Filmy wojenne w bardzo różny sposób pokazują realia konfliktów. Jakie są największe grzechy takich produkcji i czy były takie, które były w stu procentach prawdziwe? --- ✔ Instagram TvFilmy: tvfilmy.yt ✔ Nasz główny kanał: ru-vid.com
A "O Jeden Most za Daleko"? Attenborough nawet zrobił tam autentyczny zrzut spadochronowy, kręcił na lokacji w Holandii, a do konsultacji wykorzystał faktycznych uczestników zdarzeń.
wiecej O jeden Most za Daleko jest niemal w 100% tozsamy z powiescia a powiesc w 100% opisuje PRAWDZIWE zdarzenia nawet te drobne ! dialogi sa autentyczne jakie Ryan zanotowal po biotwie w rozmowach z zolnierzami i z kronik jednostek . czyli czysta historia Market Garden do podszewki !!!!!
Rosyjski z 2013 za to był tragiczny, propaganda od pierwszych sekund i te kretyńskie ujęcia jak w murzyńskim teledysku, albo "bitwie warszawskiej" Hoffmana:)
Co do Listów: warto obejrzeć koło siebie "Listy z Iwo Jimy" i "Sztandar chwały", ta sama bitwa, tego samego reżysera, widziane z obu stron frontu. Co do realizmu się nie wypowiem, bo się nie znam.
też pierwsze co mi do głowy przyszło to das boot - mimo że to bardzo stary film - to jednak oglądając go dzisiaj nie czuję żeby w żaden sposób się postarzał.
Wprawdzie nigdy nie analizowałem tego filmu pod kątem poprawności wykonania - czy jak tu teraz usłyszałem "Patosu z powiewającą amerykańską flagą" ale muszę przyznać że "Byliśmy Żołnierzami" z Melem Gibsonem zrobił na mnie spore wrażenie. Zwłaszcza jak oglądałem ten film po raz pierwszy jako tak naprawdę dzieciak.
Nie ma czegoś takiego, jak "prawdziwy" czy "realny" film. Nie w tych kategoriach należy to oceniać. Nawet jeżeli intencją reżysera jest pokazanie wszystkich aspektów naszej rzeczywistości, w jak najbardziej bezpardonowy, bezkompromisowy sposób, to najpewniej polegnie. Nigdy nie uda mu się pokazać tego wszystkiego, co niesie za sobą życie. Zawsze ukaże to w mniej lub bardziej symboliczny i subiektywny sposób. Zawsze będzie osadzony w realiach czasów, w których tworzy, na miarę swoich możliwości i aspiracji itp. Ponadto zatraci ducha jednej z najbardziej pierwotnych cech sztuki, jako takiej (nie istotne, czy to książka, film, obraz), Mianowicie: stworzenie opowieści, która ma dokonać katharsis.
I to jest bardzo mądry komentarz. Miałam na studiach zajęcie gdzie jedna grupa przedstawiała gwałty wojenne w byłej Jugosławii za wojny. Nikt normalny nie chce tego oglądać na filmie, bez względu na płeć. Człowiek w realu zrobił takie okropności że normalnym jest że nie chcemy widzieć tego w filmie. I to jest zdrowy odruch zdrowej psychiki. Dlatego pewne okropności wojny w filmach lepiej zostawić w symbolicznej czy niewidocznej formie. Nie musimy widzieć jak żołdactwo gwałci kobiety w wieku wszelakim, wystarczy że film zmusza nas byśmy się domyślili co się wydarzyło.
Jak kręcili "Pluton" to aktorzy normalnie dźwigali cały sprzęt na plan,spali w koszarach ,gryzły ich komary i ogólnie Stone im nie dawał wytchnienia żeby byli brudni,zmęczeni i wkurwieni na cały świat ,żeby wyglądało realnie...tak gdzieś na you tubie słyszałem
Szkoda że nie wspomniałeś o polskich filmach. Można porównać było "Westerplatte" kręcone na terenie placówki przed przebudową portu gdańskiego z koszmarną "Tajemnicą Westerplatte" sprzed paru lat mającą koszmarne efekty komputerowe. Podczas gdy film z lat 60-tych to w mojej opinii jedna z najlepszych polskich produkcji wojennych jakiej nie możemy się wstydzić nawet na tle produkcji amerykańskich i radzieckich dzięki wykonaniu.
"Lecą żurawie" świetnie pokazywał przeżycia cywilów podczas wojny, czy "Tak tu cicho o zmierzchu" był realistyczny, hmmm? Dla mnie dziełem był serial "Karny Batalion", filmowo można się przyczepić do paru rzeczy, ale treść po prostu gniotła. Obejrzałem i z dobry tydzień myślałem co ja widziałem...
Dla mnie zawsze najbardziej wiarygodne są filmy z lat 40-50-60 (mówię o filmach polskich) ponieważ grają tam i reżyserują je ludzie którzy tę wojnę pamiętają.Oczywiście nie unikają one sztuczności zwłaszcza w grze aktorów która dziś wydaje się dość teatralna,ale z drugiej strony oddają one realia wojny,sposób ubierania i opisują często zdarzenia które dziś umykają twórcom filmów.Kiedy oglądam dziś Czas Honoru czy Wojenne Dziewczyny do szału doprowadzają mnie te śliczne fryzury,te eleganckie ciuchy i ci wszyscy bohaterscy chłopcy w oficerkach i świetnie skrojonych bryczesach.A tymczasem wystarczy obejrzeć Kolumbów (1970)żeby dowiedzieć się że w społeczeństwie była bieda,że nie każdego było stać na oficerki ,że niektórzy chodzili w drewniakach,że żarcie było na kartki.że żeby zdobyć kawałek mięsa trzeba było się nieżle nakombinować narażając się przy tym nawet na utratę życia.Że kartkowa marmolada robiona była z buraków(kto dzisiaj wie jak smakuje marmolada,nawet ta owocowa?) a za handel białym chlebem groziła śmierć.Tak,białego chleba nie można było ot tak kupić na straganie jak to pokazuje Polański w Pianiście.Taki chleb sprzedawało się po cichu,spod lady w ciemnej bramie gdzie nikt nie widzi bo gdyby przyuważył to żandarm to można było skończyć w Oświęcimiu albo w zbiorowym grobie.To samo dotyczy odzieży.Nie ,piękne skórzane kurtki które były drogie i większości ludzi nie było na nie stać tylko ciuchy jakie pozostały w szafach z przed wojny.Prochowce,chustki na głowach a nie kapelusze czy wielokrotnie naprawiane buty.Przemysł nie produkował wtedy w Polsce odzieży na sprzedaż dla polaków.Cała produkcja przeznaczona była dla niemców.Dla wojska albo niemieckiej ludności cywilnej i nie można było sobie ot tak pójść do sklepu żeby kupić nową modną kurteczkę bo zeszłoroczna wyszła z mody.Dlatego wzorami dla mnie są Kolumbowie,Kanał czy Pasażerka.Nawet w Stawce większej niż życie więcej jest realizmu(mimo komunistycznej propagandy i przekłamań historycznych) niż w przeciętnej dzisiejszej produkcji.A tak na prawdę jak ktoś chce "zobaczyć" tamte czasy powinien czytać książki pisane przez ludzi którzy tę wojnę przeżyli.ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-urkiS2Y95Qg.html
Polecam film "Operacja Dunkierka". To złoto ma scene, gdzie w 1940 niemiecki oficer w mundurze z lat 60tych strzela do amerykańskich komandosów uzbrojonych w niemieckie mp1941.
Jest trailer na kanale Asylum: m.ru-vid.com/video/%D0%B2%D0%B8%D0%B4%D0%B5%D0%BE-qTkhZNLWt6s.html Film to oczywiście z zrzynka z Dunkierki Nolana. Ja film oglądałem jakiś czas temu na CDA, ale nie wiem czy dalej się tam znajduje
Trailer wymiata 1:01, oficer strzela z bazooki, która weszła do użycia w 1942, a obok stoi gostek z wąsem przypominający trochę Irytującego Historyka na mocnych sterydach, Olmax 2119 ską wytrzasnąłeś taką perełkę:)?
1944 nawet ok zgodziłbym się też jest brutalny i są sceny gdzie trupy leżą i muszą chodzić wśród nich ale jakby dali jakąś większą akcje to nic by się nie stało ale fakt. Film oddaje realia,
Kapitalnie to ująłeś. Jak mawiał mój ukochany Belfer ze szkoły lat siedemdziesiątych: "nic dodać, nic ująć, ocena pięć", he, he. Masz stuprocentową rację, zrobiono z czegoś strasznego, czym jest jakakolwiek wojna coś wręcz groteskowego, zabawowego, na poziomie gierek komputerowych... Dlatego nie dziwmy się że młode chłopaki często dzisiaj wykazują zadziwiającą niefrasobliwość (nie chciałem pisać po swojemu, bo pewnie by wielu obraziło) i zdziecinnienie ponieważ są regularnie "karmieni tym komercyjnym szlamem". Wstawka o krakowskiej "czwórce", BOSKA, choć muszę przyznać że dzisiaj to już tylko "lekki powiew" tego co było kiedyś i dobrze, he, he. Pozdrawiam Krajana.
Było znowienie wydania dvd. Ja kupiłam a 20-25 zł. Kiedyś wydanie dvd były za jakieś horrendalne pieniądze. A co do dostępności na Netfliksie, to wystarczy przestawić język aplikacji na np angielski. Ja tak oglądam Potomków Słońca. Owszem koreańska drama, ale o wojnie i związku lekarki i koreańskiego żołnierza sił specjalnych, którzy są na misji w fikcyjnym bliskowschodnim kraju, który gra grecka wyspa Zakhintos (czy jak się to tam pisze)
Cięzko jest znaleźć takie filmy które w pełni oddawałyby realia wojny, z tych które przychodzą mi do głowy to: Don't Cry, Nanking (Nanjing 1937) z 1995r, Swołocz z 2006r, The Flowers of War (Kwiaty Wojny) z 2011r, Gallipoli z 2015r, Bitwa o Sewastopol z 2016r. Polecam też obejrzeć Zatopić pancernik Bismarck z 1960r, Gallipoli z 1981r, Wojna Zimowa z 1989r i The Siege of Jadotville (Oblężenie Jadotville) z 2016r.
Jeśli chodzi o batalistykę, to zachwycił mnie film "Przełęcz ocalonych", wydawał mi się bardzo realistyczny pod tym względem, gdzie dbano o każdy szczegół. "Dunkierka" zachwyciła mnie sposobem przedstawienia historii. Jedna historia z 3 różnych perspektyw, każda ma inne tempo i to, że widzisz te same sceny z innych miejsc w zupełnie innym czasie. Jeśli chodzi o "Midway ", to dostałem to, czego się spodziewałem, dobrze się bawiłem. Dla mnie to film, który ma skrótowo pokazać wydarzenia historyczne, a jeśli chcesz się dowiedzieć więcej, to musisz się zagłębić i poczytać. Jeśli chodzi o mnie i filmy wojenne, to zachwyciły mnie "Ślicznotka z Memphis" oraz "Wzgórze rozdartych serc". :)
@@Sven-ql3ch film dobry poza scenami a la Rambo jak gość biega sam po japońskich tunelach, scena :ciągnę ruchomy punkt strzelecki na pałaszu i kopię granaty - ŻENADA
pominąłeś dwa całkiem ciekawe filmy, mianowićie przedstawienie walko o wyspę Iwo-Jima z perspektywy obu stron konfliktu, czyli: "Sztandary Chwały" i "Listy z Iwo-Jimy"
@@waldomarify powiedziałbym raczej to "szyfry" bardzuejbskupiają się na etnicznym pochodzeniu. Rasizm jest tam pokazany wprost. "Sztandary" pokazują etniczne pochodzenie jako tło dla postaci.
Pluton, Stalingrad, Kompania braci, Pacyfk, Idz i patrz, Hurt Locker, Snajper, Lowca Jeleni, Czas Apokalipsy ,Helikopter w Ogniu.To sa filmy oddajace dokladnie realizm wojny, bez zbednego patosu.
*Generation Kill* - Co prawda nie film, a miniserial, do tego opowiadający o czasach dość współczesnych, bo o wojnie w Iraku, ale jest dość dobrym przedstawieniem realiów tamtego okresu.
Co do fekaliów, to jest świetny tekst z *Sagi o wiedźminie* Sapkowskiego. Bornhart mówi do Ciri, pokazując jej zwłoki przyjaciół: *- To jest krew, to są flaki, a to jest gówno. To człowiek ma w środku.* [cytuję z pamięci]
Co do podejścia do wojny i śmierci w dawnych wiekach warto zauważyć, że śmierć jako taka była dużo bardziej obecna i „codzienna” a warunki samego, codziennego życia o tyle cięższe i gorsze niż nawet w okolicach I wojny. Tak więc to co dziś wydaje nam się sztucznym patosem lub pozą przyjmowaną w pamiętnikach post-factum wcale nie musi być nieszczerą kreacją. Warto poczytać np. Listy szeregowca Wheelera z wojen napoleońskich.
4:35 "Niewiedza na temat, jak wygląda wojna, jest znacznie bardziej niebezpieczna dla społeczeństw, niż jakakolwiek dosadna przemoc na ekranie telewizora" 👏To powinno dotrzeć do rządzących! Szczególnie chodzi mi o pokazywanie zabawy w Powstanie Warszawskie
Bitwa o Ardeny gdzie czołgi Patton grały niemieckie Tigery II. Bezcenne... A tak na poważnie to dla mnie najlepszym filmem wojennym (a raczej antywojennym) jest o Jeden most za daleko. Dobrze oddał realia i głupotę dowództwa brytyjskiego (a raczej ego Montgomery'ego) i wypunktowanie tych głupot przez gen. Sosabowskiego (polscy żołnierze nie mają w tym filmie ogromnego czasu ekranowego ale zgodnie z prawdą pokazany jest gen. Sosabowski jako jedyny dowódca, który był przeciw wysyłaniu na pewną śmierć żołnierzy biorących udział w tej operacji). Ten film powinien dostać Oscara ale mówił o przegranej bitwie aliantów na własne życzenie. Jeszce należy dodać wzrost rywalizacji na linii USA- ZSRR z przełomu lat 70-tych i 80-tych (Afganistan i takie tam...) i mamy odpowiedź na taką niesprawiedliwość wobec tego genialnego filmu. I skończe tutaj złotą myślą z powyższego materiału. Wojna to gówno.
Z filmów najbliższych ideałowi wskazałbym "When Trumpets Fade" [tak jak "Szeregowiec.." z 1998 roku- dobry rocznik ...) o bitwie w lesie Hurtgen.. Wojna bez patosu, mega ponury klimat, bezsens krwawych walk o jakiś głupi las, randomowość śmierci.. No i to walące z buta zakończenie... Pod wieloma względami film niemal tak dobry jak "Szeregowiec..", choć skromniejszy budżetowo, pozbawiony patosu, powiewających flag (bo defilada w scenie początkowej ma na celu nie epatowanie symboliką, a kontrastowanie z dalszym ciągiem, wzmacniając wymowę całości [patrz tytuł filmu])... Bezsprzecznie polecam !!!!
Moim zdaniem genialne jest „Sand Castle” od Netflixa. Może nie ma tam wielkich scen batalistycznych, ale mialem wrażenie, że film doskonale oddaje realia wręcz bezsensownego położenia Amerykanów na Bliskim Wschodzie.
tak tylko z MASH jest ta kwestia gdzie pomimo że dzieje się w korei to wielu amerykanów traktuje to jako alegorie wojny w wietnamie która ta wojna zaćmiła wojnę w korei
Jeszcze jedna rzecz, o której pisał też Kurt Vonnegut; WIEK ŻOŁNIERZY. Większość bohaterów w filmach o wojnie jest granych przez dojrzałych 30 paro, 40, 50 letnich mężczyzn. Jeszcze co do generałów ok, ale zwykli żołnierze na froncie? W rzeczywistości w większości to byli bardzo młodzi ludzie, także dzieciaki...
W tym nowym filmie "1917" (również nie pozbawionym wad) strasznie spodobało mi się, jak Schofield ostrzeliwał się z niemieckim żołnierzem nad rzeką. W wielu filmach wychyliłby się raz, strzelił, wychyliłby się drugi, strzelił, trafiłby i pobiegł do budynku. W tej scenie strzelił, dał sobie chwilę na uspokojenie oddechu, wychylił się ponownie, strzelił, dał sobie moment... i nawet po trafieniu przeciwnika powtórzył tę sekwencję, no bo skąd mógł wiedzieć, że trafił, skoro od razu ukrył się, nie obserwując skutków strzału? Jedna z realistyczniejszych scen, jakie widziałem w kinie wojennym.
Brakuje mi tu filmu "O jeden most za daleko" , film, który uratował w przestrzeni publicznej tyłek naszemu generałowi Sosabowskiemu. Angole właśnie jemu próbowali przypisać porażkę operacji Market garden i na szczęście nie pękło.
Prosze sobie porównać sceny z Ataku na Pearl w ,,Pearl Harbor" Michalela ,,Bang Bang Bang"" Baya, a sceny ataku na ten sam port w ,,Midway" Emmericha i to samo tyczy się Rajdu Dollitle'a. Między 2001 rokiem, a 2019 przeskok technologiczny powinien być wyższy, a tu taka niespodzianka. Tak samo jest z filmem ,,Patriota" z Gibsonem. Emmerich po prostu zapomniał jak się robi dobre, realistyczne filmy, gdzie CGI jest tylko drobnym dodatkiem, a nie całokształtem filmu. ,,Pearl Harbor" to jeden z najlepszych filmów jakie kiedykolwiek oglądałem : zawsze pod koniec kręci mi się łezka w oku.
1917 Świetnie nakręcony, realistyczny, oparty bezpośrednio na autentycznych zdarzeniach. Świetna obsada i gra aktorska, mundury, broń, efekty i scenografia oraz niesamowicie dobry montaż. Jedyne w zasadzie do czego można się przyczepić to, że Niemcy są prawie niewidoczni a jak się pojawiają to jako bezduszne wcielone zło, co w realiach 1 wojny jest niewiarygodne.
O jeden most za daleko.Bardzo dobry i dokladny film.Nawet scena kiedy żołnierze 9 PD SS pomagają rannym brytolom była na faktach.Weterani Arnhem to potwierdzaja.A wobec Hohenstaufen nigdy nie przedstawiono zarzutu zbrodni wojenej.Nie wspomne o umundurowaniu wyposażeniu i detalach np: oznaczenia dywizyjne na pojazdach.Dla mnie najlepszy wojenny film.
Słyszałem, że brytyjski weteran, zaproszony na plan jako konsultant, bardzo się zbulwersował, widząc angielskich oficerów przemykających pod ostrzałem chyłkiem, ponieważ "British officers don't duck!" - i tak wg. niego było podczas prawdziwej walki. Jeśli tak, to byłby to ciekawy przypadek prawdziwej sytuacji, która rzetelnie przedstawiona w filmie wyglądałaby nierealnie czy wręcz komicznie.
Warto też wspomnieć o częstym czarnobiałym przedstawieniu wojny, czyli nasi są mega dobrzy a tamci mega źli. Dlatego osobiście cenię film "Tora Tora Tora" który ukazywał atak na Pearl Harbour zarówno z punktu widzenia Amerykanów jak i Japończyków. To też przyczyniło się do nie uzasadnionych oskarżeń o gloryfikowanie strony japońskiej. Mocarstwa są dobre lub złe, ale ludzie w okopach są zwykle tacy sami.
Świetny materiał. Filmem, który był dla mnie najlepszym, były "Listy z Iwo Jimy". Nie znam się może na filmach, ale ten był interesujący i poruszający, rozrywka połączona z refleksją. Zdecydowanie polecam.
tak. 4 pancernych i pies w pełni oddają czas 2 w światowej. Tylko nie wiem czemu nie puszczają tego serialu co rok podczas wakacji. Była taka tradycja.
No, to jest ten problem. Pokazać nieuromantyzowany obraz wojny, żeby ludzie nie myśleli głupot trzeba. Atrakcyjny i porywający film na którym da się zarobić też w sumie trzeba. No i na koniec skonfrontować to z ludźmi wrzeszczącymi o "epatowaniu przemocą" (mówiąc o filmie wojennym!) też trzeba... Nie ma łatwo.
Ja bardzo lubię "When the trumpets fade". Może też ideał to nie jest ale nie pokazuje amerykanów jako niezwyciężonych herosów a pokazuje ciężar walk w lesie Hurtgen, bitwy trochę w cieniu niemieckiej ofensywy w Ardenach. A w tym lesie amerykanie dostali niezły wpiernicz, gdzie straty sięgały nawet 80% stanów etatowych, dosyłany żółtodziobów prosto z uzupełnień i ponawiano bezsensowne ataki w mega trudnym terenie, gdzie dla wielu były to pierwsze i ostatnie wymarsze na akcje bojowe. Generalnie polecam książkę o tej bitwie "Krwawy las". EDIT: Jeszcze bym tu dodał "Cienka czerwona linia" i "O jeden most za daleko". Na pewno nie wszystko robią dobrze ale są jednymi z tych lepszych filmów wojennych.
Granaty i eksplozje odrzucają ludzi na boki zamiast wyrywać ich z ubrań tak mocno że nagie ciała znajdowano zawieszone na drzewach. Serie z karabinów maszynowych nie przecinają ludzi niemal na dwoje, bo to nie jest tak że kula zawsze czysto przeszyje komuś serce czy ważny organ, kule rykoszetują, odrywają nosy, rozbijają kości i prują jelita pełne kału. Wow 😳 Skąd pochodzi ten cytat?
Najlepszy film batalistyczny to ,,Jak rozpętałem II wojnę światową '' I ta piękna scena , jak feldfebel zarobił kamieniem w czajnik . A tak poważnie to wojenne kino rosyjskie , ma ciekawe filmy , choć też lubią sobie nieżle posłodzić . Ja ja i da da tawariszczi i kameraden !
Panie agambrinusie. Co do ostatnich minut filmu dunkierki. Bardzo łatwo można odebrać to jak niepotrzebny patos niszczący ogólny wydźwięk filmu, ale jest tam mały detal, który zmienia wszystko. Przerażony wzrok żołnierza, który właśnie przeczytał tę przemowę. Jak dla mnie było to idealne.
Oglądałem kiedyś film, o tym jak się Chińczycy z Japończykami tłukli się w górach i był to najlepiej pokazany film wojenny jaki kiedykolwiek oglądałem, sceny były przerzucane z jednej strony konfliktu na drugą, co nie zdarza się chyba nigdzie bo zawsze ukazuje się "tę właściwą" stronę, poza tym sama akcja była bez przesady ale rzeźnicka i tym mnie film ujął