każda rozłoży nogi Tobie został brudny chodnik wybite zęby pod bramą Liczę kurwa twe pieniądze niedostępny Guantanamo elo Kończy się kwit łapiesz na tryb lub biały mefedron na krawędzi tańca Chłopak wierny był wyjebał kły zdrady nie lubi nawet ćpun po dawce Do ręki różańce odwyki i pasy whiskey ananasy i pocięta twarz Witamy na dzielni gdzie leci harunek od ciebie zależy czy będziesz miał hajs Cztery głowy kocie najlepszy rap w Polsce możesz się bujać do swej potupanki Wyjebią ci zęby jak wódę popiją zostaniesz tu sam jak na morzu latarnik Rymy to nowe jak chata z basenem zrobiona nad ranem nie wiesz OCB Grzywka na boku powoli spacerem jeansy na dupę niby studentę Witam tam gdzie nigdy nie masz wstępu Możesz odpalić jej szluga bo należy się z urzędu Rap jest pokręcony mordo jak uliczne bajlando Podcinamy rymem gardło czytaj pierwsza liga hardcore Elo Czytaj to ma pierdolnięcie jak nigdy Jak cztery kałachy pod kopułą seria i rap co nie robi ci krzywdy To wjeżdża jak Concorde powtórzę raz enty nie jestem tu po to by lizać ci dupę Jak to ustalone to odpalaj sprzęta membrana i wjeżdżam na twoją chałupę Jak stado rozgrzanych rozpędzonych żelazek więc pora cię wyrwać ze snu Komando marino to leci na twarze ty makaron wyjmij z uszu Mistrzowie wushu leci przecinak tak masz mi mówić Im wjeżdża na bazę dawka animuszu Człowieku zaczynam ruszyła maszyna natura z przekazem Witam gdy tonę za brzytwę nie chwytam Muzyka mym domem bajlando pod włosem czyli główka leciutko zryta chwytasz Powiedz kurwa czy chwytasz Ten rap to najdłuższy korytarz Napierdalasz ostro choć mogą pierdolić ponadto że dla nich To już starta płyta Czytaj to ma pierdolnięcie jak nigdy Jak cztery kałachy pod kopułą seria i rap co nie robi ci krzywdy To wjeżdża jak Concorde powtórzę raz enty nie jestem tu po to by lizać ci dupę Jak to ustalone to odpalaj sprzęta membrana i wjeżdżam na twoją chałupę Elo nożyce nożyce sekator Ze 30 stopni ziomuś dalej piszę no a klisze zwykle ma amator Tu czysta esencja rap pierwszej klasy Jak przeczytasz dobrze to wyczytasz klasyk Bajlando Recoba na głowach To Polska dzieciaku tu poznasz mordeczki po twarzy Bang Siema mordeczki Kłyza MS uliczne bajlando pierdolić stres Pełno widoków z tych szarych bloków tu złodziej tam kurwa tam pies Idę przed siebie wciąż swoim torem A życie tu nazwę ciężkim hardcorem DDL Kłyza BRS Dudek Cisną z kurewstwem bez żadnych ogródek Jebać was kurwy zawistne kutasy Chcesz coś od życia to weź się do pracy Lubisz mefedron to go wpierdalaj Jedno ci powiem trzymaj się z dala Święty nie jestem lubię balecik Żaden to przykład dla wszystkich dzieci To rap dla starszych jebnął w głośniki I w całym kraju rozjebał styki Cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk Bomba Cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk Bomba Cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk Bomba Cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk cyk Bomba bomba Bomba jebnęła kilo plastiku rozumiesz? Kilo plastiku Ty jeszcze nie wiesz o czym mówimy oczekuj kurwa wyników Uliczne bajlando wciąga w strukturę Wychodzę z domu i odpalam furę Ruszam na rewir siema mordeczki Jest propozycja flaszka i teczki Klasyczne bajlando dzisiaj odpada Tyra od rana by była przesada Dzięki wariaty następnym razem Znów siedzę w furze i pełnym gazem Tnę przez ulicę są małolaty „Mordo są fanty jebnięte z chaty" Dzisiaj dziękuję już odlatuję i jadę do domu spać Cześć Siemanko cześć siema wciąż muszę uciekać wciąż muszę biec Suko nas niedogoniat jak flashback wpierdalam ten after effect Tu grzech goni grzech jest bliżej niż myślisz i tak właśnie jest Jebany stres o jebany interes żeby naruchać jebany szelest To nie ma końca twój pociąg spierdala z kolejowego dworca Telefon nakurwia temat ten sam jebana forsa Ten rap ci serwuję tylko i wyłącznie w potężnych porcjach Wierny stylowi jak Cane Corso To jedzie jak Rolls Royce Ty to patrzysz w slow motion nie wiesz do końca czy patrzysz na prawdziwe Twój rap płynie jak koliber ten to najcięższy kaliber I zdajesz sobie sprawę że nie ma możliwości w temacie dyskusji To koniec kurwa te style miażdżą wpierdalamy ostatni gwóźdź do trumny I dzieci kochane see you later aligator To krokodajle nie wężowe skóry na pasku ze złotym logiem w klamerce To jest potężne choć waga piórkowa To szala rapowa jest po stronie tej Śmiej się śmiej zobaczysz jednak Jak hejnał Śni mi się Wietnam wpierdalam Desmoxan ale szlugów nie rzucam Jebany dym siada jak sztanga na płucach Kurwa czego nie czaisz jak sztanga na płuca Jeśli dla ciebie coś nie jest logiczne to weź ulotkę i sprawdź skutki uboczne W przeciwnym wypadku niech to wjeżdża w głośniki membrany potnie
Kaczor najlepsza zwrotka jaka slyszalem wszystko super poZdrowki od wilków z cZarnego leciało na nie jednym melanżu siada za pierwszym jak sztanga na płucach heheh
wuwu nie wiem jak ty ale dla mnie to dziecinada i w ogole tam nie pasuje,wtf jakby ktos sie zawisil w latach 60tych...."cyk cy kcyk cyk cyk bomba lol"tragedia
Guys, I'm freaking out! I've had this track on repeat for several months now. I don't understand anything, but how cool it sounds. I would really like to understand the text.
Kaczor jeszcze wtedy nie wiedział że 7 lat później będzie miał lubrykant na tważy i łzy w oczach, po tym jak upośledzony typ co waży 45 kilogramów w ciuchach i butach go tym obleje. 😂😂