Niestety dotyczył mnie ten temat. Nikomu nie życzę. Atak kolki nerkowej/kamicy mialam mozna powiedziec okolo 1 roku po urodzeniu dziecka. Cos strasznego. Ból mialam tak jak pan mowi, z tyłu w okolicy lędźwiowego, po lewej syronie i tez na wysokosci nerki, promieniujący do pachwiny. Gorączka. Wymioty, ktore sie nasilały, to w ciąży tak nie wymiotowalam. Wynik moczu tez nie byl za bardzo dobry. Dodatkowo podwyzszona kreatynina i kw moczowy. Udalo mi sie dostac na usg prywatnie bardzo dobre zreszta (z soru mnie odeslali i nawet nie przebadali). Wyszly mi zlogi w moczowodzie i taki piasek w nerce. I Dodtakowo wapń osadzający sie (nefrokalcynoza). Leżałam w szpitalu. Rozpuszczono mi te kamienie poprzez nawadnianie kroplówkami, dostałam tez antybiotyk. Narazie odpukać rok od tego zdarzenia nie mam żadnych dolegliwosic bolowych. Mam teraz na uwadze zeby kontrolowaf sobie stan moich nerek a tym bardziej kontrolowac w ciąży bo planuje miec jeszcze dziecko. W sumie dokładnie nie ustalono powodu tej kamicy, badania na wydalanie metabolitow wyszly dobrze. Musze sie zajac tematem tej nefrokalcynozy-gdyby nie ten epizod i cale te usg to nawet nie wiedziałabym ze mam cos takiego
Powodzenia! Koniecznie miej to pod kontrolą, współczuję bardzo tego bólu i przykrych doświadczeń. Ja miałam dwa razy w ciąży atak kolki nerkowej i u mnie nie wyszły żadne nieprawidłowości i nawet nie wiem co mogłabym zrobić, żeby temu zapobiec. Także staram się teraz o (drugie) dziecko i nie boję się wcale samego porodu, tylko właśnie tej kolki.