Wczoraj uznaliśmy wspólnie z Remigiuszem, że Dadler i Höhnowie sprzedali duszę diabłu za talent. To jest NIESAMOWITE. Niesamowicie misterne prace. Wystarczy sobie wyobrazić sobie, że masz przed sobą walec żelaza o średnicy 6 cm i masz wykonać tak złożony stempel :O. Miesiące przygotowań i działania, bez możliwości pomyłki. Ile punc pojedynczych elementów należało przygotować, jaki trud stanowiło ich odpowiednie rozmieszczenie, jeden po drugim. Jak trudne było nadanie mu efektu 3D przez odpowiedni nacisk pojedynczych elementów. Magia. Gdy zerka się na współczesne medalierstwo, nie sposób odnieść wrażenia, że medale z okresu PRL i III RP nie są nawet blisko. Nie ten pietyzm, nie ta dbałość o detale. A przecież technologia pozwala nam na znacznie więcej...
Można to odnieść do każdego przedmiotu,każdej dziedziny sztuki ,czy to będzie mincerstwo,malarstwo,czy architektura.I to już raczej nie wróci.Rewolucja przemysłowa przewróciła świat do góry nogami.
Dude, those are some nice medals! Wow, I am going to watch this video over on my day off on the big screen. That bust on the medal at 19:29 mark is sick. I love that guy, who ever he is. Thank you for sharing..
Ten medal dla upamiętnienia porwania króla Stanisława Augusta "Ciołka" Poniatowskiego... Wielu historyków sądzi, że to była zwykła ustawka. Prawda, że król odniósł ranę, ale mogło się to stać przez przypadek. A samo porwanie było wprost niesamowicie skopsane. Przede wszystkim, porywacze go porwali, a po tym się podzielili na trzy odziały. Mieli się spotkać w Lasku Bielańskim. Czyli... gdzie? Nawet dziś to kawał lasu, a co powiedzieć o XVIII wieku! Nie byłoby pewniej ustalić, że może by tak koło kapliczki za obejściem Staśka Mordy z Marymontu? Słynni konspiratorzy byli na tyle zdesperowani by porwać króla, ale nie na tyle by go eskortować. Więcej! Z grupy Jana Kuźmy (10 ludzi), która miała eskortować króla do tego lasku wszyscy jakoś bardzo szybko "poznikali". Pozostał jeden Kuźma, który błyskawicznie padł do królewskich stup błagając o "łaskawość". A król? Wojownik to z niego był jak z koziej d...y instrument dęty blaszany. Bo to był zwykły pozer, tchórz i malwersant. Kiedy wybuchła wojna z Rosją założył mundur i zamieszkał w "surowych warunkach" w obozie wojskowym na Pradze. I zasmakował prostego, żołnierskiego życia: Na obiad tylko dwa dania z kaczki! Jednak na kolacje (które jadał z kochankami) przynoszono mu frykasy z zamku. Spał zaś do południa. Z przekazanych mu w maju 1792 r. 600 tys czerwonych złotych "na cele wojenne" sprzeniewierzył do lipca tego roku 599.673 złote. Nawet jednego miesiąca nie powojował, bo wojnę zaczął w maju, a już w czerwcu potajemnie pertraktował z carycą poddanie się. Żenująca postać. Ale podczas porwania imponował spokojem. Kuźma pognał na zamek by ściągnąć królewską gwardię, a król tymczasem bzyknął żonę młynarza, który go gościł... Nie chciałbym tego medalu nawet za darmo. A jak bym go dostał, TO BYM GO PRZETOPIŁ.
widze tu pewne niebezpieczenstwo. Z calym szacunkiem dla pana Damiana. Medale moim zdaniem niezwykle cenne dla historii Polski nie byly tylko bite. Byly takze odlewane. Rozumiem z punktu widzenia biznesowego najcenniejsze sa swieze bite medale. Tak jak lubi pan Damian. Sebastian Dadler mial rozne okresy w swojej pracy. Byl okres gdzie probowal w swojej tworczosci nawiazac do Rubensa.;)