Takie poranki najlepiej filmować chyba z perspektywy łódki na wodzie nie z wierzy widokowej czy okna hoteliku we Wroceniu u pana Hańka a bardziej jego syna Roberta , trzeba bladym świtem wypłynąć łódką na rzekę spędzić na niej cały dzień obserwując przyrodę , łowiąc ryby , poczuć zapach bagien , zatok , lilii wodnych , tataraków , mięty wodnej , kwitnących grążeli , nenufarów , zapach koszonych łąk , pastwisk , posłuchać szumu trzcin , szemrania wody nad Biebrzą nie słychać , bo płynie w miarę spokojnie , trzeba połączyć się w jedność z całym otoczeniem , otworzyć się na to wszystko od srodka , wpuścić pozwolić w sobie napełnić po samiutkie brzegi tego co niewidocznie nie wiadomo kiedy sama wleje się w nasze dusze i pozostanie tam juz na zawsze , a to Biebrza właśnie.