Ile różnych interpretacji (śpiewu) tego tekstu słyszałem (także oryginał) i jak wiele razy wraz z tym tu to nie sposób mi zliczyć. Godziny spędzone nad odsłuchiwaniem różnego wykonania tego tekstu, które były tym samym godzinami spędzonymi na doświadczaniu pięknego wdzięku najróżniejszych tego tekstu elementów. Krócej mówiąc, ta interpretacja, pokazująca zabawę, radość, grozę i ulotność tego jednostkowego balu życia jest przepiękna. To tylko moja opinia, bo inne wykonania też piękne, jednak ta mnie uderzyła. Dziękuję, że mogłem usłyszeć je wszystkie, bo niestety nie dane mi było być uczestnikiem żadnej z nich w wykonaniu na żywo. Boli i piękne, choć boli. Może to piękno końca tak boli?
Ta nazwa - niech żyje bal, jest wstrząsająca, bo bal tak brzmi inna nazwa szatana, któremu poganie cześć oddawali pod tak brzmiącą nazwą, zmieńcie to, bo to tak wygląda, jak byście dla szatana śpiewali.
po pierwsze Baal, po drugie to był tylko bożek pogan, a o demonie to już mówi się tylko niby w demonologii, ale i to nie wiem czy bardziej wymyślone niż potwierdzone świadectwem czy znakami, po trzecie coś z główką nie równo? Bo bal, a Baal to inne słowa o innym znaczeniu i użytku...
