Stocznia Gdańska była ogromna i trochę za duża. Powstała po wojnie z połączenia dwóch stoczni i w szczytowym okresie zatrudnionych było 17 000 pracowników, rocznie wodowano ponad 50 statków, prawdziwy moloch, albo kołchoz jak nazywaliśmy z kolegami. Wewnątrz były autobusy i dyliżansy, jak nazywaliśmy ciągnik z budą, przystanki i rozkład jazdy. To działa tam do dziś. Pozdrawiam
Albo żurawie i dla tego tak się nazywają:) Stocznia płynnie przechodzi w nabrzeża portowe i dla nie wprawnego oka nie ma różnicy. Bardzo lubię takie przemysłowe klimaty, może dla tego że już tam nie pracuję:)) Dzięki i pozdrawiam.
To prawda że kiedyś budowało się mnóstwo statków i to dawało rozwój regionowi. Szkoda że teraz mało się dzieje w stoczni. Pozdrawiam serdecznie wszystkich. Miłego wieczoru życzę wszystkim. Trzymaj się Andrzeju.
Stocznie rozwijały cały kraj, to były montownie tego co produkowane było w całej Polsce. Przemysł stoczniowy generował ok. 100 000 miejsc pracy w firmach kooperujących. Dzięki Tadek i pozdrawiam.
@@AndrzejNo.1 Taka prawda bo ktoś robił komponenty do budowy statku , ktoś je transportował . To cały łańcuch koperacyjny powiązany z tworzeniem statków. Szkoda że dziś nie ma tego , ludzie nie musieli by wyjeżdżać z Polski by zarobić. Trzymaj się Andrzeju. Miłego wieczoru życzę Ci.
Siemka 😃🖐️ co by nie patrzeć, BHP poszło do przodu 👍👍👍 kiedyś się tam działo, połowa ludzi co znam, znałem pracowało w stoczni 👍 ciekawy odcinek Zbyszku 🧐👍👍👍 pozdrawiam serdecznie 🤜🤛😃👍🍻
Bardzo fajna i ciekawa wycieczka . Węgiel plynie nadal .Mnie fascynują holowniki.Takie małe a mają tyle mocy? Mam wrazenie że holownik to jest obudowany silnik czy to prawda? .😊😊
To było jak to można nazwać przebazowanie, ponieważ nabrzeże węglowe jest po drugiej stronie i tam już nie ma miejsca, więc taka operacja. Holownik to specyficzna jednostka, ma duże zanurzenie, tyle ile wystaje ponad wodę jest również pod wodą. Ma również specyficzny kształt kadłuba, szeroki i obły po to to wszystko aby mieć jak największy styk z wodą i tym samym mieć uciąg, co w połączeniu z bezwładnością jednostki holowanej daje taki efekt. Pozdrawiam
Wszystkie stocznie w Polsce zniszczyli chińscy i koreańscy stoczniowcy pracujący za 1/3 stawki stoczniowców szczecińskich i gdańskich. A wszystkie statki sprzedawane do Rosji i KDL były deficytowe, tzn, wszyscy obywatele PRL dokładali się do statków dostarczanych do krajów RWPG. Właśnie w ten prosty sposób, wszystkie kredyty wzięte przez Gierka na koniec wylądowały w Rosji w postaci produktów polskiego przemysłu sprzedanych poniżej kosztów wytworzenia i "wkładu dewizowego". To były statki, samoloty, maszyny i urządzenia. W zamian mogliśmy sobie kupić Stare i nowe okręty, licencję na czołgi i artyleria, oraz samoloty. Oczywiście ceny na te zabawki były jak za gaz, najwyższe w Europie...