Był Motus Pro 10 Sport, Nami Burn-e 2 i w końcu jest Nami Burn-e 2 Max. 9 tyś. km na hulajnogach i wciąż mi mało ;) Parę słów o najnowszej wersji hulajnogi Nami Burn-e 2 Max.
Witam, mam pytanie, ten aluminiowy uchwyt trzymający po obu stronach koła tylni błotnik jest orginalnie pokryty taką przypominającą karbon folią czy to pana modyfikacja?
To polecam raczej sprawdzać ramę . To co teraz robi Nami nie ma nic wspólnego z tym z początku produkcji. Ale nią ma się co dziwić jeśli każda rama jest inna ,robiona ręcznie .
to moja druga Nami. Pierwszą zrobiłem 7 tyś km, a obecną ponad 3 tyś. Praktycznie niezawodne sprzęty. Jedyną usterką jaką miałem to łożysko główki ramy. Wydaje mi się, że za mocno skręcili w fabryce. Wymieniłem na markowe i było git ;)
To zupełnie inna liga ,nami burn uznawana jest za jedną z najlepszych hulajnog na rynku ,motus to już stara i dosć budżetowa propozycja . To porównanie coś Ala passat vs Ferrari
@@johnymotionpictures5256 Dzięki za odp. Trochę mnie przygniotła bo dopiero co odebrałem motusa z doposażeniem... No ale za rok dwa pewnie go wymienię. W motusie wszystko jest rewelacyjne po za "gumową" sztucą kierownicy, "giba" się w terenie do przodu i do tyłu... mam wrażenie że się złamie.
@@michastrzelewicz8573 motus też jest super, nie ma się co przejmować co lepsze co gorsze co tańsze co droższe tylko trzeba śmigać i cieszyć się tym jak te sprzęty zasuwają :)