Rozpoczęcie rozmyślań na takie tematy zawsze wprowadza mnie w nastrój smutku, poczucia straty, że za mojego życia na pewno nie dowiem się co jest dalej i lekki niepokój jak zaczynam myśleć jak, dlaxzego, jak daleko... Czasem wolałbym nie myśleć.
Horneciu Wpadnij do mnie na kanał też próbuję wyjaśnić ile znajduje się gwiazd i planet we wszechświecie. Jednocześnie konfrontuje to z Biblią:) Tak że ten... zapraszam.
Co gorsza gdy sobie wyobrazisz jacy mali jestesmy to zaufaj mi, nawet jak wyobrazisz sobie najwieksza mozliwa przestrzen, to i tak bedzie to wlasnie jak ta pilka w porownaniu do gromad galaktyk, geez. To irytujace, ze nie da sie tego zilustrowac ;c
a co jesli jesteśmy najwięksi i to my mamy najbardziej rozwiniętą cywilizacje co jeśli mamy jedyną cywilizacje i naszym celem nie bylo podbić ziemie ale kosmos i dać początek nowym cywilizacją poprzez mutacje naszych własnych genów
SlicznyPan 1337 A co jezeli powiem Ci, ze w naszym uniwersum znajduja sie pierdyliardy pierdyliardow galaktyk, kazda z nich ma w sobie biliardy gwiazd i sposord tyego wszystkiego powiedzmy, ze znajduje sie milion planet, ktore sa niemalze identyczne jak ziemia? ( Temperatura na powierzchni, cisnienie, wielkosc, woda w stanie cieklym i atmosfera ? ) To nie jest fantazja, to jest rzeczywistosc : P Takich obiektow jest tyle, ze mozesz sobie wymyslic jakas liczbe planet, ktore sa podobne do naszej i na pewno tyle bedzie ;)
z tym "na pewno" przesadziłeś to, że są planety z wodą czy odpowiednią temperaturą nie znaczy, że istnieje tam inna planeta moja hipoteza, że tylko na ziemi istnieje życie nie wyklucza innych zdatnych planet do życia aw to, że istnieją może jedynie dowodzić, że Bóg ofiarował nam pozostałe planety byśmy dalej prowadzili ekspansje aż wypełnimy pusty kosmos.
no wlasnie, mi tez sie podobalo to dluzsze intro, zreszta mialem juz pisac peany pochwalne. no nic. mam tez takie spostrzezenie ze Twoje materialy staja sie juz tak profesjonalne ze spokojnie moglbys prowadzic SONDE w TVP i mysle ze zgromadzilbys wiecej widowni niz ten nieszczesny katolicki specjalista. masz dar ktory mieli Kurek i Kaminski - potrafisz zainteresowac nauką i prowokujesz do zadawania pytan. brawo.
Dla podniesienia dramaturgii powiedzmy, że sonda Voyager 1 lecąca z prędkością ok 61000 km/h czyli prawie 1,5 miliona km każdej doby, potrzebowała 36 lat aby dotrzeć do granic układu słonecznego, który jest pyłkiem w galaktyce Drogi Mlecznej, która jest jedną z ok. 350 miliardów galaktyk w obserwowanym wszechświecie...
Voyager 1 Aktualnie znajduje się na odległość 20 godzin świetlnych. Biorąc pod uwagę że minęło **strzelę ponieważ nie pamiętam** 40 lat gdyby poruszał się z prędkością światła byłby oddalony o 40 lat świetlnych. Droga mleczna rozciąga się na 100.000 , a do sąsiedniej galaktyki mamy 2.5 mln lat świetlnych ( pomijając fakt że obserwujemy ją taką jaka była 2.5 mln lat temu wyklucza że w taki sposób wygląda i się tam znajduję. W tym momencie nie wykluczone że gdyby światło nie miało limitu wiedzielibyśmy ją troszkeee większą. Zwierzęta które żyły na naszej planecie 2.5 mln lat temu dopiero teraz mogłyby zobaczyć jak w chwili ich istnienia wygląda piękna galaktyka - Andromeda.
@@sfatygowanykasztan biorąc pod uwagę limit prędkości światła to wszystko na co patrzymy to przeszłość, niewielka jednak istniejącą. Prowadząc konwersacje z osoba oddalona *1 metr* patrzymy na nią jaka była a nie jaka w danej chwili jest. Btw - takie tematy stają się już rutynowe oraz monotonne więc jakby kogoś takie "ciekawostki" jak ta już wprawiały w sen ;) to polecam zainteresować się Kwantową biologią. Tu już można trochę podyskutować na konkretny temat.
Kiedyś przewróciłem się na plazy i do buzi wpadło mi trochę piasku... Zgrzytałem dziwnie zębami ale nie pomyślałem... ile to galaktyk znajduje się w moich ustach xDDDD
+Seba92000 jeżeli myślisz, że chrześcijanie wierzą w to, że człowiek został stworzony kilka tysięcy lat temu, to jesteś trochę do tyłu z informacjami i polecam poczytać o tym z jakichś wiarygodnych źródeł
"Zobaczyć świat w ziarenku piasku, Niebiosa w jednym kwiecie z lasu. W ściśniętej dłoni zamknąć bezmiar, W godzinie - nieskończoność czasu" Wiliam Blake - "Wróżby niewinności"
Tym lepiej poznamy świat mikro tym więcej będziemy mogli spekulować co do większych sfer już poza naszym światem widzialnym. No cóż... wkraczamy w kosmos. 'Niedługo' zaczniemy tworzyć swoje wynalazki w większej skali wokół ziemi. I pewnie dopiero od tego momentu się zacznie właściwe zdobywanie wiedzy o mikro, makro [...] światach.
Teoretycznie tak. Jeszcze do nie dawna najmniejszym elementem składowym był atom, potem odkryto, że atom składa się z protonów i neutronów (elektron jest poza atomem), potem zeszliśmy jeszcze niżej i odkryliśmy kwarki i leptony, a co będzie jeszcze niżej, na to musimy poczekać :) Wydaje mi się, że podstawowym elementem jest oddziaływanie grawitonów z teorią strun, ale to tylko moje dziwne wymysły :)
***** Prowadzący kanał Uwaga Naukowy Bełkot u siebie na Patronite napisał przy progu za 1800zł, że nie da się tyle wyciągnąć z reklam przy wyświetleniach jakie ma. Trochę matematyki i wychodzi, że możesz pomarzyć o tysiącach za reklamy na yt mając taki kanał jak SciFun w Polsce. Również pozdrawiam :).
Sporo osób smuci się że nie dożyje tego pięknego momentu postępu cywizilazji i podróży miedzy galaktykami, jest opcja że jakimś sposobem zostaniemy kiedyś wskrzeszeni spowrotem do życia, naiwna ale piękna myśl :)
no cóż jeżeli wierzyć buddystom to wszyscy się odradzamy. Świadomość z poprzedniego życia jest słabo obecna, ale jest. Więc możliwe że wszyscy w jakimś sensie doświadczymy tych podróży ;)
O Panie! Łapka w górę tym razem poleciała pod koniec filmu. Tak mnie wciągnęło już po pierwszych sekundach, że nie reagowałem na nic innego. Słuchawki na uszach i oglądałem. Szkoda, że tak w szkole nie uczą jak Ty nagrywasz! Stary dobry SciFun!
Czym w ogóle jest wszechświat? Co może być na jego końcu skoro to on jest prawdopodobnie jedynym co istnieje? Przerażające, ale nigdy się tego nie dowiemy. Według mnie wszechświat nie może mieć fizycznego końca, ponieważ jak miałby on wyglądać? Cokolwiek co by tam było musiałoby być nieskończone, jakakolwiek bariera. Teoria o rozszerzaniu się wszechświata jest bardzo ciekawa jednak wzbudza ona kolejne kontrowersje, przynajmniej w moim odczuciu. Jeśli kosmos rozszerza się to czym tak naprawdę jest? Co jest poza granicą kosmosu? Pusta przestrzeń? Ona też przecież byłaby uznawana za część wszechświata, ponieważ istnieje. Czy istnieją inne światy? Może nasz wszechświat, tak nieobliczalnie ogromny dla ludzi i nie do zrozumienia, nie jest jedyny? Może jesteśmy jednym z wielu wszechświatów, które zawieszone są w przestrzeni tak naprawdę będącej wszystkim? Czy ona też w takim razie jest nieskończona? Można zadawać miliony pytań. Tak naprawdę na żadne z nich prawdopodobnie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Bardziej przyziemnym i osiągalnym dla nas zagadnieniem może być np. istnienie innych organizmów żywych w naszej galaktyce. Zgłębienie tego tematu wydaje się być możliwe, jednak to już pewnie nie za naszego życia :(
za tym mogła by być nicość czyli strefa bez niczego i czasu a wszech świat się powiększa (chyba) bo powstał on w nicości chociaż niewiadomo skąd tam wzioł się czas
teoria wieloświatów się kłania, jak dla mnie to wszystko sprowadza się do skali mikro i makro i ogólnej nieskończoności. jadąc mikroskopem w dól dojdziemy do wszechświatów, a jadąc teleskopami w górę okaże się że jesteśmy tylko częścią niewyobrażalnie wielkiego kosmicznego psiego gówna
scifun z tobą kosmos jest na wyciągnięcie ręki, jest bliżej niż dotąd myślałem... dzięki. i czekam z niecierpliwościa na kolejne odcinki... pozdrawiam..
To nie jest informacja potrzebna dla dzieci uczących się w szkołach podstawowych, bo starsze poczują się jak gówno, a młodsze gówno zrozumieją. Może warto by były świadome ogromu wszechświata, ale nie jest im to do niczego potrzebne.
SciFun, nareszcie powrót do korzeni i Twoich zainteresowań. Dobry filmik i dobrze przygotowany materiał. W tej materii jest spore pole do popisu i wcale nie trzeba się przejmować rzekomą "konkurencją" AstroFazy - tam astronomia równie ciekawa, ale od innej strony. Trzymaj się fizyki, matematyki i innych nauk inżynieryjnych. Pozdrawiam.
W sumie, gdyby popatrzyć na to w taki sposób, że Bóg stworzył Wszechświat tylko dla nas. To po co tak duży, skoro nie potrafimy pokonywać takich dystansów?
Czy to prawda, że ludzkość nigdy nie będzie w stanie opuścić naszej Gromady Lokalnej z powodu rozszerzalności się wszechświata? Chodzi o to, że prędkość rozszerzania powoduje, że galaktyki tam oddalają się od siebie, że w pewnym momencie nawet zniknie ich światło? Czekam na odp Scifuna :D
Koniecznie podbijam i też liczę na odpowiedź. Z tego co wiem to we filmie jest błąd i nie jest tak, że granica widzialnego wszechświata się z czasem zwiększa, tylko zmniejsza. Ponadto jest to taki proces, w którym nie będziemy mogli zaobserwować nic poza własną galaktyką, a jak daleko to zmierza nie jestem pewien. Być może nawet swobodne atomy nie będą na siebie trafiały. Ot przyśpieszająca rozszerzalność wszech świata.
Rickey Jest szansa że znajdą którąś z naszych satelit. Wyobraź sobie że, satelita ma swój własny obserwowalny wszechświat i zmierza w jednym kierunku. Na swojej drodze ma szansę zostać zauważona przez obserwowalny wszechświat nie dostępny dla nas, zamieszkujący innych organizmów żywych z dostępem do obserwacji świata. Jest też szansa że akurat tam jest życie które jeszcze nie dotarło do tej fazy bądź nawet nie doszło do prostych narzędzi jak siekiera czy też język. Życie ma przed sobą wiele niespodzianek zarówno jak i ja błędów w zdaniach za które z góry przepraszam.
Bardzo pasjonujący odcinek, zwłaszcza o relacji czasu, odległości i prędkości światła, o tym ile wiemy, a ile nie. Niektóre rzeczy po prostu nie mieszczą się w naszym pojmowaniu rzeczywistości. Osobiście lubię czasami oddać się rozważaniom (zwłaszcza jak człowiek zostanie wyprowadzony z równowagi emocjonalnej życia doczesnego ;)) jakie to, czy tamto zdarzenie ma tak naprawdę znaczenie we Wszechświecie tj. ludzkość dąży do jakiejś "strefy komfortu", celów, niektórzy dążą za karierą inni chcą podbijać i zniewalać narody - no i właśnie, jakie to ma znaczenie w naszym niepojmowalnym, niezbadanym Wszechświecie... Wszystko co ma początek ma i koniec, każde dążenie, każdy tyran, każda unia, każde mocarstwo, a nawet każde niepotrzebne nerwy czy cierpienie jakich doświadczamy. Co najwyżej jeden czy drugi zapisze się na kartach ludzkiej historii i może ktoś/ coś kiedyś wyciągnie spod gruzów i zgliszczy ludzkości na wypalonej i spustoszonej słońcem (bądź atomem) ziemi jakąś książkę/ wzmiankę, której być może nawet nie będzie mógł przeczytać/ zrozumieć. Owszem nie można też podchodzić do tematu, aż tak sceptyczniej, ludzie mają pasje, realizują marzenia, zakładają rodziny = żyją. Prowadzimy badania, rozwijamy umysły - zgadza się. Wywód kieruję bardziej do ociemniałych z klapkami na oczach, dla których nic więcej się nie liczy jak np. kariera, czy bycie najsławniejszym, najbogatszym, najwspanialszym w jakiejś tam dziedzinie bez opamiętania z tzw. klapkami na oczach często kosztem innych ludzi.
na logike biorac ( i pewnie na matematyke) nie mozemy byc sami. jednak ta sama logika i matematyka daje jeszcze jeden przygnebiajacy wniosek. mimo ze nie mozemy byc sami wszechswiat jest za duzy bysmy sie spotkali. jesli sa istoty mogace podróżować szybciej niz swiatlo wtedy dopiero jest szansa na spotkanie. ale i tak nikła bo mimo tego i tak jest mnogosc kierunkow podrózy niemal nieskonczona
a jeszcze dodam bardziej przygnebiajaca rzecz. ciekawe ile cywilizacji wygineło nim kiedykolwiek mieli szanse na kontakt. patrzac na ludzi jako gatunek slabo widze ewolucje na cywilizacje Typu 2 czy chocby Typu 1
albo nie dostaniesz bo nic nie przemawia za tym ze poza ta forma cos jest. predzej liczyc mozna ze jak cywilizacja ludzka osiagnie Typ 3 badz 4 i bedzie miec technologie do wkrzeszania ludzi (bo technologie do urzymywania zycia przez setki lat to juz za 100-200 lat bedzie miec ,przez co to pokolenie i nastepne jest jednym z najwiekszych pechowcow w dziejach) to w swojej wspanialej mysli wskrzesi ludzi ktorych DNA odnajdą
Pies ma swiadomość , świnia ma świadomość.Słoń jak ktoś umrze ze stada stoi przy nim kilka dni. Świadomość to nic innego jak pułapka ewolucji . Pułapka dlatego że majać swiadomosc zaczynasz szukac sensu zycia, a co wiecej zaczynasz rozumiec ze zycie jest krotkie w stosunku do calego swiata . wiec zaczynasz szukac nadzieji ze pozyjesz dluzej niz te 60-70-80 lat. wiesz co najbardziej wyewoluowalo u czlowieka. niestety mozg . od walenia po glowie kamieniem do astrofizyki. reszta ciala ewoluowala w nieznacznym procencie i nie nadazyla za potrzebami mozgu , stad tysiace religii majace na celu jedna i tylko jedna rzecz . kupic mózgowi wiecej czasu. Wiesz co by sie stalo gdyby nagle 100% populacji dostala niezbity dowod ze nie ma zycia po zyciu . padla by cala cywilizacja. i nim odpowiesz na ten post zadaj sobie jeszcze jedno pytanie pomocnicze. Czy łatwiej jest przyjac i zaakceptowac, ze poprzez "słuchanie samego siebie" i wiarę po 70 latach zycia bedziesz zyl nieskonczonosc czy ze umrzesz i nie bedzie nic a zycie czlowieka jest nic nieznaczacym pyłem. Co wymaga wiecej samoswiadomosci i siły?
chlopie chesz udawać ślepego kup sobie owczarka. a ograniczony jesteś ty bo w koncu jak kazdy pochodzisz od małpy (tylko jedemu blizej drugiemu dalej.) .Zycze ci jak najlepiej i wierz dalej w bajki jak ci jest dzieki temu łatwiej
"to pokolenie i nastepne jest jednym z najwiekszych pechowcow w dziejach" Obecne pokolenie jest najbardziej fartowne w dziejach. Nigdy nie zużywalismy więcej energii niż teraz i nigdy nie będziemy zużywać więcej. Od 250 lat spalamy coraz więcej paliw kopalnych i nie mamy źródeł energii które mogą je zastąpić (tzw. OZE nie mogą istnieć bez paliw kopalnych). Następny taki rozkwit cywilizacji, co przez ostatnie 250 lat, będzie możliwy za kilkadziesiąt milionów lat.
I niech mi ktoś powie, że jesteśmy sami we wszechświecie. Coś pięknego, szkoda,że za naszego zycia nie będziemy podróżować we wszechświecie. Co będzie za 300- 500 lat, kto to wie :) Pewnie jesteśmy na chwie obecną tak zacofani jak ludzie 1.000 lat temu w stosunku do nas., albo i lepiej ;)
Uwielbiam tą astronomiczną serię, zawsze mam po niej niedosyt. To niesamowite, że jesteśmy przekonani o swojej wielkości, bo potrafimy wysłać ludzi na księżyc albo sondę poza układ słoneczny, ale tak naprawdę w porównaniu do skali wszechświata to absolutnie nic nie znaczy :)
Mocne. Ciekaw jestem w ktorej z galaktyk jest jeszcze planeta, na ktorej istnieje zycie, bo na pewno jest, nie wierze, zeby tylko na naszej planecie w calym wszechswiecie bylo zycie...
na pewno w naszej jest bardzo wiele cywilizacji tych mniej i tych więcej zaawansowanych ponieważ odległości są przeogromne nie widzimy się nawzajem, weź też pod uwagę że mówię tu o jednej galaktyce a są dookoła miliardy, nie minęło też wiele czasu żeby jakaś cywilizacja przykładowo w naszej galaktyce osiągnęła poziom powiedzmy 4 czy 5 trzeba wziąć pod uwagę rodzaj planety i przypadkowość kiedy warunki były na to korzystne żeby wytworzyć świadomość w jakimś zwierzęciu i stopniowo się ewoluowała na pewno za naszego życia się tego nie dowiemy pozdrawiam
Albo masz tak mocny stuff, że cię aż zdysocjowało (w co wątpię, chyba, że jakieś dopalacze paliłeś); albo jesteś niezbyt inteligentny - jeżeli ten film w jakikolwiek sposób zrobił ci "wtf" :).
MaximusTDM toź to nawet na trzeźwo doprowadza do jednego wielkiego wtf i myślenia nad sensem instnienia xd Ale ok, przecież mam tutaj doczynienia z ekspertem
Skoro obserwowalny wszechświat stale się rozszerza, to czy dzisiaj jesteśmy w stanie dostrzec jakieś "nowe" galaktyki wyłaniające się z ciemności, na krawędzi tej widzialności?
Nienienie, to tak nie działa do końca. Nie wiem, ale pewnie jeszcze to tak działa, lub już zanika. Wszechświat się rozszerza a co za tym idzie granica widzialnego wszechświata się zmniejsza np: jeżeli to są galaktyki: x-x-x (odległość między pierwszą a trzecią = 3) i przestrzeń rozszerza się do y czasu o "-" wartość, to po upływie czasu będziemy mieli sytuację: x---x---x (odległość między pierwszą a trzecią = 7) czyli przestrzeń między pierwszą a trzecią wzrośnie. A więc jeżeli przestrzeń się rozszerza a światło cały czas ma do pokonania coraz to większą odległość, to może dojść do sytuacji gdzie przestrzeń będzie rozszerzała się z prędkością większą niż prędkość światła. (nie oznacza to że szybciej niż światło) i nie zobaczymy więcej galaktyk tylko coraz mniej.
Nudziło mi się kiedyś na fizyce i policzyłem sobie z prawa Hubble'a, że istnieje skończona odległość za którą nigdy nie będziemy w stanie wyjrzeć, bo prędkość ucieczki przewyższa prędkość światła. Co za tym idzie, ten obserwowalny wszechświat poszerzy się jeszcze odrobinę (nie pamiętam dokładnej liczby, ale już nie brakuje dużo) i nigdy nie zobaczymy dalej, musielibyśmy polecieć np miliard lat świetlnych w którąś stronę. Idąc jeszcze dalej, za dużo X lat, jak przestrzeń się na tyle rozszerzy, to on de facto może się skurczyć w widoczności, bo trochę materii z niego może wylecieć (to zakładając że parametr q rzeczywiście wskazuje na przyspieszającą ekspansję). Niesamowite.
plSzq1 Że przestrzeń, to się zgodzę (bo niematerialna), chociaż mam wrażenie, że ona po prostu "jest". Ale chodzi tu przecież o konkretne materialne obiekty: gwiazdy, galaktyki, ich gromady, supergromady itp...
filmik jest genialny jak większość które wstawiłeś :) podoba mi się też wykładanie tego wręcz łopatologicznie :) dał bym Ci biliard subow żeby się tylko dało :), obyś trzymał poziom jak teraz a będę Cię oglądał do "końca świata" :) widać że to Twoja pasja obyś z niej miał tez grubą kasę.
Chłopie jesteś niesamowity! To jedyny kanał na "youtubie", który stale oglądam i z utęsknieniem czekam na każdy nowy odcinek1 Wiencyj Astro, wiencyj doświadczeń, wiencyj!!! Dobra, spokój już...
Panie Darku i widzowie, zawsze gdy zastanawiałam się nad światem interesowało mnie skąd (z naukowego punktu widzenia) wzięła się materia. po powstaniu materii jestem w stanie zaakceptować powstanie związków chemicznych i życia, ale pytanie skąd się wzięły te atomy nie daje mi spokoju. Mogę liczyć na materiał, link do jakiegoś artykułu (może być po ang) albo jakiś komentarz :)?
Ino Saver Pól magnetycznych i grawitacyjnych też nie widzimy. Z integracji tych pól według wyżej podesłanej przeze mnie teorii, tworzy się materia. No, a co stworzyło te pola to nie mam pojęcia. Trzeba dojść do tego etapami.
Atomy utworzyły się po kilku tysiącach lat po wielkim wybuchu z cząsteczek sub-atomowych, kiedy z powodu promieniowania podczerwonego ochłodziły się na tyle że utworzyły protony i neutrony z kwarków i gluonów. Na dodatek elektron się złapał i powstał wodór. Skąd się wzięły kwarki i gluony i inne cząsteczki (mezony, leptony, bozony, fotony i inne dziadostwa)? Wielki wybuch. Ale skąd? (termodynamika zabrania tworzenia materii przecież...) Bóg? Odwrotna czarna dziura? Super zaawansowani kosmici którzy postanowili stworzyć sobie własny wszechświat? Może żyjemy w symulacji komputerowej kosmitów którzy sprawdzają jak wyglądali ich przodkowie i symulują swoją przeszłość? Czy można cokolwiek tutaj udowodnić? Czy to w ogóle możliwe by żyć w symulacji komputerowej na gigantyczną skalę? Nikt nie wie.
Niby zawsze mam świadomość bycia maleńkim pyłkiem we Wszechświecie, ale gdy patrzy się na takie grafiki i słucha takich danych (bardzo przyjemnie się to ogląda, świetne wykonanie!), to nagle mam wrażenie, że nawet ten "mój", jeszcze trochę ogarnialny Wszechświat robi się malutki stosunku do całej reszty niczym właśnie takie ziarnko piasku. Smutno mi na myśl o tym, ilu fascynujących rzeczy o Kosmosie ludzkość nie zdąży się dowiedzieć ze względu na swój (prawdopodobnie) ograniczony czas istnienia, a ile jej umknie tylko ze względu na same ograniczenia praw fizyki, takie jak maksymalna prędkość światła... a jednocześnie czuję się dziwnie pewnie i bezpiecznie w takiej ogromnej masie gwiazd nawet poza obserwowalnym Wszechświatem, o których istnieniu tak naprawdę do końca nie wiem. To uczucie bycia tak małym i zdanie sobie sprawy z własnych ograniczeń jest niesamowicie relaksującym i uwalniającym doświadczeniem. Dzięki Twojemu filmikowi mogłam tego doświadczyć. Dziękuję, SciFun, i proszę o więcej! Oglądanie Twojego kanału to czysta przyjemność.
Przecież będziemy widzieć z czasem coraz mniej, część świata nie dotarła, ale część nigdy do nas nie dotrze. Przestrzeń rozszerza się szybciej, z czasem będziemy widzieć tylko mniej i mniej, a galaktyki na niebie będą tylko znikać.
Wychodzisz z założenia że jesteśmy po środku, a przecież tak nie jest. Z jednej strony się oddalają, z drugiej zbliżają, a tak naprawde nikt nie wie jak jest..
Niestety. Rozszerza się szybciej z prędkością szybszą niż światło. Przestrzeń jako taka nie jest cząstką, więc granica prędkości światła jej nie obowiązuje. Ma małych dystansach to rozszerzanie jest niezauważalne. Kolejny problem jest taki że z tego co wiem rozszerzanie przyśpiesza, gdyż im więcej jest przestrzeni tym więcej się ona rozszerza. Naprawdę ciekawy temat, SciFun mógłby to w filmie zaznaczyć. On bardzo uprościł, generalnie jego film byłby dobry kilkanaście lat temu, teraz wiemy więcej.
Niestety Twoje myślenie jest błędne. Dla nas my zawsze będziemy po środku, a przestrzeń rozszerza się w każdym kierunku więc i tak nie ma to znaczenia gdzie jesteśmy. Ladyzynski też taki Ci to skomentował.
Wyobrażam sobie, że tam, gdzieś daleko, daleko, daleko i daleko, gdzie sie to wszystko kończy, jest taki spad na dół, jakby urwiski z którego sie spada i tyle. Nie potrafię ogarnąć inaczej. :D
Czym w ogóle jest wszechświat? Co może być na jego końcu skoro to on jest prawdopodobnie jedynym co istnieje? Przerażające, ale nigdy się tego nie dowiemy. Według mnie wszechświat nie może mieć fizycznego końca, ponieważ jak miałby on wyglądać? Cokolwiek co by tam było musiałoby być nieskończone, jakakolwiek bariera. Teoria o rozszerzaniu się wszechświata jest bardzo ciekawa jednak wzbudza ona kolejne kontrowersje, przynajmniej w moim odczuciu. Jeśli kosmos rozszerza się to czym tak naprawdę jest? Co jest poza granicą kosmosu? Pusta przestrzeń? Ona też przecież byłaby uznawana za część wszechświata, ponieważ istnieje. Czy istnieją inne światy? Może nasz wszechświat, tak nieobliczalnie ogromny dla ludzi i nie do zrozumienia, nie jest jedyny? Może jesteśmy jednym z wielu wszechświatów, które zawieszone są w przestrzeni tak naprawdę będącej wszystkim? Czy ona też w takim razie jest nieskończona? Można zadawać miliony pytań. Tak naprawdę na żadne z nich prawdopodobnie nigdy nie poznamy odpowiedzi. Bardziej przyziemnym i osiągalnym dla nas zagadnieniem może być np. istnienie innych organizmów żywych w naszej galaktyce. Zgłębienie tego tematu wydaje się być możliwe, jednak to już pewnie nie za naszego życia :(
wygląda na to że to nie wszechświat sie rozszerza (bo wszechświat jest prawdopodobnie nieskończony ) tylko materia powstała z wielkiego wybuchu jest pchana na wszystkie strony. mozna sie pokusić na stwierdzenie że nasz wszechświat(chodzi o tą popychaną materię ) nie jest jedyny . teoretycznie może nastapić zderzenie "wszechświatów" .
Tak sie zastanawiam, z filmu wynika, ze wszechswiat moze miec wiecej niz 13,7 mld lat. Jak to sie ma do teorii wielkiego wybuchu, ktory wlasnie ok. 13,7 mld lat temu mial miejsce. Wczesniej nie bylo nic. Chyba, ze zle rozumuje.
Wszechświat prawdopodobnie ma ok 13,7 mld lat. Chodzi o to że obiekty we wszechświecie mogą oddalać się od siebie szybciej niż prędkość światła jeżeli nie istnieje pomiędzy nimi żadne oddziaływanie. Jeżeli będziemy próbować obserwować jakiś obiekt oddalający się od nas szybciej niż prędkość światła to go nie zobaczymy, tylko ciemność. Dlatego nie widzimy całego wszechświata. Po drugie światło z odległych obiektów dociera do nas z dużym opóźnieniem a to oznacza że oddalające się obiekty, które w tej chwili widzimy w rzeczywistości znajdują się jeszcze dalej. Mogły one przekroczyć granice widzialnego wszechświata ale my jeszcze widzimy światło, które dawno temu te obiekty wyemitowały. W zależności w którą stronę i jak szybko obiekt się porusza może też wystąpić odwrotna sytuacja że światło wyemitowane przez ten obiekt dopiero w tej chwili zdążyło dotrzeć do ziemi i zaczynamy widzieć obiekt, którego wcześniej nie byliśmy w stanie zobaczyć. Po za tym my w sensie ziemia nie znajdujemy się w centrum wielkiego wybuchu tylko gdzieś powiedzmy z boku a to tym bardziej uniemożliwia obserwacje np. tego co jest po drugiej stronie tego wybuchu bo my oddalamy się od centrum wielkiego wybuchu a galaktyki po drugiej stronie też się oddalają od centrum czyli względem nas jeszcze szybciej.
Chwila... Widzimy gwiazdy odległe od nas o ponad 40 mld lat świetlnych... Więc światło, aby dotrzeć z tamtych rejonów do Ziemi potrzebowałoby właśnie 40 mld ziemskich lat. A Wszechświat istnieje podobno dopiero od niespełna 14 mld lat, a więc jakim cudem widzimy tak odległe ciała niebieskie?
Wątpliwości pewnie stąd, że - jak wiemy - nic co ma masę nie może przekroczyć prędkości światła. Ale trzeba pamiętać, że to, co się rozszerza, to pusta przestrzeń, więc żadne prawa fizyki nie są łamane ;) Galaktyki mogą oddalać się od siebie z prędkością względną (powiedzmy) 3c, ale to nie znaczy, że same galaktyki poruszają się z taką właśnie prędkością.
Jakie to wszytsko jest niesamowitę, szkoda że nie dożyjemy eksapnsji kosmosu i fajnie że chociaż dożyliśmy czasów gdzię możęmy się czegokolwiek dowiedzieć :)