Wykład 'Nauka a wiara' z serii 'Nauka i wielkie pytania' wygłoszony 28 kwietnia 2010 roku w WSIiZ w Rzeszowie w ramach Copernicus Center College (Kolegium Centrum Kopernika). Więcej na www.copernicusc...
Pięknie ujął to Joseph Ratzinger w swojej książce Wprowadzenie w chrześcijaństwo pisząc, że niewierzący ma taką przestrzeń w której zastanawia się czy aby ta cała wiara nie jest przypadkiem pewną racją, ale również ja czyli wierzący ma przestrzeń pytania czy aby to w co wierzę ma sens? Te przestrzenie są miejscem ich wzajemnego spotkania, o ile oczywiście pozwolą sobie na nie, o ile zachowają elementarny szacunek dla siebie, należny im dlatego, że są ludźmi.
Wykład jest karkołomna próbą połączenia nauki i wiary. Istotą wiary jest to, że jest przeciwieństwem nauki i tak powinno pozostać. Próba wskoczenia do pociągu (jest nim nauka) który odjeżdża jest żałosne, ale daje też dowód jej przewagi nad religią:) Księża bardzo często stosują metodę mieszania ludziom w głowach teoriami naukowymi, których podwazyć nie mozna, wystarczy przyczepić do nich dowolną interpretację i myslą, że inteligentny człowiek się nie przyczepi:)
Pokój oznacza to, że religia z nauką nie toczą walk na unicestwienie się z powodu innych a priori racji,przekonań,poglądów na temat rzeczywistości, ale dopuszczają dyskusję.
Marvin Minsky (1927-2016) - amerykański naukowiec, jeden z pionierów badań nad sztuczną inteligencją. Przeżycia religijne uważam za rzecz bardzo ryzykowną,potrafią szybko zniszczyć mózg”
" Podstawowa teza pozytywizmu głosi, że jedyną pewną wiedzą jest wiedza naukowa. Ta może być zdobyta tylko dzięki pozytywnej weryfikacji teorii za pomocą empirycznej metody naukowej. " Co w tym złego?
No proszę, nie jesteśmy jakąś tam bezduszną materią a myślą zmaterializowaną. Myśl jest energią, energia jest w kwantach a kwant energii może być atomem, fotonem, neutrinem przestrzenią. Wszechswiatem jaki widzimy. Co w takim razie pokazuje nam akcelerator? Pokazuje nam co możemy zbudować z energii.
Obejrzałem z uwagą cały wykład. Pod kątem historii nauki niezwykle ciekawy. Zirytowała mnie jednak puenta. Pomieszanie granic fizycznych dotyczących materii, energii i informacji z granicami filozoficznymi, założenie, że sens może nadać wyłącznie religia, aksjomatyczne założenie, że jedyną, słuszną religią jest chrześcijaństwo, a na dodatek tylko w odmianie Rzymskiego katolicyzmu, bezpodstawne założenie, że nie uda się poprzez naukę wyjaśnić wszystkiego ("niewiedza jest nieskończona"). Mimo niezaprzeczalnie ogromnej wiedzy i jak się dało odczuć, głębokim przemyśleniom Pana Hellera wykład był mocno przesiąknięty poglądami wykładowcy, co wraz z wybiórczym używaniem źródeł obniża jego wartość według mojej oceny do słabej trójki. Pozdrawiam serdecznie.
Ernestku ! Jesteś nadęty pychą. A to pierwszy z siedmiu grzechów głównych. Współczesny podstęp ( nie mylić z postępem ) naukowy polega na tym, że z coraz większą pewnością wiemy, że nic nie wiemy :) Cóż zatem wam materialistom pozostaje ? Ano WIARA że materializm w końcu wszystko wam wyjaśni i odpowie na wszystkie pytania. Ernestku ! Jesteś człowiekiem głęboko WIERZĄCYM. Wszelako wiara w Pana Boga czyli COŚ transcendentnego jest czymś normalnym, logicznym o tyle wiara w materię jest czymś idiotycznym. Coś dla kretynów. W sam raz dla ciebie ! :))
@@wojciechbernaciak9233 Panie Wojteczku, Pański komentarz zawiera wyłącznie epitety i żadnych argumentów, to nie jest poziom dyskusji, w której chciałbym uczestniczyć. Pozdrawiam i życzę więcej rozumu.
Wyjaśnianie praw rządzących przyrodą ( ` wierzący umieścili właśnie boga,absolut ` ) nie ma nic wspólnego z atakiem na kościół. Dyskusja musi polegać na sporach - nie ma się czemu tutaj dziwić.
O Chrystusie. Jako człowiek jest On dla nas poznawalny. Wypowiedż Chrystusa .... " kto zobaczył syna zobaczył też ojca". Tak więc i Bóg poprzez Chrystusa jest dla nas poznawalny. Ale też wspomnij własnego ojca. Dla mnie gdy byłem małym dzieckiem, był niejako jak Bóg. Był dla mnie autorytetem który dażyłem zaufaniem.
Nie można pogodzić religii z nauką,gdyż jeżeli moglibyśmy założyć jakiś podzbiór,to może on dotyczyć wyłącznie boga czyli absolutu.Oczywiscie religia musi zakladać,że wszystko jest podzbiorem tzw. Boga,gdyż inaczej nie miałaby sensu. Nauka właśnie ustawia poprwanie tę kolejność > natura > materia i energia > wszechświat > świat człowieka> człowiek >myśli człowieka > bóg.
Znajomość ze Stwórcą jest procesem ciągłym, właściwie nieskończonym, a życie ziemskie jest ograniczone w czasie. Wiedząc, że Stwórca uczy cię wszystkiego, co Stwórca stworzył, posiądziesz swoją wieczną duchową świadomość, aby dowiedzieć się wszystkiego, co Stwórca stworzył, a poznawanie Stwórcy nie ma znaku stop, nie powiesz o Nim wszystkiego, czego się nauczyłeś, ponieważ są Stwórcą, a Jego idee są nieskończone, więc nauka nie może wykluczyć wiary,jak Nauka nazwie swoją wieczną duchową świadomość,...???,Nie masz mocy, aby energia Stwórcy pojawiła się przed tobą na twój rozkaz, nie masz mocy, aby energia Stwórcy zniknęła, i nie masz mocy, człowieku, aby przekształcić energię Stwórcy w coś innego niż co to jest. On już jest...a wraz z znim i legionem glosow ,Ludzkie jezyki próbują wciagnąć mnie w petle mysleniowa a ja posiadam swoja oderebna swiadomosc w moim umysle i wszystko mowie Stworcy o czym te glosy w moim umysle miedzy soba rozmawiaja,...Tylko Miłość Stwórcy prowadzi (droga prosta) w wierze, myśleniu i działaniu, a to jest błogosławieństwo Stwórcy, a Jego łaska jest Wszechwiedząca, Wszechmądra,...Jeśli dwie grupy wierzących zaczną się kłócić, zaprowadźcie pokój między nimi i działajcie natychmiast,....Miłość Stwórcy się nie zmienia, a nauki ludzi się zmieniają i masz prawo wierzyć w miłość Stwórcy i masz prawo wierzyć w naukę i wiarę w miłość Stwórcy i nauki nie wykluczają się wzajemnie, ale nauka bez mądrości Stwórcy jest nietrwała,Nie stworzyłeś swojego umysłu i nie zaprojektowałeś go, tylko ten, kto go stworzył, ma prawo umieścić w nim to, co uważa za konieczne i właściwe dla twojego dobra...Życie człowieka jako materiału biologicznego jest ograniczone w czasie, ale dusza i pamięć duchowa nie są ograniczone w czasie i przestrzeni
Wyjaśnię ci to.Coś co jest materialne nie może nie istnieć. Coś co jest niematerialne nie istnieje.Dlatego nauka zajmuje się tylko tym, co może badać.O tym, czego nie nie można badać mówi wiara.Wiara nie jest nauką.Jest inną sferą emocji, uczuć,stanem umysłu - która prawdy szuka poza materią. Nauka dowodzi,że czas jest związany z materią.Obszar,który podlega religii (kościołowi jako instytucji wiary), to wiara,która nie podlega weryfikacji naukowej.
Z ostatnim się kompletnie nie zgodzę. Jestem studentem na uczelni technicznej i na przykładzie moich profesorów (naprawdę bardzo wybitnych naukowców) mogę powiedzieć, że spora większość z nich to ludzie pobożni. Zdecydowanie częściej wiara zanika wśród uczonych humanistycznych (psychologów, etyków itp.) gdzie przedmiotem nauki jest człowiek a nie świat go otaczający. Historia Twoich komentarzy zniechęca mnie do dyskusji, bo masz bardzo okrojone spojrzenie na temat religii. Może parę książek?
Jeżeli wiara zanika wśród ludzi, którzy studiowali to znaczy, że studiowali bardzo powierzchownie. W Warszawie mieszka niejaka doktor Adamska-Rutkowska, która jest doktorem z matematyki i fizyki. Lata pracowała z układami neuronalnymi zanim doszła do wniosku, że jest COŚ więcej. Zaczęła szukać, poszła na Kurs Uaktywniania energii Kundalini i jak ją poczuła w ciele to już nie miała wątpliwości.
Słyszałem takie zdanie - twórca musi wiedzieć kiedy przestac tworzyć swoje dzieło,w przeciwnym razie monaliza wyglądałaby jak rozchlapany bełt różnokolorowych farb - fakt pomijany przy ewolucji
Kardynał Ryś jakoś tak to tłumaczył, że nie należy i nawet nie wolno odczytywać Biblii dosłownie, bo autorom je chodziło o to aby tak ją czytać a historia w Księdze Stworzenia ma mówić jakie pytania i problemy interesowaly autorów Biblii a nie to, że chcieli oni napisać jak to było. Bo skąd mogliby wtedy widzieć.
1:13:01 - 1:14:00 - z tego co ksiądz mówi wynika jednak co innego niż jest narysowane na slajdzie. dodatkowo, ksiądz pomija aspekt, że to co jest "osiągnięciem" jest na ogół z czasem podważane i zmieniane wraz z nadejściem kolejnych "osiągnięć". Nie jest zatem tak, ze zbiór osiągnięć rośnie a jest wręcz odwrotnie - on maleje. Prawdą jest natomiast to, ze rośnie ilość pytań na które nie ma odpowiedzi. A zatem : w miare upływu czasu ilość tego co jest rzeczywistym i niepodważalnym "faktem" maleje a ilość niewiadomych rośnie. W miarę upływu czasu zasób rzekomej "wiedzy" w stosunku do niewiedzy będzie ciągiem w którym kolejne wyrazy beda dążyć do zera. Jak słusznie mawiał Sokrates "wiem że nic nie wiem"'. O ile zatem "odkrywanie" "wiedzy" może być użyteczne by jakoś żyć na tym swiecie, o tyle jest matematycznie bezdyskusyjne, ze "odkrywając" nową "wiedzę" (która - co pokazuje życie - i tak będzie kiedys zakwestionowana) nie tylko nie zbliżamy się do pełni PRAWDY ale na końcu tej drogi jest ZERO. NIC. Ciekawe czemu żaden z naukowców nie widzi tak prostej rzeczy.
Na tym polega numer, że widzi to każdy naukowiec. Pojęcie "pełni prawdy" jest przestarzałe, nie tak postrzega się naukę. Idąc tym tokiem rozumowania, powinniśmy zaprzestać badać cokolwiek bo ostatecznie zawsze da to wynik zero ale tu smutna informacja "prawdziwej prostej prawdy" nie będzie. Problem w Twoim komentarzu odnoszę takie wrażenie jest postrzeganie nauki jako dokładnie tego dwuwymiarowego kółka jakie tam było narysowane - no tak to nie działa. Zwracanie uwagi na ilość naprodukowanych pytań w stosunku do naprodukowanych technologii pokazuje jedynie nierozumienie problemu przez autora komentarza.
Nauka to nauka. Wiara to wiara. Nie ma tu i być nie może żadnej korelacji. Jednak jest coś co je łączy. W zamierzchłych wiekach wiara zwalczała naukę, która obalała i ośmieszała głupoty wynikające z wiary.
Wyklad , ktory poruszyl do pracy moj nozg. Narzad tajemniczy. Narzad w jakims sensie umownym " boski " Zarazem jest to narzad bardzo tajemniczy , bedacy sporem egzystencjalnym dla wielu zyjacych istnien . NIE moge teraz wchodzic w istote funkcjonowania tego narzadu bedacego niezaprzeczalnie reliktem ewolucji . NIE potrafie wymierzyc racjinalnie granic boskiej milosci do tych ktorych stworzyl anii granic jego " milosierdzia w roliczaniu pozniejszym tych istot . Na tym zakoncze swoj szczery obraz moich odczuc. Jestem w pelni przekonan o fakcie iz w pelni mnie zrozumiesz mnie moj OJCZE .
Tak moim skromnym zdaniem, wogóle nie powinno sie odpowiadać na wszelkie trollowe, ignoranckie i prowokacyjne wypowiedzi, bo to własnie nasza reakcja daje im siłe. Nie reagujmy, niech ich wypociny będą warte tyle co spamy reklamowe (a są nawet mniej warte). Wypowiedzi makosika nie skomentuje. Troll już wystarczy:) ELO!
Uznaje, że Bóg i Szatan to prolaktyna i testosteron. Każdy ma je w sobie, ale w różnych proporcjach. Ludwik Pastuer odmawiający w pociągu różaniec realizowal, to co nakazywał mu hormon prolaktyna i wzmacniał on zachowania innych ludzi z dominacja tego hormonu. Ludzie, który odciągają innych od wiary posiadają zazwyczaj podwyższony w stosunku do płci testosteron i niska empatię. Nie podobają im się zachowania empatyczne jak np. opieka nad chorymi. Ewolucja w różnych sytuacjach promuje zachowania empatyczne lub konkurencyjne, nigdy jedno z nich nie może w społeczeństwie całkowicie dominować nad drugim.
Ja bym zadal pytanie;czy wydarzenia z Nowego Testamentu jak;niepokalane poczecie czy zmartwychwstanie Chrystusa i inne,tez podlegaja debacie nauka wiara?
Jest w ludziach pewna agresja, zrodzo a z ich poglądów. Jak można zabić kogoś za jego poglądy. Skąd się bierze zacietrzewieniie ateistów. Mówią o etyce, ale nie wszyscy ateiści się jej trzymają. Kiedyś wierzyli w ewolucyjne zwycięstwo najsilniejszego. Dziś mówią i słusznie, o zwycięstwie lepiej przystosowanego. O powstawaniu nowych gatunków, stymulowanych niezajętą niszą. Ale zdają się w życiu kierować dominacją nad innymi ludżmi. Ale dostrzegam dwie grupy ateistów. Jedni skłaniają się ku etyce. A inni czynią siebie ateistami wojującymi. Ciężko się z nimi rozmawia. Miast podjąć dialog, obrażają się i obrażają innych.
Co do istnienia. Fizyk zauważa, że do jego umysłu docierają li tylko informacje, że cokolwoek istnieje. I nigdy mocą swego umysłu nie jest w stanie udowodnić, że cokolwiek istnieje fizycznie. Informatycznie ... tak. Ale i Ty niczego tak naprawdę nie widzisz. Do twojego umysłu docierają czyste informacje o tym, że "widzisz". Nawet o tym, że masz mózg dowiaduje się Twoja świadomość drogą czysto informatyczną. I tutaj uwaga! Świadomości nie da się przetransformować na nic. Wiesz nawet, że masz świadomość. Ale i tego tak naprawdę nie wiesz. Jesteś swoją własną świadomość. Świadomość jest stanem metafizycznym. Czyli ... poza fizyką. Badamy oczywiście mózg. Ale jak się rodzi świadomość w fizycznym mózgu, nigdy się nie dowiemy. Dlaczego? Świadomość nie ma ani jednej cechy poza jedną. Ona .... jest.
I już na koniec bo czas pracować:) Byłem kiedyś w górach. Zabłądziłęm i przyszła burza z piorunami i ulewa. Zalewało mi oczy, bałem się i płakałem. Po 2 godzinach marszu spotkałem jakiegoś człowieka w traktorze: śmierdział całodniowym potem, ale żartowaliśmy i byłem szczęśliwy, że go spotkałem. Dlatego Cię szanuję. I dlatego życzę CI szukania Prawdy i jej znalezienia. Dlatego, że w tym traktorze chciałbym spotkać Ciebie. Pozdrawiam
Może nieco o matematyce pod kątem stosowania jej na co dzień. Jedno jabłko plus dwa jabłka równa się trzy jabłka. Potocznie się zgadza. Ale na poziomie czystej matematyki jóż niekoniecznie. Matematyka to nie buchalteria. Albowiem materia jest szczególnym przejawem energii. A ta ciągle w jabłku się zmienia. Zatem z punktu widzenia matematyki, dodawanie przedmiotów do siebie traci sens. Jedno jabłko różni się dla przykładu ilością atomów. Ale nie tylko tym. A jednak matematyka powstała na podstawie dodawania przedmiotów.
01:01:00 Początek części drugiej "Diagnoza" - Czyli to nie łatwość dostępu do wiedzy ale obniżenie poziomu religijnej edukacji! Pan Heller nagina rzeczywistość, żeby tylko obronić swoją wiarę. Dodam tylko jeszcze, że twierdz Pan, że odchodzenie od wiary nie odbywa się z powodu przemyśleń. Chciałem tylko nadmienić, że przystępowanie do tej wiary, również nie jest skalane myślą jednostki, która przystępuje do wiary po narodzeniu.
Moje odejście od wiary (w której się urodziłem) nastąpiło gdy po przeczytaniu książeczki do bierzmowania która była pełna nakazów bezmyślnego "wierzenia w to co objawił Bóg a kościół do wierzenia podaje". Wyobraziłem sobie sytuację w której Bóg nie istnieje, ale kościół go wymyślił by ludzie bezwiednie wykonywali to "co kościół do wierzenia podaje". Powyższe zdanie wydawało mi się bardzo manipulacyjne, dodatkowo kościół się bardzo plątał z wyjaśnieniem jak to się dzieje że są na świecie różne religie itd. na logikę mi wyszło że Bóg jest zmyślony dla kontroli ludzi. Jeszcze dwa lata walki ze strachem że się Spale w piekle, i przeszło. Nie miałem wtedy internetu, nikt mi tego nie wdrukował. Jak najbardziej można dojść do braku wiary na podstawie przemyśleń.
@@kamilorzechowski6244 Oczywiście. Ja akurat miałem to szczęście, że urodziłem się heretykiem. Ale im dalej w las, tym bardziej religia, właściwie religie zaczęły mnie interesować. Najfajniej poznać je wszystkie, żeby mieć jakieś bardziej generalny pogląd. I kurde, no co mogę powiedzieć. Jest jakaś magia w tych wszystkich wierzeniach, że mimo tylu wyznań czy nawet wczesnych wierzeń, wszędzie znajdziemy pełno punktów wspólnych. Czyli coś w religii jako takiej musi być. Być może nawet nic szkodliwego a wręcz przeciwnie. Ale chrześcijaństwo czy katolicyzm, to jest instytucja gdzie nawet jeśli kiedykolwiek intencje były czyste, to już stuleci nie są. I czy biorąc pod uwage krucjaty, palenie książek, czy nawet to co się dzieje się obecnie w kościele tej sekty na całym świecie, śmiem twierdzić, że to najbardziej szkodliwa religia ze wszystkich. Islam nawet wydaje mi się mniej straszny. Jasne, są tam odłamy, gdzie szaleńcy zabijają się w imię boga, ale to w sumie garstka w porównaniu do tego ilu ludzi jest muzułmanami na świecie. Natomiast mam nieodparte wrażenie, że kościół chrześcijański to zorganizowana mafia, gdzie dzieje się nawet więcej złego, tylko wszystko po cichu i przez cały czas. To w ogóle tematy na dłuższą filozoficzną dyskusję, ale niemniej jednak, nie potrafię szanować Pana Hellera jako naukowca, pomimo jego dokonań. Właśnie dlatego, że brak mu obiektywizmu w pewnych kwestiach. A jeśli ktoś potrafi naginać rzeczywistość pod własne przekonania, no to nie może być w mojej ocenie rzetelny w tym co próbuje przekazać.
Może co do Adama (Człowieka) i Ewy (Matki), w świetle ewolucji. Ale z podejściem czysto naukowym. Przez tysiąclecia człowiek wciąż stawał przed wyborami moralnymi. Wybierał różnie. I tak jest do dzisiaj. Ten dylemat został przez konkretnych osobników zauważany, a z czasem opisany. Zakładam, że ptzed opisem były przekazy słowne. I były one raczej moralnymi pouczeniami. No i nieuchronnie wrosły w kulturę i zaczęły obowiązywać. Człowiek zaczął w pewnym mo.encie dociekać przyczyn dylematów moralnych. No i w pewnym momencie historii znalazł tych dylematów moralnych wytłumaczenie. Był jakiś przełom. Zakłada się, że przełomem było używanie narzędzi. Wiele gatunków zwierząt do dziś posługuje się narzędziami. Wiele też zwierząt potrafimy nauczyć abstrakcyjnego myślenia. Ale tak naprawdę one też mają pewien zakres przekazywania kultury poprzez wychowanie. U zwierząt także obserwujemy tak karanie jak i nagradzanie.
Sam R.Dawkins guru ewolucji mówi ,że ewolucja to bardzo brutalny proces . Jeśli ewolucja jest prawdą, jak się ma to do Boga Biblii który wszystko stworzył z miłości ,bo ON jest Miłością.Wedle ewolucji śmierć istniała przed człowiekiem zgdonie z Pismem Świętym,to człowiek sprowadził śmierć poprzez wymówienie posłuszeństwa Bogu,,????????? coś tu jest nie tak,,,,
Zauważ, że nie od wielu, wielu lat naukowcy próbują wyjaśniać napotkane przez siebie zjawiska; nieraz zajmuje im to rok nieraz 20 lat a nieraz 300. Nawet istotę wszechświata ludzie badają krócej niż sprawy Boga (pojmowanego bardzo szeroko), a zaszli już naprawdę daleko (ciemna materia, antymateria, umiemy zajrzeć bardzo bardzo daleko w kosmos). W jakimkolwiek wyjaśnianiu istoty wiary stoimy w miejscu? Dlaczego? Bo to zupełnie coś innego, czego nie możemy ani udowodnić, ani uznać za bzdurę.
Roman Katz, nie ma czegoś takiego jak "niepodważalne dowody". Nauka rozwija się podważając i przekraczając niepodważalność. Gdyby istniał jakiś "niepodważalny dowód" to byłby ograniczeniem nauki, podobnie jak religię ograniczają dogmatyści.
@@romankatz1421 Szanowny Roman Katz myli wrażenie (ból jest nazwą dla reakcji neuronalnej mózgu) z dowodem. Gdyby uderzenie młotkiem w palec było dowodem, to byśmy mogli go przekazać innym ludziom bez używania młotka, a tak to pozostaje instruowanie o tym " jak filozofuje się młotem".
@@romankatz1421 moja odpowiedź nie zajmowała się tym, czym zajmuje się nauka, ale zawierała odróżnienie wrażenia (tym zajmuje się kilka dziedzin nauki, od neuronauk po epistemologię) od dowodu (to kategoria stricte matematyczna). Mój komentarz dotyczył "NIEPODWAŻALNOŚCI", a nie tego, czym się zajmują nauki. W religii ból przybiera postać cierpienia (odziedziczyła to pojęcie psychologia i - podobnie jak teologia - pomieszała pojęcia. Zwróciłem też uwagę na sprawę zasadniczą: ból jest doświadczeniem osobniczym (lub osobistym), subiektywnym, bliższy więc jest doświadczeniu religijnemu niż naukowemu (i znów przypomnę, że naukowo można się zajmować także doświadczeniami religijnymi, jak to czyni teologia (także katolicka) lub religioznawstwo. W nauce pojęcia są konstruktami teoretycznymi, więc naukowiec wie, że to twór jego umysłu, a różnej maści "zwolennicy naukowego światopoglądu" (w oderwaniu od nauki) uważają, że konstrukty teoretyczne istnieją poza umysłem. Proponuję eksperyment: uderz młotkiem w kamień i zapytaj kamień o ból. Kiedy nie otrzymasz odpowiedzi uznaj, że kamień zaniemówił z wrażenia lub że uderzenie młotkiem nie zawsze sprawia ból. Podobnie pewien naukowiec sowiecki wyrywał po jednej nóżce muchy i wydawał rozkaz "Mucha idi", gdy wyrwał ostatnią nóżkę mucha nie zrobiła ni kroku, więc zapisał swój naukowy wniosek, że mucha po wyrwaniu ostatniej nogi straciła słuch.
Drogi przyjacielu, religia zawsze była i jest przeciwieństwem nauki a co z tego wynika nie może być jej uzupełnieniem. Mam nadzieję, że logika nie jest Ci obca. Aby coś można było nazwać nauka nie może być przyjmowane bez pewnej weryfikacji, która jest ściśle określona. Każdy z nas ma swiadomość, że nie da się wszystkiego naukowo dowieść, ale jakim trzeba być pyszałkiem, aby twierdzić, że jest się pewnym, że właśnie w tych obszarach jest Bóg o którym na dodatek wszystko wiemy ze starej księgi:)
Być może nie do końca jasno się wyraziłem! Oczywiście nie uważam, że za wszystkim co do tej pory niewyjaśnione stoi Bóg (oczywiście w ogólnym, zgodnym z moją wiarą pojęciu tak, ale mam nadzieję, że rozumiesz o co mi tutaj chodzi). Uważam tylko, że są pewne bezwzględne granice ludzkiego poznania. Granic tych nie przekroczymy, choćby tysiąc atletów zjadłoby tysiąc kotletów. Za tymi granicami, według mnie, jest Bóg i wiara. Polecam też poczytanie o weryfikacji hipotez. Niedowiedzione=/=nieprawda.
Po pierwsze nie mów do mnie chłopcze, bo to podważa twój poważny udział w tej dyskusji. Po drugie, uczelnia jest jedną z 4 najlepszych w Polsce, profesorowie (naukowcy de facto, odkryli wiele wspaniałych rzeczy i są na bieżąco z każdym nowoodkrytym faktem.Skoro masz takie dobre informacje, to podziel się proszę tymi statystykami wraz ze źródłem. Jestem widocznie zbytnim chłoptasiem, żeby je znaleźć.
@makoshika1 Jestem zdania iz osoby nieposiadające nic do powiedzenia powinny milczeć...i Tobie to proponuje. Jestem ateistą a mimo to prof.Heller jest dla mnie wielkim autorytetem (posługującym się aparatem naukowym). W odróżnieniu od ciebie zadałem sobie odrobinę trudu i poczytałem i posłuchałem sporo artykułów Hellera i jakoś nie zauważyłem aby epatował religią, czy próbował wybielać katolicyzm. Ale cóż, oto polska właśnie... Pozdrawiam
Masz rację, jednak tytuł wykładu nie brzmiał: "Nauka, a wiara w rozumieniu Rzymsko-Katolickim" Mimo to nie usłyszałem ani słowa o Islamie, Buddyzmie, Judaizmie, Sikhizmie czy chociażby chrześcijaństwie wschodnim.
@@SebastianTopolskii Gdzieś poniżej odniosłem się też do merytorycznej strony. Tu jednak zwracam uwagę na jednostronne podejście do tematu. Uważam, że wykład choć w wielu miejscach ciekawy, to jednak nie oparł się pokusie manipulacji źródłami i manipulacji (niezłej, ale zawsze) definicjami znaczeń.
W tej krótkiej wypowiedzi wykazałeś się tym co próbowałeś krytykować.... czyli ignorancją:) Czyżbyś próbował sugerować, że jeżeli ateista ma chwile zwatpienia to jest to tryumf religii?? I że w chwili zwątpienia MUSI zwrócić się w stronę wiary?? Skąd ten pomysł? Poddawanie w wątpliwość, błądzenie po omacku jest kwintesencją nauki nie religii. Przecież wierzący twierdzą, że znają odpowiedź na wszystko i są one w Biblii. Zastanów sie zanim coś napiszesz.
Szczujnia wyje i wali błotkiem w stylu polskiego kociołka 😈👋🏾zalecana krytyka konstruktywna merytorycznie👁️zachować rozsądek i rozum bez toxycznej emocji
Drogi Internauto. Prof. Heller jest jednym z najwybitniejszych naukowców, ale używając argumentu ad personam stwierdzasz, że nie masz żadnego innego. I teraz co? Mam napisać, że Dawkins jest na marginesie? I do czego to doprowadzi? Szkoda czasu.
"Nie" z imiesłowami przysłówkowymi piszemy razem. Cudzysłów jest zbędny. Religia katolicka nie neguje nauki i spłaszczenie jakie zastosowałeś/aś mówiąc o zamianie chleba w fizyczne ciało jest zwykłą ignorancją na poziomie dziecka. Musisz rozróżnić sprawę wiary i naukę. Religia katolicka uważa, że to co badamy aparatem naukowym jest podzbiorem absolutu zarezerwowanym dla żyjących w doczesności. Co ciekawe, jeśli we właściwy sposób zrozumiemy podstawy teologiczne to wiara uzupełnia się z nauką.
Wydaje się, że oczekując obiektywności od prowadzącego (z nie do końca zrozumiałych przyczyn, bo w końcu to jego wykład), należałoby samemu zachować przynajmniej pozory, a nie strzelać w pierwszym zdaniu komentarza jak z kałasznikowa inwektywami w kierunku Kościoła i Wiary. Oczywistym jest, że prof. Heller jest księdzem i będzie bronił Wiary, a każdy kto wszedł tutaj szukając sensacji w stylu "Ksiądz mówi, że wiara jest irracjonalna" musi być rozczarowany, ale to chyba nie powód do obrażania wykładowcy i w ogóle osób wierzących. Kultura osobista nakazywałaby przynajmniej pewną powściągliwość, a jeśli krytykować to tylko popierając to dowodami logicznymi, a nie w stylu "Stek bzdur i niemerytorycznie", czy powołując się na autorytety, bo chyba nie trzeba dodawać, że tego typu argumenty są bardzo nisko cenione w sztuce prowadzenia sporów. Pozdrawiam i miłego dnia. Love
Inteligentny człowiek wierzący użyje całej mocy swojego mózgu by obronić dziecinne wyobrażenie o Bogu pochodzące z żydowskich ksiąg sprzed kilku tysięcy lat.
Zależy, o której rasie mówimy odnośnie powstania monogenicznego... W zasadzie cała nauka akademicka opiera się na prostym mechanizmie ignorowania i wykpienia przeciwnika lub nierozumianego zagadnienia. Dopiero na tak sformowanym terenie buduje się jakąś tam forsowaną rzekomo prawidłowość. Dlaczego forsuje się ? Z prostej przyczyny, rzeczywistości nie trzeba forsować ona po prostu jest, a wszelkie paranaukowe przedsięwzięcia wymagają przekłamania. Wiecie jak to jest, jak ktoś całe życie głosił, że przykładowo piramidę zbudowano wołem przy użyciu narzędzia z brązu dodatkowo w czasie 20 lat i za to dostępuje zaszczytów. A na koniec okazuje się, że pierdoły opowiadał całe życie, to trudno przyjąć taki rezultat. Wyparcie nawet oczywistej prawdy jest wtedy swego rodzaju formą obrony... Małe to ale powszechne...
Tytuł wykładu "Nauka a wiara", ale mam wrażenie, że prof. Heller mówiąc o wierze mówi jak o filozofii i zamiennie. Czy dobrze rozumiem słuchając powyższego wykładu?
Grzegorz Gregory, chętnie bym odpowiedział na Twoje pytanie, bo od wielu lat czytam książki i słucham wykładów ks. Michała Hellera, ale wrażenie ująłeś w taki sposób, że nie jestem w stanie odkryć w jaki sposób rozumiesz słowo "filozofia". Ks. Michał Heller łączy wiele dziedzin wiedzy, między innymi jest teologiem, a teologia wyrosła z filozofii. Wiara jest odpowiedzią na treści objawienia. Odpowiedzią ks. Michała Hellera jest jego życie, a jego działalność naukowa ma bardzo ścisły związek z jego wiarą. Odsyłam do książki "Bóg i nauka. Moje dwie drogi".
Jestem OJCEM BOŻYM, dlatego że jestem człowiekiem który jest stwórcą kłamstwa o istnieniu boga. Mądry zrozumie co napisałem, fanatyk religijny nie pojmie tego, więc będzie groził mi śmiercią.
@@marekdyjor to ty bezbozny ptasi mozdzku blokujesz sobie droge do wlasnego czlowieczenstwa i bez Bozego obrazu w sobie na ktory zostales stworzony skonczysz jako glupie zwierze.
Ale jak to racjonalność jest wyborem moralnym? Ona nie jest wybierana, bo jest wartością tylko jest wybiera, bo daje efekty, działa, bo prawdopodobnie świat jest racjonalny. Jakby nie działała i nie prowadziła do odkryć to by nikt z niej nie korzystał i korzystalibyśmy np. nie wiem - z magii, podszeptów intuicji itp.
Cała nauka czy inteligencja typu ludzkiego nie jest potrzebna do przetrwania. Racjonalność to wybór człowieka - coś mi robi robotę, coś się opłaca, coś przynosi efekty więc to wybieram, ale to ja nadaję temu czemuś łatkę racjonalności (np. w zachowaniu). To człowiek decyduje, co jest racjonalne a co nie, dlatego to wybór moralności ("jest racjonalne dla mnie, bo...") a nie właściwość świata.
@@burdal8071 Jeśli uznać 'że racjonalność' nie jest własnością świata tylko etykietą nadaną przez człowieka (tak jak 'dobro', 'piękno' etc.) to zgoda. Ja jednak przyjąłem apriori że racjonalność jest obiektywną własnością świata której natężenie można w miarę zmierzyć, jak da się zmierzyć natężenie światła i że w takim sensie rozumie to prof. Heller, a w takiej sytuacji nie ma mowy o wyborze moim zdaniem. Jestem przez Ciebie zainspirowany, aby raz jeszcze przesłuchać ten fragment przyjmując Twoja perspektywę i zobaczyć jak wtedy to zrozumiem. Dzięki !
Ateistyczni fizycy zredukowali prawdziwość wypowiedzi do potwierdzenia jej prawdziwości do doświadczenia. Co pominęli? Pominęli prawdziwość wypowiedzi wynikającą z doświadczania. Wchodzimy tutaj na poletko psychologów. Ale da się połączyć psychologię z filozofią. Piszę "połączyć". Ale bliższe prawdy jest ... zauważyć spójność psychologi z filozofią. Umiłowanie mądrości jest dla mnie aspektem zauważanym tak u psychologów jak i u filozofów. Osobiście staram się o kształcenie siebie w kierunku spójnego wykształcenia, miast iść w wąską ścieżkę poznania. Dla przykładu, Hitler nie otrzymał spójnego wykształcenia, bo mu na nim nie zależało. Tak mówią o Hitlerze historycy. Ale i dziś zauważam, że za mało jest ludzi pracujących nad nabywaniem spójnego wykształcenia. Na czum polega spójność wykształcenia? Na opanowaniu jednej lub kilku dziedzin wiedzy, przy jednoczesnym orientowaniu się w wielu innych dziedzinach nauki. O ludziach tak ukształtowanych mówi się człowiek renesansu. Mało dziś takich ludzi dostrzegam. Dostrzegam też ignorantów. Mają wiedzę cząstkową, a jednak zdają się wiedzieć więcej od innych. Wypowiadają się autorytalnie na każdy temat. Wciąż głoszą rozmaite prawdy objawione.
1. Nieskończoność niewiedzy! Nikt tego nie wie, nawet Heller. A może jest skończona? 2. Prędkość światła nie jest granicą fizyki czy nauki. Jest jedynie granicą fizyczną prędkości dla przemieszczania się materii, energii i informacji. Ponadto jest to w dalszym ciągu dobrze potwierdzona, ale tylko teoria. Podobnie zresztą jak Teoria nieoznaczoności. 3. Odkrycia i teorie dwudziestowieczne nie obaliły fizyki Newtonowskiej, wyznaczyły i ograniczyły jedynie zakres jej stosowania. Świat w dalszym ciągu może być mechanizmem, tylko prawa nim kierujące są bardziej skomplikowane i nie tak piękne jak Newtonowskie. 4. Aksjomatyczne założenie, że sens nadaje tylko religia, a w dodatku tylko jej wersja Rzymsko-Katolicka. 5. Założenie, że wszystko musi mieć sens, rozumiany jako transcendentalny powód czegoś. Sens w takim znaczeniu wcale nie jest konieczny, ani w ogóle potrzebny nauce (z wyjątkiem teologii). Stwierdzenie, że nauka bez sensu jest bezsensowna to po pierwsze masło maślane, a po drugie czysta manipulacja znaczeniem słowa. Sens rozumiany ogólnie w przypadku stwierdzenia bezsensowności nauki i sens transcendentalny dwa zdania wcześniej. Można tak pisać i pisać, ale mi się nie chce, tym bardziej, że nikt tego nie przeczyta.
@@onlytruth1994 Kent Hovind tworzy jedynie teorie spiskowe. Jest "edukatorem chrześcijańskim" a nie naukowcem. Z resztę czego się spodziewać się po kimś, kto wierzy, że Ziemia ma 6000 lat? :D
@@DayWalker966Rip co ty nie powiesz ... a te wszystkie nagrody swiatowe jak ,, *TEMPLETONA i 1,6 mln za osiagniecia* " ,, *HONORIS CAUSA* " ,, *Medal za Madroosc Obywatelska* " ,, *Laureat Nagrody Radziszewskiego* " ,, *Odznaczony Orderem Bialego Orla* " ,, *Krzyz Kawalerski Odrodzenia Polski* " *czyli wedlug ciebie ptasi mozdzku te wszystkie nagrody otrzymuje sie tylko za glupote* ... *to pewnie masz ich jeszcze wiecej* ??? *ALBO* ...??? ... *sam jestes glupim baranem przerobionym z glupiej kozy* !
Nie zgadzam się z tym. Np. doświadczenia labolatoryjne, są przeprowadzane i mierzone za pomocą przyrządów. Obsługujący wierzy we wskazania tychże, bo wierzy, że narzędzia zostały wykonane podług określonych norm. Życie bez wiary (już pomijając tę religijną), byłoby nieznośne, jeśli niemożliwe w tych warunkach.
,, Niechaj nikt samego siebie nie oszukuje ; jesli komus z was wydaje sie ,ze jest madry ,niech sie stanie glupim ,aby stac sie madrym . Albowiem madrosc tego swiata jest u Boga glupstwem . Napisano bowiem : On chwyta madrych w ich wlasnej chytrosci ; I znowu ; Pan zna mysli medrcow ,ze sa marne '' ! 1 Koryntian 3;18-20 .
Gdzie jest sens w religii? Jeżeli przyjmę, że wszechświat powstał z wielkiego wybuchu, czyli coś powstało z niczego. Bóg też musiał powstać z niczego. Zawsze możemy powiedzieć, że to on spowodował powstanie wszechświata robiąc "wybuch", ale dalej nie wiemy co wybuchło, aby on powstał. Kwadratura koła. Ja tu sensu nie widzę. Ksiądz widzi same problemy w teorii ewolucji, a pewnie nie widzi żadnego w stworzeniu nas przez boga, bogów. A może stworzenia boga, bogów przez nas?
A po drugie nie ważne ile się napisze książek tylko jaka wartość mają te książki. Także przedstawianie duchownych pprfesorow trochę sprawia że spceptycznie podchodzę do ich ekspertyz na temat tego czym jest nauką czy religia. Raczej nie dostanę obiektywnej opinii. Ale słucham wielu osób z którymi się zgadzać nie muszę.
#Andy H zeby dojsc do "TAKICH" wlasnie wnioslow wczesniej trzeba wiesc wyjatkowe plugawe i grzeszne zycie, bo tylko "TAKIM" dobry Bog, ktory dla czlowieka nie pozalowal nawet wlasnego Syna => "TAKIM " pozalowal nawet wiare w Niego i odebral razem z rozumem ! Amen. teologiawnauce.blogspot.com/2013/11/traktat-o-naukowych-i-niepodwazalnych-dowodach-na-istnienie-Boga-w-Trojcy-Jedynego.html
U mnie na półce leży 100pln ale w sumie Ty Osobo czytająca ten komentarz nie maż na to dowodów. czy stówa nie istnieje? czy brak dowodów istnienia jest dowodem nie istnienia?
@@nohumanst.6694 100pln na polce nie jest rzeczą nadprzyrodzona. Bogi sa. Wiara religijna to założenie że coś istnieje bez dowodów, a nawet wbrew dowodom.
I znowu inwektywy, ale wiesz... rzeczywiście wierzę w Anioły. A teraz garść informacji do przestudiowania. 1. Ateizm nie jest bardziej samodzielnym myśleniem niż wiara. Jest staniem kontra czemuś, co już w istotny sposó go determinuje. Dlatego ateista, czyli przeciwny bogu i rzeczywistości religijnej jest kimś innym niż agnostyk. 2. Kowergencja systemu kognitywnego zaburza rónież aksjologiczny dogmat, którym zapewne nieświadomie się posłużyłeś. Co Ty na to?
Nasz kościół to potężna organizacja która ma w swoich szeregach armię która ma za zadanie uwiarygadniać religię bo to jest władza nad umysłem człowieka!Prawda jest mało istotna bo liczy się władza i wszystko zmierza do utrzymania swoich interesów.