fajne konie widać nic im się nie dzieje, oprócz pewnie czasami nudy jak stoją i czekają na ,,klientów" fakt że te z morskiego oka mają w porównaniu z tymi po prostu przesrane, ja bym do tych góralskich bryczek nie wsiadła, ale niektórzy ludzie wstydu nie mają i współczucia dla zwierząt.
@@furman136 No jasne że nie jest. Dopóki nie ciągną długaśnego woza wyładowanego leniwymi dupskami pod górkę. Gdyby to była mała bryczka to co innego ale wóz? W takim terenie?
Fajne, zadbane konie, które w przerwach w pracy dostają posiłek oraz są pojone. Ten filmik trzeba pokazać każdemu, kto myśli, że konie na rynkach się męczą. Fakt, te nad morskim okiem się męczą, aczkolwiek na rynkach mają bardzo dobrą opiekę.
@@renjiyomo2809 dawno na naszym Wrocławskim runku nie byłam, i nie widziałam tam prawie w ogole koni, ale teraz jadę na kiermasz świąteczny, to może jakis konik się znajdzie. Jeszcze pod moim oknem zawsze ok 20:00 przejeżdża dorożka z rynku stępem, no ale widzę ją z 9 i poł piętra XD
Konie są bardzo dobrze zadbane i mają odpowiednie warunki jak na ich prace :) totalne przeciwieństwo z tym co sie dzieje z końmi w Zakopanem. Na filmie konie są karmione z wiaderka a nie tak jak w Zakopanem worek z paszą na głowe konia i niech se radzi sam. Bardzo kocham góry i co roku jeżdże jednak nigdy nie skorzysłam z zaprzęgu konnego ponieważ widze jak te konie są traktowane jak są przemęczane i zaniedbane. Nie raz na Krupówkach widziałam jak konie mają poranione kopyta z których leci krew mają niedopasowane wędzidła i są poobcierane. Konie w Zakopanem też są dzikie i sie boją lub mają stres przed ludźmi a to wszystko przez to jak te zwierzęta są traktowane. Teraz sie liczy kasa i wygoda a nie czyjeś przemęczenie i ciężka praca. Ogólnie w Krakowie koniki są bardzo dobrze traktowane oby tak dalej😉
widać różnicę konie w Krakowie są odpowiednio zadbane, karmione, jeżdżą co 20min stempem i czasem kłusem. A przede wszystkim konie w Krakowie ciągną tyle ile powinny, to znaczy że liczą ile jest osób na przyczepie. konie z morskiego oka dźwigają średnio tonę za dużo, na dodatek jeżdżą kłusem pod górę, nie mają dobrego żywienia, ani zbyt dobrego dostępu do wody co przy takim wysiłku jest obowiązkowe Takie jest moje zdanie
Wiem że dwa lata temu to było ale nie zgadzam się z tobą. Konie z MOka są zadbane, nie ciągną zbyt dużo(ciągnął odpowiednio tyle ile mogą), kłus w góre jest dozwolony tylko w jednym czy dwoch miejscach na trasie i to przez krótką chwilę, jedzenie mają a wodę mają w trzech miejscach: na początku, na końcu i w połowie trasy. To poidło w połowie jest bardziej dla chętnych i górale nie muszą przy tym stawać ale jest.
W rzeczy samej kilka par koni jednego właściciela pracuje na jednej parze wędzideł i to o zgrozo najtańszych , chomąt, co w przypadku różnicy w rozmiarach i anatomicznej budowy pyska powoduje niemiłosierną mordęgę, a co zwierzę okazuje w następujący sposób: odrzuca łeb bezskutecznie próbując poprawić ułożenie wędzidła w pysku, skręca i zadziera łeb tzw. wieszanie się na wędzidle, toczy piane i ślini się gdyż uciekając językiem w głąb pyska unika jego miażdżenia przez efekt dziadka do orzechów spowodowanego wędzidłem, I to jeszcze niedopasowanym, zatyka sobie gardło, co uniemożliwia połykanie śliny. Za duże chomąto zsuwa się na obręcz barkową i ograniczając jej ruchowość utrudnia wyprowadzenie normalnego kroku. Koń produkuje 30 razy tyle śliny co człowiek choć jest tylko dziesięciokrotnie cięższy to znaczy, że potrzebuje znacznie więcej płynów by normalnie funkcjonować. Można stosować wędzidła anatomiczne np. firmy MYLER BITS ale te czerwonolice łajdaki na wiecznym "cyku"(nie wszyscy) mają konie za rzecz, w którą nie inwestują złamanego grosza, mimo że para koni w sezonie od maja do września zarabia do 600zł na godzinę ( runda przez Grodzką, Podzamcze, Straszewskiego, Dominikańską z powrotem na rynek trwa 15 min I kosztuje 150zł). Druga sprawa to degradacja tkanki łącznej z której zbudowane jest kopyto poprzez kontakt z solną mieszanką chemiczną zimą oraz spalinami przez cały rok, zwłaszcza w dżdżystą pogodę. Konie mają tak zniszczone kopyta po kilku latach pracy, że mimo ogólnego niezłego stanu idą na rzeż, gdyż nie nadają się do dalszej pracy, ponadto są kute "na klocku" to jakby wlec na obcasach coś ciężkiego i to przez całe życie. Do tego dochodzi stres związany z tramwajami których konie najbardziej się boją na skrzyżowaniu Straszewskiego z Dominikańską gdy tramwaj wręcz na nie najeżdża od strony filharmonii , autobusami i innymi pojazdami. Kontrakty z rzeźnią w Słomnikach, pasywne skorumpowane , K.T.O.Z. , P.I.W. oraz U.M.K. I Policja pilnują aby nikt nie był w stanie pomóc nieszczęsnym zwierzętom . W pięknym mieście, w kulturalnej stolicy Europy odbywa się codzienny dramat tych szlachetnych zwierząt.
Ja gam nie widzę aby konie miały łączone wędzidła. Toczenie piany z pyska to znal dobrej oracy wędizdła, i rozluźnienia konia. To co tu poszesz to jedne wielkie bzdury, i radzę najpierw się douczyć, a potem pisać.
To było w 2013 ja bylam niedawno w krakowie i jest wgl inaczej w 2018- konie maja wiecej ozdob..wygladaja gorzej i nie maja na grzbiecie tego materialu zeby je nie obcieralo
To dlaczego jak jedzie bryczka to część ludzi odchodzi z zatkanymi nosami? Posłuchaj sobie co ludzie mówią - szczególnie dzieci. Przecież konie nie srają cały czas jak idą. To co tak śmierdzi?
+Hayaros spróbuj przesiedziec jeden dzień w stajni i nie zasmierdziec ubran...nie da sie kon stoi w stajni cale zycie, tam gdzie gnoj i mocz...wiec one pachna tym gdzie przebywaja, same w sobie nie smierdza
@@horserider5886 Uwierz, że wiem co oznacza wejście choćby na chwilę do stajni. Tyle, że to nie ma znaczenia od czego te konie mają taki a nie inny zapach. Przyznaję Ci rację, ale sytuacji na rynku w Krakowie to niestety nie zmieni.