Betelgeza jest 600 lat świetlnych od Ziemi i nawet jeśli wybuchnie, nic to dla nas nie będzie znaczyć. Jeżeli wybuchła w roku 1430 to dowiemy się o tym za naszego życia. W pobliżu Ziemi czyli w odległości kilkuset lat świetlnych nie ma tak masywnych gwiazd które mogą wybuchnąć jako supernowe więc nic nam nie grozi.
Nie jestem pewien czy nie dojdzie do skokowego nasilenia niekorzystnego promieniowania (np. UV), które w czasie eksplozji supernowe wyrzygują w gargantuicznych ilościach. Coś gdzieś na ten temat czytałem, tylko nie pamiętam, czy nie chodziło o mniejsze odległości. Ktoś wie coś więcej na ten temat? Musimy inwestować w jakiś ekstra krem do opalania z filtrami z mielonych opon?
@@krzysztofkubis5059 chodziło na pewno o mniejsze odległości, rzędu kilkudziesięciu lat świetlnych: gdyby w takiej odległości od Ziemi supernowa wybuchła moglibyśmy wyparować. Jednak tutaj dystans jest dziesięć razy większy.
@@tomaszpodemski8981 Tak, rozumiem to. Chodziło mi jednak o mniej spektakularne szkody. Zastanawia mnie, czy mimo tej wielkiej odległości (w skali kosmicznej to mniej niż rzut beretem w sumie) natężenie różnego rodzaju promieniowania nie będzie na tyle duże, by poza samym pojaśnieniem nieba, mogło powodować szkodliwe zmiany w organizmach (vide promieniowanie kosmiczne). Kolejną kwestią która mnie ciekawi jest zachowanie magnetosfery - czy będzie w stanie odfiltrować ten cały syf który wtedy do nas dotrze. Swoją drogą - podejrzewam, że zorze polarne będą wtedy urywały dupska z wrażenia. ;)
@@krzysztofkubis5059 moim zdaniem nie będzie ten ewentualny wybuch miał znaczenia dla nas, co najwyżej zobaczymy trochę jaśniejszą od innych gwiazdę. Można użyć takiego porównania: na Ziemi dokonywano wielu wybuchów bomb atomowych ale ich skutki do Polski nie dotarły. Będą co najwyżej zorze polarne natomiast radiacja znaczenie mniejsza niż przy wybuchach na Słońcu.
Cóż, naukowcy zajmują się tym co do nas dociera z gwiazd - badaniem fal elektromagnetycznych (światło, fale radiowe itd) i na tej podstawie oceniają sytuację. Nie wiem co tam jest w filmie (jeszcze nie przejrzałem, ale już po tytule się domyślam), ale i bez tego można zrobić mikro analizę sytuacji. O Betelgezie od dość dawna wiadomo, że ten ogromny czerwony olbrzym jest na skraju życia, grawitacja pomału zaczyna zwyciężać z ciśnieniem promieniowania (kończy się paliwo) i za chwilę będzie duże bum. Z tym, że ta chwila to mogą być minuty ale też lata całe, albo i setki lat. Nie wiem, czy rzeczywiście podałeś prawidłową odległość do tej gwiazdy, ale to zupełnie nieistotne, załóżmy, że to faktycznie 600 lat świetlnych. Mówi nam to tyle, że naukowcy wybadali, że 600 lat temu ta gwiazda zrobiła się niestabilna. Czyli może się okazać, że już dawno nie istnieje - jeśli zobaczymy eksplozję supernowej - zobaczymy 600 letnią historię. Dlatego nie uszczegóławia się tego w ten sposób - jeśli naukowcy mówią, że lada chwila coś się może wydarzyć, to w domyśle jest, że przy ogromnych odległościach już dawno nastąpiło. Jeśli mówią "na dniach ta gwiazda zrobi bum" mają na myśli, że zobaczymy na niebie to wydarzenie, a nie że zrobi bum tam daleko, a my musimy poczekać 600 lat na światło. Ale w pewnym sensie masz rację. ;)
Ten kanał i kanał "The Simply Space" to jakaś mieszanina rzeczywistych faktów naukowych z totalnymi bredniami wyssanymi z dupy, więc możesz mieć rację ;)
@@jemandszz1958 Tak na szybko - wystarczyło wykonać minimum wysiłku i zerknąć do choćby wikipedii, zamiast powielać dezinformację: "Fauna Morza Wczesny dewon był ostatnią epoką życia planktonicznych graptolitów właściwych. Plankton tworzyły tentakulity i małżoraczki o dużym znaczeniu biostratygraficznym. Rozwijały się rafy budowane przez koralowce (koralowce czteropromienne i denkowce), stromatoporoidy i gąbki oraz znacznie ramienionogi (w tym rząd Spiriferida) i liliowce. Mniejsze znaczenie miały trylobity, pośród których w późnym dewonie wymarły Lichida, Odontopleurida i Phacopida. Pojawiły się pierwsze amonity (agoniatyty, goniatyty, wywodzące się z baktrytów, a w famenie - klymenie, które z końcem dewonu wymarły). W dalszym ciągu rozwijały się konodonty, które razem z amonitami dostarczają najważniejszych skamieniałości przewodnich. Wśród stawonogów pojawili się przodkowie kikutnic (Palaeopantopodida) i muszloraczki (Conchostraca). Pod koniec dewonu wymarły tentakulity i pęcherzowce (Cystoidea). W dewonie nastąpił silny rozwój ryb. Prócz istniejących w sylurze bezszczękowców (Agnatha), pierwszych szczękowych ryb fałdopłetwych (Acanthodii) i pierwszych ryb kostnochrzęstnych (Chondrostei) pojawiły się inne ryby chrzęstnoszkieletowe (prażarłacze Cladoselachii) oraz zrosłogłowe (Holocephali) - ryby pancerne (tarczowce; Placodermi). Zaczynały występować również pierwsze ryby mięśniopłetwe (Sarcopterygii): trzonopłetwe (Crossopterygii) i dwudyszne (Dipnoi), przystosowane do życia w środowiskach słodkowodnych. Pod koniec dewonu wymarły ryby pancerne. Lądy We wczesnym dewonie pojawiły się pierwsze lądowe owady (skoczogonki, na przykład Rhyniella), wije i pajęczaki (między innymi roztocze i zaleszczotki). W późnym dewonie natomiast pojawiły się formy przejściowe pomiędzy rybami a płazami (Ichthyostega), pochodzące od ryb." Teraz pokaż mi tam dinozaura Sherlocku.
Jeżeli nasz układ byłby w zasięgu od 30-50 lat świetlnych to tak wielka gwiazda jak Betelgeza mogłaby zaszkodzić, ale my znajdujemy się 600 lat świetlnych od niej , więc tylko zobaczymy ładną gwiazdę świecącą na niebie i to będzie drugi co jasności obiekt zaraz po księżycu :)
Światło, a więc i informacje z wydarzeń bardzo odległego kosmosu dociera do nas z opóźnieniem tysięcy lat. I właśnie tyle minie, zanim dotrze do nas promieniowanie z jw..
Każdy człowiek jest zafascynowany kosmosem ale my jako ludzkość nic nie wiemy o kosmosie i zawsze będą to tylko spekulacje i domysły co z prawdą nie będą mieć nic wspólnego. My własnych oceanów nie potrafimy zbadać a co dopiero kosmos :)))
Tytuł kompletnie nie ma się do tego co mówisz w materiale. Podobno naukowcy przekazali właśnie niepokojące wieści. W materiale jest o 2019,2021 etc ale nic o teraz. Subskrypcja anulowana tego kanału bo to już po raz n-ty.
360 milionów lat temu zaczynał się okres zwany Karbon , na dinozaury na dinozaury to jakieś 80 ml lat póżniej. A powyższego filmu wynika,że światło nie jest falą elektromagnetyczną - czyli mamy tutaj tak zwany Naukowy Bełkot. NIEEEEE POLECAM OGLĄDAĆ
W wypadku Riddle pl czy Simply Space określenie "kanał" jest jak najbardziej zasadne. Tak w rzeczywistości jak i tutaj można znaleźć trochę spłukanej wiedzy w towarzystwie kupy gówna. Zauważyłem, że autorzy nie rozróżniają czym jest jedno i drugie i swobodnie sobie je mieszają do postaci rzadkiej sraczki. Jeśli myli się wam metafizyka z fizyką czy alchemia z chemią, to spoko. Jeśli nie - trzymajcie się z dala od tego syfu.
@@cristiancomment To akurat jest przywara większości youtubowych twórców, również tych popularnonaukowych (riddle i simply space nimi nie są, mają tyle wspólnego z nauką co walc wiedeński z walcem drogowym). Na przykład przyznawał to nawet prowadzący kanał "Uwaga! Naukowy bełkot" (to akurat znakomity przykład profesjonalnej popularyzacji nauki, bez żadnych bubli i metafizycznych bajań). Mówił to przy okazji filmu o tajemniczym zatruciu w osamotnionej chacie gdzieś daleko na północy, do którego zrobił nieco klikbajtową ikonkę. Przyznał, że z tym łatwiej o widza, a skoro on musi się napracować przy każdym filmie to nie chce robić tego "co łaska".
Masz ziomuś kilka wymierań Dokładnie 65mln z dinozaurami Wcześniej było wymieranie permskie 200~mln A jeszcze wcześniej dewońskie o którym mowa @ZIEMBA231 Ni cholerny nie mogę Cię oznaczyć xDDDDDD
Chłopie, sory ale nie masz pojęcia co czytasz. Nie można przyspieszyć promieniowania elektromagnetycznego. Nie bedzie różnicy w czasie przybycia światła i promieniowania elektromagnetycznego, bo światło to promieniowanie elektromagnetyczne xD
Hej, miałem ostatnio taką zagwozdkę - wszechświat się rozszerza, czyli każdy punkt przestrzeni oddala się od sąsiedniego jak w nadmuchiwanym balonie. Czy wobec tego rozszerzamy się również my, Ziemia, materia? W końcu przecież jesteśmy elementem przestrzeni i jesteśmy w niej niejako "zakotwiczeni". Czy w takim razie czubek mojego palca w lewej ręce oddali się od tego w prawej razem z przestrzenią? Jeśli nie to dlaczego? A jeśli tak - jak to się ma do atomów? "Rosną" razem z przestrzenią? Dostrzegam tam więcej paradoksów, ale na razie poprzestańmy na tych. Ciekawi mnie, co na ten temat wiecie.
Po krótkim kopaniu w sieci, wyszło mi, że atomy i materia się jednak nie "rozciągają" razem z przestrzenią. Nie do końca wiem dlaczego. Gdyby Teoria Strun była prawdziwa, można by to tłumaczyć tym, że struny (reprezentujące cząstki kwantowe) są niejako uwięzione w zwiniętych do skali mikro wymiarach (przestrzenie Calabiego-Yau) i nie wpływa na nie rozszerzanie przestrzeni. Ale TS chyba nigdy nie będzie udowodniona... Jeśli natomiast poprzestawać na Teorii Względności i Mechanice Kwantowej, to chyba też musiałby istnieć jakiś dodatkowy wymiar.
Rozszerza się tylko czasoprzestrzeń im dalej np galaktyka tym szybciej się oddala od nas 90 procent galaktyk co widzimy oddalają się już od nas szybciej niż światło czyli nigdy do nich nie dotrzemy nawet gdybyśmy polecieli z prędkością światła co do czasoprzestrzeni tak naprawdę nie wiemy czym jest naukowcy próbują ja opisać i zrozumiec ale przerasta to rozumowanie człowieka pozdrawiam
Gwiazdy w podwójnym układzie nie dzielą tej samej orbity. Żeby mogły być na tej samej orbicie musiałyby mieć identyczną masę. Krążenie wokół tzw. wspólnego środka masy nie oznacza, że obiekty mają te same orbity. Skrajnym przypadkiem takiej sytuacji może być na przykład krążenie Ziemi wokół Słońca. Ze względu na ogromną różnicę mas obu ciał, punkt wspólnego środka masy znajduje się blisko jądra słońca - w związku z tym Ziemia lata sobie na dość sporej orbicie wokół tego punktu, a Słońce tylko lekko się wokół niego "koleboce" - pomijam tutaj wpływ grawitacji innych planet. Przykładem obiektów poruszających się po tej samej orbicie są na przykład Starlinki Elona Muska.
Czasami środek masy układu słońce - ziemia jest daleko od jądra słońca, bywało i tak, że było ponad powierzchnią słońca, zależy to od położenia na swoich orbitach innych obiektów układu słonecznego, potrafią swoją masą "wyciągnąć" ten punkt daleko poza geometryczny środek gwiazdy
@@wolo Zgadza się. Dlatego napisałem tam "pomijam tutaj wpływ grawitacji innych planet", bo przeszkadzał mi w tym przykładzie. Dzięki, takie wpisy przywracają wiarę w ludzkość ;)
Skoro naukowcy mówią, że Betelgeza może wywalić w każdej chwili to mają na myśli, że odnosi się to do sytuacji obserwowanej, a nie rzeczywistej. Czyli jeśli powiedzą, że wybuchnie jutro, to jutro zobaczysz to na niebie, a nie za tyle lat ile biegnie stamtąd światło. Co za pacany robią te filmy?
Nieprawda ,to bylaby rzeczywistosc ,w ktorej sie znajduje to wydarzenie czyli rzeczywistosc realna ,wybuch Betelgezy stanowilby czesc Twojej rzeczywistosc ,co innego to rzeczywistosc Betelgezy .To prawie to samo co ogladanie czarno -obialych zdjec ,ktore sa przenoszone do naszej rzeczywistosci i sa jej czescia nawet jesli wydarzenia na zdjeciach dotycza innych czasow .Tak tlumaczyl to nawet Einstein .
@@beatanita8650 Nie zrozumiałaś mnie jak widzę. Oczywiście nikt nie mówi, że jeśli jutro wybuchnie gwiazda, to ona faktycznie wtedy wybucha. Jezu no... Masło maślane... Jak to prościej wyjaśnić? Ktoś coś? XD Jeszcze raz - pan X mówi, że jutro wybuchnie gwiazda. Patrzysz następnego dnia na niebo i faktycznie jest wybuch. Możesz wtedy rozumować tak - na podstawie analizy światła gwiazdy oddalonej o powiedzmy 100 lat świetlnych wywnioskowaliśmy, że nastąpi wybuch. I samo powyższe zdanie, już jest informacją, że ten wybuch nastąpił 100 lat temu i teraz dopiero na niego popatrzymy (bo tyle leciało światło). Co znaczy tym samym, że nie dzieje się to teraz i jak słusznie zauważyłaś - patrzysz niejako na "zdjęcie" czy "film" z tego wydarzenia. W przypadku takich odległości nie ma za bardzo sensu zastanawianie się co dzieje się tam "teraz" bo wymagałoby to jakichś ekwilibrystycznych interpolacji danych... Coś jakbyś chciała cofać traktorem z dziesięcioma przyczepami. Na astronomii zeżarłem pół życia (mam 40 lat), przeryłem setki książek, pism naukowych itd... Coś tam mogę podyskutować ;)