Wywiad z Panem Januszem Korwinem-Mikke o deizmie, religii i nie tylko. Zapraszam na moje social media: INSTAGRAM - / victelsy TWITTER - / victelsy E-MAIL - niaktoria@o2.pl
Agnostycyzm jest o wiele uczciwszy, niż ateizm. Człowiek dopóki nie spotka Boga powiniech chyba być agnostykiem, t.j. dopuszczać Jego istnienie. Dlaczego dopuszczać? Otóż ze względu na Naturę, która nas otacza i że nie możemy od podstaw wyprodukować życia. To jest ponadczasowy argument na istnienie Boga, albo conajmniej na bycie agnostykiem. Nauka de facto niewiele wie o Wszechświecie, ma tylko swoje teorie bardziej, lub mniej celne. Ostatnio darwinizm jest mocno krytykowany za jego nienaukowość (David Berlinski, David Gelernter) - to nie jest nauka, to bajka, ludzki wymysł, przeciw któremu jest mnóstwo dowodów archeologicznych jak; polystrate fossils, odkryte szkielety ludzi takich jak my 'homo sapiens' w starych warstwach geologicznych, co dowodzi naszej obecności na Ziemi od początku, malunki na naczyniach i w grotach przedstawiające ludzi walczących z dinozaurami, erozja tylko wierzchnich części kolumny geologicznej, co uwidacznia Kanion Colorado, (vide: Michael Cremo) brak ogniw pośrednich pomiędzy gatunkami. I choćby Dawkins krzyczał przy jakimś obrazku, że rzekome ogniwa pośrednie są, to tych ogniw NIE MA! a Dawkins jest idiotą. Gdyby były to mielibyśmy kota, koto-psa, następnie pso-kota i psa - takich form nie ma. To samo jeszcze bardziej dotyczy roślin. Biblia podaje, że Bog stworzył wszystko w/g swoich rodzajów i to się świetnie sprawdza, bo gatunki mogą mutować w swoim obrębie, ale nie zmieniają się w inne. Właśnie darwinizm nie podaje żadnych wzorów matematycznych na to ile gany gatunek musi rzekomo podjąć prób, aby zmienić się w inny, no i gdzie są efekty tych prób, czyli formy przejściowe? Poza tym gdyby Darwin znał stopień skomplikowania komórki, łańcuch DNA to z pewnością by odpuścił swa teorię. Ale pseudo-nauka została stworzona po to, by ludzie nie poznali Boga poprzez Jego działa.
Ciekawy kanał się tworzy :) Ze swojej strony chętnie zobaczył bym Pani wywiad z jakimś chrześcijaninem biblijnym (np. z ekipy "Tajemny Plan"). Oni mają dość odmienny stosunek do Biblii, traktują ją dosłownie i twierdzą że w niej są odpowiedzi na wszystkie pytania. Naprawdę chciałbym zobaczyć taki wywiad w Pani wykonaniu. Pozdrawiam i życzę sukcesów przy rozwijaniu kanału :)
@@monarcha73 *_"Prezes boi się takiej konfrontacji, więc tego wywiadu, konfrontacji nie zrobi."_* Chodzi ci o Korwina? Taka debata byłaby bez sensu, bo Biblia jest pełna sprzeczności.
@@ktstrf1285 tylko z pozoru są te sprzeczności. Wynikają zazwyczaj z dwóch rzeczy, nieprawidłowej interpretacji lub złego tłumaczenia z oryginału. Błaszkiewicz z kanału Tajemny Plan konfrontuje się z tymi sprzecznościami i wyjaśnia je we właściwy sposób. Polecam sprawdzić jeśli chciałbyś przeanalizować inny punkt widzenia na te tematy. Generalnie jeśli Biblia ma sprzeczności to znaczy że nie jest natchniona przez Boga (bo Bóg nie może być kłamać/być sprzeczny), a wtedy nie ma sensu ta wiara. Wielu chrześcijan biblijnych będzie potrafiła udowodnić ze sprzeczna nie jest. Wtedy już dyskusja wchodzi na inny poziom. Aczkolwiek najlepiej wniknąć w temat i sprawdzić, tylko uczciwie.
@@ktstrf1285 Pokaż mi choć jedną. Biblia jest bardziej precyzyjna niż prezes może to sobie wyobrazić. Niech nie mówi, tylko podejmie wyzwanie. Czekam na taką rozmowę. Błaszkiewicz i Korwin-Mikke. Rozpropagujmy to.
Za dwie godziny, jeżeli będzie w stanie spoczynku to w 3wymiarowej przestrzeni nigdzie się nie poruszy. Chyba, że mówimy o 4wymiarowej czasoprzestrzeni, to się poruszy w czasie o 2 godziny ( w stanie spoczynku).
To nieprawda, że nie da się udowodnić, że coś nie istnieje! I to mówi matematyk? A co z dowodami "nie wprost"? Zakładamy, że coś istnieje, wyciągamy z tego konieczne wnioski i jeśli dojdziemy do sprzeczności to znaczy, że teza (o istnieniu) była błędna. W ten sposób tysiące lat temu udowodniono, że liczb pierwszych jest nieskończenie wiele (czyli, że nie istnieje największa liczba pierwsza).
Jeżeli Bóg nie ingeruje w nasz świat, nie ma żadnych interakcji z naszym światem, nie można wiec w żaden sposób go zaobserwować, poczuć. Nie można udowodnić jego istnienia. Czym, zatem taki Bóg różni się od Boga, który nieistnieje? Niczym.
Różni się tym ze to co nas otacza musialo miec gdzies swoj poczatek. Jesli wszechswiat ma 13.6/12.6 mld. Lat to co bylo wczesniej? Nic? Czy mozna stworzyc cos z niczego? Deizm to nie jest glupia mysl, sam mam taka ideologie, pozwala mi to nie byc zindoktrynowanym czubkiem latajacym z kalachem albo bombami ginacym za swoje przekonania xd
@@Pompejus2 Niestety ale Twoja wypowiedz to klasyczne Argumentum ad ignorantiam. To, ze nie wiemy jak powstał świat i wszystko co nas otacza nie oznacza, ze stworzył to Bog. Twoje pytanie o to co było wcześniej (przed 13.6 mld lat) nie ma sensu, gdyż czas zaczął swój bieg dopiero w momencie "Wielkiego Wybuchu". Ludzie mają tendencje wkładania Boga wszędzie tam gdzie kończy się nasza wiedza o otaczającej nas rzeczywistości. Nauka wypełnia powoli te luki w wiedzy i wypiera z nich Boga. Nie wiemy i być może nigdy nie dowiemy się jak to wszystko powstało, ale to nie uprawnia nas do wstawiania w to miejsce Boga. A jeżeli Twoje przekonanie opiera się wyłącznie na wierze, to w kwestii racjonalnego myślenia, niczym się nie różnisz od innych teistów.
@@IrekO75 To jest sprawa indywidualna czy ktos w cos ma wiare czy nie, jest to dla mnie bez znaczenia czy to podzielasz czy nie. Jezeli do wiary w sile sprawcza nie uprawnia mnie najwieksza zagadka wszechswiata to znaczy ze chyba jestes uprzedzony w kwestii Boga i za wszelka cene chcesz zaprzeczyc temu ze jest taka MOZLIWOSC ze istnieje.
@@Pompejus2 Nie uprawnia Cię jeśli jesteś racjonalnie myślącym człowiekiem, i tylko w takim sensie "nie uprawnia", ale oczywiście nikt nie zabrania być nieracjonalnym. Nie odbieram Ci prawa bycia nieracjonalnym, to sprawa indywidualna i tu podzielam Twoje zdanie. Nie jestem uprzedzony w kwestii Boga i nie zaprzeczam MOŻLIWOŚCI jego istnienia. Ty natomiast jesteś prawdopodobnie uprzedzony do wszystkich innych możliwości, tych hipotetycznych, proponowanych przez naukę, tych mniej czy bardziej zwariowanych, jak i tych, które nie zostały jeszcze wymyślone. Może gdzieś tam jest wyjaśnienie, które jest prawdziwe tylko my jeszcze go nie znamy, a Ty na tę nieznaną jeszcze prawdę się zamykasz. Przyjąłeś, bez żadnych podstaw, ze jedyną prawdziwą jest koncepcja Boga. Jesteś uprzedzony do innych? Ja wszystkim tym możliwością daję jednakową szanse, niech dowody je uwiarygodnią.
po tym wywiadzie widać jaki Korwin jest szczerym człowiekiem. Przecież mógł powiedzieć to co ludzie chcą usłyszeć, proste frazesy i slogany a tutaj widać stanowcze swoje poglądy
Legendy Wiele kultur ma pokrewne mity i opisy zdarzeń, jak dla przykładu mity o stworzeniu świata, ponieważ na całej ziemi panują podobne zasady fizyczne. Woda jest mokra, ogień parzy, słońce rozświetla mrok i odpędza drapieżniki. Ludzie żyli tysiące lat w jaskiniach. Dłużej jako ludzkość żyliśmy w jaskiniach, malując polowania na bizony czy inne synergy, aniżeli mamy wodę w kranie. Zatem mity powstały. Ludzie utożsamiali światło z czymś dobrym, kwiatki pachnące z czymś miłym itd. Stąd mity i wyobrażenia ponieważ zasady fizyczne są takie same na ziemi. Na innej planecie mity i zasady mogły by być inne. A to dlaczego tak się dzieje że dwa atomy się przyciągają, skąd się wzięły fizyczne prawa to już inna historia. Tu faktycznie mógł mieć wpływ projektant. Np superkomputer. Może jesteśmy jedną z miliardów symulacji kosmosu w jakimś mega super komputerze w bazie wojskowej.
Deizm odrzuca w praktyce działanie Ducha Świętego, a więc pośrednio uderza w wiarygodność Ewangelii, która - jako książka historyczna - przywołuje rozmaite cuda, chociażby w Dziejach Apostolskich. To bardzo niebezpieczna doktryna, oznacza de facto filtrowanie Objawienia rozumem człowieka, a to się NIGDY nie kończy dobrze ;) pozdrawiam sympatyczną autorkę kanału
Albo agnostyk deista. Uwaza , ze istnienia Boga nie udowodnisz, ale rownoczesnie tak go detiniuje, ze jest pewny jego istnienia. Kwestia definicji Boga mysle ma tu duze znaczenie.
ja moge odwiedzic muzeum narodowe i podziwiac bitwe pod grunwaldem w pelnej wspanialosci jako istota trojwymiarowa a istota jednowymiarowa zamiast pieknego obrazu widzi tylko punkt....i to jest miara naszej marnosci wobec Boga
Z tym, że agnostyk może być zarówno deistą jak i ateistą. Bo agnostyk to osoba, która uważa, że nie możliwe jest stwierdzenie czy Bóg istnieje czy nie. Nie ma to nic do rzeczy z samą wiarą.
@@Hato1992 Ja bym rozumiał agnostycyzm dwojako: jako pogląd filozoficzny/ontologiczny (ciężko to zresztą nazwać poglądem, bo ma dość obiektywny charakter - dowodów na istnienie / nieistnienie Boga nie ma...) i jako intrapsychiczny stan wyrażający stosunek do istnienia Boga. Można zatem zgodzić się z tezą, że stwierdzenie czy Bóg (nie) istnieje jest niemożliwe i konsekwentnie, nie zajmować stanowiska w kwestii wiary (nie być ani teistą ani ateistą, po prostu pozostać obojętnym).
@@czerwonymotyl948 Jak to nie znaczy? Znaczenie tego słowa jest akurat bardzo konkretne. I jak to ma mało wspólnego z wiarą? Agnostyk uważa, że nie można obalić lub potwierdzić istnienia Boga. A w Boga można wierzyć lub nie. Więc jest bardzo mocno powiązane z wiarą.
Kiedyś przeczytałem o deizmie i odkryłem, że chyba określa on to w co wierzę. Jestem "korwinistą" odkąd pamiętam i gdy jakiś czas temu usłyszałem z ust JKM, że jest on deistą - byłem miło zaskoczony. Deizm jest logiczny i bardzo spójny. Dzięki niemu można porzucić kretyńskie dywagacje o sprawach, których sedna nikt nigdy nie zgłębi. Deizm to wiara w najczystszej postaci. PS - pani prowadząca wywiad za bardzo spięta i chyba lekko przestraszona ale dziękuję za podjęcie tematu. Pozdrawiam.
Katolikami jest 90% społeczeństwa polskiego, chrzest włącza do wspólnoty formalnie, a według katolików takze duchowo, no ale formalnie katolik to katolik.
@@waldusteledyski8573 to dlatego tak trudno się z katolicyzmu wypisać, episkopaty wiedzą co robią... ciekawe, że pan Jezus ani Jan Chrzciciel nie "ochrzcili" publicznie całego Izraela tak jak Rzym Polskę. Mieliby problem misji z głowy, ha ha, nie zabierali też ludziom niemowląt do chrztu. Do chrztu przychodzili ludzie świadomi swych grzechów, tak zresztą było w pierwotnym apostolskim chrześcijaństwie.
Eksperyment Calhouna o którym Korwin chciał się wypowiedzieć, wcale nie dowodzi tego, że od dobrobytu gryzonie zaczęły chętniej uprawiać stosunek homoseksualny czy coś tego typu. Myszy zaczęły umierać, bo ze względu na to, że były w zamkniętym pomieszczeniu to było za ciasno, aby mogły one funkcjonować normalnie. Normalnie w takich sytuacjach myszy emigrowałyby, a przez to, że były w zamkniętym pomieszczeniu to zostało im to uniemożliwione. Dodatkowo całkowicie utraciła się organizacja społeczna ze względu na ilość myszy na tak małej przestrzeni, przez co małe myszy nie były odpowiednio odchowane przez swoje mamy.
JKM pijany bądź niespełna rozumu, najpierw twierdzi że bóg istnieje ("bóg istnieje, wiadomo i tyle"), a potem mówi że nie da się udowodnić czy bóg istnieje bądż nie istnieje, a więc jest agnostykiem, a nie deistą.
Istnieje bo coś stworzyło ten świat i to jest niepodważalne natomiast w żaden sposób nie da się tego udowodnić. Przerasta Pana podstawowa logika a ubliża Pan JKMowi.
@@patmat3285 Nie napisał "ciekawa kobieta", tylko "ładna kobieta". Aktywność polegająca na tym ,że jedna osoba zadaje pytania, a druga na nie odpowiada nie zasługuje na miano rozmowy?
@@xxxxxx1841 Przy założeniu że w deiźmie Bóg po skończeniu swojego 'dzieła' nie ingeruje wnioskuję że również tyczy się to dusz.. Zresztą na początku chrześcijaństwa wierzono reinkarnację.
Trzeba sobie zdac sprawe z tego ze jesli mowimy o ,,bogu " to jako ludzie nie jestesmy wstanie nasza swiadomoscia zrozumiec tego ,,pojecia" . To sa tylko punkty widzenia jednostek , mozna zawsze dorzucic swoja teorie , ludzie to jedna swiadomosc , jedna zgoda , jedna dusza, jednen organizm itd tylko rozszczepiony we wszystkich istnieniach , materiach , itd . Pieklo to metafora niezgody ludzkiej , chaosu, podzialow , a niebo to pelna zgoda akceptacja harmonia , i to on nasz wszystkich zalezy jak to ,,zycie na ziemi " bedzie wygladalo . A tak szerzej na to patrzac to nawet kwestia opisywania spraw slowami to rodzaj klatki ktora mamy jako ludzie a takie filozofowanie ktore czlowiek probuje uprawiac , jest po prostu droga po omacku , moze kiedys ktos zrozumie , moze :-D a morze dlugie i szerokie . Blees
Jak Pan/Pani ocenia stanowisko człowieka, który uważa boga za skurwysyna-puppetmastera (dopuszczanie do sytuacji, gdy cierpią niewinni itd.)? Uprawnione, nieuprawnione, ludzkie pojęcia w ogóle się do tego nie nadają (ocenianie boga przez ludzi nie ma żadnego sensu) ?
Indianie Navajo JKM mówi że indianie nawet przy tablicy skończą równo zadania i stąd wynika że oni żrą pędraki a my altami do gwiazd Czyli Indianie żyją i są bliżej "boga/bogów/natury" stąd poszanowanie wobec innych My zaś odeszliśmy od Boga stąd rywalizacja, walka z innymi i wyścig. W efekcie czego czynimy często bliźnim krzywdę. Czyli działamy na szkodę dzieła stworzenia. Taki paradoks religii. Niby namawiają one do życia tak aby innym pomagać, ale jak przychodzi o rywalizację to przecież innym szkodzimy, zatem wedle mnie to odejście od religii nam daje fory a nie trzymanie sie zasad
Gdyby nie obietnica nieba za bycie "grzecznym" i piekła za bycie "niegrzecznym" mielibyśmy jeszcze większy burdel, niż mamy. Masa ludzi jest tak prymitywna moralnie, że bez zachęty i władzy "pasterskiej" królowałaby logika Kalego.
@@Marcin-L Są ludzie i są taborety. Statystyczny taboret bez księdza/rabina będzie sobie folgował (religia i jej funkcjonariusze "poskramiają", ciężko to zanegować). Ja postrzegam religię jako jeden z mechanizmów kontroli zachowań ludzkich. Są miejsca na świecie, gdzie bardziej popularne są inne mechanizmy.
@@xxxxxx1841 zdaje sobie sprawę żę są dekle co bez strachu o ogniu piekielnym to niczego się nie boją, może po za śmiercią. No ale nie wiem czy religie to dobra sprawa. Za mocno wstrzymują rozwój techniki
udowodnic ze boga nie ma na przyklad ja nie potrzebuje , na pewno wiem ze szansa ze istnieje , mowie tu o tym z biblii , jest taka mala ze zajmowanie sie jego istnienien jest glupota . gdyby istnial zachodzilyby pewne rzeczy , zadna z nich nie zachodzi , jak cuda , nadzwyczajne zdarzenia i tak dalej .
Chodzi o to że człowiek jako istota trójwymiarowa porusza się w 3 wymiarach przestrzennych i 1 wymiarze czasowym, dusza jako coś niezmiennego i nieśmiertelnego musi więc być conajmniej 4 wymiarowa a my w danej chwili jesteśmy tylko wycinkiem (przekrojem poprzecznym) duszy w danym okresie czasowym. Proszę obejrzeć sobię symulacje trójwymiarowych obiektów w czterowymiarowej przestrzeni to Pan zrozumie.
To nic nie da badanie dna Jezusa ,bo tylko sie zbada jego cialo a nie da sie zbadac boskosci jak sam mowil....My tez mamy w sobie tzw Boza Iskre ....Chrystus jest istota wstapiona i doznal descendencji zeby upodobnic sie do ludzi bo inaczej nie powstalo by Chrzescijanstwo....
Według starej legendy, Lucyfer na początku istnienia Świata zapałał miłością i pożądaniem do pewnej ziemskiej kobiety. Przez swój bunt został strącony do otchłani, przez co nie mógł wyjść do niej, na ziemię. Anioły Światłości, widząc jego tęsknotę, zdecydowały się poprosić Boga, by Lucyfer mógł się związać z kobietą, którą kochał. Po wielu namowach, anioły zdołały go przekonać. Jednak warunek Boga był taki, że Upadły Anioł może wychodzić na ziemię raz na sto lat. W ten sposób Lucyfer został upokorzony, ponieważ po stu latach spędzonych w Otchłani, gdy wreszcie wolno mu było wyjść na ziemię, owa kobieta już dawno zakończyła życie. I tak Legenda głosi, że raz na sto lat Lucyfer błąka się po Ziemi, tęskni, szukając tej, która już dawno odeszła.--------- Kto jest zły jak by wam ojciec zakazał sie spotykac z ukochana to w nocy byscie przez okno uciekli a na slub nie zaprosili
Temat świetny, rozmówca idealny - niestety Pani prowadząca nie daje rady. Pytania niepewne, wzrokiem biega na wszystkie strony, wygląda na wystraszoną, nie bardzo potrafi prowadzić rozmowy, a w wywiadzie potrzebny jest moderator. Potrzeba pewnie jeszcze kilkudziesięciu wywiadów i będzie lepiej.
Panie Korwin jest p katolikiem, czyli co z cudzołustwem, jest p połączony sakramentem z kobietą, która żyje, podczas gdy ma Pan konkubinę, w świetle prawdy ten jest katolikiem kto słucha i zachowuje słowa tej nauki, pytanie :czy czuje się p. gorszycielem!!??
Pewnie to samo co z tekstami, że narkomani powinni umrzeć - a jakoś nie zastosował tego wobec własnej córki, tylko jej pomagał. Po prostu powiedzieć można wszystko, głosić wzniosłe postulaty a życie prywatne to czasami boleśnie weryfikuje. 😅
Skoro Korwin przyznaje, że nie da się udowodnić ani istnienia ani nieistnienia, to uczciwość intelektualna nakazywałaby powiedzieć "Nie wiem" zamiast wybierać jedną opcję i w nią wierzyć. W końcu rzeczy, które mogłyby istnieć lub nie, jest nieskończenie wiele, a jakoś JKM w nie już nie wierzy - brak dowodów. Zatem jego rozumowanie jest niekonsekwentne, wewnętrznie sprzeczne.
@@pawelvg1 Być może tak. Tylko czy to powód by wierzyć? Mi też wydaje się bardziej prawdopodobne, że gdzieś we Wszechświecie mogła kiedyś istnieć inna cywilizacja niż ludzka. Ale jednak nie decyduję się w to wierzyć, gdyż nie mam na to dowodów. Wolę powiedzieć, że nie wiem. Uważam, że tak jest uczciwiej. Inaczej musiałbym wierzyć w tysiące rzeczy, które wydają mi się bardziej prawdopodobne. Zakładając, że prawdopodobieństwo na istnienie każdej z tych rzeczy wynosi 70% (według mojego odczucia), to wierząc we wszystkie, wierzyłbym średnio w 300 rzeczy z każdego tysiąca, które nie istnieją. Wolę jednak nie iść tą drogą.
@@tetlik Nie wiem jaki Korwin ma do tego stosunek, kiedy mówimy o Bogu często pojawia się słowo wiara, natomiast może po prostu on uważa za bardziej prawdopodobne, iż stwórca istnieje dopuszczając przy tym możliwość pomyłki i tyle. Prowadząca wywiad nie dociekała aż tak głęboko, wolała zadawać jakieś dziecinnie głupie pytanka czy Jezus jest synem Bożym.
@@tetlik "Wszystko dookoła jest zaprojektowane tak genialnie i z takim rozmachem, że musi za tym stać jakiś Bóg. Widać planowość i niesamowite zdolności twórcze (coś z niczego)" Taki tekścik nie brzmi przekonująco?
Właśnie o to chodzi. Niepoznawalny, nie do pojęcia. Ale dzieło stworzenia niezaprzeczalnie istnieje i ryje banię - stopniem skomplikowania, rozmachem. Wniosek, że stwórca istnieje się nie narzuca ?
Trochę błędna logika u pana Janusza: nie da się udowodnić, że bóg istnieje ani że nie istnieje, więc bóg istnieje. Skoro pada twierdzenie, że coś istnieje ale nie ma na to przedstawionych dowodów, to nie ma powodów by wierzyć, że to istnieje. Tak, wiem - wiara nie wymaga dowodów. Dlatego nie wierzę.
Przecież wyjaśnił o co chodzi. "Jeśli Bóg nie istnieje to należy go stworzyć". Więc albo istnieje i nie trzeba go tworzyć, albo nie istnieje i się go wymyśla. Korwin powiedział zresztą, że dla niego Bóg jest tym co stworzyło świat, więc bez znaczenia dla niego czy to Bóg katolicki. Jeśli świat istnieje to to co go stworzyło też musiało/albo musi istnieć.
@@ej8257 Błąd logiczny. Zakładasz, że wszechświat ma cel i znaczenie. Zakładasz, że za powodem istnienia wszechświata stoi jakaś, świadoma wola. Zakład Pascala się kłania. Absolutny błąd logiczny.
@@robertpanek5944 piszę to co Korwin uważa. Nie ma tam nic o świadomości. Tak przynajmniej zrozumiałem. Jeśli wielki wybuch stworzył swiat to on jest Bogiem.
@@robertpanek5944 Ch tam z celem i znaczeniem. Wszechświat po pierwsze ISTNIEJE (kto wie - może tylko w naszych "umysłach" :) , po drugie jego prawidła dają się (czy "do końca"?) odkryć przy pomocy rozumu. Codziennie naukowcy wyjaśniają jakieś zjawiska - i nie okazują się one "bezsensowne". Są "sensowne", ewidentnie stał za nimi zamysł, pomysł. Widzisz maszynę w fabryce - jest dla Ciebie OCZYWISTE , że ktoś ją zaprojektował i stworzył. Widzisz wszechświat (o wiele bardziej skomplikowaną i genialną "maszynę" - i nagle ta "OCZYWISTOŚĆ" znika? Otaczająca nas rzeczywistość jest EWIDENTNIE ZAPLANOWANĄ "zagadką" ( taką WIELGACHNĄ "maszyną w fabryce"), którą możemy rozwiązywać (jeżeli oczywiście nam się chce). Jest odbiorca (my), jest komunikat (maszyna/zagadka), ale "BRAK DANYCH NADAWCY" (najwyraźniej lubi się "tajniaczyć" przed swoimi kukiełkami). I tylko dlatego, że nie mam jak ustalić "danych nadawcy" muszę przyjąć, że nadawca nie istnieje? Anonimy piszą się same :) ?
@@xxxxxx1841 Posługujesz się błędem logicznym. "ewidentnie stał za nimi zamysł, pomysł." Oto pierwsza wskazówka na to, że używasz błędnej logiki i desperacji, która jest wynikiem braku wiedzy. To, że czegoś nie rozumiesz, nie jest dowodem czegokolwiek oprócz twojej ignorancji. Proszę zmień swój tok myślenia na bardziej racjonalny. Spójność, kompleksowość i skala nie są dowodami istnienia czegokolwiek innego, niż spójności, kompleksowości i skali. "Widzisz maszynę w fabryce - jest dla Ciebie OCZYWISTE , że ktoś ją zaprojektował i stworzył." Tak, bo projektanta można wskazać palcem i on może wytłumaczyć jak to zrobił. Po czym inni mogą powtórzyć jego dzieło. Do czego zmierzasz? "Widzisz wszechświat (o wiele bardziej skomplikowaną i genialną "maszynę" - i nagle ta "OCZYWISTOŚĆ" znika?" Patrz powyżej. To, że coś jest skomplikowane nie jest dowodem czegokolwiek. Wskaż mi inżyniera/projektanta/kogokolwiek, kto za tym stoi i wtedy będziemy mogli o tym porozmawiać. Póki nie jesteś w stanie, to jedyną słuszną odpowiedzią jest "nie wiem i nie będę oddawał czci mojej własnej ignorancji". "Otaczająca nas rzeczywistość jest EWIDENTNIE ZAPLANOWANĄ "zagadką"" Taplasz się w założeniach, na które nie masz poparcia. Projektujesz swój strach przed nieznanym i swoją niewiedzę na innych. Przestań. Zacznij myśleć logicznie. "I tylko dlatego, że nie mam jak ustalić "danych nadawcy" muszę przyjąć, że nadawca nie istnieje?" Kolejny błąd logiczny. Zakładasz istnienie nadanej wiadomości. Nie masz na to dowodów. Widzę w twoich wypowiedziach potencjał na racjonalną osobę, ale masz jeszcze długą drogę przed sobą. Operujesz na samych założeniach. Błędnych założeniach. Non stop snujesz scenariusze, ale nie przyglądasz się ich logicznej podstawie. Są ludzie, którzy potrafią na twoje pytania odpowiedzieć lepiej niż ja. Tym bardziej, że ja nie lubię dyskusji za pomocą komentarzy na YT. Ta forma komunikacji jest dla mnie strasznie toporna i nie potrafię za jej pomocą przekazać tego, co próbuję powiedzieć. Podsumowując: zrobiłeś całą masę założeń bez pokrycia. Założenia nie są odpowiedziami. Dokonujesz błędnych analogii. Jesteś zakotwiczony w pewnych przekonaniach i to cię zaślepia. Zakładasz, że Wszechświat jest ci winien odpowiedzi. Porzuć tą myśl.
Ćwiczył jogę, zmarły przyjaciel przyśnił się i pokazał Jezusa Świadectwo nawrócenia Łukasza ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-NrBu7GsZnS8.html
Szanuję Pana Janusza. Jest on dla mnie jednym z najinteligentniejszych i najmądrzejszych Ludzi których słuchałem. Nie rozumiem jednak dlaczego Pan Janusz nie jest Agnostykiem skoro jak sam twierdzi (jak i ja) że istnienie jak i nie-istnienie Boga jest niedouwodnienia. Może ktoś odpowie mi na to pytanie. Pozdrawiam