W 2007 roku naciągałam po śmierci męża głębiej kołdrę, czekając na wiatr co rozgoni ciemne skłębione zasłony, a w grudniu 2008 roku stanęłam ze słońcem twarzą w twarz; znów zakochałam się. Z wzajemnością.
Kurcze, to jest takie krakowskie. W kazdym wspanialym znaczeniu tego slowa. Warszawka tak nie umie. Ja to zwyczajnie stwierdzam, bo jestem z Warszawy, ktora kocham i cenie, ale to jednak inne klimaty. Cenmy sie nawzajem. Pa, Koro, dostawalam skrzydel przy kazdym Twoim utworze.
Widzisz. Można być super wykształconym, a nie mieć tego czegoś. Kora miała to coś i była Wielką Artystką. Żadna szkoła, chociaż potrzebna, nie daje efektu jeśli brak osobowości, tego czegoś. Więc jeśli przyszedłeś wylać tutaj swój żal, że "jest damą od śpiewu popełniającą podstawowe błędy" to porównaj jej karierę ze swoją. Wtedy możemy dyskutować :) Jej wkład w polską kulturę, a Twój :) Cóż. Artystą się albo jest, albo nie. Szkoła tego nie zmieni.
