A można wyłożyć parking kratą i posadzić tam wytrzymałe roślinki. Tylko trzeba ustabilizować podłoże. Cały parkin przed hipermarketem to za dużo, ale 2/3 albo połowę. Stanowiska odsunięte, mniej używane.
Akurat jestem z Katowic, więc się wypowiem 🙂 Upatrywanie rozwiązania problemu czystego powietrza jedynie w ograniczeniu korzystania z indywidualnego transportu jakim jest samochód nie doprowadzi to żadnej istotnej zmiany na plus. Co do starych gruzów bez katalizatorów to się zgodzę, że należy je wyeliminować. Zadajmy sobie jednak pytanie ile jeszcze takich samochodów jeździ? Na Śląsku jest ich naprawdę promil. Większość to kilkunastoletnie auta, ale jest też sporo najnowszych za pół bańki. Wracając jednak do najważniejszego - poprawy powietrza. Otóż, w największym stopniu odpowiada za nią niska emisja z domów, starych powojennych bloków, w których do dzisiaj nie ma centralnego ogrzewania, familoków itp., które ocieplane są, a raczej powinny być węglem. Niejednokrotnie spala się tam inne szkodliwe i rakotwórcze tworzywa, bo kogoś nie stać na tonę węgla. Na dowód tego, że to jest główna przyczyna złego stanu powietrza niech będzie fakt, że ze smogiem mamy do czynienia regularnie każdej zimy, właśnie wówczas kiedy koniecznym jest ogrzewanie domów i mieszkań. I nie dotyczy to jedynie Śląska, ale i innych większych miast w kraju. Dobrze to ilustrują aplikacje prezentujące monitoring jakości powietrza takie jak airly, czy kanarek. Drugi dowód to czas pandemii, podczas którego byliśmy zamknięci w domach - wówczas ruch samochodowy był zbliżony do zera, a jakość powietrza nie zmieniła się w ogóle. Gdyby za jakość odpowiadały samochody spalinowe to cały rok mielibyśmy taki sam stan powietrza, a tak nie jest. Mój pomysł jest taki, żeby w związku z tym na pierwszym miejscu zająć się wymianą kopciuchów, podpięciem domów i bloków, familoków do CO itp., bo to realnie wpłynie na zmniejszenie dni w roku kiedy stan powietrza jest gorszy niż skład spalin z samochodu osobowego wyposażonego w katalizator, egr, czy inny dpf. Problem jest jednak taki, że nikt tego nie sfinansuje na taką skalę z jaką mamy do czynienia. Żaden samorząd nie jest na to gotowy pod względem finansowym, a tym bardziej trudno oczekiwać od mieszkańców, którzy palą w kopciuchu stare meble, czy cokolwiek co wpadnie im w ręce, że będą w stanie udźwignąć taki koszt. I tu koło się zamyka. Żadna droga rowerowa, czy szerszy trawnik w centrum nie rozwiąże tego problemu. To jest jedynie pudrowanie całego problemu, na zasadzie - no przecież coś robimy w tym kierunku i źli kierowcy nie chcą się przesiąść na rower, czy hulajnogę. PS. nie neguję tutaj budowy samych ścieżek rowerowych, bo sam z nich często i chętnie korzystam, ale mógłbym częściej gdyby jakość powietrza była znacznie lepsza...
