Ja bym chyba nawet do niego nie wszedł. Ciągnik co prawda jest na oponach ale on nie działa tutaj jak klatka faradaya. Ciągnik jest też sprzężony z tą maszyną to i do ciągnika prąd też popłynie. Zastanawiam się w jaki niby sposób ciągnik jest odizolowany od maszyny i co w sytuacji gdy zawadzisz ciągnikiem albo tą sekcją roboczą o drut rusztowań? Jak zawadzisz ciągnikiem to będziesz porażony, a jak sekcją roboczą, to cały rząd drzew usmażysz? Kolejna sprawa to pole elektromagnetyczne i długofalowe skutki pracy dla operatora w PEM. Ja bym chyba jednak poszedł w palniki z odpowiednią osłoną, żeby nie opalać kory i liści. W zeszłym roku z czystej ciekawości wziąłem palnik dekarski poszedłem na "robotę" popalić wokół kilku drzew. Niby chwasty popaliło ale na liściach drzew żar zostawił swój ślad....ale leciałem po glebie bez żadnej osłony.
W sadzach mamy masę opału, dlaczego nie wykorzystąc go do niszczenia chwastów?? Można by pomyśleć o prostej maszynie, która by niszczyła zielsko ogniem/wysoką temperaturą. Pojemnik w którym by się spalał opał i dmuchawa która by kierowała gorące powietrze w pas herbicydowy. Zrębka, karpy itp.