Ze wstydem przyznaję, że dawniej często było tak, że nudziłam się na Mszy Świętej i... różnie bywało. Ale trochę się zadziało w życiu i doświadczyłam osobistej "Góry Tabor"-mały cichy Cud, a mój Skarb. Dobry BÓG uzdolnił do przyjęcia Tej Łaski, że śmigam na Mszę Świętą z radością, pragnieniem, ciekawością, z "apetytem" na BOGA. Teraz jest inaczej, nie nudzę się na Eucharystii, teraz jest za krótko, za mało i niby wciąż to samo, a jednak za każdym razem inaczej. Rzecz jasna bywają niestety i rozproszenia ale jest ten Boży głód i walka trwa, i oby nigdy nie ustała🙏Właściwie to nawet nie wiem, czy powinnam to pisać ale niech to będzie moje króciutkie świadectwo zanurzone we Krwi JEZUSA CHRYSTUSA. BÓG zapłać za cenną konferencję❣