Siema. Hype był, ale ja aż tak się nie nakrecalem. Czuję że dostałem to czego oczekiwałem po tym komiksie. Mi się bardzo podobał, z chęcią sięgnę po kolejny tom. Pozdrawiam 🍻
Gdzieś obił mi się o oczy nieprzychylny komentarz odnośnie tego komiksu, że miałka fabuła, ale jednak umiescze go na mojej liście. Na razie nadrabiam Knightfalle, ktorych nigdy nie czytałem i przyznam, że Venom zrobił na mnie wrażenie. Nie aż takie jak Dlugie Halloween, ale jednak. Co do tej mangowej kreski to wydaje mi się, że twarze w taki sposób rysowane są jeszcze np. w Trybunale Sów.
Nightwing ma w zdecydowanej większości rewelacyjne opinie. Rzadko trafiają się opinie zniuansowane. A jeszcze rzadziej negatywne. Ale o to chodzi w odbiorze sztuki. Nie każdy komiks każdemu czytelnikowi się spodoba. Ale Nightwinga zdecydowanie warto poznać samemu i wyrobić sobie zdanie. Co do Batman Venom to ja tę historię poznałem ponad 20 lat temu jak po raz pierwszy ukazała się w Polsce. Zrobiła na mnie kapitalne wrażenie. Gdy przeczytałem ją po latach nadal uważam ją za rewelacyjną i bardzo mnie cieszy że Egmont w taki sposób zabrał się za Sagę Knightfall. Niestety nie pamiętam rysunków w Trybunale Sów. Ale tam tworzył Greg Capullo, który dysponuje chyba inną kreską. Dzięki za obejrzenie. Pozdrawiam 🦸♂️
Komiks mi się podobał dobrze płynnie się czyta bardzo przyjemna pozycja, wiem że zdania są podzielone , ja się cieszę że Egmont wydał ten komiks bo każdy może sobie wyrobić sam zdanie. Jak najbardziej wart polecania według mnie. Wiesz że miałem podobne skojarzenia co do kreski , powiedziałeś że trochę do Mangi Ci się kojarzyło miałem tak samo tyle że w kolorze😀 . Trzymaj się🤝.
Komiks jest dobry, nawet bardzo dobry. Niestety przez bardzo ale to bardzo pozytywne opinie o tym komiksie miałem wielkie oczekiwania i komiks niestety ich nie spełnił. Co oczywiście nie oznacza że ta historia jest zła. Może gdybym nic o niej nie słyszał to by mi się spodobała bardziej. Dzięki za wizytę. Pozdrawiam 🦸♂️
Jak wiesz komiks bardzo mi się podoba. Tom Taylor pokazał mi, że współczesne komiksy superbohaterskie nie muszą ociekać patosem i być wielką bitą międzyplanetarną. Liczę, że dostaniemy cały run, któy będzie trzymać równy - wysoki poziom.
Witam Szymonie ciekawe omówienie. Niestety Tom Taylor sprawił, że z postaci, którą lubiłem zacząłem nienawidzić Nightwinga w tej serii. Scenarzysta nie potrafi pisać postaci, w taki sposób aby wraz, z upływającą historią czyli z kolejnymi zeszytami dostawały one jakiś rozwój swojego charakteru. To samo tyczy się relacji pomiędzy postaciami przedstawionymi, w tej historii są one nierzeczywista i marginalne. Przykładem może być relacja pomiędzy naszym protagonistą, a jego przyrodnią siostrą, która jest pisana, w taki sposób, że gdy oni się poznają od razu akceptują swoje istnienie i wywiązuje się między nimi rodzinna więź, w jakim przedziale czasowym się to dzieje nie jest przedstawione nawet jeżeli miało by się to odbywać poza kadrami komiksu. Jedyną relacją między ludzką jaką kupuję jest para Dick i Baśka czyli Barbara Gordon. Przedstawiłeś drogi Szymonie, że relacja Dicka I Wollego jest jak najbardziej w porządku i moim skromnym zdaniem się mylisz, jest to relacja nawet nie przyjacielska lecz jak para kochanków, bo jacy faceci pędzą na widok przyjaciela, z którym długo się nie widzieli rzucając mu się na szyję jak zakochana nastolatka. Kolejnym przykładem, że relacja tych mężczyzn jest nacechowana erotycznie jest, że gdy Wolly przyprowadza Dicka do swojego domu nie pyta o zdanie żony, lecz stawia ją przed faktem dokonanym, a gdy ona pyta na jak długo, z nimi zamieszka dostaje odpowiedź, że na tyle na ile będzie potrzeba. W dodatku Dick jest pisany, w taki sposób, że z ciepłego rodzinnego i przyjacielskiego faceta zmienia się, w manipulanta i dupka oraz osobę nieodpowiedzialną, wykorzystując do tego rodzinę i przyjaciół. Podam przykłady, żeby ktoś nie zarzucał mi, że oczerniam tą serię bo nienawidzę postaci. Pierwszy przykład jest taki, że nasz protag zakłada fundację, która nie wiadomo jaki ma cel ale ma upamiętniać Alfreda, a służy jako jego prywatna świnka skarbonka. Drugim przykładem jest akcja, z Hartlesem gdzie po kilku zeszytach zrzuca całą robotę na Tima Draka czyli Red Robina bo on już sobie nie będzie zaprzątał tym głowy. Trzecim przykładem jest sytuacja gdzie, na skutek pewnych zdarzeń Nightwing doprowadza do zniszczenia bloku mieszkalnego, ludzie tracą dach nad głową i dorobek całego życia i nikt nie ma pretensji do naszego bohatera, ale on kwituje sprawę tak, że po drugiej stronie ulicy jest hotel możecie, w nim zamieszkać. Sam połączył bym te dwa wątki dzieci bezdomnych i osób, które straciły dom z powodu zdarzeń dotyczących Dicka, a sprawił bym, że Nightwing wsypuje swoje normalne cywilne wcielenie, że to z jego powodu ucierpieli ci ludzie, a Dick poczuwając się do winy założył by fundację pomagająca osobą bezdomnym, dojąc im dach nad głową na kilka miesięcy i pomagając znaleźć prace dla nich i ich rodzin. Oczywiście scenarzysta nie wpadł na tak oczywiste rozwiązanie po prostu urwał ten wątek. Złoczyńcy są źli dla bycia złymi dla przykładu Hartles mac cudowny "odkurzacz" do serc, dla czego je usuwa poza przeszczepianiem ich sobie i to kim może być nie dostajemy wskazówek, przez okres 26 zeszytów, które przeczytałem. Drugi złol jest równie durny, jak jego współpracownicy i tak samo nudno pisani, wiadomo kto zmieni stronę konfliktu, a kogo zabiją przez to jak rysowane są dane postaci w poszczególnych zeszytach. Dochodzie jeszcze wątek gdzie zarówno Nightwing jak i Gacek są przedstawieni jako potencjalni przestępcy seksualni, bo gdy spotykają pierwszy raz we dwóch Johnatana Kenta nasz Dick podkrada się do Batmana i wyjmuje z jego pasa, z gadżetami lizaka i podaje go młodemu Kentowi mówiąc tu cytat "Batman zawsze nosi lizaki dla młodych chłopców" nie wiem jak przetłumaczyli to na polski sam czytałem te 26 zeszytów po angielsku online, a jeżeli nie ma tej sceny w tym tomie, to przepraszam za spoiler. W drugim tomie przygód naszego protagonisty dojdzie do jeszcze większej ilości głupot i jego błędnych decyzji, z jego strony ale za to dostaniecie jeden bardzo śmieszny zeszyt, z pewną magiczną istotą, a jedną z postaci, która się w nim pojawi można zastąpić magiczną rzepą i miało by to tyle samo sensu jeżeli chodzi o fabułę tych zeszytów gdzie się ona pojawia, a scena miłosnych uniesień dwójki bohaterów i w jakiej sytuacji do niej dochodzi woła o pomstę do nieba. Wątki w tej serii zaczynają się i kończą bo tak chce scenarzysta, nie mają przyczyny i skutku dla dalszych zdarzeń przedstawionych na kartach komiksu. Bardzo podobało mi się omówienie tych 26 zeszytów, które obejrzałem na amerykańskim kanale komiksowym gdzie przedstawiały ją dwie młode kobiety, który czytały te zeszyty oraz prowadzący kanał i bardzo spodobało mi się to jak patrzę na tę serię kobiety oraz na co one zwróciły uwagę. Wspomniały o tym, że podoba im się wątek relacji naszej głównej pary czyli Dicka i Baśki, ale one widzą, że miał tam być wątek miłosny pomiędzy Wollym, a naszym protagonistą, nie skupiają się na zdarzeniach i plot twistach fabularnych bo są one banalne i prozaiczne, a skupiają się na ładnej grafice i rzeczone recenzentki stwierdziły zgodnie, że początkowo ta seria pewnie miała być pisana dla kobiet ale pewnie wydawca stwierdził, że musi być również dla facetów. Moje przemyślenia pokrywają się, z ich ale ową recenzję obejrzałem raptem dwa tygodnie temu, a sam 26 zeszytów tego szrotu przeczytałem na początku lipca jakiś miesiąc przed premierą polską. Przepraszam, za tak długi wywód, z mojej strony Szymonie sam oceniam tą serię następująco postaci 1/10, fabuła 1/10, grafika 5/10 suma daje 7/10 czyli średnia z moich ocen wynosi 2 dla tej serii i tak ją właśnie oceniam.
Cześć. Dzięki za bardzo długi i ciekawy komentarz. Nie jestem do tego komiksu nastawiony aż tak krytycznie jak Ty. Ale też jest dla mnie słabszy niż mi wszyscy zachwalali. Relacja z przyrodnią siostrą jest dziwna i liczę, że ten wątek zostanie rozwinięty. Dick zaczyna Jej ufać, bo nie za bardzo ma inny wybór. Relacja Dick i Wally moim zdanie działa. Jest to dwójka przyjaciół znająca się ponad 10 lat. Obaj zaczynali jako pomagierzy swoich idoli, a obecnie są bohaterami na własnych noga. Rzucenie się na szyję moim zdaniem wynikał z radości Wally'ego, że Jego przyjaciel żyje. Sądzę, że Linda zna Dicka bardzo długo i akceptuje, że najlepszy przyjaciel Jej męża co jakiś czas wpada z wizytą i może nocować, nawet będąc niezapowiedzianym. Co do fundacji to mam wrażenie, że Dick za dużo by chciał zrobić dobrego a totalnie tego nie ogarnia i nie wziął pod uwagę, komu się narazi takim działaniem. Wynikało to moim zdaniem z totalnego braku doświadczenia w zarządzaniu dużymi pieniędzmi. Co do zniszczenia budynku to właśnie była konsekwencja tego nieprzemyślanego działania. Heartlessa raczej nie zapamiętam w tej serii. Co do retrospekcji z lizakiem w pasku Batmana to niestety jest głupota. Ale wpisuje się w obecny trend, że Batman jest zawsze przygotowany na wszystko. W sumie to jestem ciekawy jak będzie dalej z tą serią. Pozdrawiam.
Witam. Jest to kontynuacja ale nie bezpośrednia. W Polsce zakończono serię w DC Odrodzenie na zeszycie nr 34 a ten tom zaczyna się od zeszytu 78. Jeszcze jakiś zeszyt był chyba w 2 tomie Batmana od Jamesa Tyniona IV czyli Wojna Jokera Saga.
